eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoHipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 554

  • 471. Data: 2006-09-20 16:33:21
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: castrol <j...@w...wp.pl>

    mr.all napisał(a):

    > Ano wlasnie. Znalezlismy kolejna podstawe do odmowienia sprzedazy.

    ALe to jest wlasnie przewidziane przez ustawodawce. My caly czas mowimy
    o bezpodstawnej odmowie, a sprzedaz alkoholu nieletniemu taka nie jest
    bezpodstawna odmowa a wrecz przeciwnie.

    > Jakos tu nikt burzyc sie nie bedzie i mimo, ze nie musi, to dowod pokaze.

    Musi bo taki obowiazek na sprzedawce naklada ustawa a nie widzimisie
    ochroniarza sklepowego. Czy wreszcie pojmiesz kto w naszym kraju ustala
    przepisy?

    > Calkiem podobnie jest z plecakiem....

    Nie, nie jest podobnie. Bo w powyzszym przypadku ustawodawca zabronil
    sprzedazy alkoholu czy papierosow nieletnim. O plecakach nic nie wspominal.

    --
    Pozdrawiam
    Jacek


  • 472. Data: 2006-09-20 16:34:47
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: castrol <j...@w...wp.pl>

    mr.all napisał(a):

    > Oto sytuacja, jesli ma to pomoc pani Renacie w zrozumieniu sprawy:
    > Przychodzi dowolny klient. Sprzedawca, opierajac sie na ustawie żąda
    > dokumetu w celu sprawdzenia wieku. Klient nie pokazuje. Sprzedawca odmawia
    > sprzedania winka.
    > Cos jest nie tak?

    Jesli juz cos zrozumiales to znajdz teraz ustawe na podstawie ktorej
    sprzedawca odmawia sprzedazy ze wzgledu na to ze klient ma na plecach
    plecak :D

    --
    Pozdrawiam
    Jacek


  • 473. Data: 2006-09-20 16:36:01
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: castrol <j...@w...wp.pl>

    mr.all napisał(a):

    > Nie ma tam takiej regulacji...


    LOL, ja z toba koncze dyskusje, bo po prostu nie potrafisz czytac ze
    zrozumieniem. Nawet ja Ci podalem jaka ustawa to reguluje, ale Ty wiesz
    lepiej ignorancie jeden :D

    --
    Pozdrawiam
    Jacek


  • 474. Data: 2006-09-20 16:37:19
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: castrol <j...@w...wp.pl>

    kam napisał(a):

    > naruszasz posiadanie przebywając na terenie sklepu wbrew woli (i
    > warunkom) dysponującego terenem

    Jak to wbrew woli? Przeciez sprzedawca wystawiajac swoje towary na widok
    publiczny zaoferowal sie ze mi je moze sprzedac o ile tylko JA zechce
    przyjac jego oferte.

    Wiec wyrazil wole ze mi je sprzeda a teraz nie wyraza woli? Rozdwojenie
    jazni czy co?

    --
    Pozdrawiam
    Jacek


  • 475. Data: 2006-09-20 16:42:27
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    castrol napisał(a):
    > Nie, sklep jest ogolnodostepny w mysl art 543 KC, ktory wyraznie mowi ze
    > gdy wystawi sie na widok publiczny towar wraz z oznaczeniem ceny to
    > jest to oferta sprzedazy.

    Może wytłumaczysz w jaki sposób przepis dotyczący umowy sprzedaży ma
    stwarzać uprawnienie do naruszania rzeczowych uprawnień? Zanim jeszcze w
    ogóle dochodzi do możliwości zawarcia umowy sprzedaży?
    Zresztą art.543 kc stwarza jedynie domniemanie że określone w nim
    znaczenie ma wystawienie na widok publiczny, które może być obalone
    przez okoliczności - na przykład wyraźne zastrzeżenie, że towar nie jest
    przeznaczony do sprzedaży lub też wprowadzenie innych zastrzeżeń.
    Ponadto "widok publiczny" nie oznacza dla każdego, a jedynie - dla
    nieokreślonego kręgu adresatów. Przepis w żaden sposób nie ogranicza
    możliwości ograniczania adresatów.

