-
151. Data: 2010-08-04 16:42:16
Temat: Re: Ilość nadgodzin
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i3c3nf$p5s$1@node1.news.atman.pl Icek <i...@d...pl>
pisze:
> no bez jaj 10 godzin pracy to nie jest niewolnictwo. CHcesz to masz. Czemu
> zabraniac takich praktyk?
Qrdę, gostek, czy do ciebie (i paru innych) wreszcie dotrze, że żaden
przepis tego nie zabrania?
--
Jotte
-
152. Data: 2010-08-04 16:43:27
Temat: Re: Ilość nadgodzin
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i3c3s4$p69$1@node1.news.atman.pl Icek <i...@d...pl>
pisze:
> Ja lubie prace i chce pracowac dluzej. Legalnie jako pracownik nie moge.
Możesz.
--
Jotte
-
153. Data: 2010-08-04 16:47:42
Temat: Re: Ilość nadgodzin
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:04082010.21711BA4@budzik61.poznan.pl Budzik
<b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> pisze:
> ok, i uwazasz, ze prawo powinno byc dostosowane dokładnie do twojego
> przypadku?
Prawo stanowi wypadkową ścierania się interesów różnych grup społecznych,
także tych, których bezpośrednio dany przepis nie dotyczy.
> Czy moze jednak powinno dawac furtke w tym zakresie sprawiajacą, ze kto
> chce - moze pracowac tyle ile chce?
To jest właśnie rozumienie na poziomie gleby.
Każdy, jeszcze raz - KAŻDY - może pracować ile chce.
O ile jest do pracy zdolny, nie pobiera renty z tytułu całkowitej
niezdolności do pracy i paru innych przypadków zprawem pracy nie mających
nic wspólnego.
--
Jotte
-
154. Data: 2010-08-04 16:50:51
Temat: Re: Ilosc nadgodzin
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i3c40c$p6n$1@node1.news.atman.pl Icek <i...@d...pl>
pisze:
>> Prawda, ze fajne mamy to prawo pracy... takie pro pracownicze...
> no i przez to u nas nie moge przyjsc za wczesnie do pracy jak poprzedniego
> dnia bylem na ostatnia zmiane.
> W mojej ocenie do dupy.
Ale ty nie jesteś pępkiem świata.
> ZNowu przepisy prawa mowia mi o ktorej mam
> wstawac o kiedy mam siedziec w domu a kiedy w pracy.
Okrutne to nasze prawo.
Mówi ci nawet ile masz zapłacić podatku, składek na ZUS, zmusza cię do
zapłacenia za przegląd techniczny samochodu i w ogóle tyle tych regulacji,
co za niewola.
I znikąd pomocy...
--
Jotte
-
155. Data: 2010-08-04 16:56:18
Temat: Re: Ilo?? nadgodzin
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i3c470$p7c$1@node1.news.atman.pl Icek <i...@d...pl>
pisze:
> latwiej jest dac pracownikowi 2h nadgodzin niz zatrudnic kogos na 2h.
2 nadgodziny na ile? Na tydzień, na miesiąc?
Bo bez takiego uściślenia to nie ma o czym gadać.
--
Jotte
-
156. Data: 2010-08-04 17:03:43
Temat: Re: Ilo?? nadgodzin
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:04082010.5060CAE3@budzik61.poznan.pl Budzik
<b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> pisze:
>>> ok, ale czy tutaj nie zdemonizowano niebezpieczenstwa?
>> Tak zadane pytanie wymaga odpowiedzi zerojedynkowej.
>> Nie potrafię takowej udzielić.
> nie koniecznie.
Niekoniecznie pisze się razem.
Aby pisać warto nauczyć się pisać.
> juz w kilku postach znalazło sie rozwiazanie, ktore miałoby bardzo
> podobne konsekwencje dla pracodawcy i pracownika, a z drugiej strony
> dawałoby wieksza swobode w dysponowaniu czasem pracy.
