eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 230

  • 71. Data: 2010-02-16 22:51:34
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: "Nieco wkurzony" <k...@N...gazeta.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):

    > >> Najpierw piszesz o usłudze, a teraz, że jakąś własność ci zabrali?
    > >
    > > Widzisz w powyższym jakąś sprzeczność?
    >
    > Ogromną. Usługa to usługa. Usługa nie jest własnością.

    I pewnie do głowy Ci nie przyjdzie, że usługa najspokojniej może wiązać się z
    kwestiami dot. własności (np. leasing)? No cóż: słusznie Einstein stwierdził,
    że wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy.

    W tym przypadku mam w nosie ich jako usługodawcę; stwierdzenie ciągłości umowy
    jest mi niezbędne jedynie do odzyskania mojej własności, którą (chwilowo, mam
    nadzieję) ma w użytkowaniu ktoś inny.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 72. Data: 2010-02-16 22:59:51
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: "Nieco wkurzony" <k...@N...gazeta.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):

    > >>> Owszem: usługodawca zastrzegł - w opracowanym przez siebie regulaminie - że
    > >>> umowę można wymówić wyłącznie "pisemnie lub faksem".
    > >> Czy był dodany rygor nieważności?
    > >
    > > Nie - ale BYŁ rygor "wymawiania pisemnie lub faksem". Czy to nie wystarczy,
    >
    > Nie.

    Aha. :]

    > > aby wiedzieć, że innego rodzaju wymówienia - zwłaszcza takie, których W OGÓLE
    > > NIE BYŁO - są nieskuteczne?
    >
    > To skąd wiesz, że nie było, skoro mówisz, że było tylko nie było...

    Gdzie tak napisałem? Proszę mnie zacytować.

    Cały czas tłumaczę, że żadnego rozwiązania umowy nie było (chociaż tak
    tłumaczy się, post factum, usługodawca), a jedynie nastąpiło zaniechanie
    świadczenia usług na moją rzecz. Umowa zatem trwa - a po prostu usługodawca ze
    swoich zobowiązań się nie wywiązuje. Rachunki? Wszystkie, które otrzymałem -
    opłaciłem. Gdybym dostawał je dalej - też bym opłacił.

    Widzisz tu jakąś sprzeczność?

    > Sam widzisz, jak bełkotliwe i niespójne są twoje zeznania?
    >
    > Opisz... przebieg.... sprawy.... krok... po.... kroku.
    >
    > Dotarło?

    A co budzi Twoje wątpliwości w poście inicjującym wątek?

    > > Zwłaszcza w świetle art. 77 KC, który jest
    > > NAJBARDZIEJ SZCZEGÓŁOWYM, gdy chodzi o umowy, ze wzmiankowanych w tym wątku?
    >
    > No jest całkiem szczegółowy. Nie ma w nim zastrzeżenia, że wypowiedzenie
    > umowy w innej formie jest nieważne.
    >
    > I co teraz zrobisz?

    § 2. Jeżeli umowa została zawarta w formie pisemnej, jej rozwiązanie za
    zgodą obu stron, jak również odstąpienie od niej albo jej wypowiedzenie
    powinno być stwierdzone pismem.

    No, to ma być "stwierdzone pismem" - czy nie ma być? Czy złamanie tego
    paragrafu KC (czy jakiegokolwiek innego) jest dozwolone - czy też łamanie
    postanowień KC jednak dozwolone nie jest?

    Czy są może jakieś sankcje za łamanie postanowień KC - czy takowych nie ma?

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 73. Data: 2010-02-16 23:12:30
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Nieco wkurzony pisze:

    >>> aby wiedzieć, że innego rodzaju wymówienia - zwłaszcza takie, których W OGÓLE
    >>> NIE BYŁO - są nieskuteczne?
    >> To skąd wiesz, że nie było, skoro mówisz, że było tylko nie było...
    >
    > Gdzie tak napisałem? Proszę mnie zacytować.

    Sam już nie wiesz, co piszesz?

    > Cały czas tłumaczę, że żadnego rozwiązania umowy nie było (chociaż tak
    > tłumaczy się, post factum, usługodawca), a jedynie nastąpiło zaniechanie
    > świadczenia usług na moją rzecz.

    Czyli co - nagle nie ma "sygnału na linii", a ty sobie siedzisz i
    czekasz na Godota, a potem idziesz prosto do sądu?

