-
61. Data: 2024-06-27 13:38:22
Temat: Re: I znowu prokuratura szuka paragrafu
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Wed, 26 Jun 2024 23:17:35 GMT, Marcin Debowski wrote:
> On 2024-06-26, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
>> On Wed, 26 Jun 2024 09:52:05 GMT, Marcin Debowski wrote:
>>>>> I tak jest praktycznie ze wszystkim. Typowy serwisant pralki czy
>>>>> telewizora ma równie blade pojęcię jak naprawić jakiś moduł na poziomie
>>>>> elementów dyskretnych. Mój dawny mechanik (skądinąd porządny gość) nawet
>>>>> by się nie zabrał za "naprawę" zapieczonego tłoka w hamulcu.
>>
>> To się akurat może nie opłacać, jeśli kompletny cylinderek z tłoczkami
>> 30zl kosztuje (cena sprzed ~20 lat).
>
> Oferował mi używany za ekwiwalent za ca 600zł. Nowy w ogóle nie był
> dostępny. Nb. to tez może wynikać z faktu, że tu jest poziom abstrakcji
> co najmniej 1 wyżej/niżej niż w PL. Jak mu powiedziałem co zrobiłem to
> spojrzał na mnie z takim jakimś lękiem w oczach, że aż mnie ciarki
> lekkie przeszły. Może po raz pierwszy mu ktos taki numer odwalił, a może
> do hamulców potrzebne sa tu jakies uprawnienia :)
Tu, czyli gdzie - Singapur?
W USA może być norma - jak mechanik cos sp*, to go klient pozwie.
Trzeba mieć na uwadze :-)
Przy czym ja o cylinderku do bębnowego hamulca w tylnym kole.
Zacisk do tarczowego może być sporo droższy. Ale "zestawy naprawcze"
bywają dostępne.
>> Albo taki przykład ówczesny - pompa hamulcowa jakoś źle działa.
>> Nowa pompa z logo Lucas a nie Ford - 200 zl.
>> Komplet gumek Motorcraft (czyli w zasadzie oryginalny Ford) 120zl.
>> Komplet gumek no name - 30zl. Ale, k*, włoskie, i nie pasują.
>> To co się dziwic, ze mechanik wymienia całą pompę.
>
> No ale nie zawsze tak jest. Ja to się nawet od czasu do czasu
> zastanawiam, czy to nie jest jakaś forma sprawiedliwości społecznej.
> Kształcisz społeczeństwo tak, że ci najlepiej wykształceni mają więcej
> pieniędzy, za to nie mają praktycznie żadnych umiejętności technicznych.
> Dzięki temu ci mniej wykształceni mają z czego żyć (i łupia tych innych
> na każdym kroku).
Bo ja wiem ... ci mniej wykształceni okazują się bardziej wykształceni
w tym układzie :-)
Faktem jest, że jak ktos ma dobrą posadę, to swoją pracą może zarobić
więcej. Projektuje np maszyny do produkcji tych zacisków hamulcowych,
ktore potem robią np 5 tys zacisków na dobę :-)
No ale nie wszyscy tacy zdolni - są chocby kelnerzy, fryzjerzy,
kasjerzy w sklepach.
I oni wszyscy muszą zarobić na tyle, aby "godnie żyć", albo sie
przekwalifikować.
>> Stare maszyny nie miały komputera z nieznanym/zabezpieczonym
>> programem. To i łatwo było zrozumieć jak działają, i czasem nawet
>> naprawić.
>> A dziś producent może utrudnic/uniemożliwic samodzilną naprawe - tylko
>> autoryzowany serwis.
>
> To również, i to się zresztą też wpisuje w ten łańcuch pokarmowy, o
> którym wyżej wspomniałem. Tylko jak duzy producent to musi uważac, żeby
> pod jakies praktyki monopolistyczne nie podpadł :)
że producent chce wiecej zarobić, to w miarę normalne.
Ale to on chce zarobić, a nie dba o pracowników, aby oni więcej
zarobili :-)
Czasem te zmiany produktów są IMO "naturalne" i niekoniecznie bym się
tu dopatrywał złej woli. "postęp techniczny", a osobna sprawa - serwis
generalnie przestaje się opłacać. Tylko w drogich wyrobach.
J.
-
62. Data: 2024-06-28 19:03:43
Temat: Re: I znowu prokuratura szuka paragrafu
Od: n...@o...pl
"J.F" <j...@p...onet.pl> napisał(-a):
> Tak, pamietam jak u kolegi skakaliśmy z balkonu na kupę piasku pod
> spodem :-)
Cienko.
My w szkole (nowej) znaleźliśmy drzwi za którymi nic nie było, bo jeszcze
schodów nie zbudowano. I piachu też nie było na dole :)
-
63. Data: 2024-06-28 19:04:59
Temat: Re: I znowu prokuratura szuka paragrafu
Od: n...@o...pl
"J.F" <j...@p...onet.pl> napisał(-a):
> Tak, pamietam jak u kolegi skakaliśmy z balkonu na kupę piasku pod
> spodem :-)
Jeszcze sobie przypomniałem, gdy wyczailiśmy niezabezpieczoną windę zewnętrzną
(taką do malowania budynków) i mogliśmy pojeździć góra-dół :)
-
64. Data: 2024-06-29 02:38:17
Temat: Re: I znowu prokuratura szuka paragrafu
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2024-06-27, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
> On Wed, 26 Jun 2024 23:17:35 GMT, Marcin Debowski wrote:
>> On 2024-06-26, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
>>> On Wed, 26 Jun 2024 09:52:05 GMT, Marcin Debowski wrote:
>
>>>>>> I tak jest praktycznie ze wszystkim. Typowy serwisant pralki czy
>>>>>> telewizora ma równie blade pojęcię jak naprawić jakiś moduł na poziomie
>>>>>> elementów dyskretnych. Mój dawny mechanik (skądinąd porządny gość) nawet
>>>>>> by się nie zabrał za "naprawę" zapieczonego tłoka w hamulcu.