No to w czym problem? Jak już wspomniałem - 100k podpisów i do Sejmu.
Inna droga, to założyć partię i wygrać wysoko wybory.
>> Jako ciekawostka - istnieją stosunki pracy powstające na skutek innej
>> ustawy niż KP. Przykładem KN. Dotyczy niemałej grupy pracowników, z
>> górą 600k luda. I teraz uwaga - pełnoetatowyetatowy belfer nie może
>> odmówić nadgodzin w ilości do 4 _tygodniowo_ . Przez _cały_ rok
>> szkolny. I te nadgodziny są płatne tak jak zwykłe, żadnej dodatkowej
>> zapłaty.
> trudno dyskutowac, jak w temacie A jako argument wrzucasz przykład z
> tematu B!
> Po co wrzucac nauczycieli z ich bardzo charakterystycznym czasem pracy do
> rozmowy o czasie pracy przy umowie o prace w najbardziej ogolneym pojeciu?
Nie rozumiesz czytanego tekstu. Nie podałem tego jako argumentu, tylko jako
ciekawostkę i nawet wyraźnie to zaznaczyłem.
Cóż - i tak nie wystarczyło...
Tu jest dopiero prawdziwa trudność w dyskusji.
> Ja tej odpowiedzi nie widze.
> To moze zamiast ciac cytaty w taki sposób, ze sie tego czytac nie da,
Nie da? Ja tam czytam bez trudu.
> skompensujesz w jednym iejscu swoja odpwowiedz?
Odpowiedź na co?
--
Jotte
-
157. Data: 2010-08-04 17:07:08
Temat: Re: Ilo?? nadgodzin
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i3c4ht$p8m$1@node1.news.atman.pl Icek <i...@d...pl>
pisze:
> praca zwyklego szarego pracownika jest dla
> rzadu malo znaczaca.
Co ty gadasz? Zwykli, szarzy pracownicy zrzucają się na lwią część budżetu
państwa.
> Strajk policji bylby szkodliwy wiec jest zakazany.
A strajk prezydenta?
> Jak ludzie masowo
> zaczeli "chorowac" w czasach kryzysu i ZUS mial duzy minus to nagle
> zaczela sie dyskusja jak wylapywac "lewe" zwolnienia. Ale jak
> przeszadzalo to tylko pracodawcom to nie bylo zadnej dyskusji i problemu
Co w tym dziwnego?
--
Jotte
-
158. Data: 2010-08-04 17:18:41
Temat: Re: Ilo?? nadgodzin
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail i...@d...pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:
>> >>> - gdyby dotyczyło to tych
>> >>> najsłabszych pracowników, to IMO bardziej oplaca sie zatrudnic
>> >>> nastepnego.
>> >> Nie rozumiem tej tezy. Kim są najsłabsi pracownicy? Ci co się nie
>> >> dadzą rady postawić i dochodzić swego, czy jak?
>> > tak, ci co sa zatrudniani za minimum i nie sa zadnymi specjalistami
>> > w swojej branzy.
>> Aaa, rozumiem. To się nazywa "o niskim współczynniku
>> zastępowalności".
>
> latwiej jest dac pracownikowi 2h nadgodzin niz zatrudnic kogos na 2h.
>
> W praktyce nie da sie zatrudnic pracownika na 2h ze wzgledu na
> nieoplacalosc takiego czynu. Czas dojazdu i powrotu z pracy bedzie
> wysoki (dla pracownika), miejsce pracy kosztuje (chodzi mi o ubranie,
> komputer, narzedzia cokolwiek).
>
> Pracownikowi moze sie po prostu nie oplacac jechac do jakiejs pracy na
> 2h. Ponadto za wynagrodzenie za 2h pracy on nie przezyje wiec co ma
> pracowac najpierw u kogos 8h zeby pozniej brac jeszcze u kogos 2h ? To
> chyba lepiej zeby bral te 2h u swojego pracodawcy. Nie musi jechac,
> nie traci czasu, a jednak ma dodatkowa kase
>
ale 2 h nadgodziny nie sa problemem przeciez - sa jak najbardziej
dozwolone.
