-
1. Data: 2019-08-05 14:00:10
Temat: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: u2 <u...@o...pl>
https://niezalezna.pl/8489-jak-zginal-dyrektor-kance
larii-tuska
POLSKA / WIADOMOŚĆ / 04.04.2011, godz. 07:52
Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska?
Choć prokuratura umorzyła dochodzenia w sprawie śmierci Grzegorza
Michniewicza, dyrektora generalnego kancelarii premiera Tuska,
okoliczności jego zgonu trudno uznać za wyjaśnione - piszą Leszek Misiak
i Grzegorz Wierzchołowski w książce "Smoleńsk. Kulisy katastrofy"
opublikowanej jako specjalne wydanie miesięcznika "Nowe Państwo".
Tu-154M 101 wrócił z Samary do Polski 23 grudnia 2009 r. Tego samego
dnia w podwarszawskiej wsi Głosków-Letnisko (pow. piaseczyński)
znaleziono ciało Grzegorza Michniewicza - od 4 stycznia 2008 r. do
śmierci dyrektora generalnego kancelarii Donalda Tuska. Zaczynał on
swoją urzędniczą karierę w Kancelarii Senatu, od końca lat 90. pracował
w kancelarii premiera. Był tam kolejno dyrektorem Biura Dyrektora
Generalnego, dyrektorem Biura Ochrony, pełnomocnikiem ds. ochrony
informacji niejawnych i administratorem danych. Ponadto w latach
2000-2001 był pełnomocnikiem ds. ochrony informacji niejawnych w
Rządowym Centrum Legislacji, do śmierci pełnił też funkcję członka rady
nadzorczej PKN Orlen. Miał najwyższe poświadczenia bezpieczeństwa,
zarówno krajowe, jak i NATO oraz Unii Europejskiej. Przez jego ręce
przechodziły niemal wszystkie dokumenty kancelarii premiera, także tajne.
Dlatego mogło dziwić, że wokół zagadkowej śmierci Michniewicza - jednego
z najważniejszych podwładnych Donalda Tuska - szybko zapadło
niewyjaśnione milczenie. Prokuratura po kilkunastu miesiącach śledztwa
umorzyła zresztą śledztwo, przyjmując, że Grzegorz Michniewicz popełnił
samobójstwo. Wśród dziennikarzy i w internecie krążyły plotki o
problemach rodzinnych dyrektora kancelarii, a także o nieuleczalnej
chorobie, która miała doprowadzić go do targnięcia się na własne życie.
Samobójstwo "pod wpływem impulsu"
Autorzy książki dotarli do akt prokuraturskich w sprawie Grzegorza
Michniewicza. Wynika z nich, że jego zwłoki znalazł rankiem 23 grudnia
kierowca Edmund A. - pracownik Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Mężczyzna był zaniepojony, że zawsze punktualny urzędnik nie czekał na
niego przed domem. Po konsultacji telefonicznej z bratem Michniewicza
(też pracownikiem kancelarii premiera) poprosił o zapasowy klucz do domu
mieszkającą na tej samej ulicy kobietę. Sprzątała ona co jakiś czas u
Michniewicza.
Edmund A. wszedł do środka.
,,Za drzwiami pomieszczenia zobaczyłem przewrócony odkurzacz. Po lewej
stronie odkurzacza zobaczyłem Grzegorza Michniewicza w dziwnej pozycji,
niby klęczącego, siedzącego jednocześnie na piętach. Wokół szyi
Grzegorza Michniewicza widziałem zaciśniętą pętlę ze sznura odkurzacza,
który zawiązany był na ukośnej belce w przejściu z kuchni do pokoju"
- zeznał kierowca. Ciało, już zimne i sztywne (,,stężenie pośmiertne w
pełni rozwinięte" - zanotowali policjanci), ubrane było w spodnie od
piżamy i pantofle domowe. Według późniejszej opinii prokuratury, na
ciele denata ani w domu nie znaleziono żadnych śladów obecności lub
ingerencji innych osób. We krwi Michniewicza wykryto 1,5 promila alkoholu.