    Normalny człowiek przy braku usługi kontaktuje się z usługodawcą z
    pytaniem, co się dzieje (awaria może?) Jeśli się nie skontaktowałeś
    tylko od razu poszedłeś do sądu - to masz wyrok, na jaki zasługujesz, bo
    sąd wyczuwa w tym twoją złą wolę (i wtedy działa Art.5KC). Jeśli się
    skontaktowałeś i powiedzieli, że umowę wypowiadają to kłamiesz, że nie
    wypowiedzieli.

    OPISZ... WRESZCIE... KROK... PO... KROKU... CO... ZASZŁO!!!

    CZY TY WIDZISZ, CO SIĘ DO CIEBIE PISZE?

    > Umowa zatem trwa - a po prostu usługodawca ze
    > swoich zobowiązań się nie wywiązuje. Rachunki? Wszystkie, które otrzymałem -
    > opłaciłem. Gdybym dostawał je dalej - też bym opłacił.

    Generalnie w umowach jest klauzula, że czy dostajesz faktury czy nie -
    płacić i tak musisz.

    > Widzisz tu jakąś sprzeczność?

    Skoro płacić przestałeś, to de facto przyjąłeś do wiadomości, że umowy
    nie ma.

    >> Sam widzisz, jak bełkotliwe i niespójne są twoje zeznania?
    >>
    >> Opisz... przebieg.... sprawy.... krok... po.... kroku.
    >>
    >> Dotarło?
    >
    > A co budzi Twoje wątpliwości w poście inicjującym wątek?

    Wszystko.

    >>> Zwłaszcza w świetle art. 77 KC, który jest
    >>> NAJBARDZIEJ SZCZEGÓŁOWYM, gdy chodzi o umowy, ze wzmiankowanych w tym wątku?
    >> No jest całkiem szczegółowy. Nie ma w nim zastrzeżenia, że wypowiedzenie
    >> umowy w innej formie jest nieważne.
    >>
    >> I co teraz zrobisz?
    >
    > § 2. Jeżeli umowa została zawarta w formie pisemnej, jej rozwiązanie za
    > zgodą obu stron, jak również odstąpienie od niej albo jej wypowiedzenie
    > powinno być stwierdzone pismem.

    Powinno. I zero ustawowych konsekwencji braku spełnienia tej powinności.

    > No, to ma być "stwierdzone pismem" - czy nie ma być? Czy złamanie tego
    > paragrafu KC (czy jakiegokolwiek innego) jest dozwolone - czy też łamanie
    > postanowień KC jednak dozwolone nie jest?

    Sprzedaż pojazdu mechanicznego powinieneś zgłosić do wydziału
    komunikacji w ciągu 30 dni.

    Jak myślisz, co grozi komuś, kto tego nie dopełni i dlaczego nic?

    > Czy są może jakieś sankcje za łamanie postanowień KC - czy takowych nie ma?

    Jak nie ma napisanych - to nie ma.


  • 74. Data: 2010-02-16 23:26:05
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: "Nieco wkurzony" <k...@N...gazeta.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):

    > >>> aby wiedzieć, że innego rodzaju wymówienia - zwłaszcza takie, których W OGÓ
    > LE
    > >>> NIE BYŁO - są nieskuteczne?
    > >> To skąd wiesz, że nie było, skoro mówisz, że było tylko nie było...
    > >
    > > Gdzie tak napisałem? Proszę mnie zacytować.
    >
    > Sam już nie wiesz, co piszesz?

    No widać nie wiem, skoro proszę o przypomnienie. Gdzie tak napisałem?

    > > Cały czas tłumaczę, że żadnego rozwiązania umowy nie było (chociaż tak
    > > tłumaczy się, post factum, usługodawca), a jedynie nastąpiło zaniechanie
    > > świadczenia usług na moją rzecz.
    >
    > Czyli co - nagle nie ma "sygnału na linii", a ty sobie siedzisz i
    > czekasz na Godota, a potem idziesz prosto do sądu?

    A gdzie tak napisałem? Skontaktowałem się natychmiast, jak tylko stwierdziłem
    problem, i od tamtego czasu sprawa ciągnie się latami, bo ignorowali wezwania
    od adwokata, a w pewnym momencie był nawet problem z ustaleniem adresu (pisma
    wracały). Adwokatka powiedziała, że nie grozi tu żadne "przedawnienie".

    > Normalny człowiek przy braku usługi kontaktuje się z usługodawcą z
    > pytaniem, co się dzieje (awaria może?) Jeśli się nie skontaktowałeś
    > tylko od razu poszedłeś do sądu - to masz wyrok, na jaki zasługujesz, bo
    > sąd wyczuwa w tym twoją złą wolę (i wtedy działa Art.5KC). Jeśli się
    > skontaktowałeś i powiedzieli, że umowę wypowiadają to kłamiesz, że nie
    > wypowiedzieli.

