-
11. Data: 2006-12-11 01:15:47
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Robert Tomasik napisał(a):
>> Konkretnie chodzi mi o to ile pasów ruchu jest na drodze. Pord
>> twierdzi że : pas ruchu - każdy z podłużnych pasów jezdni
>> wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych,
>> oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi;
>> Powszechna intepretacja (która bije we mnie) jest taka, że tych pasów
>> na jezdni jest tyle ile akurat pojazdów się wepchnie.
>
> Skad Ci siew zięła taka interpretacja? Taż w wypadku roweru był oby ich
> na takiejs zerszej drodze kilkadziesiąt nawet.
Rower nie jest wielośladowy. No chyba że doczepimy kółeczka z boku. Ale
ja dokładnie tak samo rozumuję.
>> Nie ważne czy quadów czy KTO Rosomak. Czyli na tej samej jezdni może
>> być w zależności od chwili od 0 do 4 pasów ruchu.
>
> Zero na pewno być nie moze, bo t onie bedzie droga :-)
Nie znalazłem przepisu ezplicite wyznaczającego minimalną szerokość drogi.
>> I nie sposób przewidzieć ile ich będzie za chwilę, czy jakiś kierowca
>> malucha nie uzna że się jednak zmieści między dwoma TIRami, czyniąc
>> ich winnymi ewentualnego wypadku, bo jego zdaniem tam były trzy pasy a
>> nie jak oni twierdzą że dwa.
>> Dlatego ja uważam, że prawidłowa, zgodna z intencją ustawodawcy i
>> zasadami bezpieczeństwa ruchu jest interpretacja mówiąca że pas ruchu
>> ma zawsze tę samą szerokość. Że jest to pas o szerokości
>> wystarczającej dla _każdego_ dopuszczonego do ruchu pojazdu. Czyli nie
>> może być pasa ruchu wyznaczonego przez quady o szerokości 1.4 m, bo
>> nie zmieszczą się na nim ciężarówki. Szerokość pasa na mocy ustawy
>> musi być zawsze większa niż szerokość najszerszej dopuszczonej do
>> normalnego ruchu ciężarówki. Tak mi to wynika z ustawy. I jak się
>> dogrzebałem tak samo jest to ujęte w Rozporządzeniu MI o znakach
>> drogowych. Minimalna szerokość oznakowanego pasa musi mieć 2.9m, a w
>> wyjątkowych przypadkach można wyznaczyć mniejszą (ale nie mniej niż
>> 2.75m) jednocześnie zakazując na tym pasie ruchu pojazdów o szerokości
>> mniejszej niż 2.2m.
>
> I do tego musisz aż tak skomplikowanych zabiegów dokonywać? Opisz bliżej
> skąd Twój problem, bowiem wydaje mi się, że nie o to chodzi w sprawie, o
> czym Ty myślisz. To, z na drodze jest tyle pasów ruchu ile zmieści się
> pojazdów wielośladowych, to wydaje mi się oczywiste.
Zostałem walnięty przez wyprzedzającą mnie panienkę w miejscu gdzie
jest podwójna ciągła i moim zdaniem nie wolno mnie było wyprzedzać.
Tymczasem drogówka i biegły stwierdzili że na oko widać że w tym miejscu
są dwa pasy ruchu (na dowód zdjęcie z dwoma niewątpliwie mieszczącymi
się maluchami) i że to ja nieostrożnie zmieniałem pas z prawego na lewy.
Tymczasem ja jechałem środkiem, więc nawet jak by były tam dwa pasy
ruchu to i tak zajmowałem oba i nie wolno mnie było wyprzedzać. Ale
świadków na to nie mam, stąd wolę wykazać, że w tym miejscu zgodnie z
pord nie mieszczą się dwa pasy ruchu.
--
Pozdrawiam
Adam
-
12. Data: 2006-12-11 01:55:40
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Adam Moczulski" <a...@d...pl> napisał w wiadomości
news:elibm7$rit$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie znalazłem przepisu ezplicite wyznaczającego minimalną szerokość drogi.
