-
11. Data: 2006-11-29 21:54:28
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: " " <f...@W...gazeta.pl>
Wiech <w...@s...com.pl> napisał(a):
>
> zapomiales tylko o tym (jak i ten .... sedzia), ze ten swiadek byl
> jednoczesnie
> pokrzywdzonym!!!!!!!!!!
Czy Twoim zdaniem upoważnia go to do olewania sądu? To przecież jemu
najbardziej powinno zależeć na tym by sprawcy zostali ukarani...
> najlepiej w ogole goscia wsadzic na dwa lata, bo co on sobie mysli, nie dosc
> ze sie dal okrasc to jeszcze domaga sie sprawidliwosci. I to gdzie? On
> chciały
> miec sprawiedliwość w sadzie.
On się domaga sprawiedliwości? To Sąd chce wymierzyć sprawiedliwość oskarżonym
a pokrzywdzony mu to uniemożliwia.
--
Falkenstein
Recht und Ehre
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
12. Data: 2006-11-29 21:58:42
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: "Wiech" <w...@s...com.pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ekksvv$5db$3@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Wiech" <w...@s...com.pl> napisał w
> wiadomości news:ekkqkh$4rr$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> mowia ze sprawiedliwosci mozna szukac wszedzie, tylko nie w sadzie
>> i jak widac to prawda:
>
> Eee! Trochę tendencyjny ten artykuł. Spójrz na sprawę z drugiej strony.
> Oskarżeni chcieli by wreszcie wiedzieć, czy są winni, czy nie. Sąd też
> chciał by już odesłać akta tej sprawy do archiwum. A tu nagle świadek się
> obraża na sąd i leci z nim w przysłowiowe "kulki". To co ma sąd zrobić.
> jedna grzywna, druga grzywna. I co dalej? Zostaje doprowadzenie świadka do
> sądu. Nie jest to kara, a po prostu zabieg konieczny, by dało się ten
> proces w ten, czy inny sposób dokończyć.
Po pierwsze to sprawe mozna umozyc
Po drugie wypadałoby, aby sedzia wykazal sie odrobina kultury, zwlaszcza
gdy ma doczynienia z osoba starsza.
Po trzecie swiadek jest jednoczesnie pokrzywdzonym, wiec moze by tak
nie karac go dodatkowo?
Po czwarte to oskazeni akurat najlepiej wiedza czy sa winni czy nie.
I tak na margniesie tu wychodzi typowe myslenie prawnicze, ze nie ma czegos
takiego jak prawda, czy sprawiedliwosc tylko wszystko mozna ustalic za
pomoca
wyroku. Niedlugo dojdzie do tego, ze jesli ktos wyrwie kobiecie torebke na
ulicy, to
bede bal sie krzyknac "lapaj zlodzieja", bo mnie pozwie za znieważenie
(przeciez
on nie zostal jeszcze skazany).
> Tym bardziej, że z treści artykułu jednoznacznie wina tych dwóch
> "sprawców" nie wynika. Skoro sprawca wysiadł i na peronie zorientował się,
> że nie ma torby, to raczej bardziej skory byłbym do uznania, że po prostu
> zostawił tę torbę, niż do tego, że mu ją skradziono. Ale być może jest to
> jakiś przekłamanie i skrót myślowy w artykule, który przecież samego
> zdarzenia tylko pośrednio dotyczył.
Czyzbys byl adwokatem? Rzeczywiscie tak powinna wygladac i zapewne tak
wyglada
linia obrony.
-
13. Data: 2006-11-29 22:00:42
Temat: Re: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Osoba przedstawiająca się jako * * stuknęła w klawisze i oto co
powstało:
>> Oczywiście w tym samym czasie sprawcy będą odpowiadać z wolnej
>> stopy. Nadgorliwość jest gorsza od praworządności.
>
> Bo oni się stawiają...
> Ale jakby próbowali tego samego numeru to raz dwa Skarb Państwa
> wziąłby ich na przechowanie.
Jeszcze można by wszcząć poszukiwania, jak tego żula z Dworca
Centralnego, co to zaocznie naurągał Najjaśniejszemu Panu.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
JID:o...@j...org || http://olgierd.bblog.pl
-
14. Data: 2006-11-29 22:05:12
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: Johnson <j...@n...pl>
Olgierd napisał(a):
>
> Ja nie mówię, że to nie jest zgodne z kodeksami. Sąd powinien się
> jednak kierować nie tylko literą prawa ale i jakimś... bo ja wiem,
> kiedyś to się chyba mówiło poczuciem przyzwoitości czy jakoś tak.
Ustawodawca uznał za "przyzwoite" takie zachowanie sądu.
Każdy ma obowiązek stawić się naw wezwanie jako świadek. Czy świadek,
nawet pokrzywdzony, który nie stawia się i to jeszcze z tak głupiego
powodu jest przyzwoity?