Uzasadnienie umorzenia śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie
brzmi kuriozalnie: ,,
Z zeznań szeregu świadków jednoznacznie wynika, iż Grzegorz Michniewicz
miał najbliższe dni dokładnie zaplanowane. W dniu 23 grudnia 2009 r.
planował bowiem pojechać do Białogardu, aby z żoną i jej rodziną spędzić
święta. Wszystkie jego zachowania podejmowane nie tylko w ostatnich
dniach, ale także i godzinach życia, wskazywały, iż plan ten chce
wypełnić. Wskazuje na to choćby sporządzony przez niego wniosek
urlopowy, zakup prezentów czy też podejmowanie jeszcze późnym wieczorem
22 grudnia przygotowania do wyjazdu. Niewątpliwie więc decyzja o
popełnieniu samobójstwa podjęta została nagle pod wpływem impulsu
[podkr. - Niezależna.pl]" - podsumował prokurator Tomasz Szredzki.
Jakiego rodzaju impuls mógł sprawić, że urzędnik z kilkunastoletnim
doświadczeniem, o ustabilizowanej sytuacji rodzinnej, nagle - w trakcie
przygotowań do świątecznego wyjazdu - bez żadnego pożegnania powiesił
się na kablu od odkurzacza? Choroba?
Ani lekarze, do których chodził Michniewicz, ani jego koledzy z pracy
nic nie słyszeli o żadnej chorobie. Między 11 a 13 grudnia dyrektor
generalny kancelarii Tuska był na spotkaniu w Łańsku. Wszyscy
pracownicy, którzy tam przebywali, stwierdzili, że był rozluźniony,
wesoły i nic nie wspominał o kłopotach ze zdrowiem. To samo w
prokuraturze powiedziała żona Michniewicza.
,,Według żony mąż nie chorował na ciężkie, nieuleczalne schorzenia. Nie
leczył się także psychiatrycznie ani nie korzystał z pomocy psychologa" -
wyczytali autorzy w aktach śledztwa.
Prokuratorzy przejrzeli domowy komputer Michniewicza. W pliku pt. ,,Moje
plany" zmarły dokładnie zaplanował dzień 23 grudnia; wypisał nawet, z
kim ma się spotkać i co zrobić o konkretnych godzinach. Jedna z
pracownik Kancelarii Premiera, Monika B., zeznała, że Michniewicz mówił
jej, iż ma już kupiony bilet na świąteczny wyjazd do teściów. Paulina
T., pracowniczka biura denata, potwierdziła to w prokuraturze:
,,22 grudnia Grzegorz Michniewicz mówił, że następnego dnia będzie tylko
do godz. 14, bo jedzie na święta [....] Według mnie nic kompletnie nie
wskazywało na to, że on może pozbawić się życia".
I dodała:
,,Chcę na zakończenie dodać, że ja nie wierzę, aby on popełnił samobójstwo".
Rozmowa z Arabskim
Ostatnie godziny życia Michniewicza nierozerwalnie łączą się z osobą
Tomasza Arabskiego - szefa kancelarii premiera Tuska, późniejszego
organizatora lotu prezydenta RP do Smoleńska. Arabski był prawdopodobnie
ostatnią osobą z pracy (oprócz kierowcy Edmunda A., który zawiózł
Michniewicza z Warszawy do Głoskowa), z którą rozmawiał Michniewicz.
,,Był czymś zasmucony [...] W końcu powiedział, że odbył bardzo przykrą
rozmowę z ministrem Arabskim [...] bał się, że zostanie zwolniony" -
zeznała w prokuraturze matka Grzegorza Michniewicza, która rozmawiała z
nim telefonicznie o godz. 21:26. Syn powiedział jej także, że następnego
dnia jedzie do żony do Białogardu.
