eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 19

  • 11. Data: 2002-10-01 16:30:42
    Temat: Re: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: kam <k...@p...onet.pl>

    "Paweł Hajdys" napisa_(a):
    > Przedawnienie sumy głównej nie wpływa na
    > możliwość dochodzenia odsetek.

    Jesteś pewien?

    KG


  • 12. Data: 2002-10-01 19:01:27
    Temat: Re: Czy można jeszcze założyć sprawę w sšdzie?
    Od: "Paweł Hajdys" <p...@N...gazeta.pl>

    Witam!

    > kam <k...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    > > "Paweł Hajdys" napisa_(a):
    > > Przedawnienie sumy głównej nie wpływa na
    > > możliwość dochodzenia odsetek.
    >
    > Jesteś pewien?

    Orz. SN z 26.12.1976 r, publ. OSN 1977 poz. 78;
    Orz. SN z 19.01.1990 r. publ. OSP 1991 poz. 146 z glosą L. Steckiego;
    Orz. SN z 5.4.1991 r. publ. OSP 1992 poz. 3 z glosą L. Steckiego.

    Pozdrawiam
    Paweł Hajdys
    h...@l...msk.pl


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 13. Data: 2002-10-01 19:07:45
    Temat: Re: Odp: Odp: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: "Paweł Hajdys" <p...@N...gazeta.pl>

    Witam!

    > Wiola <w...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    > Ale chyba udowodnienie tego jest bardzo skomplikowane, chyba, że w tym samym
    > terminie, w którym człowiek nam nie zapłaci kupi sobie piękny dom. Jeżeli
    > nawet by go kupił to i tak pewnie byłby na żonę, teściową itd.

    Udowodnieniem niech się przejmuje prokurator i policja - oszustwo jest
    przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego. Organy te mają pewną
    praktykę w wykrywaniu przestępstw i doprowadzaniu do ukarania oszustów.

    Nawet jeżeli ktoś kupuje dom i przepisuje na najbliższe osoby stając się w
    ten sposób niewypłacalnym albo zwiększając swoją niewypłacalność to można
    korzystać z instytucji ochrony wierzyciela w razie niewypłacalności dłużnika,
    czyli znanej od czasów starożytnego Rzymu i prawa rzymskiego skargi
    pauliańskiej.

    Pozdrawiam
    Paweł hajdys
    h...@l...msk.pl

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 14. Data: 2002-10-01 19:46:28
    Temat: Re: Odp: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: "Elżbieta " <f...@N...gazeta.pl>

    > Czy wpłacając zaległość (przyznając się do faktur) będzie zobligowany do
    > przyjęcia noty odsetkowej czy to tylko jego dobra wola?
    >
    > Nie nie będzie zobligowany. Po upływie terminu przedawnienia właściwie nie
    jest już do niczego zobligowany. Jeśli dłużnik przyjmie notę odsetkową, to
    będzie to wyłącznie jego dobra wola.
    >
    > freni


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 15. Data: 2002-10-02 21:33:30
    Temat: Re: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: "hoolera" <h...@p...onet.pl>

    szczerze mówiąc jak czytam mądrości napisane przez Pawła H to nóż mi sie w
    kieszeni otwiera.

    Pawełku Twopje wypociny no kompletny humbug prawny okraszony nowomowa
    prawniczą, ad rem
    a) przedawnienie nie trzy lata a 2 lata - polecam lekturę art. 554 kc
    b) dochodzenie na drodze sądowej - oczywiscie że nadal można roszczenia
    dochodzić. Nie ma zakazu dochodzenia roszczeń przedawnionych, ale trzeba
    liczyć sie z ryzykiem zarzutu pozwanego dotyczącego przedawnienia ( 95 %)a
    wtedy klapa.

    po za tym zastanów sie droga Wiolu nad cesją swej wierzytelności na rzecz
    jakiegoś dłuznika twojego dłużnika albo sama dokonaj zakupu z odroczonym
    terminem płatności i zapłać potrąceniem.

    Tobie Pawełku życzę - BARDZO DUŻEJ DOZY SKROMNOŚCI - i ucz sie a potem radź,
    w ten sposób nie zaszkodzisz.



  • 16. Data: 2002-10-02 22:36:17
    Temat: Re: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: "Paweł Hajdys" <p...@N...gazeta.pl>

    Witam!

    > hoolera <h...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    > szczerze mówišc jak czytam mšdro?ci napisane przez Pawła H to nóż mi sie w
    > kieszeni otwiera.

    Szkoda, że z tego scyzoryka nie zrobisz pożytku.

    > Pawełku Twopje wypociny no kompletny humbug prawny okraszony nowomowa
    > prawniczš, ad rem

    Jeśli już to jest to staromowa - język ten konstruowali już Rzymianie w
    czasach starożytnych, zaś w nowożytnych głównie Francuzi i Niemcy. Można
    oczywiście wypowiedzi okraszać łaciną nie klasyczną lecz zakuchenną - pewnie
    lepiej by ten mesidż trafiał do współczesnych admiratorów kultury obrazkowej.

