eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoJak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 290

  • 131. Data: 2010-12-03 13:38:24
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: "Krzysztof" <k...@a...pl>


    Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał

    > Zaraz, czy czegoś nie wiem? Jak kobieta pracuje i jej zemrze mąż, to z
    > ZUSu jakąś rentę dostaje z tytułu swojego ubezpieczenia?

    Chodzi mi o indywidualne ubezpieczenie.

    K.


  • 132. Data: 2010-12-03 13:43:24
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2010-12-03, Krzysztof <k...@a...pl> wrote:

    [...]

    >> "Nie ubezpieczymy Pana, ponieważ ma pan wady genetyczne od dzieciństwa".
    > I w związku z tym automatycznie podwyższone ryzyko śmierci?

    A i owszem. Osobie niewidomej aktywnej zawodowo łatwiej wpaść pod auto.
    I mam tego typu sytuacje (zawinione z powodu wzroku) wykluczone w umowie.
    Umowa na życie nie zabezpiecza też jak z jakiejkolwiek przyczyny zostanę
    warzywkiem (np. totalny paraliż). Wiesz, o wiele trudniej jest stracić
    życie niż stracić możliwość bycia głównym żywicielem rodziny.

    >> Napieraj co dalej. Jak Ci to pomoże, to z jednym takim nieubezpieczalnym
    >> właśnie dyskutujesz. Tzn. ubezpieczyć się niby mogę, ale mam duużą listę
    >> wykluczeń, jak również mocno podniesioną składkę.
    >
    > Ale gdybyś nie musiał odprowadzać składek na ZUS i płaciłbyś mniejsze
    > podatki, to byłoby Cię stać na taką składkę?

    *Mnie stać* (szczęściem zarabiam x-krotność średniej krajowej).
    Ale wątpię, żeby byłoby mnie stać na wszystkie możliwe sytuacje,
    przed którymi państwo chroni w stopniu minimum.

    Ale i tak wolę opcję ZUS + własne ubezpieczenia niż same własne
    ubezpieczenia.

    >> No litości. Ja rozumiem, że można dążyć do jakiegoś udoskonalenia
    >> systemu, ale gloryfikowanie takich pseudo prostych rozwiązań jest
    >> głupie maksymalnie.
    >
    > Wiele rodzin tak żyje i ma się całkiem dobrze.

    A wiele innych nie ma się dobrze.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 133. Data: 2010-12-03 13:44:16
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2010-12-03, Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote:

    [...]

    >> I nie mówimy o sytuacji "kobieta pracuje", tylko o sytuacji "przestajemy
    >> oddawać państwu połowę wynagrodzenia (...)". Nie ma więc rent, bo i za
    >> co?
    >
    > Teraz też nie ma "za co", 100 miliardów długu dowodzi tego aż nadto.
    > Zresztą wolę dostawać drugie tyle i potem nie mieć renty rodzinnej, chcę
    > mieć wybór.

    Tania demagogia, a nadto fałszujesz liczby.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 134. Data: 2010-12-03 13:45:20
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2010-12-03, Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote:

    [...]

    > Prędzej czy później będzie musiało być tak, że i prywatni
    > ubezpieczyciele będą musieli ubezpieczać wszystkich chętnych (choćby z
    > przymusu ustawowego). Z prostego powodu: badania genetyczne mogą dać
    > odpowiedź na pytanie kto, kiedy i na co zachoruje. Nieubezpieczanie
    > takich osób to wypaczanie idei ubezpieczeń, wiadomości o potencjalnych
    > chorobach powinny być niewiadomą i dla ubezpieczyciela, i dla
    > ubezpieczonego.

    Ale teraz tak nie jest.

    >>> Z oszczędności męża,
    >> Przed chwilą było że na dzieci. Teraz że jeszcze sami mają oszczędzać.
    >
    > Jedno drugiego nie wyklucza. Żona-kura domowa wiele rzeczy zrobi za
    > darmo, za co normalnie by trzeba było zapłacić, więc oszczędności są.

    Co np.?

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 135. Data: 2010-12-03 13:48:17
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: "Krzysztof" <k...@a...pl>

    "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:slrnifhsn2.2gb4.proteus@pl-test.org...

    > Ubezpieczenie na życie to się nadaje do pokrycia przewidywalnych
    > zobowiązań (np. kredyt hipoteczny), a nie zabezpieczenia
    > przyszłości rodziny.