Małżonka Michniewicza potwierdziła słowa o rozmowie z Arabskim.
,,Świadek dodała, iż od męża dowiedziała się, że miał on nieprzyjemną
rozmowę ze swoim przełożonym, ministrem Tomaszem Arabskim. [...]
Twierdził, iż na pewno zostanie zwolniony z pracy".
Czego dotyczyła ,,nieprzyjemna" rozmowa między Arabskim a Michniewiczem?
Wie o tym jedynie sam Arabski, który w prokuraturze zeznał, iż chodziło
o propozycję Michniewicza w zakresie wynagrodzeń dla dyrektorów
zatrudnionych w Kancelarii Premiera.
Co ciekawe - to właśnie Arabski był ostatnią osobą, z którą Michniewicz
kontaktował się telefonicznie przed śmiercią. O godz. 23:08 wysłał mu
wiadomość tekstową następującej treści: ,,
Panie Ministrze - wieczorem skontaktował się ze mną Andrzej Papierz,
polski ambasador w Bułgarii, informując, że cofnięto mu potwierdzenie
bezpieczeństwa. Znam go od czasów premiera Buzka (był wtedy z-cą
dyrektora CIR). Czasem się kontaktujemy (jego obecna zastępczyni
pracowała długo w KPRM). Informuję o tym, bo pewnie zaraz dowie się Pan
(od służb), że kontaktuję się z wrogim elementem2. W razie pytań jestem
do dyspozycji".
Kilka minut wcześniej - o godz. 22:56 - Michniewicz otrzymał osobistego
SMS-a od żony (treść wiadomości nie zawierała nic niepokojącego), z
którą przedtem rozmawiał przez telefon. Wcześniej dyrektor generalny
Kancelarii Premiera kontaktował się też z córką.
,,Wieczorem dostałam od niego SMS-a z podziękowaniem za książkę [...]. Po
mojej odpowiedzi SMS-em, że się cieszę z trafionego pomysłu, odpisał mi,
że bardzo lubi podróże, że nic innego mu w życiu nie pozostało, chyba że
ktoś mu to życie odbierze. Po tym SMS-ie zadzwoniłam do niego. To było
ok. godz. 22. [...] w trakcie rozmowy ze mną tata był radosny. Ta
rozmowa trwała kilka minut i nic w jego głosie nie wskazywało na to, co
się później stało".
Około godz. 22:40 Michniewicz rozmawiał przez internetowy komunikator
Skype z mieszkającym w Wielkiej Brytanii przyjacielem Pawłem Gutowskim.
Urzędnik kancelarii miał właśnie wrócić ze spaceru z psem, był ,,w
fatalnym stanie", nie chciał jednak powiedzieć, o co chodzi.
Śmierć Michniewicza wzbudziła w Gutowskim ,,dużo niepokoju
". ,,Pewnie zabrzmi to głupio, ale przez niego przechodziło wiele tajnych
informacji. Może po prostu wiedział o jedną rzecz za dużo" -
powiedział w styczniu 2010 r. tygodnikowi ,,Wprost"3.
W marcu 2011 r. autorzy książki skontaktowali się z Pawłem Gutowskim.
"W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć, że Grzegorz popełnił samobójstwo.
Dziwi mnie też, że choć byłem prawdopodobnie ostatnią osobą, która z nim
rozmawiała, zostałem wezwany na przesłuchanie dopiero pod koniec lutego
2010 r. Policjanci tłumaczyli, że o mojej rozmowie z Grzegorzem
dowiedzieli się z prasy" -
powiedział Gutowski.
Jak wynika z akt śledztwa w sprawie śmierci Grzegorza Michniewicza,
prokuratura i policja zbadały tylko komputer domowy zmarłego. 20
stycznia 2010 r. zdecydowano, że należy powołać biegłego, który zbada
także laptop zabezpieczony w gabinecie Michniewicza w Kancelarii Premiera.