    > a) przedawnienie nie trzy lata a 2 lata - polecam lekturę art. 554 kc

    Widzę, że kolega, którego nick tak bardzo przypomina ciężką chorobę, nie był
    skłonny nawet przeczytać rady, którą krytykuje. Jeżeli by na chwilę sszedł on
    z pozycji swojego nosa, to może by dostrzegł, że termin przedawnienia 3 letni
    podałem jako założenie. Niestety ja nie mam tak przewidującego umysłu jak mój
    adwersarz i nie potrafię w krótkim pytaniu dostrzec, że chodzi o umowę
    sprzedaży. Ja, młody adept nauk prawnych, cień wielkich mistrzów paragrafu
    pomyślałem - pewnie niesłusznie - że równie dobrze może chodzić o umowę
    zlecenia, agencyjną o dzieło, leasingu, najmu i wiele innych, które są
    stosowane w obrocie gospodarczym, które cechują się różnymi terminami
    przedawnienia i na które wystawia się faktury. Dlatego, przynam: nieskromnie,
    by nie rzec narcystycznie - dla omówienia ogólnego mechanizmu postanowiłem
    odnieść się do ogólnych terminów przedawnienia.

    > b) dochodzenie na drodze sšdowej - oczywiscie że nadal można roszczenia
    > dochodzić. Nie ma zakazu dochodzenia roszczeń przedawnionych, ale trzeba
    > liczyć sie z ryzykiem zarzutu pozwanego dotyczšcego przedawnienia ( 95 %)a
    > wtedy klapa.

    Ach, co za rada!! Pyszna! Wierzyciel nie dosyć, że nie dojdzie swoich
    roszczeń to jeszcze zapłaci koszty postępowania! Inny wymiar
    staropolszczyzny: zastaw się a postaw się.

    > Tobie Pawełku życzę - BARDZO DUŻEJ DOZY SKROMNO?CI - i ucz sie a potem rad?,
    > w ten sposób nie zaszkodzisz.

    Już teraz żałuję, że nie byłeś mi mistrzem. Byłbym przygotowany do
    wykonywania znojnego zawodu prawnika niczym Lecz i Falandysz w jednym.
    Precyzja mojego języka byłaby taka, że bez trudu odróżniałbym adopcję od
    przysposobienia zaś skargę pauliańską od ochrony wierzyciela w razie
    niewypłacalności dłużnika.

    Ukłony
    Paweł Hajdys
    h...@l...msk.pl

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 17. Data: 2002-10-02 22:42:07
    Temat: Re: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: "Paweł Hajdys" <p...@N...gazeta.pl>

    Witam!

    > hoolera <h...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    > szczerze mówišc jak czytam mšdro?ci napisane przez Pawła H to nóż mi sie w
    > kieszeni otwiera.

    Szkoda, że z tego scyzoryka nie zrobisz pożytku.

    > Pawełku Twopje wypociny no kompletny humbug prawny okraszony nowomowa
    > prawniczš, ad rem

    Jeśli już to jest to staromowa - język ten konstruowali już Rzymianie w
    czasach starożytnych, zaś w nowożytnych głównie Francuzi i Niemcy. Można
    oczywiście wypowiedzi okraszać łaciną nie klasyczną lecz zakuchenną - pewnie
    lepiej by ten mesidż trafiał do współczesnych admiratorów kultury obrazkowej.

    > a) przedawnienie nie trzy lata a 2 lata - polecam lekturę art. 554 kc

    Widzę, że kolega, którego nick tak bardzo przypomina ciężką chorobę, nie był
    skłonny nawet przeczytać rady, którą krytykuje. Jeżeli by na chwilę sszedł on
    z pozycji swojego nosa, to może by dostrzegł, że termin przedawnienia 3 letni
    podałem jako założenie. Niestety ja nie mam tak przewidującego umysłu jak mój
    adwersarz i nie potrafię w krótkim pytaniu dostrzec, że chodzi o umowę
    sprzedaży. Ja, młody adept nauk prawnych, cień wielkich mistrzów paragrafu
    pomyślałem - pewnie niesłusznie - że równie dobrze może chodzić o umowę
    zlecenia, agencyjną o dzieło, leasingu, najmu i wiele innych, które są
    stosowane w obrocie gospodarczym, które cechują się różnymi terminami
    przedawnienia i na które wystawia się faktury. Dlatego, przynam: nieskromnie,
    by nie rzec narcystycznie - dla omówienia ogólnego mechanizmu postanowiłem
    odnieść się do ogólnych terminów przedawnienia.

    > b) dochodzenie na drodze sšdowej - oczywiscie że nadal można roszczenia
    > dochodzić. Nie ma zakazu dochodzenia roszczeń przedawnionych, ale trzeba
    > liczyć sie z ryzykiem zarzutu pozwanego dotyczšcego przedawnienia ( 95 %)a
    > wtedy klapa.

