eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Ewa Tylman cd
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 18

  • 11. Data: 2019-11-17 14:31:24
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Fri, 15 Nov 2019 20:03:25 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
    > W dniu 15.11.2019 o 00:18, J.F. pisze:
    >>> Nie każdy kontakt na odległość, to telefon. nie każdy komunikator
    >>> zawiera bilingi.
    >>
    >> niby tak, ale czy sad by tak latwo uniewinnil ? Tzn zakladajac, ze
    >> babka od poczatku by zeznala, ze przez komunikator rozmawiali ...
    >
    > Po pierwsze zauważ, ze to postępowanie w sprawie fałszywych zeznań tej
    > kobiety, a zatem jej wyjaśnienia, to już zupełnie wartość dowodową mają
    > znikomą. Po drugie sąd uniewinnia, jesli ma jakąkolwiek wątpliwość, co
    > do winy.

    To w ogole powinien uniewinnic tego rzekomego naklaniajacego, skoro
    swiadek ma watpliwa wartosc :-)

    > Tak więc, jeśli kobieta w wyjaśnieniach p[omawiała tego
    > detektywa, ze ją w określonym dniu namawiał do fałszywych zeznań, a
    > ustalono,m że tego dnia być tam nie mógł, to z zasady oskarżenie padło.

    Tym niemniej skoro zeznala ze w tym dniu ja namawial, to chyba nie
    zapomniala dodac, ze przez Skype czy inny komunikator ?

    >>>> Moze czas na kolejne sledzwo ? Ale kto mialby prowadzic -
    >>>> nakłaniający pania do oskarzenia ? :-)
    >>>
    >>> Rozumiem, że sugerujesz, że to policjanci namawiali?
    >>
    >> Troche ... bo czy na tym etapie, to nie prokurator ? Pierwsze
    >> zeznanie (z tym mostem) zlozyla chyba na Policji, ale wkrotce powinni
    >> ja przekazac prokuratorowi. Jak sie zorientowal, ze klamie ... to co
    >> - kolejna sprawe (juz o falszywe zeznania) dostala policja ? I tak
    >> babe przydusila, ze sie przyznala i do winy i naklaniajacego wydala?
    >> Czy to znow powinno trafic do prokuratura, i on powinien pytac kto
    >> ja naklanial ?
    >
    > Sprawy o fałszywe zeznania są rzadkie, albowiem jakakolwiek wątpliwość,
    > co do celowości działania świadka powoduje brak winy. Zarzut fałszywego
    > zeznania odnosi się nie do prawdy obiektywnej, a do tego, co widział,
    > lub mógł widzieć świadek.

    Ja tylko o tym kto tu "sledztwo prowadzil". Policja czy prokuratura ?
    I kto mogl ja namowic do pomowiena ...

    >> To jak najbardziej, no ale niby byl za granica.
    >>
    >> Wiec jak babka wpadla ... dalej sam wiesz - przyznaj sie, to mniej
    >> wyrok dostaniesz. Podaj wspolnikow. No i mozna dopisac do listy ...
    >
    > Ale po co do jakiejkolwiek listy dopisywać? Jeśli myślisz w kierunku
    > statystyki, to pomocnik, czy podżegacz wykrywalności nie zwiększa, bo to
    > ten sam wykryty czyn.

    A nie drugi ? Bo to jednak naklanianie, cos innego.

    >A jeśli w innym, to napisz jakim.

    Zdecydowanie myslalem o innych przyczynach.
    Ale czyzby prozaiczna statystyka ?

    Komende tez ktos wrobil, tam akurat mogla by byc statystyka ... no ale
    jak, jakby sie dowody nie zgadzaly, to by trzeba przeprosic i
    wypuscic.
    Hm, a kiedy go aresztowali ? Moze jakos w grudniu, i policja mogla
    sobie dopisac "sukces" ? :-)

    J.


  • 12. Data: 2019-11-17 16:35:06
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 17.11.2019 o 14:31, J.F. pisze:

    > To w ogole powinien uniewinnic tego rzekomego naklaniajacego, skoro
    > swiadek ma watpliwa wartosc :-)

    Może sa jakieś inne dowody, lub raczej poszlaki.
    >
    >> Tak więc, jeśli kobieta w wyjaśnieniach p[omawiała tego
    >> detektywa, ze ją w określonym dniu namawiał do fałszywych zeznań, a
    >> ustalono,m że tego dnia być tam nie mógł, to z zasady oskarżenie padło.
    > Tym niemniej skoro zeznala ze w tym dniu ja namawial, to chyba nie
    > zapomniala dodac, ze przez Skype czy inny komunikator ?

