witek napisał(a):

>>>> Ale jeśli założysz, że fotograf i jego zdjęcia są utworem, to jak
>>>> ocenisz zachowanie fotolabu.
>>>> Masz prawo powielić takie zdjęcie czy nie.
>>>> Dla uproszczenia zamień zdjęcie na płytkę z programem komputerowym.
>>> A Ty dalej swoje. Na płytkę z kodem źródłowym tego programu, jeżeli już.
>>
>> Też nie. Programów komputerowych dotyczy trochę przepisów
>> szczególnych, które nie dotyczą zdjęć (nawet takich będących
>> "przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze").
>>
> Ale te przepisy, o których mówimy są akurat wspólne dla obu.

Tu się wyjątkowo zgadzam. Rozumiesz już że Twoje porównanie jest
nieadekwatne?

--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)

do góry

witek wrote:
> NomaD_FH wrote:
>> Co ciekawe, robie sporo odbitek zdjec koncertowych, czesto sa to
>> "portretowki" muzykow...
>
> na koncercie, nie prywatne.
> Po za tym sfotografować prywatnie też ci go wolno. Rozpowszechnić już nie.
>
>
Tak. Ale odbitek (dla siebie) może zrobić nawet milion.

do góry

"witek" <w...@s...gazeta.pl.invalid> napisał:

> >
> >>A jakie to ustawienie trzeba zrealizować i gdzie to jest ściśle
określone.
> >>jest to indywidualna sprawa fotografa.
> >
> >
> > Ustawienie światła i dobór przesłony nie są podmiotem PA.
> >
> Ale są cześcią tego co w efekcie powstało: zdjęcie.
> Tak samo jak dłuto i młotek prawu autoskiemu nie podlegają, ale rzeźba,
> która za ich pomocą postała już tak.

Ale za pomocą tego samego dłuta i młotka można zamiast rzeźby produkować też
kostkę brukową która prawu autorskiemu nie podlega, mimo, że dla jej
poprawnego wykonania niewątpliwie jest potrzebna umiejętność prawidłowego
używania młotka i dłuta. I dokładnie tak samo jest z fotografią - nikt nie
twierdzi, że wykonanie zdjęcia legitymacyjnego nie wymaga opanowania
warsztatu - umiejętności doboru ekspozycji, poprawnego ustawienia świateł,
nastawienia ostrości czy ustawienia modela. Ale fakt, że fotograf musi te
rzeczy umieć nie oznacza jeszcze, że tworzy dzieło spełniające wymogi ustawy
o ochronie praw autorskich.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)

do góry

witek napisał(a):
> NomaD_FH wrote:
> > Co ciekawe, robie sporo odbitek zdjec koncertowych, czesto sa to
> > "portretowki" muzykow...
>
> na koncercie, nie prywatne.
> Po za tym sfotografować prywatnie też ci go wolno. Rozpowszechnić już nie.

Chodzi w tym momencie o inny aspekt. To sa zdjecia wygladajace
"profesjonalnie" w dodatku czesto podobnie jak jakies publikowane w
gazetach, czy na plakatach....

Wiec tym bardziej powinni sie pytac, czy to aby na pewno moje, czy nie
lamie prawa autorskiego (moglem przeciez to zdjecie sciagnac z
internetu i chciec zrobic odbitki) :P

A wracajac do zdjec z dowodu, sytuacja:

Robie zdjecia do dowodu u fotografa, sa to pierwsze zdjecia, ktore mi
sie podobaja, na ktorych wyszedlem dobrze. Dostaje negatyw (czy forme
cyfrowa, ale zostanmy przy negatywie). Mija jakis czas (rok, dwa
lata... np), skonczyly mi sie te zdjecia, ale nie chce robic kolejnych,
bo na tych wyszedlem tak dobrze, ze chce dalej z nich korzystac.

I teraz robiac to wedlug Twojej teorii nie moge ich dorobic NIGDZIE.
Dlaczego?
Nawet ide do tego zakladu, gdzie robilem. A oni mi mowia, ze to sa
zdjecia z profesjonalnego studia i oni mi nie zrobia dodatkowych
odbitek...
. W jaki sposob maja to sprawdzic, ze u nich? Przeciez takiego filmu
moglo uzywac mnostwo zakladow. Takiego ustawienia etc. rowniez...

Czyli jestem skazany na to, ze musze robic nowe zdjecia, na ktorych
moge gorzej wyjsc itd? Przyjmuje, ze nie mam juz rachunku za tamta
usluge...

Pozatym tez jestem zdania, ze zdjecia legitymacyjne NIE PODCHODZA pod
prawo autorskie. Argumenty juz inni przytoczyli ;)

pzdr
--
Grzesiek "NomaD"

do góry

"ALex /M.I.D. Dept/ (Jarosław Ignatowski)" <a...@g...torun.pl> napisał:

>[...]
> W takim razie rentgenogram mojej szczęki wykonany w klinice też
> traktujemy jako utwór? Nie robi tego automat, widziałem jak technik
> przesuwał głowicę, więc kadrował, co jest działaniem twórczym.

