eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 411

  • 91. Data: 2006-06-06 23:24:16
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    witek [###w...@s...gazeta.pl.invalid.###] napisał:

    > A jakie znaczenie ma fakt przed kim składasz oświadczenie.

    Z punktu widzenia prawa karnego kardynalne, bowiem tylko takie, które
    składasz w sytuacji gdy ustawa stanowi, że fałsz stanowi przestępstwo
    są przestępstwem. Gorąco polecam lekturę art. 233 kk.


  • 92. Data: 2006-06-06 23:26:05
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    witek [###w...@s...gazeta.pl.invalid.###] napisał:

    > A może kopią? A oryginał jest cały czas u fotografa w komputerze?

    Wiesz, oryginał tak naprawdę, to przyszedł z tym nośnikiem do
    fotografa. Trochę lepsza jego kopia była kiedyś na nośniku w aparacie,
    ale może jej już nie być. Kolejne mogą być wszędzie. Czy to powód, by
    gość z fotolabu nie wywoła mi zdjęć?


  • 93. Data: 2006-06-06 23:29:49
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    witek wrote:

    >> O, składanie fałszywych oświadczeń?
    >>
    >> A to poproszę paragraf penalizujący "składanie fałszywych oświadczeń"
    >> przed laboludkiem ;->
    >
    > A jakie znaczenie ma fakt przed kim składasz oświadczenie.
    > To tak jakby zmieniało cokolwiek, że poświadczyłeś nieprawdę przed osobą
    > A, czy osobą B.
    > Pomysl trochę

    Ja nadal czekam na podstawę prawną, skoroś taki 'mundry'.


  • 94. Data: 2006-06-06 23:34:10
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid>

    Robert Tomasik wrote:
    > witek [###w...@s...gazeta.pl.invalid.###] napisał:
    >
    >> A może kopią? A oryginał jest cały czas u fotografa w komputerze?
    >
    > Wiesz, oryginał tak naprawdę, to przyszedł z tym nośnikiem do
    > fotografa. Trochę lepsza jego kopia była kiedyś na nośniku w aparacie,
    > ale może jej już nie być. Kolejne mogą być wszędzie.


    Gdyby w plikach był atrybut pamiętajacy, czy plik został utworzonny, a
    jego zawartość zapisana (create, write), czy też plik został skopiowany
    (copy), to ewidentnie widziałbyś wówczas różnicę.
    Co niektóre systemy operacyjne coś takiego właśnie rozróżniają.


    > Czy to powód, by gość z fotolabu nie wywoła mi zdjęć?

    Powodem odmówienia wywołania zdjęc, jest uzasadnione podejrzenie, że
    prawa autorskie do zdjęcia należą do kogoś innego.


  • 95. Data: 2006-06-06 23:36:57
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    witek wrote:

    >> Nie włączyłbyś pompy dopóki kierowca nie przestawiłby prawa jazdy,
    >> dowodu rejestracyjnego, karty pojazdu, polisy OC oraz nie poddałby się
    >> badaniu krwi na obecność nielegalnych substancji ;->
    >
    > Skończyły ci się argumenty i zaczynasz robić podjazdy?

    Nie robię 'podjazdów' tylko wykazuję (na przykładzie) kompletną
    absurdalność twoich teorii.

    >>> Jego prawo i nic z tym nie zrobisz.
    >>
    >>
    >> Można wezwać policję w celu wlepienia mandatu za naruszenie KW.
    >
    > Czego?

    Takiś mundry i nie wiesz, że takim skrótem oznacza się kodeks wykroczeń?


  • 96. Data: 2006-06-06 23:42:57
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    witek [###w...@s...gazeta.pl.invalid.###] napisał:

    > To nie ja tylko zakłady fotograficzne.

    Nie, zdecydowanie Ty próbując szerzyć takie poglądy.

    > Zobacz, że na budkach kodaka oświadczenie o prawach autorskich jest
    jak
    > byk. Za każdym razem, gdy robisz odbitki.