    Albo pomyliła dzień? Możliwości kilka istnieje.

    >> Sprawy o fałszywe zeznania są rzadkie, albowiem jakakolwiek wątpliwość,
    >> co do celowości działania świadka powoduje brak winy. Zarzut fałszywego
    >> zeznania odnosi się nie do prawdy obiektywnej, a do tego, co widział,
    >> lub mógł widzieć świadek.
    > Ja tylko o tym kto tu "sledztwo prowadzil". Policja czy prokuratura ?
    > I kto mogl ja namowic do pomowiena ...

    W sytuacji, gdy osobą pomawianą o podżeganie jest prywatny detektyw,
    upór przy poszukiwaniu sprawcy wśród policjantów czy prokuratorów wydaje
    mi się cokolwiek dziwny. Zwłaszcza, że później owe organa zasunęły
    zarzuty za fałszywe zeznania, a jakby uznano, że mogła sie pomylić, to
    nikt bvy im "złego słowa" nie powiedział.

    >> Ale po co do jakiejkolwiek listy dopisywać? Jeśli myślisz w kierunku
    >> statystyki, to pomocnik, czy podżegacz wykrywalności nie zwiększa, bo to
    >> ten sam wykryty czyn.
    > A nie drugi ? Bo to jednak naklanianie, cos innego.

    Zajrzyj do pierwszych 20 artykułów kodeksu karnego, a znajdziesz
    odpowiedź :-)
    >
    >> A jeśli w innym, to napisz jakim.
    > Zdecydowanie myslalem o innych przyczynach.

    To dla podkręcenia jasności dyskusji napisz, o jakich.

    > Ale czyzby prozaiczna statystyka ?
    >
    > Komende tez ktos wrobil, tam akurat mogla by byc statystyka ... no ale
    > jak, jakby sie dowody nie zgadzaly, to by trzeba przeprosic i
    > wypuscic.

    W wypadku Komendy - moim zdaniem - był to błąd w logice rozumowania. I
    aż nie za bardzo mogę sobie wyobrazić, że jednak popełniło go kilka osób
    jednocześnie.

    > Hm, a kiedy go aresztowali ? Moze jakos w grudniu, i policja mogla
    > sobie dopisac "sukces" ? :-)

    Co ma tu grudzień do rzeczy i jaki niby związek ma aresztowanie ze
    statystyką policyjną?


    --
    Robert Tomasik


  • 13. Data: 2019-11-17 17:26:55
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 17 Nov 2019 16:35:06 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
    > W dniu 17.11.2019 o 14:31, J.F. pisze:
    >> To w ogole powinien uniewinnic tego rzekomego naklaniajacego, skoro
    >> swiadek ma watpliwa wartosc :-)
    >
    > Może sa jakieś inne dowody, lub raczej poszlaki.

    >>> Tak więc, jeśli kobieta w wyjaśnieniach p[omawiała tego
    >>> detektywa, ze ją w określonym dniu namawiał do fałszywych zeznań, a
    >>> ustalono,m że tego dnia być tam nie mógł, to z zasady oskarżenie padło.
    >> Tym niemniej skoro zeznala ze w tym dniu ja namawial, to chyba nie
    >> zapomniala dodac, ze przez Skype czy inny komunikator ?
    >
    > Albo pomyliła dzień? Możliwości kilka istnieje.

    Moze pomylila, ale to chyba dosc szybko bylo.

    >>> Sprawy o fałszywe zeznania są rzadkie, albowiem jakakolwiek wątpliwość,
    >>> co do celowości działania świadka powoduje brak winy. Zarzut fałszywego
    >>> zeznania odnosi się nie do prawdy obiektywnej, a do tego, co widział,
    >>> lub mógł widzieć świadek.
    >> Ja tylko o tym kto tu "sledztwo prowadzil". Policja czy prokuratura ?
    >> I kto mogl ja namowic do pomowiena ...
    >
    > W sytuacji, gdy osobą pomawianą o podżeganie jest prywatny detektyw,
    > upór przy poszukiwaniu sprawcy wśród policjantów czy prokuratorów wydaje
    > mi się cokolwiek dziwny. Zwłaszcza, że później owe organa zasunęły
    > zarzuty za fałszywe zeznania, a jakby uznano, że mogła sie pomylić, to
    > nikt bvy im "złego słowa" nie powiedział.

