-
1. Data: 2008-04-09 13:03:58
Temat: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: "Gray" <_...@X...onet.pl>
Spotkała mnie ostatnio dość nieprzyjemna sytuacja. Pewna Pani wyprzedzając
mnie na skrzyżowaniu z drogą wewnętrzną doprowadziła do kolizji ocierając
się o mój samochód. Nieszczęśliwie tylnymi drzwiami, co wystarczyło policji
na uznanie mnie winnym za niesygnalizowaną próbę zmiany pasa, czyli
bezczelne wjechanie w drzwi wyprzedzającego samochodu. Oczywiście mandatu
nie przyjąłem i sprawa będzie się toczyć w sądzie. O ile w wypadku otarcia
sprawa nie jest prosta-zeznanie przeciw zeznaniu, czyli na dwoje babka
wróżyła to interesującym jest kwestia czy wyprzedzała na skrzyżowaniu czy
nie. Wg. policji skrzyżowania nie ma, bo na drodze wewnętrznej nie
obowiązuje Pord, czyli ulica znika, a wraz z nią skrzyżowanie (czyli Pani
może robić co chce, wystarczy włączyć kierunkowskaz). Skrzyżowanie typu T,
droga weewnętrzna dochodzi pod kontem prostym z prawej strony w stosunku do
drogi publicznej po której się poruszaliśmy prosto. Oznakowane prawidłowo,
czyli przed skrzyżowaniem znak D-1"droga z pierszeństwem" Na drodze
wewnętrznej tablice "droga wewnętrzna". Od drugiej strony "ustąp
pierszeństwa" i "koniec drogi wewnętrzej". Zatem jest skrzyżowanie czy
zniknęło? Co na to szanowni grupowicze?
Pzdr.
--
Gray
-
2. Data: 2008-04-09 13:08:31
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: Matt <m...@g...com>
On 9 Kwi, 15:03, "Gray" <_...@X...onet.pl> wrote:
> Oznakowane prawidłowo,
> czyli przed skrzyżowaniem znak D-1"droga z pierszeństwem" Na drodze
> wewnętrznej tablice "droga wewnętrzna". Od drugiej strony "ustąp
> pierszeństwa" i "koniec drogi wewnętrzej". Zatem jest skrzyżowanie czy
> zniknęło? Co na to szanowni grupowicze?
>
> Pzdr.
> --
> Gray
Z PoRD:
skrzyżowanie - przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię,
ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi
przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; *określenie to nie
dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą
gruntową lub stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy
drodze*
Według mojego rozumienia tej definicji skrzyżowania nie było.
--
Regards
Matt
-
3. Data: 2008-04-09 13:24:06
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: Paweł <b...@m...com>
Użytkownik "Gray" <_...@X...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ftif01$1ep$1@mx1.internetia.pl...
> w sądzie. O ile w wypadku otarcia sprawa nie jest prosta-zeznanie
> przeciw zeznaniu, czyli na dwoje babka wróżyła to interesującym jest
> kwestia czy wyprzedzała na skrzyżowaniu czy nie.
Zdaje się, że pojawiały się tutaj już podobne przypadki.
To, czy wyprzedzała na skrzyżowaniu czy nie ma podobne znaczenie jak na
przykład gdyby jechała z prędkością przekraczającą dozwolony w tym miejscu
limit.
Gdyby kobita popełniła wykroczenie to mandaty powinniście otrzymać oboje. Ty
za, jak piszesz, "niesygnalizowaną zmianę pasa", a ona za swoje.
W sądzie słabo oceniam Twoje szanse. Ale to tylko moja opinia :-)
--
Paweł
wszytkie posty z hotmail.com yahoo.com, lycos.com, gmail.com i
googlemail.com kasuję bez czytania
-
4. Data: 2008-04-09 13:26:48
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: "Gray" <_...@X...onet.pl>
Użytkownik "Matt" napisał w wiadomości
news:e695baca-cfa2-4123-b071-f7abbe987228@x19g2000pr
g.googlegroups.com...
>> Oznakowane prawidłowo,
>> czyli przed skrzyżowaniem znak D-1"droga z pierszeństwem" Na drodze
>>wewnętrznej tablice "droga wewnętrzna". Od drugiej strony "ustąp
>> pierszeństwa" i "koniec drogi wewnętrzej". Zatem jest skrzyżowanie czy
>> zniknęło? Co na to szanowni grupowicze?
>Z PoRD:
>skrzyżowanie - przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię,
>ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi
>przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; *określenie to nie
>dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą
>gruntową lub stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy
>drodze*
>Według mojego rozumienia tej definicji skrzyżowania nie było.