    No i właśnie to jest zdrowe podejście do zagadnienia. To, czy
    zleceniodawca ma uprawnienia do zrobienia odbitki, czy nie, to już
    sprawa zleceniodawcy. Laboratorium ma obowiązek wykonać odbitkę.
    Dopuszczam ewentualnie skontaktowanie się z ujawnionym właścicielem
    praw autorskich, jeśli to możliwe i niech ten właściciel ewentualnie
    powiadamia organy ścigania. Wówczas ewentualnie fotolab byłby
    zwolniony z obowiązku wykonania kopii do czasu zakończenia
    postępowania. Materiały przekazuje organom ścigania i nie jego
    broszka. Choć i to może być śliskie, bo może się okazać, że ujawniony
    właściciel praw nie jest nim.

    > Owszem, a zakład ma prawo odmówić niezależnie do tego kto je
    przyniósł.

    Teoretycznie stanowi to wykroczenie i nasz pytający mógł by nawet sam
    złożyć wniosek o ściganie. W praktyce po prostu idiotę należy omijać
    na przyszłość i tyle. Nie chce robić zdjęć, to niech nie robi.

    > Jesteś pewien? Bo ja bym na twoim miejscy nieźle się bał.
    > Bo co jak autor zmieni zdanie i powie, że nigdy ci takiej zgody nie
    dawał.

    To jeszcze będzie musiał wyjaśnić, skąd w moich rękach znalazł się
    oryginał. oczywiście mogłem go ukraść, albo wyłudzić. Tym nie mniej co
    do zasady tak to działa. Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj w
    architekturze Twojego Starostwa, czy poza oryginałem planu masz
    jeszcze coś od architekta do zezwolenia na budowę przynieść.

    > A jak fotograf po jakimś czasie zmieni zdanie?

    No to zmienił, co nie zmienia faktu, że umowa była. To jest sprawa
    pomiędzy autorem a dysponentem nośnika i nie ma tu miejsca dla
    fotolabu.

    > A jaki procent umów z fotografem jest właśnie takich, że możesz
    sobie
    > robić ze "negatywem" co chcesz?

    Zdecydowana większość. Jeśli fotograf nie wyraża zgody na powielanie,
    to nie daje negatywu czy też nośnika cyfrowego.

    > Chyba założenie, że jednak nie możesz jest w pełni słuszne.

    Zdecydowanie jest bezsensowne. Założenie mogło by być słuszne, jakby
    facet przyszedł z odbitką i chciał to zeskanować i zrobić fotkę.
    Wówczas można by było się zastanawiać ewentualnie.

    > Dopóki tych innych punktów nikt nie poprzeciąga po sądach.
    > Za punkty ksero zabrali się jakiś czas temu. Czas na punkty
    robienia
    > zdjęć, co jak widać już się dzieje, skoro punkty odmawiają robienia
    > takich odbitek i nie jest to odosobniony przypadek.

    Nie. Trafiło na idiotę. Był czas, że się brali za kserokopiarnie i
    temat generalnie "zdechł" po ujawnieniu, że podmioty zbiorowego
    zarządzania prawami autorskimi zbierają haracz z kserokopiarek.
    Bardziej im się opłaca zbierać ten haracz, niż walczyć z kopiowaniem
    książek.

    > A czy ja mówię o kilku stronach książki, czy o całej książce.
    > Wytnij sobie kilka pikseli ze zdjęcia i idź je wydrukuj. Zapewne
    nikt
    > nie będzie miał żadnych zastrzeżeń.

    A skąd fotograf wie, czy to nie była fotografia nieba z głową
    inicjałowa wątku, a on sobie te kilka pikseli wyciął?

    > A jak nie będziesz miał gdzie pójść.
    > Zobacz, że książki już tak łatwo "gdzie indziej" nie skserujesz.

    W życiu nie miałem problemu ze skserowaniem książki. Tyle, że się to
    nie opłaca. Taniej wychodzi przeważnie oryginał.