    Ale ja przeciez dopuszczam, ze jeden z tych organow chcial detektywa
    wrobic.

    >>> A jeśli w innym, to napisz jakim.
    >> Zdecydowanie myslalem o innych przyczynach.
    >
    > To dla podkręcenia jasności dyskusji napisz, o jakich.

    Moze po prostu policjantom detektyw czyms podpadl.

    >> Komende tez ktos wrobil, tam akurat mogla by byc statystyka ... no ale
    >> jak, jakby sie dowody nie zgadzaly, to by trzeba przeprosic i
    >> wypuscic.
    >
    > W wypadku Komendy - moim zdaniem - był to błąd w logice rozumowania. I
    > aż nie za bardzo mogę sobie wyobrazić, że jednak popełniło go kilka osób
    > jednocześnie.
    >
    >> Hm, a kiedy go aresztowali ? Moze jakos w grudniu, i policja mogla
    >> sobie dopisac "sukces" ? :-)
    >
    > Co ma tu grudzień do rzeczy i jaki niby związek ma aresztowanie ze
    > statystyką policyjną?

    Przeciez policja nie bedzie czekala 5 lat na zakonczenie procesu,
    tylko od razu sobie dopisze - sprawce wykryto.

    A jak potem np badania genetyczne wykaza, ze to nie ten, to ...
    statystyka za stary rok nie jest juz zamknieta ?

    A tu akurat pare dowodow nie wykluczylo ... i sie rodzi kolejne
    pytanie - Komenda mial pecha, czy jakos te dowody podrasowali ?

    J.


  • 14. Data: 2019-11-17 19:40:41
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 17.11.2019 o 17:26, J.F. pisze:

    >> W sytuacji, gdy osobą pomawianą o podżeganie jest prywatny detektyw,
    >> upór przy poszukiwaniu sprawcy wśród policjantów czy prokuratorów wydaje
    >> mi się cokolwiek dziwny. Zwłaszcza, że później owe organa zasunęły
    >> zarzuty za fałszywe zeznania, a jakby uznano, że mogła sie pomylić, to
    >> nikt bvy im "złego słowa" nie powiedział.
    > Ale ja przeciez dopuszczam, ze jeden z tych organow chcial detektywa
    > wrobic.

    No to jeszcze główna oskarżona musiałaby z organami współpracować celem
    wrobienia obcego jej człowieka i to w sytuacji, gdy tak naprawdę sama
    zainteresowana siebie samą wrabiała. Dość karkołomna - przyznasz -
    koncepcja logiczna.

    I to w sytuacji, gdy moim zdaniem o wiele bardziej oczywista - choć nie
    twierdzę, że prawdziwa - jest koncepcja, że detektyw chciał zarobić
    premię za znalezienie świadka zabójstwa i dogadał się z kobietą. Tam
    była nagroda w kwocie miliona złotych, to było sie czym dzielić.

    Tylko trzeba było jakoś to sensownie uzasadnić, bo samo założenie, że
    jej zwłoki znalazły się w wodzie pod mostem, na którym ostatni raz była
    widziana przez monitoring był dość oczywista i stawiając na to była
    spora szansa, że się trafi.
    >
    >>>> A jeśli w innym, to napisz jakim.
    >>> Zdecydowanie myslalem o innych przyczynach.
    >> To dla podkręcenia jasności dyskusji napisz, o jakich.
    > Moze po prostu policjantom detektyw czyms podpadl.

    Mnie przykładowo podk...ił podsuwaniem fałszywych dowodów. Założenie, że
    kobieta jest w wodzie było dość oczywiste, ale naoczny świadek - rzekomy
    - że ją tam wrzucono powodował, ze to na rzece koncentrowano się,
    podczas, gdy kobieta mogła jednak być w innym miejscu. A za tych
    "policjantów", to się nie wypowiadam. Mogli oczywiście mieć swoje
    powody, ale namówić do współpracy w tym zakresie tę kobietę, to już dość
    złożona sprawa.
    >
    >>> Komende tez ktos wrobil, tam akurat mogla by byc statystyka ... no ale
    >>> jak, jakby sie dowody nie zgadzaly, to by trzeba przeprosic i
    >>> wypuscic.
    >> W wypadku Komendy - moim zdaniem - był to błąd w logice rozumowania. I
    >> aż nie za bardzo mogę sobie wyobrazić, że jednak popełniło go kilka osób
    >> jednocześnie.
    >>> Hm, a kiedy go aresztowali ? Moze jakos w grudniu, i policja mogla
    >>> sobie dopisac "sukces" ? :-)
    >> Co ma tu grudzień do rzeczy i jaki niby związek ma aresztowanie ze
    >> statystyką policyjną?
    > Przeciez policja nie bedzie czekala 5 lat na zakonczenie procesu,
    > tylko od razu sobie dopisze - sprawce wykryto.