Obie drogi podobnej szerokości posiadają nawierzchnię twardo bitumiczną.
Droga wewnętna z definicji mówi o innym właścicielu niż publiczny =/= drodze
dojazdowej. Może być dojazdową lub dowolną inną niepubliczną. Moim zdaniem
jednoznacznie z definicji to nie wynika, natomiast:
"Znaki D-1 umieszcza się w odległości do 50m od skrzyżowania." Dz.U 220 poz
2181 zał 1.5 pkt.5.2.1.3. To rozporządzenie ministra infrastruktury o
warunkach tech i umieszczaniu znaków drogowych itd. Akt ten również również
nakłada obowiązek oznakowywania skrzyżowań z drogami wewnętrznymi na
właściciela publicznego. Droga jest publiczna, na niej znak drogowy
ustawiony przez należyty organ zgodnie z przepisami o oznakowywaniu
skrzyżowań. To może jednak nie znika?
Pzdr.
--
Gray
-
5. Data: 2008-04-09 13:48:23
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: "Gray" <_...@X...onet.pl>
Użytkownik "Paweł" <b...@m...com> napisał w wiadomości
news:ftigf5$ovu$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Użytkownik "Gray" <_...@X...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:ftif01$1ep$1@mx1.internetia.pl...
>
>> w sądzie. O ile w wypadku otarcia sprawa nie jest prosta-zeznanie
>> przeciw zeznaniu, czyli na dwoje babka wróżyła to interesującym jest
>> kwestia czy wyprzedzała na skrzyżowaniu czy nie.
>
> Zdaje się, że pojawiały się tutaj już podobne przypadki.
>
> To, czy wyprzedzała na skrzyżowaniu czy nie ma podobne znaczenie jak na
> przykład gdyby jechała z prędkością przekraczającą dozwolony w tym miejscu
> limit.
> Gdyby kobita popełniła wykroczenie to mandaty powinniście otrzymać oboje.
> Ty
> za, jak piszesz, "niesygnalizowaną zmianę pasa", a ona za swoje.
>
>
> W sądzie słabo oceniam Twoje szanse. Ale to tylko moja opinia :-)
To umożliwiłoby postawienie zarzutów kobiecie w tej samej sprawie i
orzeczenie jej winy. A to mogloby doprowadzić do mojego uniewinnienia,
ponieważ to jej wykroczenie doprowadziło do kolizji. O ile prędkości nie
można udowodnić to wyprzedzanie na skrzyżowaniu tak. Poza tym nie zmieniałem
jeszcze pasa, jechałem przy osi jezdni, całkowicie przewidywalnie i nie
wjechałem jej w bok. Nie wykonywałem w tym czasie żadnego manewru, co
wmawiała mi policja. Problem w tym, że trzebaby podważyć wykładnię policji o
znikaniu dróg i skrzyżowań (patrz moja odpowiedź do Matta), a wątpię żeby
się przyznali, że od lat znikają skrzyżowania i z własnej woli to zrobili.
Pzdr
--
Gray
-
6. Data: 2008-04-09 14:39:28
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: Matt <m...@g...com>
On 9 Kwi, 15:26, "Gray" <_...@X...onet.pl> wrote:
> Obie drogi podobnej szerokości posiadają nawierzchnię twardo bitumiczną.
> Droga wewnętna z definicji mówi o innym właścicielu niż publiczny =/= drodze
> dojazdowej. Może być dojazdową lub dowolną inną niepubliczną. Moim zdaniem
> jednoznacznie z definicji to nie wynika, natomiast:
Właśnie cały problem w tym, że nie wynika. Co to za droga
"wewnętrzna" (jakaś osiedlówka)? Miała ponad 20 m?
Jak zauważył Paweł, nawet jeśli kobita wyprzedzała na skrzyżowaniu, to
nie zwalnia Cię z odpowiedzialności za wjechanie w nią (oboje
dostaniecie mandaty). Da się jakoś wykazać (ślady, zdjęcia, miejsce
gdzie doszło do wypadku), że to ona wjechała w Ciebie a nie odwrotnie?
--
Regards
Matt
-
7. Data: 2008-04-09 15:57:50
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: "Gray" <X...@X...onet.pl>
Użytkownik "Matt" napisał w wiadomości
news:367adf5d-f2ea-4c74-a2e6-06b8af6123de@w5g2000prd
.googlegroups.com...
On 9 Kwi, 15:26, "Gray" wrote:
>> Obie drogi podobnej szerokości posiadają nawierzchnię twardo bitumiczną.