    > No i chyba tak się właśnie stanie, że zapisu cyfrowego od fotografa
    po
    > prostu nie dostaniesz,a jak dostaniesz to za to ekstra zapłacisz i
    > wówczas zapewne fotograf umieści informację, że upoważnia do
    reprodukcji.


    O właśnie. Doszedłeś wreszcie do sedna sprawy. Skoro pytający ma
    nośnik, to fotolabowi nic do tego, skąd go ma. Widać zapłacił za
    niego. Jeśli fotolab uważa, że ukradł, to powinien powiadomić policję,
    że ma złodzieja. Bo już samo przechowywanie rzeczy pochodzących z
    kradzieży jest paserstwem.

    > Narazie w Polsce w tym zakresie jest wolnoamerykanka.

    Żadna wolna amerykanka, tylko normalna sprawa.

    > PDfami książek na allegro też się coraz rzadziej handluje.

    Ale pdf książki (którym zresztą w ogóle nie wolno handlować z tego co
    wiem na Allegro) w zaden sposób nie przystaje do naszego zagadnienia.


  • 97. Data: 2006-06-06 23:45:25
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    witek [###w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid.###] napisał:

    > A to pieniek robił zdjęcie, czy ty?

    W sumie, to robił je aparat. Czyli prawa autorskie są producenta
    PRACTIK-i :-) Witek nie ma żadnej szansy, byś obronił swój pogląd, bo
    on po prostu jest absurdalny. Generalnie w tym wypadku ma zastosowanie
    domniemanie, że dzierżyciel jest właścicielem rzeczy, którą ma i
    fotolab musiał by dowieść, że jest inaczej.


  • 98. Data: 2006-06-06 23:52:18
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    witek [###w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid.###] napisał:

    > Gdyby w plikach był atrybut pamiętajacy, czy plik został utworzony,
    a
    > jego zawartość zapisana (create, write), czy też plik został
    skopiowany
    > (copy), to ewidentnie widziałbyś wówczas różnicę.
    > Co niektóre systemy operacyjne coś takiego właśnie rozróżniają.

    I co to wnosi do sprawy praw autorskich. Przecież i tak nie wiesz, czy
    tę kopię robił autor, czy ktoś niepowołany. Pomijam sprawę tego, że
    jak weźmiesz przez schowek wrzucisz 9 fotek na jedną "kartkę", to
    stworzysz nory plik i to będzie oryginał.

    >> Czy to powód, by gość z fotolabu nie wywoła mi zdjęć?
    > Powodem odmówienia wywołania zdjęc, jest uzasadnione podejrzenie, że
    > prawa autorskie do zdjęcia należą do kogoś innego.


    I co by Ci tu odpisać? Podejrzewać to on sobie może. Ciężar
    udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi
    skutki prawne(art. 6 kc). A więc fotolab musiał by tego dowieść, by
    móc na tej podstawie wywodzić swoje prawo do niewykonania usługi.
    Inaczej, to po prostu fotolab niewywiązała się z umowy i tyle. Na
    upartego można ich ścigać cywilnie. Tylko, że nie warto.


  • 99. Data: 2006-06-07 00:01:02
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: Szerr <s...@g...peel>

    Dnia Tue, 06 Jun 2006 18:34:10 -0500, witek w wiadomości
    <news:e653dk$q6v$1@inews.gazeta.pl> napisał(a):

    > Powodem odmówienia wywołania zdjęc, jest uzasadnione podejrzenie, że
    > prawa autorskie do zdjęcia należą do kogoś innego.

    Czym uzasadnione?

    --
    Sz.


  • 100. Data: 2006-06-07 00:15:56
    Temat: Re: Czy w Kodak Express mogą odmówić wykonania usługi??
    Od: witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid>

    Robert Tomasik wrote:
    > witek [###w...@s...gazeta.pl.invalid.###] napisał:
    >
    >> To nie ja tylko zakłady fotograficzne.
    >
    > Nie, zdecydowanie Ty próbując szerzyć takie poglądy.

    To w takim razie wiele zakładów fotograficznych, punkty ksero i allegro
    nabawiło się tej alergii ode mnie.