Przypominam ze mowimy o nadgodzinach powyzej 150 godzin.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
Poproszę o lekarstwo na zachłanność, ale DUŻO, DUŻO, BARDZO DUŻO
-
159. Data: 2010-08-04 17:18:43
Temat: Re: Ilość nadgodzin
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail t...@w...spam.wypad.polska napisał(a) w poprzednim
odcinku co następuje:
>>> Czytaj uważnie cały wątek, to nie będę robił takich uwag.
>> ok, klade sie na ziemie
> Nie ma sprawy, chcesz to się walnij o glebę.
>
w czynie społecznym...
>> i bedziemy dyskutwac na takim poziomie?
> Skoro prosisz...
> Ale pozwól, że ja będę normalnie siedział przed mnitorem, OK?
siedz, siedz, tylko jeszcze dyskusje wynies do punktu siedzienia.
>
>> w ktrorym miejscu masz wrazenie, ze nie czytam dokładnie?
> No przecież wskazywałem, co z tobą?
> Zresztą - zostawmy to.
>
>>> WKF - chyba można odpowiadać na wybrane kwestie, jak sądzisz?
>>> Czy może jak na przesłuchaniu?
>> ale odpowiadasz na wyrwane z kontekstu zdaie, tkroe samo w sobie nie
>> jest tym o co pytam...
> Qrdę, przecież zacytowałem _całe_ twoje zdanie! Tam nie było żadnego
> kontekstu!
>
ale ja nie twierdze, ze to nie było całe zdanie!
Co z toba?
Ja twierdze, ze przeciałes moja wypowiedz na poł!
I odpowiadasz na czesc wyciata z kontekstu całej wypoiwiedzi.
Co z toba? Nie wysyłaj tak szybko! Moze poczytaj, popraw, pomysl....
>>>>> Jest w ogóle jakiś obowiązek bycia pracodawcą, bo
>>>>> nie słyszałem?
>>>> opadaja rece jak słszy sie argument: czy jest obowiazek bycia
>>>> pracodawca...
>>> Wierzę, gdyż jest bardzo mocny i prawdziwy. Ciężko mu zaprzeczyć,
>>> równie ciężko z nim polemizować.
>>> Ale z tym opadaniem rąk to trzeba uważać, bo one się od tego
>>> wydłużają, w końcu wloką się po ziemi i wygląda się jak orangutan.
>>> :D
>> no wlasnie, sam sie smiejesz ze swojego argumentu.
>> Ty jestes z tych co o zgwałconej mowi: po co tam szła? I jeszcze w
>> takiej sukience... ?
> Nie, ja mam takie poczucie humoru po prostu. :))
> Już gdzieś pisałem, że nie wiem czemu w usenecie moje żarty są tak
> często niezrozumiałe lub rozumiane opacznie (jakieś niekumate mruki tu
> siedzą, czy co?), a w realu wręcz przeciwnie.
Moze warto byłoby to przemyslec?
> Ale serio - argument jest bardzo dobry, trafny, a do tego niewygodny,
> irytujący i trudny do odparcia (chociaż ja bym umiał).
>
Argument jest absurdalny.
Prawo jest dobre, bo co prawda powduje absurdalne sytuacje ale nikt nie
kaze byc ci pracodawca...
sorry... absurd do kwadratu.
W ten sposób mozna kazdy przepis usprawiedliwic!
W koncu nikt tez nie zmusza do mieszkania w Polsce.
>>>> odpowiadajac w twoim tonie
>>> A nie mógłbyś wymyślić coś swojego?
>>> Weź chociaż spróbuj, co?
