eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Długa historia (prawo pracy) - proszę o pomoc
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 4

  • 1. Data: 2007-09-07 23:32:56
    Temat: Długa historia (prawo pracy) - proszę o pomoc
    Od: izatka <i...@o...pl>

    Witam. Postaram się w miarę przejrzyście opisać moją historię.
    1. Rok temu - rozmawiam z kolegą z pracy na temat metod uniknięcia i
    zapobieżenia agresji (na razie słownej) i braku wspólpracy koleżanki
    pracującej ze mną w jednym pomieszczeniu. Kolega już nie pracuje u nas
    i nie jest zależny od mojego pracodawcy.
    2. Rok temu - podobna rozmowa z księgową (dalej u nas pracuje), jestem
    z nią w układach koleżeńskich.
    3.Szef dowiaduje się o" braku współpracy" tej osoby, w trakcie rozmów
    wyjaśniających zostaje ona poinformowana, że ma ze mną współpracować i
    że od spraw merytorycznych jestem ja. Zaczynam nabierać podejrzeń, że
    niestety jest ona preferowana przez szefa. Ona się tym nie przejmuje i
    dalej robi swoje. Interweniuję u szefa ponownie, niestety nie na
    piśmie.
    4. Dowiaduję się od szefa, że wg niej jest przeze mnie wulgarnie
    poniżana, poddaję w wątpliwość zdrowie psychiczne jej i jej rodziny
    itp. Nie ma na to świadków, bo kłamie. Komentarz szefa: mnie to nie
    obchodzi, ma grać.
    5. Osiem mcy temu: koleżanka zaczyna mi grozić (typu że pomoże mi
    zejść ze schodów, czy pokanceruje mi tą wstrętną gębę). Zgłaszam to do
    przełożonych (ustnie). Szef podobno z nią rozmawią. Nie otrzymuję
    żadnych informacji na ten temat. Koleżanka jest coraz bardziej
    agresywna i bez przerwy skarży, że ją prowokuję. Komentarze szefa
    żadne, komentarze pozostałych osób: macie ze sobą rozmawiać. Szef mnie
    informuje, że na tą osobę nikt nigdy się nie skarżył. Zaczynam się
    zastanawiać nad zmianą pracy.
    6. 31 sierpnia zostałam przez tą osobę pobita (niestety bez widocznych
    śladów poza paroma siniakami) i zniszczyła mi telefon kom (ok
    1000pln). Świadków bezpośrednich nie było, tylko osoby które na
    odgłosy wpadły do pomieszczenia. Piszę protokół ze zdarzenia
    (uwzględniający fakt wcześniejszego poinformowania
    o groźbach) biorę potwierdzenie przyjęcia na kopii i składam na
    policji wniosek o ściganie za groźby karalne i zniszczenie mienia pow.
    250 zł.
    7. 4 września zostaję wezwana do szefa i poinformowana że nie życzy
    sobie żadnych teatralnych gestów i że po sądach to my się możemy
    ciągać jego to nie obchodzi, a on dojrzał do likwidacji naszych
    stanowisk pracy.Informuję go o złożeniu wniosku. Koniec rozmowy.
    8. 6 września zostaje mi wręczone pismo o nałożeniu kary porządkowej
    nagany w trybie art 109 & 2 kp i art 108 & 1 pkt 2 kp, a pod spodem
    stek bzdur o podniesionych głosach i używaniu słów obraźliwych,
    słyszanych na korytarzu przez pacjentów. Listę pacjentów mogących
    słyszeć te wyimaginowane słowa ściągnęłam z bazy danych i mam ją w
    kieszeni.
    Przepraszam za długość tego postu.Czy może mi ktoś podpowiedzieć, co
    napisać w sprzeciwie? Czy żądać przedstawienia świadków,
    potwierdzających te zarzuty. Czy odnieść się do każdego punktu
    oświadczenia o karze? Czy muszę wymieniać wszystkie "paragrafy", czy
    wystarczy opisowo? I najważniejsze - jak interpretować termin 7 dni?
    Kalendarzowych? Roboczych? Jeżeli pismo było z datą 6 .09, to liczy
    się od 6 do 12 czy od 7 do 13 września? Dzięki za cierpliwość, będę
    wdzięczna za opinie.


  • 2. Data: 2007-09-08 01:06:31
    Temat: Re: Długa historia (prawo pracy) - proszę o pomoc
    Od: "gardziej" <b...@b...pl>

    > słyszanych na korytarzu przez pacjentów. Listę pacjentów mogących
    > słyszeć te wyimaginowane słowa ściągnęłam z bazy danych i mam ją w
    > kieszeni.

    zapewno ktos ci na grupie pomoze, ja tylko dodam, ze ta lista to sie
    naprawde nigdzie nie chwal, bo za wynoszenie dokumentow z pracy mozna
    wyleciec dyscyplinarnie (znam z zycia, znajoma zrobila sobie kopie faktury
    dla celow dowodowych i zle sie to skonczylo)...


  • 3. Data: 2007-09-08 08:16:02
    Temat: Re: Długa historia (prawo pracy) - proszę o pomoc
    Od: izatka <i...@o...pl>

    Nie zamierzam, zrobiłam to, żeby wiedzieć, do kogo uderzyć, jak bym
    musiała powoływać świadków. To nie jest żaden dokument, tylko świstek
    w mojej kieszeni, a dostęp do bazy danych pacjentów i zakładu mam
    oficjalnie, bo zajmuję się również rozliczeniami świadczeń zdrowotnych
    na polecenie szefa. A pacjentów mogłam widzieć przecież tego dnia na
    korytarzu. Dzięki za info, będę się pilnować z gadaniem.



  • 4. Data: 2007-09-08 17:01:11
    Temat: Re: Długa historia (prawo pracy) - proszę o pomoc
    Od: "Art" <T...@z...adres.poczty.pl>

    Kup sobie syktafon i nagraj parę kawałków..

    Pozdr
    Art


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1