    Ach, co za rada!! Pyszna! Wierzyciel nie dosyć, że nie dojdzie swoich
    roszczeń to jeszcze zapłaci koszty postępowania! Inny wymiar
    staropolszczyzny: zastaw się a postaw się.

    > Tobie Pawełku życzę - BARDZO DUŻEJ DOZY SKROMNO?CI - i ucz sie a potem rad?,
    > w ten sposób nie zaszkodzisz.

    Już teraz żałuję, że nie byłeś mi mistrzem. Byłbym przygotowany do
    wykonywania znojnego zawodu prawnika niczym Lecz i Falandysz w jednym.
    Precyzja mojego języka byłaby taka, że bez trudu odróżniałbym adopcję od
    przysposobienia zaś skargę pauliańską od ochrony wierzyciela w razie
    niewypłacalności dłużnika.

    Ukłony
    Paweł Hajdys
    h...@l...msk.pl

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 18. Data: 2002-10-03 00:16:14
    Temat: Re: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: "Paweł Hajdys" <p...@N...gazeta.pl>

    Witam!

    Przepraszam za niezamierzoną duplikację poprzedniej wiadomości.

    > hoolera <h...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    > po za tym zastanów sie droga Wiolu nad cesjš swej wierzytelnoœci na rzecz
    > jakiegoœ dłuznika twojego dłużnika albo sama dokonaj zakupu z odroczonym
    > terminem płatnoœci i zapłać potršceniem.

    Ha! Aż z wrażenia pominąłem ten wątek. Zabiła mnie ta nowomowa - kto to używa
    tego wstrętnego, prawniczego pojęcia cesja wirzytelności?!?! Tak nie wolno,
    fe, to brzmi niczym środek popołudniowego wykładu z prawa zobowiązań. Psuje
    nasz ojczysty język!!
    Przede wszystkim Wiolu, zgodnie z radą naszego kolegi musisz wyruszyć w kraj
    na poszukiwania dłużnika, którego dług stał się wymagalny przed upływem
    terminu przedawnienia Twojej wierzytelności. Dopiero w takim wypadku dla tego
    dłużnieka stanie się opłacalny przelew na niego Twojej wierzytelności, gdyż
    będzie mógł dokonać potrącenia. Tak samo w takim wypadku możesz przejąć jego
    dług z perspektywą potrącenia. Nic to, że na przejęcie (ów zakup w radzie
    naszego kolegi) musisz uzyskać zgodę wierzyciela, który pewnie aż podskoczy
    z wrażenia na wieść, że znalazłaś sposób na wyegzekwowanie swojej
    wierzytelności i bez mrugnięcia okiem zgodzi się na piśmie na przejęcie długu.
    Niestety, musisz zwrócić się do kolegi Hoolery (a może koleżanki..?) aby Ci
    wytłumaczył(a), dlaczego do jasnej (c)hoolery masz płacić za przejęcie
    czyjegoś długu?? Nie dosyć, że dłużnik zostanie zwolniony z długu, to jeszcze
    za radą naszego kolegi(żanki) nabijesz mu kabzę. Ja mógłbym być takim
    dłuznikiem o każdej porze dnia i nocy. Aha, a Ty płacisz dłużnikowi Twojego
    dłużnika za samą przyjmeność potrącenia - bo przecież z samego potrącenia
    pieniądze Ci nie spłyną. To rada dla osób lubiących perwersję, których nie
    podniecają już normalne rzeczy.
    Chyba, że... Nie.. to chyba niemożliwe. A jednak, a może Hoolera chce, abyś
    kupiła sobie czyjąś wierzytelność... No, to byłby interes godny Rockefelera.
    Nie dosyć, że zostałabyś ze swoją przedawnioną wierzytelnością to jeszcze na
    głowie byś miała dopiero co zakupioną, świeżutką nową. To tak, jakbyś jednak
    chciała poznać windykację należności w praktyce - procedurę cywilną od
    podszewki.
    No a może jednak stanie się cud Wisłą i trafisz na dłużnika swojego dłużnika,
    którgo dług stał się wymagalny przed upływem terminu przedawnienia Twojej
    wierzytelności. Wtedy będziesz rzeczywiście mogła mu sprzedać swoją
    wierzytelność odzyskując przynajmnej część pięniędzy. Trudno jednak liczyć
    wierzyciel tej osoby zgodził się na przejęcie długu tejże osoby. A nawet w
    tym wypadku to dłużnik powinien Ci zapłacić część sumy na jaką opiewa jego
    dług za możliwość zwolnienia go z długu. Takiej pomyślności mogę Ci życzyć.

    Pozdrawiam
    Paweł Hajdys
    h...@l...msk.pl

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 19. Data: 2002-10-03 11:58:27
    Temat: Odp: Czy można jeszcze założyć sprawę w sądzie?
    Od: "Wiola" <w...@p...onet.pl>

    Za skomplikowane, nie skrzystam, chyba, że byłaby to kwota milion dolarów,
    to może wtedy...Dzięki wszystkim za odpowiedż.

    Wiola



strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1