>> Tylko staram sie dopasowac do twojego stylu
> Nie dajesz rady, zwyczajnie małpujesz (jak orangutan?). :)
>
Rozumiem, ze zabolało, wiec porownanie do orangutana ma pokazac, kto tu
jest człowiek w tej dyskusji? hmmm... kiepskie...
>>>> BTW uwazasz, ze wszystko powinno byc unormowane przepisami?
>>> Skąd to pytanie?
>>>> Uwazasz, ze ten przepis jest dobry?
>>> Kiedy przepis jest dobry?
>> Kiedy spełnia swoja role.
> Z czyjego punktu widzenia?
>
no wlasnie z kazdego punktu widzenia.
Wazne jest - jakie było załozenie (intencja)
>> Np. w tym przypadku, kiedy zamiast ograniczac prcowników i
>> pracodawców (z czym ja sie spotykam i z czym spotkały sie osoby,
>> ktorep isały o omijaniu tegoz przepisu) daje potrzebną ochronę
>> pracownikom (nie ochrone ogolnie, tylko potrzebna ochrone)
> Tego przepisu nie da się ominąć, bo on jest bardzo konkretny i
> jednoznaczny - jak ograniczenie prędkości. Można jedynie go złamać i
> próbować nie dać się złapać w razie czego.
ale ja nie pisze, czy sie da czy sie nie da.
Tylko pokazuje sytuacje w ktorych pracodawca chciałby tego samego co
pracobiorca a prawo mowi nie.
Wiec ludzie omijaja.
Wskazałem tez, w jaki łatwy sposób zmienic prawo, aby takie sytuacje nie
miały miejsca.
> Mnie się już nie chce tłumaczyć, wszystko podałem jak na tacy.
> Nie pasuje ci, to napisz nowelizację, zbierz 100k podpisów i wyślij do
> sejmu jako obywatelską inicjatywę ustawodawczą.
>
nie mam czasu na prace ktora nie przynosi efektów, pracuje po 12 godzin ;-P
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Potrafię godzinami
siedzieć i przyglądać się jej." Jerome K. Jerome
-
160. Data: 2010-08-04 17:18:44
Temat: Re: Ilosc nadgodzin
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail i...@d...pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:
>> >>> no wyobraz sobie, ze jest taki przepis mowiacy, ze jak dzis
>> >>> przychodzisz do
>> >>> pracy o 9 to jutro mozesz przyjsc najwczesniej o 9.
>> >>
>> >> Możesz przytoczyć ten przepis? Bo obawiam się, że coś pomerdałeś
>> >> ;-)
>> >
>> > wszystko przez zapis:
>> > Art. 128. § 3. punkt 1) przez dobę -- należy rozumieć 24 kolejne
>> > godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę
>> > zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy,
>> >
>> Dokładnie!
>> Prawda, ze fajne mamy to prawo pracy... takie pro pracownicze...
>
> no i przez to u nas nie moge przyjsc za wczesnie do pracy jak
> poprzedniego dnia bylem na ostatnia zmiane.
>
zeby było smieszniej - rzad wie ze przepis jest do dupy.
ale zamiast zmienic go na dobre - zmiane wrzucił do pakietu
antykryzysowego.
I znowu - pojawiło sie kilka ale.
Reasumujac - obecnie mozna... ale... ale... ale...
I potem wychodza jaja.
Np. pracownik chciałby sobie zamienic jeden dzien w tygodniu - nie moze!
> W mojej ocenie do dupy. ZNowu przepisy prawa mowia mi o ktorej mam
> wstawac o kiedy mam siedziec w domu a kiedy w pracy.
no wlasnie.
niech sobie czasami mowia, ale w jakims konkretnym celu!
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
Chyba mam zdolności prekognicyjne - wczoraj rano, wyjmując resztki
mizernej pensji z bankomatu, powiedziałem do siebie: "Chyba się urżnę".
No i proszę!