Jest. Nie chce mi się teraz szukać, bo to nie ma nic do rzeczy, ale jest.
> Zostałem walnięty przez wyprzedzającą mnie panienkę w miejscu gdzie jest
> podwójna ciągła i moim zdaniem nie wolno mnie było wyprzedzać.
Moim zdaniem ilość pasów na jezdni niczego tu nowego do sprawy nie wprowadza.
Skoro Cię uderzyła, to zakładam, że postanowiłeś na takiej drodze wjechać do
jakiejś posesji położonej po Twojej lewej stronie. W takim wypadku masz
obowiązek upewnić się, czy sąsiednim pasem nie jedzie inny samochód. Fakt, że
wyprzedzanie na danym odcinku drogi jest zabronione w jakikolwiek sposób
(znakiem, przepisem) czy też wreszcie niemożliwe bez złamania przepisu poprzez
najechanie na ciągły pas w niczym nie zwalnia Cię od upewnienia się przed
wykonaniem manewru, że nie spowoduje on zagrożenia w ruchu. Zobowiązuje Cię do
tego art. 22 PoRD.
Domyślam się, że policjanci przyjęli, że wbrew art. 22.4 PoRD nie ustąpiłeś
pojazdowi jadącemu tym sąsiednim wyimaginowanym pasem ruchu. Pewnie nie jest to
dość szczęśliwe w tym wypadku, ale skoro na drodze były dwa pasy ruchu, to w
chwili wyprzedzania ten wyprzedzający Cię samochód musiał jechać sąsiednim
pasem. Nawet jeśli jechał nie całkiem po drugiej stronie ciągłej linii, to był
na sąsiednim pasie i miał pierwszeństwo. Co najwyżej można tego drugiego
kierującego ukarać za przekroczenie ciągłego pasa, ale wpływu na ustalenie
winnego kolizji to mieć nie będzie.
Chyba, że do uderzenia doszło w obrębie prawego pasa drogi. Wówczas należało by
to potraktować jako najechanie na Ciebie i winę przypisać tej kobiecie. Ale o
tym decyduje miejsce uderzenia przez nią w Twój samochodu. Generalnie, jeśli
uderzyła w tył, to jej wina, Jeśli w bok, to Twoja, bo wjeżdżasz na sąsiedni pas
drogi.
-
13. Data: 2006-12-11 09:10:00
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Robert Tomasik napisał(a):
>> Zostałem walnięty przez wyprzedzającą mnie panienkę w miejscu gdzie
>> jest podwójna ciągła i moim zdaniem nie wolno mnie było wyprzedzać.
>
> Moim zdaniem ilość pasów na jezdni niczego tu nowego do sprawy nie
> wprowadza. Skoro Cię uderzyła, to zakładam, że postanowiłeś na takiej
> drodze wjechać do jakiejś posesji położonej po Twojej lewej stronie. W
> takim wypadku masz obowiązek upewnić się, czy sąsiednim pasem nie jedzie
> inny samochód. Fakt, że wyprzedzanie na danym odcinku drogi jest
> zabronione w jakikolwiek sposób (znakiem, przepisem) czy też wreszcie
> niemożliwe bez złamania przepisu poprzez najechanie na ciągły pas w
> niczym nie zwalnia Cię od upewnienia się przed wykonaniem manewru, że
> nie spowoduje on zagrożenia w ruchu. Zobowiązuje Cię do tego art. 22 PoRD.
>
> Domyślam się, że policjanci przyjęli, że wbrew art. 22.4 PoRD nie
> ustąpiłeś pojazdowi jadącemu tym sąsiednim wyimaginowanym pasem ruchu.
> Pewnie nie jest to dość szczęśliwe w tym wypadku, ale skoro na drodze
> były dwa pasy ruchu, to w chwili wyprzedzania ten wyprzedzający Cię
> samochód musiał jechać sąsiednim pasem. Nawet jeśli jechał nie całkiem
> po drugiej stronie ciągłej linii, to był na sąsiednim pasie i miał
> pierwszeństwo. Co najwyżej można tego drugiego kierującego ukarać za
> przekroczenie ciągłego pasa, ale wpływu na ustalenie winnego kolizji to
> mieć nie będzie.