Co więcej, w większości aparatów rentgenowskich istnieje też możliwość
doboru prądu i napięcia lampy ora czasu ekspozycji - i często technik z tego
korzysta.

> Czy też siłą sprawczą jest blask rozsiewany przez legitymację ZPAF?
>[...]

Dla niektórych zapewne tak.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)

do góry

"witek" <w...@s...gazeta.pl.invalid> napisał:

> >
> > a nie zagalopowałeś się przypadkem za daleko z tymi prawami autorskimi,
a
> > jakie prawo autorskie ma stolarz do kresła, które wykonał i sprzedał dla
> > mnie.
> Ależ przecież nikt nie zabiera ci prawa do odbitek, które dostałeś od
> fotografa.
> Możesz sobie robić z nimi co chcesz.
>
> Ale idąc dalej twoim przykładem.
> Jeśli stolarz zrobi ci krzesło, a ty na podstawie jego wzoru zaczniesz
> produkcję na własny rachunek, to dostaniesz po d.. od tego stolarza jak
> nic.
> [...]

Jeśli będzie to jakieś artystyczne krzesło o wyraźnych cechach
indywidualnych. Jeśli to będzie zwykłe 'krzesło jak krzesło' nikt nie będzie
miał pretensji.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)

do góry

Maciej 'AbrahaM' Piotrowski wrote:
>>
>> To czemu jej nie pokazał i nie zakończył sprawy?
>
>
> Dlatego że w naszym ustroju prawnym obowiązuje domniemanie
> niewinnosci? Że nie musiał mieć tego papierka z soba.

Zakład nie musiał też mu zrobić odbitek.

Że
> nawet wypadku gdyby (teoretycznie) rzeczywiście zachodziło
> naruszenie praw autorskich (ktore n.b. w tym wypadku *nie*
> mają zastosowania, gdyż zdjecie do DO/Paszportu nie nosi
> znamion indywidualności)

zdjęcie do paszportu wykonane w zakładzie fotograficznym nosi znamiona
indywidualnosci.


>, zakładowi czy laborantowi nic by
> się nie stało z powodu "znikomej szkodliwości"?

I to ma być argument?


>
> Na miejscu Zleceniodawcy rządałbym NA PIŚMIE stwierdzenia
> zdarzenia podania podstaw prawnych, tj regulaminu punktu
> uslugowego (o ile tenże istniał) i pozostalych przepisow
> prawnych na podstawie których zleceniobiorca odmawial
> wykonania usługi - do której wykonania jest zobowiązany.
>

:)

do góry

Marek Wyszomirski wrote:
>
> Chyba kpisz... Przepisy dokładnie określają wymogi które muszą spełniać
> zdjęćia do określonych dokumentów. Jest tam też mowa o pozycji głowy modela.

natężenie światła, jego barwę, odległość od modela, ilośc zródeł światła
też?
Przepisy co najwyżej określają położenia modela i barwę tła a i to
strasznie nieprecyzyjnie.

do góry

Marek Wyszomirski wrote:
>>
>>Ale są cześcią tego co w efekcie powstało: zdjęcie.
>>Tak samo jak dłuto i młotek prawu autoskiemu nie podlegają, ale rzeźba,
>>która za ich pomocą postała już tak.
>
>
> Ale za pomocą tego samego dłuta i młotka można zamiast rzeźby produkować też
> kostkę brukową która prawu autorskiemu nie podlega, mimo, że dla jej
> poprawnego wykonania niewątpliwie jest potrzebna umiejętność prawidłowego
> używania młotka i dłuta. I dokładnie tak samo jest z fotografią - nikt nie
> twierdzi, że wykonanie zdjęcia legitymacyjnego nie wymaga opanowania
> warsztatu - umiejętności doboru ekspozycji, poprawnego ustawienia świateł,
> nastawienia ostrości czy ustawienia modela. Ale fakt, że fotograf musi te
> rzeczy umieć nie oznacza jeszcze, że tworzy dzieło spełniające wymogi ustawy
> o ochronie praw autorskich.
>

Ale nie oznacza też, że nie tworzy.

do góry

NomaD_FH wrote:
>
> Czyli jestem skazany na to, ze musze robic nowe zdjecia, na ktorych
> moge gorzej wyjsc itd? Przyjmuje, ze nie mam juz rachunku za tamta
> usluge...
>

Zawarłeś z fotografem umowę o wykonanie konkretnej liczby zdjęć.
Jak chesz dodatkowe, to zawrzyj z fotografem kolejną umowę.
Jeśli on nie chce, to nic na to nie poradzisz.
Tak jakbyś zamówił meble u stolarza, a teraz zarządał drugich
identycznych i masz pretensje, że ich stolarz nie chce zrobić.

do góry