14 lipca 2010 r. prowadzący śledztwo Tomasz Szredzki uchylił jednak to
postanowienie. Zawartości służbowego laptopa urzędnika ostatecznie nie
sprawdzono.
--
I love love
-
2. Data: 2019-08-05 14:50:31
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 05.08.2019 o 14:00, u2 pisze:
>
> https://niezalezna.pl/8489-jak-zginal-dyrektor-kance
larii-tuska
Książki nie czytałem. Co do zasady, takie umorzenie postępowania
świadczy o tym, że organa ścigania NIE ZNALAZŁY dowodów, na działanie
osób trzecich, które przyczyniłoby się do śmierci denata. Tylko tyle i
aż tyle.
Jeśli dziennikarze dysponują dowodami tego, iż doszło do zabójstwa, to
oczywiście można i należy podjąć śledztwo. Ale tu nie wystarczą
poszlaki, że kupił prezenty dla bliskich. Oczywiście może się to wydawać
dziwne, ale samo zdziwienie nie może być podstawą do zmiany kwalifikacji
prawnej. Zwłaszcza, gdy nie mamy sprawcy. Jakie praktyczne znaczenie ma,
z jakiego artykułu umorzy się postępowanie na "Brak cech przestępstwa"?
-
3. Data: 2019-08-05 16:16:26
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: u2 <u...@o...pl>
W dniu 05.08.2019 o 14:50, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 05.08.2019 o 14:00, u2 pisze:
>>
>> https://niezalezna.pl/8489-jak-zginal-dyrektor-kance
larii-tuska
>
> Książki nie czytałem. Co do zasady, takie umorzenie postępowania
> świadczy o tym, że organa ścigania NIE ZNALAZŁY dowodów, na działanie
> osób trzecich, które przyczyniłoby się do śmierci denata. Tylko tyle i
> aż tyle.
>
> Jeśli dziennikarze dysponują dowodami tego, iż doszło do zabójstwa, to
> oczywiście można i należy podjąć śledztwo. Ale tu nie wystarczą
> poszlaki, że kupił prezenty dla bliskich. Oczywiście może się to wydawać
> dziwne, ale samo zdziwienie nie może być podstawą do zmiany kwalifikacji
> prawnej. Zwłaszcza, gdy nie mamy sprawcy. Jakie praktyczne znaczenie ma,
> z jakiego artykułu umorzy się postępowanie na "Brak cech przestępstwa"?
>
oczywiście twardych dowodów brak, bo śmierć nastąpiła w piątek, a
weekendy prorocy wolą mieć wolne:)))))))))))))))
btw po tej śmierci nastąpiły dziesiątki seryjnych samobójstw w piątek
lub sobotę osób, które miały wiedzę nie tylko o Smoleńsku:)
--
I love love
-
4. Data: 2019-08-05 19:58:58
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 05.08.2019 o 16:16, u2 pisze:
> oczywiście twardych dowodów brak, bo śmierć nastąpiła w piątek, a
> weekendy prorocy wolą mieć wolne:)))))))))))))))
No więc po co bić pianę?
>
> btw po tej śmierci nastąpiły dziesiątki seryjnych samobójstw w piątek
> lub sobotę osób, które miały wiedzę nie tylko o Smoleńsku:)
Nie wiem, co widzisz śmiesznego w popełnianiu samobójstwa akurat w
piątek, albo sobotę. Dzień, jak dzień.
-
5. Data: 2019-08-05 20:13:47
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 05.08.2019 o 19:58, Robert Tomasik pisze:
>> btw po tej śmierci nastąpiły dziesiątki seryjnych samobójstw w piątek
>> lub sobotę osób, które miały wiedzę nie tylko o Smoleńsku:)
>
> Nie wiem, co widzisz śmiesznego w popełnianiu samobójstwa akurat w
> piątek, albo sobotę. Dzień, jak dzień.
Naprawdę nie wiesz o co chodzi?