>> Droga wewnętna z definicji mówi o innym właścicielu niż publiczny =/=
>> drodze
>> dojazdowej. Może być dojazdową lub dowolną inną niepubliczną. Moim
>> zdaniem
>>jednoznacznie z definicji to nie wynika, natomiast:
>Właśnie cały problem w tym, że nie wynika. Co to za droga
>"wewnętrzna" (jakaś osiedlówka)? Miała ponad 20 m?
Droga może mieć nawet ze 2km. Na całej powierzchni jest utwardzona i
zakończona pętlą. Nawet autobusy miejskie tam jeżdżą dowożąc ludzi do pracy.
Przy drodze są zlokalizowane różne firmy: biurowiec Poczty Polskiej, jakaś
spółdzielnia mieszkaniowa i coś jeszcze (jak ktoś z wawy to chodzi o
Wyczółki i Łączną). Zgodnie z rozporządzeniem jeśli stan własności drogi
budzi wątpliwości "na oko" skrzyżowanie powinno być oznakowane przez
właściciela publicznego znakiem DW itd. i tak się stało. Wszystko prawidłowo
od tej strony. Policja sugerowała, że jeśli tablic by nie było to uznaliby
to miejsce za skrzyżowanie. Dla nich sprawa znikania ulic jest jasna, ale
nie potrafili podać podstawy prawnej (a może nikt się do tej pory tym nie
interesował, nowelizacja z zapisami o DW ukazała się w grudniu 2003).
>Jak zauważył Paweł, nawet jeśli kobita wyprzedzała na skrzyżowaniu, to
>nie zwalnia Cię z odpowiedzialności za wjechanie w nią (oboje
>dostaniecie mandaty). Da się jakoś wykazać (ślady, zdjęcia, miejsce
>gdzie doszło do wypadku), że to ona wjechała w Ciebie a nie odwrotnie?
Tu się zgadzam, ale nie wjechałem. Dlatego mnie to bulwersuje. Kierowca
widząc takie skrzyżowanie (mijasz znak DW po prawej i nie zwracasz
uwagi -droga jest z boku) uważa, że jedzie po skrzyżowaniu, a później ono
znika. Kobita jadąc za mną widziała to samo przecież. Zdjęcia oczywiście
porobiłem sam i załączyłem jako materiał do sprawy w przeciwnym wypadku
wogóle nierozmawialiby ze mną. Zostałem już przecież skazany przez ich
kolegów i bezczelnie nie przyjąłem mandatu utrudniając zamknięcie sprawy.
Nasze zeznania zgadzają się dokładnie (podobno) oprócz faktu kto komu
wjechał. A wyprzedzała mnie w momencie jak samochód przede mną i ja
hamowaliśmy przed zwężeniem. Ten przede mną przejechał, a kobieta
postanowiła, że mnie objedzie razem z przeszkodą za tamtym kolegą. Ja
zjechałem do osi, bo za skrzyżowaniem droga jest węższa (ale bez manewrów
gwałtownych, widziałem kobietę jak mnie chciała wcześniej na łuku
wyprzedzać) może nie wzięła tego zwężenia pod uwagę. Przeszkoda była ok 10m
za skrzyżowaniem, więc musiała siłą rzeczy wyprzedzać na skrzyżowaniu, bo po
zatrzymaniu swobodnie ją ominąłem. A do zatrzymania zmusiło ją otarcie o mój
błotnik którego ja nawet nie poczułem. Uznałem, że rozum do głowy wrócił i
mnie puszcza ;-). Ona ma zdarty lakier w postaci rysy na tylnych drzwiach, a
ja dokładnie równoległe zarysowanie na kancie błotnika. Żadnych śladów
uderzeń sugerujący jakiś mój manewr. Polcjanci szybko zamilki jak im o tym
powiedziałem i przystąpili do pisania protokołu udowadniając po swojemu
własną wersję. I jak tu przyjąć na klatę 200 i 6 pkt, które zmienili we
wniosku na 500, czyli max z kodeksu wykroczeń?
I co myślisz o tym skrzyżowaniu jest czy nie ma? (chodzi o zasady
oznakowania, dla mnie brzmi jednoznacznie)
Pzdr
--
Gray
-
8. Data: 2008-04-09 16:26:34
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: " 666" <u...@w...eu>
Masz to na pismie?
To wazne dla mnie.
JaC
-----
> Wg. policji skrzyżowania nie ma, bo na drodze wewnętrznej nie obowiązuje PoRD,
czyli ulica znika, a wraz z nią
skrzyżowanie.
-
9. Data: 2008-04-09 16:48:20
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Gray" <_...@X...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ftif01$1ep$1@mx1.internetia.pl...