    Skontaktowałem się, i powiedzieli, że "umowa ze mną została rozwiązana".
    Aczkowiek ja w żaden sposób o tym ZAWCZASU powiadomiony nie byłem.

    > OPISZ... WRESZCIE... KROK... PO... KROKU... CO... ZASZŁO!!!
    >
    > CZY TY WIDZISZ, CO SIĘ DO CIEBIE PISZE?

    Niestety, publicznie szczegółów podać nie mogę.

    > > Umowa zatem trwa - a po prostu usługodawca ze
    > > swoich zobowiązań się nie wywiązuje. Rachunki? Wszystkie, które otrzymałem -
    > > opłaciłem. Gdybym dostawał je dalej - też bym opłacił.
    >
    > Generalnie w umowach jest klauzula, że czy dostajesz faktury czy nie -
    > płacić i tak musisz.

    Prowadząc przedsiębiorstwo (wtedy) muszę mieć podstawę do dokonania przelewu.
    Taką podstawą jest dla mnie faktura.

    > > Widzisz tu jakąś sprzeczność?
    >
    > Skoro płacić przestałeś, to de facto przyjąłeś do wiadomości, że umowy
    > nie ma.

    Nie: po prostu nie mogę komuś robić prezentów, których sobie potem nie odpiszę
    w zeznaniu.

    > [..]
    > Jak nie ma napisanych - to nie ma.

    No trudno: muszę, widać, zaczekać na uzasadnienie, i wtedy będę wiedział,
    czemu Wysoki Sąd zawyrokował tak, a nie inaczej. I wtedy będzie można
    decydować, co dalej. Tu chyba nic więcej się nie dowiem.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 75. Data: 2010-02-16 23:35:19
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: gacek <g...@w...pl>

    Nieco wkurzony wrote:
    > Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):
    >
    >> Nieco wkurzony pisze:
    >>> Cóż: jeśli dla kogoś dążenie do odzyskania swojej własności to "ROTFL" i
    >>> "pieniaczenie"...
    >> Własności??????????? O czym ty bredzisz?
    >
    > Zachowujesz się jak wieśniak i burak. Którym pewnikiem jesteś. :/

    To ty, będąc jakimś ciapkiem z gazeta.pl przychodzisz, żądasz i obrażasz.

    >> Najpierw piszesz o usłudze, a teraz, że jakąś własność ci zabrali?
    >
    > Widzisz w powyższym jakąś sprzeczność?

    Ja widzę. Ale jak chcesz dyskretnej porady prawnej, której nie przeczyta
    pół kraju ;) to weź się ogarnij i zmień prawnika skoro ten ci nie wystarcza.


    gacek


  • 76. Data: 2010-02-16 23:39:30
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: "Nieco wkurzony" <k...@N...gazeta.pl>

    gacek <g...@w...pl> napisał(a):

    > >> Własności??????????? O czym ty bredzisz?
    > >
    > > Zachowujesz się jak wieśniak i burak. Którym pewnikiem jesteś. :/
    >
    > To ty, będąc jakimś ciapkiem z gazeta.pl przychodzisz, żądasz

    Gdzie i kiedy czegoś "żądałem"? Proszę mnie zacytować.

    > i obrażasz.

    ..napisał jakiś "gacek", uprzednio nazwawszy mnie "jakimś ciapkiem"...

    > >> Najpierw piszesz o usłudze, a teraz, że jakąś własność ci zabrali?
    > >
    > > Widzisz w powyższym jakąś sprzeczność?
    >
    > Ja widzę. Ale jak chcesz dyskretnej porady prawnej, której nie przeczyta
    > pół kraju ;) to weź się ogarnij i zmień prawnika skoro ten ci nie wystarcza.

    ..a przeto niech najpierw sam się "ogarnie", zanim zacznie udzielać takich
    "rad" innym.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 77. Data: 2010-02-16 23:40:50
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Nieco wkurzony pisze:

    >>>> To skąd wiesz, że nie było, skoro mówisz, że było tylko nie było...
    >>> Gdzie tak napisałem? Proszę mnie zacytować.
    >> Sam już nie wiesz, co piszesz?
    >
    > No widać nie wiem, skoro proszę o przypomnienie. Gdzie tak napisałem?

    W tym wątku.

    >>> Cały czas tłumaczę, że żadnego rozwiązania umowy nie było (chociaż tak
    >>> tłumaczy się, post factum, usługodawca), a jedynie nastąpiło zaniechanie
    >>> świadczenia usług na moją rzecz.
    >> Czyli co - nagle nie ma "sygnału na linii", a ty sobie siedzisz i
    >> czekasz na Godota, a potem idziesz prosto do sądu?
    >
    > A gdzie tak napisałem?