    A wiesz, kiedy się to dopisuje? Czy tak sobie piszesz :-)
    >
    > A jak potem np badania genetyczne wykaza, ze to nie ten, to ...
    > statystyka za stary rok nie jest juz zamknieta ?

    Jest. i daltego się nie dopisuje :-)
    >
    > A tu akurat pare dowodow nie wykluczylo ... i sie rodzi kolejne
    > pytanie - Komenda mial pecha, czy jakos te dowody podrasowali ?

    Moim zdaniem błąd logiczny. Kobieta wskazała, że jego rysopis jest
    podobny do sprawcy. Reszta im pasowała, bo był akurat na tej imprezie.
    Pytanie - bo nie znam szczegółów - czy podrasowano portret pamięciowy,
    czy faktycznie sprawca był podobny do Komendy. Tak, czy siak, o ile
    widzę tu poszlaki na ukierunkowanie procesu na Komendę, to o dowodach
    nic media nie donoszą.


    --
    Robert Tomasik


  • 15. Data: 2019-11-17 22:45:47
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: Animka <a...@t...ja.wp.pl>

    W dniu 2019-11-17 o 19:40, Robert Tomasik pisze:
    > I to w sytuacji, gdy moim zdaniem o wiele bardziej oczywista - choć nie
    > twierdzę, że prawdziwa - jest koncepcja, że detektyw chciał zarobić
    > premię za znalezienie świadka zabójstwa i dogadał się z kobietą. Tam
    > była nagroda w kwocie miliona złotych, to było sie czym dzielić.
    >
    > Tylko trzeba było jakoś to sensownie uzasadnić, bo samo założenie, że
    > jej zwłoki znalazły się w wodzie pod mostem, na którym ostatni raz była
    > widziana przez monitoring był dość oczywista i stawiając na to była
    > spora szansa, że się trafi.

    Takimi szachrajstwami stac pana R na milionowe wesela i pogrzeby z
    panami z zasłoniętymi szmatami twarzami. Wstydzą się swoich gęb ci
    ochroniarze? Komu podpadł ten Rutkowski, że się taK obstawia jakimiś
    żołnierzami w mundurach żołnierzy z Afganistanu i z maskach na twarzy?
    Ten pogrze bo była jakas parodia. dziwię sie, że ksiądz chciał wziąc w
    niej udział. Może kupę szmalu dostał i poleciał na ten szmal?


  • 16. Data: 2019-11-17 23:44:57
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 17 Nov 2019 19:40:41 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
    > W dniu 17.11.2019 o 17:26, J.F. pisze:
    >>> W sytuacji, gdy osobą pomawianą o podżeganie jest prywatny detektyw,
    >>> upór przy poszukiwaniu sprawcy wśród policjantów czy prokuratorów wydaje
    >>> mi się cokolwiek dziwny. Zwłaszcza, że później owe organa zasunęły
    >>> zarzuty za fałszywe zeznania, a jakby uznano, że mogła sie pomylić, to
    >>> nikt bvy im "złego słowa" nie powiedział.
    >> Ale ja przeciez dopuszczam, ze jeden z tych organow chcial detektywa
    >> wrobic.
    >
    > No to jeszcze główna oskarżona musiałaby z organami współpracować celem
    > wrobienia obcego jej człowieka i to w sytuacji, gdy tak naprawdę sama
    > zainteresowana siebie samą wrabiała. Dość karkołomna - przyznasz -
    > koncepcja logiczna.

    Nie - jak sie wydalo, ze klamie, i ktos jej zaproponowal ze kara moze
    byc lagodniejsza, tylko musi zeznawa co trzeba.

    Bo z drugiej strony co - naklanial ja do tych falszywych zeznan,
    naklanial, a potem sie okazuje, ze byl hen daleko ...

    Teraz moze byc ciekawie, bo jak pojdzie siedziec, to moze peknac ...
    tylko czy ktos ja bedzie sluchal ...

