-
111. Data: 2009-04-27 20:31:04
Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Mon, 27 Apr 2009 18:05:19 +0200, Maciej Bebenek (news.onet.pl)
napisał(a):
>> "Umowa. Niniejszym sprzedawca sprzedaje, a kupujący kupuje buty, co do
>> których sprzedawca oświadcza, iż są to buty na 1 dzień. Podpis, data."
>>
> Odnoszę wrażenie, że taki zapis umowny byłby obalony w sądzie przez
> średnio inteligentnego orangutana.
Nie wydaje mi się. Przepis zdecydowanie wskazuje na zapewnienie
sprzedawcy co do właściwości towaru.
Takiej sprawy jeszcze nie było i pewnie nie będzie, więc trudno
powiedzieć jak to by się skończyło. Ale z drugiej strony większość
sensownego (czyt.: droższego) towaru ma jakiś opis.
(O właśnie przypomniałem sobie starą sprawę, reklamacja kurtki z Gore-
Tex, "stary Alpinus". Kurtka z GTX Paclite bodajże, przetarła się po
dwutygodniowych wakacjach w Tatrach.
Okazało się, że klient nosił ciężki plecak, tymczasem Paclite nie lubi
plecaków; dla tragarzy był wówczas jakiś Taslan. Alpinus reklamację
odrzucił -- i słusznie.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl [Lege Artis]
-
112. Data: 2009-05-20 23:20:51
Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "szerszen" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:gt4dhe$gj9$1@news.task.gda.pl...
>
> Użytkownik "Cavallino" <c...@k...pl> napisał w wiadomości
> news:gt4ct4$eo5$1@news.onet.pl...
>
>> Sprzedawcy przestaną sprowadzać badziewne buty rozpadajace się po kilku
>> dniach.tygodniach, albo zaopatrzą je w stosowne informacje, np. że ten
>> but jest przewidziany na 1 miesiąc eksploatacji.
>
> mowilem ze nie ogarniasz wszystkiego
> w efekcie buty tej samej jakosci co obecnie, znacznie zwiekszyly by swoja
> cene, bo sprzedawca musialby zarobic na udowadnianie ze nie jest
> wielbladem i ze klient nie traktowal butow pilnikiem, w efekcie, albo i
> tak chodzilbys w badziewiu z bazaru, albo wydawal pol pensji na buty
No popatrz, a jednak okazuje się mój pomysł nie jest taki głupi.
W bardzo podobnej sprawie, równie problematycznej (ubezpieczeń) wymyślono
bardzo podobny:
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,66313
03,Ubezpieczyciel_kierowcy_nie_podskoczy.html
"- Trzeba wreszcie uporządkować kwestię odszkodowań - mówi Krystyna
Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Dzisiaj rzecznik ma
związane ręce. Może jedynie poprosić firmę ubezpieczeniową o wyjaśnienie i
zmianę stanowiska. Na niewiele się to zdaje, bo w 60 proc. przypadków
ubezpieczyciele rzecznikowi odmawiają. Wówczas kierowcom pozostaje jedynie
wniesienie sprawy do sądu.
- Proponujemy odwrócenie tej sytuacji - mówi Krawczyk. Wysokość
odszkodowania miałby ustalać niezależny rzeczoznawca wybierany przez
kierowcę na koszt ubezpieczyciela. Firma ubezpieczeniowa będzie miała wybór:
albo wypłacić pieniądze zgodnie z ustaleniami niezależnego biegłego, albo
pozwać kierowcę do sądu. Projekt zmian przygotowanych przez rzecznika trafił
już do resortu finansów i infrastruktury. "
Brzmi znajomo? ;-)