BTW - kostecki - ten od ukrainskich prostytutek, co je podobno przed
ukończeniem pełnoletności pewien prawicowy polityk ruchał nie powiesił
się w celi w piątek akurat? Ciekawe czy monitoring był i czy się nakurat
nie popsuł. W jedynce siedział, że nikt nie zauważył?
--
Shrek
-
6. Data: 2019-08-05 22:00:32
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: u2 <u...@o...pl>
W dniu 05.08.2019 o 20:13, Shrek pisze:
> W dniu 05.08.2019 o 19:58, Robert Tomasik pisze:
>
>>> btw po tej śmierci nastąpiły dziesiątki seryjnych samobójstw w piątek
>>> lub sobotę osób, które miały wiedzę nie tylko o Smoleńsku:)
>>
>> Nie wiem, co widzisz śmiesznego w popełnianiu samobójstwa akurat w
>> piątek, albo sobotę. Dzień, jak dzień.
>
> Naprawdę nie wiesz o co chodzi?
>
> BTW - kostecki - ten od ukrainskich prostytutek, co je podobno przed
> ukończeniem pełnoletności pewien prawicowy polityk ruchał nie powiesił
> się w celi w piątek akurat? Ciekawe czy monitoring był i czy się nakurat
> nie popsuł. W jedynce siedział, że nikt nie zauważył?
>
>
ano, sekcja zwłok w poniedziałek nic nie wykaże:)
--
I love love
-
7. Data: 2019-08-06 18:19:13
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Mon, 5 Aug 2019 20:13:47 +0200, Shrek napisał(a):
> W dniu 05.08.2019 o 19:58, Robert Tomasik pisze:
>>> btw po tej śmierci nastąpiły dziesiątki seryjnych samobójstw w piątek
>>> lub sobotę osób, które miały wiedzę nie tylko o Smoleńsku:)
>>
>> Nie wiem, co widzisz śmiesznego w popełnianiu samobójstwa akurat w
>> piątek, albo sobotę. Dzień, jak dzień.
>
> Naprawdę nie wiesz o co chodzi?
>
> BTW - kostecki - ten od ukrainskich prostytutek, co je podobno przed
> ukończeniem pełnoletności pewien prawicowy polityk ruchał nie powiesił
> się w celi w piątek akurat? Ciekawe czy monitoring był i czy się nakurat
> nie popsuł. W jedynce siedział, że nikt nie zauważył?
Jeszcze jeden
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/brunon-kwiecien-nie-
zyje/r28m11t
ale nie w piatek.
"Brunon Kwiecień odpowiadał za przygotowywanie od lipca do listopada
2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie
w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne
posiadanie broni i handel nią.
Według śledczych K., doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy
Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu
Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych na bazie saletry,
umieszczonych w pojeździe wojskowym SKOT. Do eksplozji miało dojść
podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w
trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i
opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwał się do winy
i twierdził, że inspirowała go inna osoba. Jako inspirującą go i
kierującą przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła
zawiadomienie o jego planach. Nie przyznał się do podżegania studentów
ani do posiadania broni i handlu nią."
Osoba znana policji i inny sluzbom, wiec chyba nie ma co sugerowac, ze
to proba uciszenia swiadka :-)
J.
-
8. Data: 2019-08-06 19:05:41
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 06.08.2019 o 18:19, J.F. pisze:
> Osoba znana policji i inny sluzbom, wiec chyba nie ma co sugerowac, ze
> to proba uciszenia swiadka :-)
To już nie jest śmieszne.
--
Shrek
-
9. Data: 2019-08-06 19:29:21
Temat: Re: Jak zginął dyrektor kancelarii Tuska
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 06.08.2019 o 18:19, J.F. pisze:
> Osoba znana policji i inny sluzbom, wiec chyba nie ma co sugerowac, ze
> to proba uciszenia swiadka :-)
I to we wtorek. A miało być piąte / sobota.