    > I to w sytuacji, gdy moim zdaniem o wiele bardziej oczywista - choć nie
    > twierdzę, że prawdziwa - jest koncepcja, że detektyw chciał zarobić
    > premię za znalezienie świadka zabójstwa i dogadał się z kobietą. Tam
    > była nagroda w kwocie miliona złotych, to było sie czym dzielić.

    To by znow chyba w koncu powiedziala, jak to bylo.
    No i jak sie dogadal, skoro ma alibi ?

    > Tylko trzeba było jakoś to sensownie uzasadnić, bo samo założenie, że
    > jej zwłoki znalazły się w wodzie pod mostem, na którym ostatni raz była
    > widziana przez monitoring był dość oczywista i stawiając na to była
    > spora szansa, że się trafi.

    A tu zdziwko, bo zwlok ne ma :-)

    >>>>> A jeśli w innym, to napisz jakim.
    >>>> Zdecydowanie myslalem o innych przyczynach.
    >>> To dla podkręcenia jasności dyskusji napisz, o jakich.
    >> Moze po prostu policjantom detektyw czyms podpadl.
    >
    > Mnie przykładowo podk...ił podsuwaniem fałszywych dowodów.

    Z Ameryki ?

    Przyczyn podpadniecia moze byc bardzo duzo.
    Np zebral kiedy dowody przeciw policjantowi.

    >>>> Komende tez ktos wrobil, tam akurat mogla by byc statystyka ... no ale
    >>>> jak, jakby sie dowody nie zgadzaly, to by trzeba przeprosic i
    >>>> wypuscic.
    >>> W wypadku Komendy - moim zdaniem - był to błąd w logice rozumowania. I
    >>> aż nie za bardzo mogę sobie wyobrazić, że jednak popełniło go kilka osób
    >>> jednocześnie.
    >>>> Hm, a kiedy go aresztowali ? Moze jakos w grudniu, i policja mogla
    >>>> sobie dopisac "sukces" ? :-)
    >>> Co ma tu grudzień do rzeczy i jaki niby związek ma aresztowanie ze
    >>> statystyką policyjną?
    >> Przeciez policja nie bedzie czekala 5 lat na zakonczenie procesu,
    >> tylko od razu sobie dopisze - sprawce wykryto.
    >
    > A wiesz, kiedy się to dopisuje? Czy tak sobie piszesz :-)

    Tak sobie, ale nie mow, ze po prawomocnym wyroku ...

    >> A tu akurat pare dowodow nie wykluczylo ... i sie rodzi kolejne
    >> pytanie - Komenda mial pecha, czy jakos te dowody podrasowali ?
    >
    > Moim zdaniem błąd logiczny. Kobieta wskazała, że jego rysopis jest
    > podobny do sprawcy. Reszta im pasowała, bo był akurat na tej imprezie.

    Ponoc nie byl.

    > Pytanie - bo nie znam szczegółów - czy podrasowano portret pamięciowy,
    > czy faktycznie sprawca był podobny do Komendy. Tak, czy siak, o ile
    > widzę tu poszlaki na ukierunkowanie procesu na Komendę, to o dowodach
    > nic media nie donoszą.

    Ze odcisk szczeki pasowal, to IMO nie takie dziwne, to raczej malo
    dokladne. Ale tym DNA ... trzebia mie pecha


    J.


  • 17. Data: 2019-11-18 21:45:58
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 17.11.2019 o 23:44, J.F. pisze:

    >>>> W sytuacji, gdy osobą pomawianą o podżeganie jest prywatny
    >>>> detektyw, upór przy poszukiwaniu sprawcy wśród policjantów czy
    >>>> prokuratorów wydaje mi się cokolwiek dziwny. Zwłaszcza, że
    >>>> później owe organa zasunęły zarzuty za fałszywe zeznania, a
    >>>> jakby uznano, że mogła sie pomylić, to nikt bvy im "złego
    >>>> słowa" nie powiedział.
    >>> Ale ja przeciez dopuszczam, ze jeden z tych organow chcial
    >>> detektywa wrobic.
    >> No to jeszcze główna oskarżona musiałaby z organami współpracować
    >> celem wrobienia obcego jej człowieka i to w sytuacji, gdy tak
    >> naprawdę sama zainteresowana siebie samą wrabiała. Dość karkołomna
    >> - przyznasz - koncepcja logiczna.
    > Nie - jak sie wydalo, ze klamie, i ktos jej zaproponowal ze kara
    > moze byc lagodniejsza, tylko musi zeznawa co trzeba> Bo z drugiej
    > strony co - naklanial ja do tych falszywych zeznan, naklanial, a
    > potem sie okazuje, ze byl hen daleko ... Teraz moze byc ciekawie, bo
    > jak pojdzie siedziec, to moze peknac ... tylko czy ktos ja bedzie
    > sluchal ...