>
> Chyba, że do uderzenia doszło w obrębie prawego pasa drogi. Wówczas
> należało by to potraktować jako najechanie na Ciebie i winę przypisać
> tej kobiecie. Ale o tym decyduje miejsce uderzenia przez nią w Twój
> samochodu. Generalnie, jeśli uderzyła w tył, to jej wina, Jeśli w bok,
> to Twoja, bo wjeżdżasz na sąsiedni pas drogi.
Zauważ że cały czas musisz uzasadniając swoje podejście używać terminów
"pas lewy" i "pas prawy". Potrafisz je uzasadnić przy założeniu że
wszystko odbyło się na jednym pasie ruchu ?
Wyobraź sobie że jedziesz na drodze o szerokości od środka do krawędzi
2.5m. Nagle widzisz wyrwę w krawędzi jezdni więc lekko skręcasz
kierownicę by ją ominąć, ale wciąż jesteś na swoim pasie. I tu się
okazuje że jakiś motocyklista nagle uznał że się zmieści między Tobą
wyrysowanym w środku znakiem P-4, a że zrobił to bardzo szybko to
zdążył się wcisnąć i uderzył Cię w bok. Czy wyobrażając sobie taką
sytuację dalej twierdzisz że decyduje to czy bok czy tył ?
--
Pozdrawiam
Adam
-
14. Data: 2006-12-11 10:41:51
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...onet.pl>
> > Zresztą jeśli biegły pokusił się o interpretowanie przepisów, to
> > przekroczył swoje kompetencje.
>
> Zgadza się, ale mam wrażenie że on tego nie rozumie że to co napisał
> nie jest opisaniem faktu tylko jego interpretacją. Ale chciałbym go tym
> zastrzelić dopiero na sali.
Ja cię tylko przestrzegam przed wyobrażaniem sobie, ze będziesz mógł coś zyskać
"zastrzeliwując" kogokolwiek na sali sądowej. My mieszkamy w POLSCE a nie w USA, i
choć sądy to tak samo wielki cyrk i teatr, to jednak miej na uwadze, ze to wszystko
inaczej wygląda niz w telewizji.
Jeśli masz jasne i jednoznaczne uzasadnienie swojego stanowiska, które jest twoim
zdaniem słuszne, przedstaw je sądowi na piśmie przed rozprawą. Nie zmieni to niczego
specjalnego, a satysfakcję z "zastrzelenia" biegłego włóż sobie w buty, bo jak się
zapędzisz, to możesz sobie jeszcze samemu krzywdę zrobić. Dlaczego? Ano dlatego, że
na przykład sędziemu takie "zastrzeliwanie" może się nie spodobać, bo na przykład zna
i lubi biegłego.
I to tyle.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
15. Data: 2006-12-11 14:18:03
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: "Jacek P. Urbanowicz" <j...@n...hot.pl>
> Zostałem walnięty przez wyprzedzającą mnie panienkę w miejscu gdzie
> jest podwójna ciągła i moim zdaniem nie wolno mnie było wyprzedzać.
> Tymczasem drogówka i biegły stwierdzili że na oko widać że w tym miejscu
> są dwa pasy ruchu (na dowód zdjęcie z dwoma niewątpliwie mieszczącymi się
> maluchami) i że to ja nieostrożnie zmieniałem pas z prawego na lewy.
> Tymczasem ja jechałem środkiem, więc nawet jak by były tam dwa pasy ruchu
> to i tak zajmowałem oba i nie wolno mnie było wyprzedzać.
Odpowiedni przepis stanowi, ze masz sie trzymac prawej strony!
Ja tez dostaje szalu, kiedy jakis becwal jadacy wolniej ode mnie
nie ustepuje mi miejsca jadac na szerokiej jezdni 5 cm. od jej osi..