KPK nie został ustanowiony po to by sądowi było dobrze, tylko po to,
żeby każdy mógł wiedzieć jak mniej więcej będzie wyglądał proces,
niezależnie w jakiej roli sie w nim znajdzie. A sąd ma zapewnić
przestrzeganie tych reguł.
> Może Wolniewicza dałoby się przesłuchać w innym miejscu?
A czemu Wolniewicza, a nie Kowalskiego? Każdy może sobie zarzyczyć
przesłuchania w domu? Każdy pokrzywdzony?
> Przecież kpk przewiduje takie możliwości, prawda?
Przewiduje, ale określa tez sytuacje kiedy należy to robić. I nie jest
taką sytuacją, sytuacja opisana w tym artykule.
> Zważ, że było 14 bezskutecznych wezwań. To kto sparaliżował
> proces: świadek czy sąd, który po prostu listy pisze?
Sąd rzeczywiście jest mało energiczny.
> Może zeznania tego świadka nie są niezbędne w sprawie, skoro - jak rozumiem -
ledwie
> widzący człowiek najprawdopodobniej niewiele wniesie do sprawy?
>
Nie zkładamy z góry, co powie świadek. Jak nic nie widział, to naprawdę
tak trudno, przyjśc i to powiedzieć?
Ale jako pokrzywdzony powinien coś wiedzieć. Zresztą wezwania go żądał
zapewne prokurator w kacie oskarżenia. Nie przesłuchamy go i sąd
odwoławczy uchyli wyrok, a kolejny sąd będzie musiał go przesłuchać.
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
"Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
-
15. Data: 2006-11-29 22:09:12
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...a krowa"
Od: Johnson <j...@n...pl>
Wiech napisał(a):
>
> zapomiales tylko o tym (jak i ten .... sedzia), ze ten swiadek byl
> jednoczesnie
> pokrzywdzonym!!!!!!!!!!
No i co z tego? Świadek pokrzywdzony, to co "święta krowa" ?
>
> najlepiej w ogole goscia wsadzic na dwa lata, bo co on sobie mysli, nie dosc
> ze sie dal okrasc to jeszcze domaga sie sprawidliwosci.
A umiesz czytać? Gdzie tam było napisane że on się domaga
sprawiedliwości (której zresztą nie ma)? Przecież ci napisali wyraźnie
że nawet nie zgłosił kradzieży.
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
"Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
-
16. Data: 2006-11-29 22:14:29
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: Johnson <j...@n...pl>
Wiech napisał(a):
> Po pierwsze to sprawe mozna umozyc
Czemu umorzyć? To przestępstwo ścigane z urzędu, niezależnie czy
pokrzywdzony tego chce. Może jak teraz sprawcy zostaną skazani to nike
popełnią przestępstwa na szkodę innej osoby.
> Po drugie wypadałoby, aby sedzia wykazal sie odrobina kultury, zwlaszcza
> gdy ma doczynienia z osoba starsza.
To znaczy? Jak ma się wykazać tą kulturą? No i czemu nie odniesiesz tego
do świadka? On nie musi być kulturalny?
> Po trzecie swiadek jest jednoczesnie pokrzywdzonym, wiec moze by tak
> nie karac go dodatkowo?
A może pokrzywdzony by robił to do czego zobowiązuje go ustawodawca?
> Po czwarte to oskazeni akurat najlepiej wiedza czy sa winni czy nie.
A to jakiś odlot. I co w związku z tym, że wiedzą? Wystarczy że powiedzą
że to nie oni?
>
> I tak na margniesie tu wychodzi typowe myslenie prawnicze, ze nie ma czegos
> takiego jak prawda, czy sprawiedliwosc tylko wszystko mozna ustalic za
> pomoca
> wyroku. Niedlugo dojdzie do tego, ze jesli ktos wyrwie kobiecie torebke na
> ulicy, to
> bede bal sie krzyknac "lapaj zlodzieja", bo mnie pozwie za znieważenie
> (przeciez
> on nie zostal jeszcze skazany).
Jakoś całkiem nielogicznie piszesz.
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
"Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
-
17. Data: 2006-11-29 22:21:19
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: "Wiech" <w...@s...com.pl>
Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ekl08b$ph9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Olgierd napisał(a):
>
>>
>> Ja nie mówię, że to nie jest zgodne z kodeksami. Sąd powinien się
>> jednak kierować nie tylko literą prawa ale i jakimś... bo ja wiem,
>> kiedyś to się chyba mówiło poczuciem przyzwoitości czy jakoś tak.
>
> Ustawodawca uznał za "przyzwoite" takie zachowanie sądu.
> Każdy ma obowiązek stawić się naw wezwanie jako świadek. Czy świadek,
> nawet pokrzywdzony, który nie stawia się i to jeszcze z tak głupiego
> powodu jest przyzwoity?