    > Piszesz o swobodzie umow, a sprzedawca otwierajac swoj sklep w
    > okreslonych godzinach oferuje swoje towary kazdemu i godzi sie na to ze
    > kazdy, nawet osoba z plecakiem, moze jego oferte przyjac.

    Ponownie - to że nie kieruje oferty do nieograniczonego kręgu odbiorców
    nie oznacza że chce złożyć ją każdemu.

    KG


  • 476. Data: 2006-09-20 16:46:33
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    castrol napisał(a):
    >> naruszasz posiadanie przebywając na terenie sklepu wbrew woli (i
    >> warunkom) dysponującego terenem
    >
    > Jak to wbrew woli? Przeciez sprzedawca wystawiajac swoje towary na widok
    > publiczny zaoferowal sie ze mi je moze sprzedac o ile tylko JA zechce
    > przyjac jego oferte.
    >
    > Wiec wyrazil wole ze mi je sprzeda a teraz nie wyraza woli? Rozdwojenie
    > jazni czy co?

    A może odróżnisz wreszcie kwestię zawarcia umowy sprzedaży od Twoich
    praw do przebywania na cudzym terenie?
    Poza tym dopóki nie możesz podejść do towaru, stwierdzić jego cech i
    obejrzeć wywieszki o cenie, nie została złożona żadna oferta sprzedaży.
    Zresztą odmawiając wstępu z plecakiem sprzedawca wcale nie odmawia
    zawarcia umowy sprzedaży, bo nawet pomijając powyższe nie przyjąłeś
    jeszcze jego oferty. Jak zadeklarujesz chęć kupienia konkretnej rzeczy,
    to można się zastanawiać jakie znaczenie ma odmowa i czy jest ona
    uzasadniona.

    KG


  • 477. Data: 2006-09-20 17:14:47
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: castrol <j...@w...wp.pl>

    kam napisał(a):

    > Poza tym dopóki nie możesz podejść do towaru, stwierdzić jego cech i
    > obejrzeć wywieszki o cenie, nie została złożona żadna oferta sprzedaży.

    Czyli co? Oferta jest zlozona dopiero wtedy gdy moge podejsc do towaru,
    stwierdzic jego cechy i obejrzec wywieszki o cenie? To dlaczego w art
    543 KC nie ma o tym ani slowa, tylko wyraznie jest napisane ze produkt
    wystawiony na widok publiczny wraz z oznaczeniem ceny jest oferta sprzedazy?
    I co w przypadku kiedy ja z tym towarem zapoznalem sie np dzien
    wczesniej i teraz wlasnie z plecakiem (dajmy na to ze jest duzy i akurat
    zmiesci mi sie do plecaka) przyszedlem specjalnie go kupic?

    Z oferta sie zapoznalem wczesniej, teraz stojac na wysokosci kas, widze
    ze towar nadal jest oferowany, widze rowniez jego cene. Czy w tym
    wypadku jest juz to oferta zlozona mi przez sprzedawce czy nie?

    > Zresztą odmawiając wstępu z plecakiem sprzedawca wcale nie odmawia
    > zawarcia umowy sprzedaży, bo nawet pomijając powyższe nie przyjąłeś
    > jeszcze jego oferty. Jak zadeklarujesz chęć kupienia konkretnej rzeczy,
    > to można się zastanawiać jakie znaczenie ma odmowa i czy jest ona
    > uzasadniona.

    no jesli odmawia mi wejscia, i zapoznania sie z oferta, ktora jest
    wystawiona na widok publiczny to w takim razie podpada pod 135 KW.

    Zacytuje Tobie jeszcze raz:
    Art. 135. Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie
    handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa
    przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez
    uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru,
    podlega karze grzywny.

    Widzisz. Ustawodawca tutaj wyraznie napisal: "Kto, zajmując się
    sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego" - czyli jak
    najbardziej mowa jest tu o sklepie, "ukrywa przed nabywcą towar
    przeznaczony do sprzedaży" - czyli taki ktory jest wystawiony na widok
    publiczny.


    --
    Pozdrawiam
    Jacek


  • 478. Data: 2006-09-20 17:38:31
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: "J.A." <l...@p...com>

    Wed, 20 Sep 2006 18:19:57 +0200, na pl.soc.prawo, Andrzej Lawa
    napisał(a):

    > J.A. wrote:
    >
    >>>> I właśnie o przepisach mowa.
    >>>> Które konkretnie zabraniają wjeżdżania do wnętrza hipermarketu
    >>>> samochodem?
    >>> Prawo o ruchu drogowym, tak na dzień dobry.
    >>
    >> Jesteś tego pewny?
    >
    > Tak. Przeczytaj kiedyś ustawę.