W miescie, jak sa 2, czy 3 pasy, tez pewnie jezdzisz lewym?
pzdr., Jacek
-
16. Data: 2006-12-11 15:06:57
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Adam Pietrasiewicz napisał(a):
>>> Zresztą jeśli biegły pokusił się o interpretowanie przepisów, to
>>> przekroczył swoje kompetencje.
>> Zgadza się, ale mam wrażenie że on tego nie rozumie że to co napisał
>> nie jest opisaniem faktu tylko jego interpretacją. Ale chciałbym go tym
>> zastrzelić dopiero na sali.
>
> Ja cię tylko przestrzegam przed wyobrażaniem sobie, ze będziesz mógł coś zyskać
> "zastrzeliwując" kogokolwiek na sali sądowej. My mieszkamy w POLSCE a nie w USA, i
> choć sądy to tak samo wielki cyrk i teatr, to jednak miej na uwadze, ze to wszystko
> inaczej wygląda niz w telewizji.
>
> Jeśli masz jasne i jednoznaczne uzasadnienie swojego stanowiska, które jest twoim
> zdaniem słuszne, przedstaw je sądowi na piśmie przed rozprawą. Nie zmieni to
niczego
> specjalnego, a satysfakcję z "zastrzelenia" biegłego włóż sobie w buty, bo jak się
> zapędzisz, to możesz sobie jeszcze samemu krzywdę zrobić. Dlaczego? Ano dlatego, że
> na przykład sędziemu takie "zastrzeliwanie" może się nie spodobać, bo na przykład
zna
> i lubi biegłego.
>
> I to tyle.
Chyba masz rację, będę pisał.
--
Pozdrawiam
Adam
-
17. Data: 2006-12-11 15:07:45
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Jacek P. Urbanowicz napisał(a):
>> Zostałem walnięty przez wyprzedzającą mnie panienkę w miejscu gdzie
>> jest podwójna ciągła i moim zdaniem nie wolno mnie było wyprzedzać.
>> Tymczasem drogówka i biegły stwierdzili że na oko widać że w tym miejscu
>> są dwa pasy ruchu (na dowód zdjęcie z dwoma niewątpliwie mieszczącymi się
>> maluchami) i że to ja nieostrożnie zmieniałem pas z prawego na lewy.
>> Tymczasem ja jechałem środkiem, więc nawet jak by były tam dwa pasy ruchu
>> to i tak zajmowałem oba i nie wolno mnie było wyprzedzać.
>
> Odpowiedni przepis stanowi, ze masz sie trzymac prawej strony!
> Ja tez dostaje szalu, kiedy jakis becwal jadacy wolniej ode mnie
> nie ustepuje mi miejsca jadac na szerokiej jezdni 5 cm. od jej osi..
> W miescie, jak sa 2, czy 3 pasy, tez pewnie jezdzisz lewym?
Szał szałem, a przepisy przepisami. Poza tym jak ktoś chce skręcić w
lewo to chyba naturalne że jedzie lewym ? Czy może lepiej jak jedzie
prawym, zatrzyma się, wrzuci kierunkowskaz, zatamuje ruch na tym prawym
pasie na pół godziny aż wszyscy szaleni z lewego przejadą ?
--
Pozdrawiam
Adam
-
18. Data: 2006-12-11 15:15:15
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Adam Moczulski" <a...@d...pl> napisał w wiadomości
news:elj7fb$11f$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Zauważ że cały czas musisz uzasadniając swoje podejście używać terminów "pas
> lewy" i "pas prawy". Potrafisz je uzasadnić przy założeniu że wszystko odbyło
> się na jednym pasie ruchu ?
Nie, bowiem na jednym pasie ruchu kieści się jeden rząd pojazdów z definicji.
> Wyobraź sobie że jedziesz na drodze o szerokości od środka do krawędzi 2.5m.
> Nagle widzisz wyrwę w krawędzi jezdni więc lekko skręcasz kierownicę by ją
> ominąć, ale wciąż jesteś na swoim pasie. I tu się okazuje że jakiś
> motocyklista nagle uznał że się zmieści między Tobą wyrysowanym w środku
> znakiem P-4, a że zrobił to bardzo szybko to zdążył się wcisnąć i uderzył Cię
> w bok. Czy wyobrażając sobie taką sytuację dalej twierdzisz że decyduje to czy
> bok czy tył ?