    >
    >> Zobacz, że na budkach kodaka oświadczenie o prawach autorskich jest
    > jak
    >> byk. Za każdym razem, gdy robisz odbitki.
    >
    > No i właśnie to jest zdrowe podejście do zagadnienia. To, czy
    > zleceniodawca ma uprawnienia do zrobienia odbitki, czy nie, to już
    > sprawa zleceniodawcy. Laboratorium ma obowiązek wykonać odbitkę.
    > Dopuszczam ewentualnie skontaktowanie się z ujawnionym właścicielem
    > praw autorskich, jeśli to możliwe i niech ten właściciel ewentualnie
    > powiadamia organy ścigania. Wówczas ewentualnie fotolab byłby
    > zwolniony z obowiązku wykonania kopii do czasu zakończenia
    > postępowania. Materiały przekazuje organom ścigania i nie jego
    > broszka. Choć i to może być śliskie, bo może się okazać, że ujawniony
    > właściciel praw nie jest nim.

    Czyli, jeżeli pracownik fotolabu ma podejrzane uzasadnienie, że jednak
    cos jest nie tak, to zamiast odmówić wykonania odbitki, powinien od razu
    dzwonić na policję.

    I powiem, ci, że z czymś takim właśnie się już spotkałem.


    >
    >> Owszem, a zakład ma prawo odmówić niezależnie do tego kto je
    > przyniósł.
    >
    > Teoretycznie stanowi to wykroczenie i nasz pytający mógł by nawet sam
    > złożyć wniosek o ściganie.
    Teoretycznie też nie stanowi, bo w ustawie jest zwrot "...w uzasanionych
    przypadkach ma prawo odmówić..."



    > W praktyce po prostu idiotę należy omijać
    > na przyszłość i tyle. Nie chce robić zdjęć, to niech nie robi.
    Za jakiś czas w praktyce po prostu nigdzie takich zdjęć nie zrobisz,albo
    co bardziej prawdopodobne fotograf nie bedzie dawał nośników
    elektronicznych.



    >
    >> Jesteś pewien? Bo ja bym na twoim miejscy nieźle się bał.
    >> Bo co jak autor zmieni zdanie i powie, że nigdy ci takiej zgody nie
    > dawał.
    >
    > To jeszcze będzie musiał wyjaśnić, skąd w moich rękach znalazł się
    > oryginał. oczywiście mogłem go ukraść, albo wyłudzić. Tym nie mniej co
    > do zasady tak to działa. Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj w
    > architekturze Twojego Starostwa, czy poza oryginałem planu masz
    > jeszcze coś od architekta do zezwolenia na budowę przynieść.

    Ale ty nie masz oryginału masz kopię. W dobie techniki cyfrowej , po
    prostu nie do rozróżnienia.
    Gdybym miał tylko kserokopię projektu, nawet od architekta, to na takiej
    podstawie bałbym się budować.


    >
    >> A jak fotograf po jakimś czasie zmieni zdanie?
    >
    > No to zmienił, co nie zmienia faktu, że umowa była. To jest sprawa
    > pomiędzy autorem a dysponentem nośnika i nie ma tu miejsca dla
    > fotolabu.

    Ale w żaden sposób nie będziesz umiał udowodnić, że umowa była.

    >
    >> A jaki procent umów z fotografem jest właśnie takich, że możesz
    > sobie
    >> robić ze "negatywem" co chcesz?
    >
    > Zdecydowana większość. Jeśli fotograf nie wyraża zgody na powielanie,
    > to nie daje negatywu czy też nośnika cyfrowego.
    Zdecydowana mniejszośc.
    To że dostałeś do ręki nośnik cyforwy, nie oznacza, że możesz wykonywać
    z niego kopie. Na to musisz mieć zgodę, a nie nie mieć sprzeciwu.

    >
    >> Chyba założenie, że jednak nie możesz jest w pełni słuszne.
    >
    > Zdecydowanie jest bezsensowne. Założenie mogło by być słuszne, jakby
    > facet przyszedł z odbitką i chciał to zeskanować i zrobić fotkę.
    > Wówczas można by było się zastanawiać ewentualnie.