    Właśnie nic nie napisałem, mimo nie tylko moich usilnych próśb, więc
    trzeba zgadywać.

    > Skontaktowałem się natychmiast, jak tylko stwierdziłem
    > problem,

    I CO POWIEDZIELI?? (

    > i od tamtego czasu sprawa ciągnie się latami, bo ignorowali wezwania
    > od adwokata, a w pewnym momencie był nawet problem z ustaleniem adresu (pisma
    > wracały). Adwokatka powiedziała, że nie grozi tu żadne "przedawnienie".

    No nie, teraz grozi już tylko uprawomocnienie ;->

    >> Normalny człowiek przy braku usługi kontaktuje się z usługodawcą z
    >> pytaniem, co się dzieje (awaria może?) Jeśli się nie skontaktowałeś
    >> tylko od razu poszedłeś do sądu - to masz wyrok, na jaki zasługujesz, bo
    >> sąd wyczuwa w tym twoją złą wolę (i wtedy działa Art.5KC). Jeśli się
    >> skontaktowałeś i powiedzieli, że umowę wypowiadają to kłamiesz, że nie
    >> wypowiedzieli.
    >
    > Skontaktowałem się, i powiedzieli, że "umowa ze mną została rozwiązana".
    > Aczkowiek ja w żaden sposób o tym ZAWCZASU powiadomiony nie byłem.

    Czyli w tym momencie ją wypowiedzieli.

    >> OPISZ... WRESZCIE... KROK... PO... KROKU... CO... ZASZŁO!!!
    >>
    >> CZY TY WIDZISZ, CO SIĘ DO CIEBIE PISZE?
    >
    > Niestety, publicznie szczegółów podać nie mogę.

    Ośmieszasz się.

    >>> Umowa zatem trwa - a po prostu usługodawca ze
    >>> swoich zobowiązań się nie wywiązuje. Rachunki? Wszystkie, które otrzymałem -
    >>> opłaciłem. Gdybym dostawał je dalej - też bym opłacił.
    >> Generalnie w umowach jest klauzula, że czy dostajesz faktury czy nie -
    >> płacić i tak musisz.
    >
    > Prowadząc przedsiębiorstwo (wtedy) muszę mieć podstawę do dokonania przelewu.
    > Taką podstawą jest dla mnie faktura.

    I jeśli faktura nie przychodzi w terminie - twoim obowiązkiem jest się o
    nią upomnieć, a nie czekać nie wiadomo na co.

    [ciach]

    >> Jak nie ma napisanych - to nie ma.
    >
    > No trudno: muszę, widać, zaczekać na uzasadnienie, i wtedy będę wiedział,
    > czemu Wysoki Sąd zawyrokował tak, a nie inaczej. I wtedy będzie można
    > decydować, co dalej. Tu chyba nic więcej się nie dowiem.

    I tak nie masz szans.

    Zaległe rachunki i tak musiałbyś opłacić, a przez te opóźnienia
    usługodawca miał wszelkie prawo umowę wypowiedzieć. Forma wypowiedzenia
    jest sprawą nieistotną.


  • 78. Data: 2010-02-16 23:49:32
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: "Nieco wkurzony" <k...@N...gazeta.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):

    > >>>> To skąd wiesz, że nie było, skoro mówisz, że było tylko nie było...
    > >>> Gdzie tak napisałem? Proszę mnie zacytować.
    > >> Sam już nie wiesz, co piszesz?
    > >
    > > No widać nie wiem, skoro proszę o przypomnienie. Gdzie tak napisałem?
    >
    > W tym wątku.

    To nie będzie chyba problemów z cytatem, skoro tak? To poproszę...

    > Zaległe rachunki i tak musiałbyś opłacić,

    Ależ proszę bardzo - ale najpierw trzeba je przedstawić. To, co mi przesłano -
    zostało w 100% opłacone.

    > a przez te opóźnienia usługodawca miał wszelkie prawo umowę wypowiedzieć.

    A mógł - czemu więc nie otrzymałem stosownego "pisma lub faksu"?

    Oświadczenia otrzymanego PO moim pytaniu nie uznaję za "wypowiedzenie", bo
    jest ono tylko próbą jakiegoś wytłumaczenia się "post factum", i tyle.

    > Forma wypowiedzenia jest sprawą nieistotną.