    Przeczytalem i co?

    >>> W uzasadnionych przypadkach
    >>> obowiązuje także poza drogami publicznymi.
    >>
    >> Tutaj nie ma uzasadnionego przypadku.
    >
    > Jest.

    Z twoją wiarą nie dyskutuję.

    >> Czym innym jest ruch drogowy, a czym innym wjazd.
    >
    > ROTFL

    Poznać głupiego po śmiechu jego.
    Gdy do mnie przyjeżdżają goście, to ja ich ustawiam którędy mają
    jechać. Prawo drogowe kończy się na moim płocie.
    Jak zechcę, żeby jechali lewą stroną, to sobie mogą jechać i nikt
    im mandatu nie ma prawa wlepić.

    >> Dlatego zakaz wjazdu i zakaz ruchu to dwa zupełnie inne znaki.
    >
    > Mącisz.

    Wiem, że nie rozumiesz, to i ciemność widzisz.

    >>> Przepisy p-poż też.
    >>
    >> Mój samochód pożaru nie wywoła.
    >
    > Jesteś strasznie tępy.

    Merytoryczność twoich argumentów jest porażająca.
    Oczekujesz, żebym po takim padł na kolana i prosił o wybaczenie
    uznając twoje racje?
    A masz cokolwiek do powiedzenia czy tylko wyzwiska?


    >>> Dodatkowo ogólne przepisy związane z narażaniem
    >>> życia i zdrowia (emisja spalin + brak odpowiedniej wentylacji = duży
    >>> problem).
    >>
    >> Jak będę wjeżdżał wyłączę silnik. Po prostu poproszę kolegów i
    >> wepchamy samochód.
    >> Mogę tak?
    >
    > Wiesz, ty jesteś na prawdę kosmicznie głupi. Fascynujące, jakby
    > powiedział pan Spock...

    Jak wyżej.



    --
    J.A.


  • 479. Data: 2006-09-20 17:39:58
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: "J.A." <l...@p...com>

    Wed, 20 Sep 2006 18:20:44 +0200, na pl.soc.prawo, Andrzej Lawa
    napisał(a):

    > J.A. wrote:
    >
    >>> Ale nie może wg. własnego widzimisię dyktować możliwości zapoznania się
    >>> z ofertą - np. ograniczać jej tylko do białych katolików bez plecaków.
    >>
    >> Do restauracji sejmowej też wejdziesz z plecakiem,
    >> argumentując, ze się chcesz zapoznać z ofertą?
    >
    > A restauracja sejmowa znajduje się na terenie...?

    A hipermarket jest państwowy, czy twój?



    --
    J.A.


  • 480. Data: 2006-09-20 17:48:55
    Temat: Re: Hipermarkety, plecaki, itp. - jeszcze raz
    Od: "J.A." <l...@p...com>

    Wed, 20 Sep 2006 18:22:16 +0200, na pl.soc.prawo, Andrzej Lawa
    napisał(a):

    > J.A. wrote:
    >
    >>>> Czy to znaczy, że do luksusowych restauracji może wejść każdy
    >>>> menel w kufajce i zabłoconych butach, omijając szerokim łukiem
    >>>> szatnie?
    >>> Nie może, ale tylko z przyczyn sanitarno-epidemiologicznych o
    >>
    >> Bez przesady. Ktoś zrobił badania epidemiologiczne kufajki i
    >> butów, żeby twierdzić, że są większym zagrożeniem niż garnitur?
    >
    > "Zabłocone buty" - tobie potrzeba analizy chemicznej żeby stwierdzić, że
    > buty są zabłocone? Biedaku...

    Ta odpowiedź świadczy przeciw tobie.
    Dużo błota - duży plecak,
    Mało błota - mały plecak.

    Od ilu milimetrów błota na butach, nie wpuściłbyś człowieka do
    restauracji?



    --
    J.A.

strony : 1 ... 40 ... 47 . [ 48 ] . 49 ... 56


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1