> pierszeństwa" i "koniec drogi wewnętrzej". Zatem jest skrzyżowanie czy
> zniknęło? Co na to szanowni grupowicze?
To, że to było skrzyżowanie w mojej ocenie nie ulega żadnej wątpliwości.
Skoro przy drogach stały znaki "skrzyżowanie z drogą podporządkowaną", to
znak ma pierwszeństwo nad przepisem. Gdyby nawet te poprzeczne drogi nie
spełniały kryteriów, to i tak było by to skrzyżowanie.
Natomiast otwartą sprawą pozostaje, co to zmienia w Twojej sprawie. Kobieta
bez wątpienia dopuściła się wykroczenia, skoro wyprzedzała w obrębie
skrzyżowania. Zakładam milcząco, że tam było po jednym pasie w każdym
kierunku, bo gdyby były dwa, to sprawa by nieco inaczej wyglądała. Ale
skoro Ty uderzyłeś w jej tyln drzwi, to niestety moim zdaniem jest Twoja
wina, albowiem to Ty nie zachowałeś ostrożności, nie spojrzałeś w lusterko,
czy manewr można wykonać bezpiecznie itd. Gdyby to ona uderzyła w Twoje
tylne drzwi, to byłaby pewnie jej wina.
To, ze ona narusza przepisy było przecież widać, więc należało zastosować
zasadę ograniczonego zaufania i powstrzymać się od skrętu.
-
10. Data: 2008-04-09 17:22:33
Temat: Re: Droga wewnętrzna czyli znikające skrzyżowanie
Od: "Gray" <X...@X...onet.pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości
news:ftiske$nj6$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Użytkownik "Gray" napisał w wiadomości
> news:ftif01$1ep$1@mx1.internetia.pl...
>
>> pierszeństwa" i "koniec drogi wewnętrzej". Zatem jest skrzyżowanie czy
>> zniknęło? Co na to szanowni grupowicze?
>
> To, że to było skrzyżowanie w mojej ocenie nie ulega żadnej wątpliwości.
> Skoro przy drogach stały znaki "skrzyżowanie z drogą podporządkowaną", to
> znak ma pierwszeństwo nad przepisem. Gdyby nawet te poprzeczne drogi nie
> spełniały kryteriów, to i tak było by to skrzyżowanie.
Dzięki:-) Myślałem już, że jestem osamotniony w mojej ocenie. Znak był D-1
czyli droga z pierszeństwem przejazdu bez tablicy pomocniczej. Ale zasady
jego umieszczania są określone tak jak pisałem wcześniej, czyli, przed
skrzyżowanie. Mam nadzieję, że to nie zminia postaci rzeczy. Tym razem
chodzi chyba o przełamanie wykładni którą polcja stosuje od lat. Obawiam
się, że na jednym posiedzeniu nie załatwię wszystkiego, a oni przyznają się
do błędu dopiero po wyroku sądu.
>
> Natomiast otwartą sprawą pozostaje, co to zmienia w Twojej sprawie.
> Kobieta bez wątpienia dopuściła się wykroczenia, skoro wyprzedzała w
> obrębie skrzyżowania. Zakładam milcząco, że tam było po jednym pasie w
> każdym kierunku, bo gdyby były dwa, to sprawa by nieco inaczej wyglądała.
Dokładnie tak.
Ale
> skoro Ty uderzyłeś w jej tyln drzwi, to niestety moim zdaniem jest Twoja
> wina, albowiem to Ty nie zachowałeś ostrożności, nie spojrzałeś w
> lusterko, czy manewr można wykonać bezpiecznie itd. Gdyby to ona uderzyła
> w Twoje tylne drzwi, to byłaby pewnie jej wina.
Dokładnie tak była interpretacja policji. Ale ja żadnych manewrów nie
wykonywałem. Prędkość bliska zera. Byłem przewidywalny do bólu, można
powiedzieć ;-) i widoczny z daleka.
> To, ze ona narusza przepisy było przecież widać, więc należało zastosować
> zasadę ograniczonego zaufania i powstrzymać się od skrętu.
Przy tej prędkości (mojej) to się po prostu pojawia samochód obok ciebie w
ułamkach sekundy. Zasady ograniczonego zaufania nie można rozciągać w
nieskończoność tłumacząc najbardziej irracjonalne zachowania. Kto mógł
przypuszczać, że na centymetry będzie próbowała się wcisnąć na skrzyżowaniu
tuż przed zwężeniem na drodze gdzie wszyscy do zera hamują. Jeśli potrafi
taki manewr wykonać niech robi, ale dlaczego ja mam płacić jak się nie
zmieści?
Pzdr.
--
Gray