>>>
>>> To się akurat może nie opłacać, jeśli kompletny cylinderek z tłoczkami
>>> 30zl kosztuje (cena sprzed ~20 lat).
>>
>> Oferował mi używany za ekwiwalent za ca 600zł. Nowy w ogóle nie był
>> dostępny. Nb. to tez może wynikać z faktu, że tu jest poziom abstrakcji
>> co najmniej 1 wyżej/niżej niż w PL. Jak mu powiedziałem co zrobiłem to
>> spojrzał na mnie z takim jakimś lękiem w oczach, że aż mnie ciarki
>> lekkie przeszły. Może po raz pierwszy mu ktos taki numer odwalił, a może
>> do hamulców potrzebne sa tu jakies uprawnienia :)
>
> Tu, czyli gdzie - Singapur?
> W USA może być norma - jak mechanik cos sp*, to go klient pozwie.
> Trzeba mieć na uwadze :-)
Uhm. Zresztą nie tylko w US. Myślę, że to się dokłada i będzie dokładać
coraz bardziej. Z
> Przy czym ja o cylinderku do bębnowego hamulca w tylnym kole.
> Zacisk do tarczowego może być sporo droższy. Ale "zestawy naprawcze"
> bywają dostępne.
Tu ludzie nie potrafią zawiesić samodzielnie lampy pod sufitem, gdzie są
kable, hak lub inne zamocowania. Populacyjnie, nie że jednoskowo. To
jest powszechne i w tym kierunku będzie to szło wszędzie, tylko że w
innych krajach większe zróżnicowanie środowiskowe robi za pewien bufor i
przechowalnie takich praktycznych umiejętności.
>> No ale nie zawsze tak jest. Ja to się nawet od czasu do czasu
>> zastanawiam, czy to nie jest jakaś forma sprawiedliwości społecznej.
>> Kształcisz społeczeństwo tak, że ci najlepiej wykształceni mają więcej
>> pieniędzy, za to nie mają praktycznie żadnych umiejętności technicznych.
>> Dzięki temu ci mniej wykształceni mają z czego żyć (i łupia tych innych
>> na każdym kroku).
>
> Bo ja wiem ... ci mniej wykształceni okazują się bardziej wykształceni
> w tym układzie :-)
Mają pewne umiejętności i wiedzę, którzych ci bardziej wyedukwani nie
mają, ale ogólnie to bardziej wykształceni nie są. Zresztą te ich
umiejętności i wiedza są często słabe. Za to na pewno nie mają
skrupułów.
> Faktem jest, że jak ktos ma dobrą posadę, to swoją pracą może zarobić
> więcej. Projektuje np maszyny do produkcji tych zacisków hamulcowych,
> ktore potem robią np 5 tys zacisków na dobę :-)
To już inny poziom. Na ogół jest dużo prościej. Np. kiedyś miałem taki
przypadek, że przy wyprowadzce wyrzucałem jakieś kamienie do zsypu i
jeden mały wpadł pod szufladę, tak że się cieżej domykała. Nie chciało
mi się tym zajmować i grzebać w tym wszystkim więc zlałem, no ale się
potem przyczepił właściciel, wezwał fachowca, który mu ten zsyp
naprawił, tj. (szufladę z przyległościami)... wymienił :) Kosztowało
mnie to pod 800zł. A potem, przytrafiło mi się to ponownie w miejscu
gdzie później mieszkałem, ale tym razem zerknąłem już co i jak.
Wystarczyło odchylić do środka boki szuflady i cała wychylała się na
zewnątrz odsłaniają listwę gdzie te kamienie wpadały. 30s roboty. Nie,
to nie jest know-how warte 800zł. To jest zwykłe skurwysyństwo. Takich
przykladów modus-operandi lokalnych fachowców mam na pęczki.
> No ale nie wszyscy tacy zdolni - są chocby kelnerzy, fryzjerzy,
> kasjerzy w sklepach.
Prawda, ci mogą ewentualnie napluć albo inaczej rozcienczyć.
> I oni wszyscy muszą zarobić na tyle, aby "godnie żyć", albo sie
> przekwalifikować.
Z tym, że to jest MZ jednak inny poziom umiejętności i wiedzy fachowej
niż dobrego elektryka czy stolarza. Przynajmniej w przybytkach mniej
eksluzywnych. Osobliwe, ponownie na moim lokalnym gruncie, mam sporo
pozytywnych doświadczeń z obsługą w restauracjach, natomiast z
technicznymi "fachowcami" w większości bardzo złe i to praktycznie w
każdej dziedzinie, gdzie musiałem ich wzywać. Wręcz gdzieniegdzie muszę
im ograniczać dostęp aby czegoś specjalnie nie uszkodzili.
--
Marcin