Tak. Przed ominięciem wyrwy wypadało by rzuci okiem do lusterka, czy aby ktoś
się nie wciska pomiędzy Ciebie a znak P-4 :-)
-
19. Data: 2006-12-11 15:40:59
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Robert Tomasik napisał(a):
>> Zauważ że cały czas musisz uzasadniając swoje podejście używać
>> terminów "pas lewy" i "pas prawy". Potrafisz je uzasadnić przy
>> założeniu że wszystko odbyło się na jednym pasie ruchu ?
>
> Nie, bowiem na jednym pasie ruchu kieści się jeden rząd pojazdów z
> definicji.
I o to mi właśnie chodzi. Można wywieść z tej definicji oraz definicji
pojazdu wielośladowego, że pas ruchu to co najmniej 2.9m czyli na drodze
o która mi chodzi był tylko jeden. A to że tam czasem jeżdżą w dwóch
rzędach, czasem w trzech albo przejedzie peleton Wyścigu Pokoju w 12
rzędach nie ma znaczenia.
>> Wyobraź sobie że jedziesz na drodze o szerokości od środka do krawędzi
>> 2.5m. Nagle widzisz wyrwę w krawędzi jezdni więc lekko skręcasz
>> kierownicę by ją ominąć, ale wciąż jesteś na swoim pasie. I tu się
>> okazuje że jakiś motocyklista nagle uznał że się zmieści między Tobą
>> wyrysowanym w środku znakiem P-4, a że zrobił to bardzo szybko to
>> zdążył się wcisnąć i uderzył Cię w bok. Czy wyobrażając sobie taką
>> sytuację dalej twierdzisz że decyduje to czy bok czy tył ?
>
> Tak. Przed ominięciem wyrwy wypadało by rzuci okiem do lusterka, czy aby
> ktoś się nie wciska pomiędzy Ciebie a znak P-4 :-)
Wiesz że w lusterku bocznym nie zawsze widać że ktoś z dużym silnikiem
ukrywa się za samochodem i co za tym idzie o ile nie masz świadków że
rzuciłeś okiem to tego nie udowodnisz ?
--
Pozdrawiam
Adam
-
20. Data: 2006-12-11 18:07:52
Temat: Re: Czy prawo to tez dowód ?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Adam Moczulski" <a...@d...pl> napisał w wiadomości
news:elju75$6la$1@atlantis.news.tpi.pl...
> I o to mi właśnie chodzi. Można wywieść z tej definicji oraz definicji pojazdu
> wielośladowego, że pas ruchu to co najmniej 2.9m czyli na drodze o która mi
> chodzi był tylko jeden. A to że tam czasem jeżdżą w dwóch rzędach, czasem w
> trzech albo przejedzie peleton Wyścigu Pokoju w 12 rzędach nie ma znaczenia.
Ja wiem o co Ci chodzi. Ale nadal, jeżli wyprzedzająca Cie zamiast pojechać po
sąsiednim pasie pojedzie okrakiem częsciowo po Twoim, to nie zwalnia Cię to z
ustąpienia jej pierwseństwa. Co najwyżej ją można ukarać za jazdę "okrakiem".
>
>> Tak. Przed ominięciem wyrwy wypadało by rzuci okiem do lusterka, czy aby ktoś
>> się nie wciska pomiędzy Ciebie a znak P-4 :-)
> Wiesz że w lusterku bocznym nie zawsze widać że ktoś z dużym silnikiem ukrywa
> się za samochodem i co za tym idzie o ile nie masz świadków że rzuciłeś okiem
> to tego nie udowodnisz ?
Mnie uczono, że więcej czasu powinno się w ruchu miejskim poświęcać na patrzenie
w lusterka, niż do przodu. Wówczas nie ma siły i nikt Cię nie zaskoczy. Ty masz
się upewnić, że nikomu drogi nie zajeżdżasz.