> KPK nie został ustanowiony po to by sądowi było dobrze, tylko po to, żeby
> każdy mógł wiedzieć jak mniej więcej będzie wyglądał proces, niezależnie w
> jakiej roli sie w nim znajdzie. A sąd ma zapewnić przestrzeganie tych
> reguł.
Typowy prawniczy belkot tu wazne sa tylko paragrafy, bo nie zmuszaja
do myslenia.
a ja tylko pytam gdzie tak zwana zwykla przyzwoitosc?
gdzie zwykla sprawiedliwosc?
pomijam juz kwestie szaczunku dla starszych, bo byle ... w todze
uwaza, ze ma prawo gnoic starszego czlowieka, tylko dlatego, ze ten dal sie
okrasc...
-
18. Data: 2006-11-29 22:24:16
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: Johnson <j...@n...pl>
Wiech napisał(a):
>
> Typowy prawniczy belkot tu wazne sa tylko paragrafy, bo nie zmuszaja
> do myslenia.
A ty, że tak powiem bełkoczesz jak typowy gość, któremu TV zrobiła wodę
z mózgu. Ale dość komplementów, bo one do niczego nie prowadzą.
>
> a ja tylko pytam gdzie tak zwana zwykla przyzwoitosc?
> gdzie zwykla sprawiedliwosc?
> pomijam juz kwestie szaczunku dla starszych, bo byle ... w todze
> uwaza, ze ma prawo gnoic starszego czlowieka, tylko dlatego, ze ten dal sie
> okrasc...
>
>
A ty swoje.
Za dużo oglądasz "Uwagi" na TVN-e.
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
"Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
-
19. Data: 2006-11-29 22:28:45
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: " " <f...@W...gazeta.pl>
Wiech <w...@s...com.pl> napisał(a):
>
> Typowy prawniczy belkot tu wazne sa tylko paragrafy, bo nie zmuszaja
> do myslenia.
Bardzo się mylisz, oj bardzo...
> a ja tylko pytam gdzie tak zwana zwykla przyzwoitosc?
Właśnie, gdzie zwykła przyzwoitość, która nakazuje szacunek dla innych. Nawet
jeśli się z nimi nie zgadzamy... Jak to się ma do utrudniania życia innym z
powodu własnej urażonej godności?
> gdzie zwykla sprawiedliwosc?
A na czym sprawiedliwosć miałaby tu polegać?
> pomijam juz kwestie szaczunku dla starszych, bo byle ... w todze
> uwaza, ze ma prawo gnoic starszego czlowieka, tylko dlatego, ze ten dal sie
> okrasc...
Nie bardzo rozumiem. nikt tu nikogo nie gnoi. Sąd zwrócił panu profesorowi
uwagę, że nie powinien siadać obok prokuratora bo to nie jego miejsce oraz że
nie ma prawa zabieraia głosu na rozprawie. A pan profesor uniósł się honorem i
głupią dumą. A za głupotę się płaci.
--
Falkenstein
Recht und Ehre
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
20. Data: 2006-11-29 22:31:50
Temat: Re: Jak sędziowie rozumieją sprawiedliwość...
Od: "Wiech" <w...@s...com.pl>
Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ekl0po$rdg$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Wiech napisał(a):
>
>> Po drugie wypadałoby, aby sedzia wykazal sie odrobina kultury, zwlaszcza
>> gdy ma doczynienia z osoba starsza.
>
> To znaczy? Jak ma się wykazać tą kulturą? No i czemu nie odniesiesz tego
> do świadka? On nie musi być kulturalny?
Przykro mi, ale jesli tego nie wiesz, to i ja ci tego nie wytlumacze...
Niektorzy to wiedza, choc rzeczywiscie wydaje mi sie, ze ostatnio nie jest
to
wiedza powszechna.
>> Po trzecie swiadek jest jednoczesnie pokrzywdzonym, wiec moze by tak
>> nie karac go dodatkowo?
>
> A może pokrzywdzony by robił to do czego zobowiązuje go ustawodawca?
a czemuz to ustawodawca kaze karac dodatkowo pokrzywdzonego?
>> Po czwarte to oskazeni akurat najlepiej wiedza czy sa winni czy nie.
>
> A to jakiś odlot. I co w związku z tym, że wiedzą? Wystarczy że powiedzą
> że to nie oni?
czytaj ze zrozumieniem, wiem ze nie powoluje sie na paragrafy, ale
to chyba proste.
Cytuję:
"Oskarżeni chcieli by wreszcie wiedzieć, czy są winni, czy nie"
odpowiedzialem, że
ONI TO WIEDZA
owszem nie wiedza czy sa uzna ich wine, ale to zupelnie inna sprawa...