    Może, gdy się wysypało, że łgała, to szukała linii obrony, że niby
    detektyw ją namówił.
    >
    >> I to w sytuacji, gdy moim zdaniem o wiele bardziej oczywista - choć
    >> nie twierdzę, że prawdziwa - jest koncepcja, że detektyw chciał
    >> zarobić premię za znalezienie świadka zabójstwa i dogadał się z
    >> kobietą. Tam była nagroda w kwocie miliona złotych, to było sie
    >> czym dzielić.
    > To by znow chyba w koncu powiedziala, jak to bylo. No i jak sie
    > dogadal, skoro ma alibi ?

    Ale alibi ma na jakieś tam wybrane dni.
    >
    >> Tylko trzeba było jakoś to sensownie uzasadnić, bo samo założenie,
    >> że jej zwłoki znalazły się w wodzie pod mostem, na którym ostatni
    >> raz była widziana przez monitoring był dość oczywista i stawiając
    >> na to była spora szansa, że się trafi.
    >
    > A tu zdziwko, bo zwlok ne ma :-)
    >
    >>>>>> A jeśli w innym, to napisz jakim.
    >>>>> Zdecydowanie myslalem o innych przyczynach.
    >>>> To dla podkręcenia jasności dyskusji napisz, o jakich.
    >>> Moze po prostu policjantom detektyw czyms podpadl.
    >> Mnie przykładowo podk...ił podsuwaniem fałszywych dowodów.
    > Z Ameryki ?

    On nie był cały czas w Ameryce. Wydaje mi się, że tylo akurat w te dni,
    o które był pomawiany.
    >
    > Przyczyn podpadniecia moze byc bardzo duzo. Np zebral kiedy dowody
    > przeciw policjantowi.

    Pewnie, że może. Może babę mu odbił. Tylko nic nam o tym nie wiadomo.

    >> Moim zdaniem błąd logiczny. Kobieta wskazała, że jego rysopis jest
    >> podobny do sprawcy. Reszta im pasowała, bo był akurat na tej
    >> imprezie.
    > Ponoc nie byl.

    Nie chce mi się szukać, ale gdzieś czytałem, ze był, tylko wyszedł
    wcześniej.

    --
    Robert Tomasik


  • 18. Data: 2019-11-18 22:15:53
    Temat: Re: Ewa Tylman cd
    Od: Animka <a...@t...ja.wp.pl>

    W dniu 2019-11-18 o 21:45, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 17.11.2019 o 23:44, J.F. pisze:
    > Może, gdy się wysypało, że łgała, to szukała linii obrony, że niby
    > detektyw ją namówił.
    >>
    >>> I to w sytuacji, gdy moim zdaniem o wiele bardziej oczywista - choć
    >>> nie twierdzę, że prawdziwa - jest koncepcja, że detektyw chciał
    >>> zarobić premię za znalezienie świadka zabójstwa i dogadał się z
    >>> kobietą. Tam była nagroda w kwocie miliona złotych, to było sie
    >>> czym dzielić.

    Za milion chyba wesele urządził.


    >>> Tylko trzeba było jakoś to sensownie uzasadnić, bo samo założenie,
    >>> że jej zwłoki znalazły się w wodzie pod mostem, na którym ostatni
    >>> raz była widziana przez monitoring był dość oczywista i stawiając
    >>> na to była spora szansa, że się trafi.

    Monitoring wyraźnie pokazywał, że Ewa Tylman wyrywała się z łap tego
    Adama. Chciała iść w inna stronę, miała wracać taksówką. Była pijana,
    ale jednak chciała iść w swoim kierunku tylko nie miala tyle sił, żeby
    się uwolnić z jego łap. A ten ją ciągnął w swoją zaplanowaną stronę.
    Gdzieś czytałam, że on pewnie miał jakiegoś wspólnika. Nie działał sam.
    Zastanawiam się tylko w sprawie tego nienaruszalnego jej kochanka. Coś
    mi tu nie" gra".



    --
    animka

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1