    Dlaczego tak uważasz?
    Sam ubezpieczyłem się na odpowiednią kwotę, właśnie na wypadek gdyby coś mi
    się stało i kwota ta przejdzie na moją żonę.
    Fakt, że żona pracuje nie ma tutaj nic do rzeczy, bo na razie zarabia na
    tyle mało, że trudno by się jej było utrzymać z dwójką dzieci.
    A kredyt mamy ubezpieczony oddzielnie.

    > Nie wszystkich stać na sumę ubezpieczenia która pozwoli potem na
    > wypłatę świadczeń takich jak obecne ZUSowskie.

    Teraz faktycznie nie stać, bo płacimy bezsensowne obowiązkowe
    ubezpieczenia, z których najczęściej kompletnie NIC nie mamy.
    Np. składka rentowa, zdrowotna, chorobowa czy wypadkowa, które - gdy nigdy
    nie dojdzie do wypłaty świadczenia - przepada, bo jest to ubezpieczenie
    jedynie typu "casco".
    W towarzystwach ubezpieczeniowych masz do wyboru ubezpieczenie, które
    jednocześnie stanowi też fundusz emerytalny. ZUS w tej kwestii nie ma się
    czym pochwalić.

    > TU utrzymują takie same albo i bardziej okazałe pałace, utrzymują sztab
    > akwizytorów,
    > więc wiara, że pieniądze jakie uzyskamy z nich będą większe niż
    > ZUSowskie, jest trochę naiwna. :)

    Wiesz, mam dokładnie przeciwne zdanie na ten temat :)
    Może umówmy się na piwo za jakieś 30 lat i zobaczymy, kto lepiej wyszedł na
    swoich poglądach ;-)

    K.


  • 136. Data: 2010-12-03 13:53:36
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    (03.12.2010 15:01), Liwiusz wrote:
    > W dniu 2010-12-03 13:48, mvoicem pisze:
    >
    >> Matka może też przejść na pół etatu i się np. wymieniać z inną
    >
    > I właśnie o to chodzi. Etat (1) nie jest dla matek.
    >
    >> półetatową "ciocią"?
    >
    > Próbuję to sobie wyobrazić. Zatem moja żona pracuje przed południem na
    > półetacie i po południu u kogoś, jednocześnie czyjaś żona pracuje przed
    > południem u mnie w domu i po południu na półetacie. Zatem każdej z
    > kobiet nie ma w domu cały etat. I każda z nich zarabia tyle, co na
    > półetacie.
    >
    > Widzisz jakiś sens takiego kołowrotku?

    Chyba źle zrozumiałeś :). Napisałem "przechodzi na pół etatu" nie w
    sensie "rozdziela etat na dwa półetaty".

    Twoja żona pracuje co drugi dzień, co drugi dzień pracuje żona
    sąsiada/przyjaciela/brata/kuzyna. Jednego dnia twoja żona opiekuje się
    waszym i "obcym" dzieckiem, drugiego dnia twoja żona idzie do pracy zaś
    dziecko jest pod opieką sąsiadki/bratowe/przyjaciółki/kuzynki.

    Znam rodziny które tak robią, często łącząc się w grupy po 3 osoby i
    przechodząc na 2/3 etatu.

    >
    >
    >> Normalny pracodawca to taki taki który:
    >> - poważnie traktuje czas pracownika i nadgodziny to u niego wyjątek a
    >> nie norma,
    >
    > Dlatego pisałem o 10 godzinach poza domem, a nie o kilkunastu.

    A ja napisałem że 10 godzin poza domem to przy odrobinie organizacji
    żaden problem.

    >
    >> - umie zarządzać swoją firmą, umie znaleźć zastępstwo za brakującego
    >> pracownika a co za tym idzie. Jeżeli choroba pracownika nie jest dla
    >> niego przeszkodą nie do pokonania, tak samo nie będzie nią choroba
    >> dziecka pracownika. Innymi słowy - to pracodawca zajmuje się organizacją
    >> pracy w swojej firmie a nie jego pracownicy.
    >
    > Czyli zamiast jednego pracownika, który poświęci się pracy, potrzeba 1,3
    > pracownika.

    Może nie 1.3 pracownika, może 1.1, ale przecież tak jest. W dobrze
    zarządzanej firmie powinny być rezerwy i zastępowalność ludzi.

    Inaczej jest tak że pracownik który napisał i obsługuje system
    wystawiania faktur w okolicach 1szego nie ma szans na urlop lub
    chorobowe, a jak ma już tego dość - to sie mu oferuje chore pieniądze
    żeby został - bo nikt inny nie ma pojęcia o tym jak się robi to co robi :).