    Czemu więc została zastrzeżona w regulaminie, mimo jej rzekomej
    "nieistotności"? Po co? Po to, żebym się pytał?

    No nic - i tak muszę czekać na uzasadnienie.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 79. Data: 2010-02-16 23:49:42
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Nieco wkurzony pisze:

    > ..a przeto niech najpierw sam się "ogarnie", zanim zacznie udzielać takich
    > "rad" innym.
    >

    Dziecko... Twoje fochy sprawiają, że niedługo zaczniesz dostawać rady,
    które będą ci się podobać, ale skutki ich będą takie, że poniesiesz dużo
    wyższe koszta, bo strzelający fochy szczylek jest irytujący i ktoś
    złośliwie "doradzi" ci tak, żebyś sam sobie możliwie dużego gola strzelił.

    Umowa została wypowiedziana, ustnie bo ustnie, ale to kwestia w tym
    przypadku mało istotna - grunt, że się o tym dowiedziałeś, co sam tutaj
    wreszcie wielkich bólach zeznałeś.

    Sam twój pozew do sądu sprawia wrażenie kompletnie idiotycznego - bo z
    twoich mętnych i wysoce szczątkowych wypowiedzi wyłania się obraz pozwu
    o stwierdzenie trwania umowy (jakim cudem w ogóle takie coś trafiło na
    wokandę? chyba się sędziemu nudziło...) i zwrot jakiejś leasingowanej
    własności, którą jest usługa (???)....


  • 80. Data: 2010-02-16 23:59:44
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: "Nieco wkurzony" <k...@N...gazeta.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):

    > > ..a przeto niech najpierw sam się "ogarnie", zanim zacznie udzielać takich
    > > "rad" innym.
    > >
    >
    > Dziecko... Twoje fochy sprawiają, że niedługo zaczniesz dostawać rady,
    > które będą ci się podobać, ale skutki ich będą takie, że poniesiesz dużo
    > wyższe koszta, bo strzelający fochy szczylek jest irytujący i ktoś
    > złośliwie "doradzi" ci tak, żebyś sam sobie możliwie dużego gola strzelił.

    Wiesz co... robisz na mnie wrażenie złośliwego palanta. Nie bardzo rozumiem:
    czy wszystkich, którym nie podoba się chamstwo w rozmowie z nimi, zarzucasz
    "fochy"? Czy tylko mi?

    > Umowa została wypowiedziana, ustnie bo ustnie, ale to kwestia w tym
    > przypadku mało istotna - grunt, że się o tym dowiedziałeś, co sam tutaj
    > wreszcie wielkich bólach zeznałeś.

    Nic podobnego. Nie wypowiedziano mi umowy - tylko w momencie, kiedy
    stwierdziłem problem, otrzymałem informację, iż rzekomo "umowa ze mną została
    rozwiązana". Nawet nie podano daty, kiedy niby.

    Żadnego wszakże pisma w tej sprawie nigdy nie dostałem - co ponoć jest
    sprzeczne z Kodeksem Cywilnym (już cytowałem ten przykład):

    "jeśli dłużnik (abonent) spóźnia się ze spłatą, operator zgodnie z prawem może
    żądać od niego odsetek za czas opóźnienia. Może też wyznaczyć mu dodatkowy
    termin do zapłaty. W powyższym przypadku operator tego nie robi - odcina
    jedynie klientowi dostęp do internetu. Jednocześnie żąda za przywrócenie
    usługi kwoty - jak uznał UOKiK - znacznie wyższej niż ewentualne szkody
    spowodowane zwłoką w zapłacie. Poza tym odcięcie od internetu konsumenta,
    który zalega z opłatą, bez uprzedniego wezwania go do zapłaty jest sprzeczne z
    kodeksem cywilnym."

    Z Twoich kombinacji wynika ponadto, że w sumie to nie musiałoby być nawet
    żadnego wyraźnego powodu: dowolny usługodawca może wystawić do wiatru
    dowolnego ze swych klientów, po czym na jego pytanie oświadczyć mu, że
    "właśnie `rozwiązał' z nim umowę". Ot, i wszystko.

    > Sam twój pozew do sądu sprawia wrażenie kompletnie idiotycznego - bo z
    > twoich mętnych i wysoce szczątkowych wypowiedzi wyłania się obraz pozwu
    > o stwierdzenie trwania umowy (jakim cudem w ogóle takie coś trafiło na
    > wokandę? chyba się sędziemu nudziło...) i zwrot jakiejś leasingowanej
    > własności, którą jest usługa (???)....

    Dobra, mniejsza z tym. Pyskówkami nie jestem zainteresowany.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 20 ... 23


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1