    Analogicznie z zapisem cyfrowym. Nie widzę różnicy.
    A to, że daje się łatwo powielać nie jest argumentem.


    To samo możesz powiedzieć, co do zdjecia papierowego.
    Skoro fotograf mi go dał to mogę robić z nim co chcę, łącznie z
    powielaniem. A to prawdą nie jest.
    Dlaczego tego samego myślenia nie chcesz zastosować do egzemplarza
    elektronicznego.



    >
    >> Dopóki tych innych punktów nikt nie poprzeciąga po sądach.
    >> Za punkty ksero zabrali się jakiś czas temu. Czas na punkty
    > robienia
    >> zdjęć, co jak widać już się dzieje, skoro punkty odmawiają robienia
    >> takich odbitek i nie jest to odosobniony przypadek.
    >
    > Nie. Trafiło na idiotę. Był czas, że się brali za kserokopiarnie i
    > temat generalnie "zdechł" po ujawnieniu, że podmioty zbiorowego
    > zarządzania prawami autorskimi zbierają haracz z kserokopiarek.
    > Bardziej im się opłaca zbierać ten haracz, niż walczyć z kopiowaniem
    > książek.

    Co nie daje argumentu, że kopiowanie książek jest legalne.


    >
    >> A czy ja mówię o kilku stronach książki, czy o całej książce.
    >> Wytnij sobie kilka pikseli ze zdjęcia i idź je wydrukuj. Zapewne
    > nikt
    >> nie będzie miał żadnych zastrzeżeń.
    >
    > A skąd fotograf wie, czy to nie była fotografia nieba z głową
    > inicjałowa wątku, a on sobie te kilka pikseli wyciął?

    Kwestia ocenna. Pracownik w fotolanie podjął taką, a nie inną decyzję.



    > O właśnie. Doszedłeś wreszcie do sedna sprawy. Skoro pytający ma
    > nośnik, to fotolabowi nic do tego, skąd go ma. Widać zapłacił za
    > niego. Jeśli fotolab uważa, że ukradł, to powinien powiadomić policję,
    > że ma złodzieja. Bo już samo przechowywanie rzeczy pochodzących z
    > kradzieży jest paserstwem.

    zastąp słowo nośnik zwrotem zdjęcie i wyjdzie ci bzdura.

    "Skoro pytający mam papierowe zdjęcie, to fotolabowi nic do tego. Widać
    zapłacił."
    No tak zapłacił, za to zdjęcie. Ale nie za prawo do powielania go.

    Za wersję elektronicznę też zapłacił, ale nie za prawo do powielania go
    szczególnie w wersji papierowej.

    Co do powiadamiania policji to nie jest głupi pomysł.
    Może wówczas byłoby mniej odważnych do powielania cudzych zdjęć.



    >
    >> Narazie w Polsce w tym zakresie jest wolnoamerykanka.
    >
    > Żadna wolna amerykanka, tylko normalna sprawa.
    >
    >> PDfami książek na allegro też się coraz rzadziej handluje.
    >
    > Ale pdf książki (którym zresztą w ogóle nie wolno handlować z tego co
    > wiem na Allegro) w zaden sposób nie przystaje do naszego zagadnienia.
    >
    Ależ kiedyś można było handlować. A potem allegro zrobiło się bardzo
    restrykcyjne.
    Wiesz dlaczego. Bo handlowano pdfami dołączonymi do papierowych wydań
    książek. Pdf był dołączany dla wygody właściciela wersji papierowej, bez
    przysługujących mu jakichkolwiek praw do tego pdfa.
    To, że ktoś posiadał książkę w wersji elektronicznej absolutnie nie
    dawało mu jakiegokolwiek prawa, łącznie z wydrukiem tego pdfa.
    No i jak allegro dostało trochę w tyłek od wydawnictw i autorów książek
    to przykręciło śrubkę i teraz żadnego pdfa na allgro nie opchniesz,
    choćby to był twój własny.

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20 ... 30 ... 42


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1