    >
    >> - w zależności od zawodu - nie robi problemów z tym że matka wcześniej
    >> się urwie z pracy co później odrobi (jeżeli to możliwe - to w domu),
    >> tylko dlatego żeby pokazać że on tu rozdaje karty a nie pracownik
    >
    > To nie chodzi o rozdawanie kart, tylko o to, że do pracy się idzie po
    > to, aby zapieprzać i zarabiać pieniądze, a nie dumać nad przywilejami
    > kodeksu pracy.

    To miałem na myśli - pracodawca który dla zasady nie powie "do pracy się
    przychodzi żeby pracować" :).

    p. m.


  • 137. Data: 2010-12-03 14:00:28
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2010-12-03, Krzysztof <k...@a...pl> wrote:
    > "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
    > news:slrnifhsn2.2gb4.proteus@pl-test.org...
    >
    >> Ubezpieczenie na życie to się nadaje do pokrycia przewidywalnych
    >> zobowiązań (np. kredyt hipoteczny), a nie zabezpieczenia
    >> przyszłości rodziny.
    >
    > Dlaczego tak uważasz?
    > Sam ubezpieczyłem się na odpowiednią kwotę, właśnie na wypadek gdyby coś mi
    > się stało i kwota ta przejdzie na moją żonę.
    > Fakt, że żona pracuje nie ma tutaj nic do rzeczy, bo na razie zarabia na
    > tyle mało, że trudno by się jej było utrzymać z dwójką dzieci.
    > A kredyt mamy ubezpieczony oddzielnie.

    Świetnie. Ile jest mi potrzebne do zabezpieczenia bytu mojej rodziny?

    >> Nie wszystkich stać na sumę ubezpieczenia która pozwoli potem na
    >> wypłatę świadczeń takich jak obecne ZUSowskie.
    >
    > Teraz faktycznie nie stać, bo płacimy bezsensowne obowiązkowe
    > ubezpieczenia, z których najczęściej kompletnie NIC nie mamy.

    Ubezpieczenia do tego służą.

    > Np. składka rentowa, zdrowotna, chorobowa czy wypadkowa, które - gdy nigdy
    > nie dojdzie do wypłaty świadczenia - przepada, bo jest to ubezpieczenie
    > jedynie typu "casco".
    > W towarzystwach ubezpieczeniowych masz do wyboru ubezpieczenie, które
    > jednocześnie stanowi też fundusz emerytalny. ZUS w tej kwestii nie ma się
    > czym pochwalić.

    Naciągnęli Cię na polisę z TFI? :D

    >> więc wiara, że pieniądze jakie uzyskamy z nich będą większe niż
    >> ZUSowskie, jest trochę naiwna. :)
    >
    > Wiesz, mam dokładnie przeciwne zdanie na ten temat :)
    > Może umówmy się na piwo za jakieś 30 lat i zobaczymy, kto lepiej wyszedł na
    > swoich poglądach ;-)

    Czyli przechodzisz na umowy o dzieło i bez DG? :)

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 138. Data: 2010-12-03 14:01:25
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2010-12-03 13:48, mvoicem pisze:

    > Matka może też przejść na pół etatu i się np. wymieniać z inną

    I właśnie o to chodzi. Etat (1) nie jest dla matek.

    > półetatową "ciocią"?

    Próbuję to sobie wyobrazić. Zatem moja żona pracuje przed południem na
    półetacie i po południu u kogoś, jednocześnie czyjaś żona pracuje przed
    południem u mnie w domu i po południu na półetacie. Zatem każdej z
    kobiet nie ma w domu cały etat. I każda z nich zarabia tyle, co na
    półetacie.

    Widzisz jakiś sens takiego kołowrotku?


    > Normalny pracodawca to taki taki który:
    > - poważnie traktuje czas pracownika i nadgodziny to u niego wyjątek a
    > nie norma,

    Dlatego pisałem o 10 godzinach poza domem, a nie o kilkunastu.

    > - umie zarządzać swoją firmą, umie znaleźć zastępstwo za brakującego
    > pracownika a co za tym idzie. Jeżeli choroba pracownika nie jest dla
    > niego przeszkodą nie do pokonania, tak samo nie będzie nią choroba
    > dziecka pracownika. Innymi słowy - to pracodawca zajmuje się organizacją
    > pracy w swojej firmie a nie jego pracownicy.

    Czyli zamiast jednego pracownika, który poświęci się pracy, potrzeba 1,3
    pracownika.

    > - w zależności od zawodu - nie robi problemów z tym że matka wcześniej
    > się urwie z pracy co później odrobi (jeżeli to możliwe - to w domu),
    > tylko dlatego żeby pokazać że on tu rozdaje karty a nie pracownik

    To nie chodzi o rozdawanie kart, tylko o to, że do pracy się idzie po
    to, aby zapieprzać i zarabiać pieniądze, a nie dumać nad przywilejami
    kodeksu pracy.



    > Ja wiem że często zdarza się tak że nagła niedyspozycja pracownika jest
    > jak śnieg dla drogowców - rzecz niespodziewana, katastrofa, chaos
    > organizacyjny, przez co pracownik zamiast się leczyć musi albo chory
    > przyjść do pracy albo z domu coś tam dziobać, urlopów się nie daje
    > dłuższych niż tydzień bo kazdy jeden jest kluczowy i niezastąpiony i
    > dział stanie. Może to nawet statystycznie jest norma, ale nie takich
    > pracodawców mam za "normalnych".
    >
    > Tacy "normalni" pracodawcy się zdarzają i ci których znam, mają się
    > bardzo dobrze.

    Mam kolegę, który pracuje w PKP, średnio 1/3 w roku go nie ma bo choruje
    albo jeździ po sanatoriach. Ale nie oczekujmy, że tak mają się
    zachowywać prywatne firmy, bo w ten sposób nie wygramy konkurencji z
    innymi krajami, o Chińczykach już nie wspominając.



    --
    Liwiusz


  • 139. Data: 2010-12-03 14:12:29
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    (03.12.2010 15:59), Liwiusz wrote:
    >
    >>> Próbuję to sobie wyobrazić. Zatem moja żona pracuje przed południem na
    >>> półetacie i po południu u kogoś, jednocześnie czyjaś żona pracuje przed
    >>> południem u mnie w domu i po południu na półetacie. Zatem każdej z
    >>> kobiet nie ma w domu cały etat. I każda z nich zarabia tyle, co na
    >>> półetacie.
    >>>
    >>> Widzisz jakiś sens takiego kołowrotku?
    >>
    >> Chyba źle zrozumiałeś :). Napisałem "przechodzi na pół etatu" nie w
    >> sensie "rozdziela etat na dwa półetaty".
    >>
    >> Twoja żona pracuje co drugi dzień, co drugi dzień pracuje żona
    >> sąsiada/przyjaciela/brata/kuzyna. Jednego dnia twoja żona opiekuje się
    >> waszym i "obcym" dzieckiem, drugiego dnia twoja żona idzie do pracy zaś
    >> dziecko jest pod opieką sąsiadki/bratowe/przyjaciółki/kuzynki.
    >
    > Więc właśnie to pisałem - obie panie pracują w sumie na cały etat. A
    > zarobki mają jak za pół etatu.

    Lepsze to niż "obie panie pracują na cały etat a nie mają żadnych
    zarobków" - bo tak jest jeżeli żona siedzi w domu i nie pracuje.

    p. m.


  • 140. Data: 2010-12-03 14:26:12
    Temat: Re: Jak na podstawie terminu porodu pracodawca..... błagam
    Od: "Krzysztof" <k...@a...pl>

    "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał

    > Świetnie. Ile jest mi potrzebne do zabezpieczenia bytu mojej rodziny?

    A skąd ja mam to wiedzieć? Sam oceniasz swoje potrzeby.

    >> Teraz faktycznie nie stać, bo płacimy bezsensowne obowiązkowe
    >> ubezpieczenia, z których najczęściej kompletnie NIC nie mamy.
    >
    > Ubezpieczenia do tego służą.

    Niektóre jednak są skonstruowane tak, że masz jeszcze coś dodatkowo.
    Z kolei ZUS nie oferuje_żadnych_ubezpieczeń na wypadek śmierci małżonka.

    > Naciągnęli Cię na polisę z TFI? :D

    Nie, jestem ubezpieczony na życie w Allianz.
    Normalna polisa z opcją emerytalną.
    Chociaż tutaj akurat bardziej mi o samo ubezpieczenie jako takie chodziło.

    > Czyli przechodzisz na umowy o dzieło i bez DG? :)

    Nie.
    Ale fakt - nie płacę ZUSu od wszystkich moich dochodów :)

    K.

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 29


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1