Zwracam się do Grupowiczów z uprzejmą prośbą o wyjaśnienie następujących
kwestii.

O ile wiem, w Polsce i w całej Unii Europejskiej nie patentuje się
oprogramowania i nie obowiązują zagraniczne patenty.

Nie wiem też jak europejskie, ale polskie prawo autorskie nie chroni
pomysłów na produkty, a jedynie konkretne realizacje.

Rozumiem więc, że mając firmę w Polsce mogę napisać grę komputerową, która
będzie klonem znanej wszystkim gry Tetris, z nieco tylko pozmienianą grafiką
i muzyką, ale idea ta sama i sprzedawać ją pod inną nazwą, na przykład
"Spadające Klocki", czy tak?

A co w przypadku, gdy będę chciał sprzedawać tę grę na terytorium USA, gdzie
zdaje się, trzeba w takiej sytuacji wykupić licencję u pierwotnego
pomysłodawcy?

Pytam, bo podpisuję właśnie umowę z zagranicznym dystrybutorem gier
komputerowych i tam są takie 2 punkty:
1) Umowa będzie rozpatrywana zgodnie z prawem stanu Teksas, a ewentualne
spory rozstrzygane w sądach w USA
2) Ja zobowiązuję się, że pokryję wszelkie straty dystrybutora, jeżeli
zostanie on oskarżony o to, że rozpowszechniana przez niego moja gra narusza
patenty, prawa autorskie, lub inne prawa osób trzecich.

I teraz pytanie jak to jest rozpatrywane. Czy mnie obchodzi jedynie to, że w
myśl polskiego prawa nie naruszam niczyich praw, czy też muszę być w zgodzie
z prawem każdego z krajów, na terenie których dystrybutor będzie
rozprowadzał moją grę?

do góry

Edek wrote:
> Pytam, bo podpisuję właśnie umowę z zagranicznym dystrybutorem gier
> komputerowych i tam są takie 2 punkty:
> 1) Umowa będzie rozpatrywana zgodnie z prawem stanu Teksas, a ewentualne
> spory rozstrzygane w sądach w USA
> 2) Ja zobowiązuję się, że pokryję wszelkie straty dystrybutora, jeżeli
> zostanie on oskarżony o to, że rozpowszechniana przez niego moja gra
> narusza patenty, prawa autorskie, lub inne prawa osób trzecich.

Ty chyba jesteś samobójca.

>
> I teraz pytanie jak to jest rozpatrywane. Czy mnie obchodzi jedynie to,
> że w myśl polskiego prawa nie naruszam niczyich praw, czy też muszę być
> w zgodzie z prawem każdego z krajów, na terenie których dystrybutor
> będzie rozprowadzał moją grę?

Musisz być w zgodzie z prawem USA. Bo poprzez punkt 2 właśnie się na to
zgodziłeś.

do góry

Użytkownik "Edek" <e...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e3okta$12as$1@node1.news.atman.pl...

Jezeli w USA wystepuje "wolny obrot " bronia krotka . I jezeli w jakis
sposob uda ci sie przywiezc taka klamke do polski , to zaczniesz z nia
chodzic po ulicach ( bo w USA wolno ?? )

Jezeli pojedziesz do berlina i tam wejdziesz do sklepu kupisz pistolet
gazowy ( nie ma granic , przywieziesz do polski bez problemu ) to tez
zaczniesz go nosic za paskiem w polsce ??

Zasada jest prosta na terenie danego kraju obowiazuje prawo danego kraju

do góry

"Edek" <e...@w...pl> writes:

[...]

> 2) Ja zobowiązuję się, że pokryję wszelkie straty dystrybutora,
> jeżeli zostanie on oskarżony o to, że rozpowszechniana przez niego
> moja gra narusza patenty, prawa autorskie, lub inne prawa osób
> trzecich.

Bo oni tam mają demokrację i wolny rynek.

do góry

p...@g...pl (Piotr Dembiński) writes:

> "Edek" <e...@w...pl> writes:
>
> [...]
>
>> 2) Ja zobowiązuję się, że pokryję wszelkie straty dystrybutora,
>> jeżeli zostanie on oskarżony o to, że rozpowszechniana przez niego
>> moja gra narusza patenty, prawa autorskie, lub inne prawa osób
>> trzecich.
>
> Bo oni tam mają demokrację i wolny rynek.

Powyższe było oczywiście z przekąsem. Jako ciekawostkę mogę dodać,
że podobno amerykańskie bazy danych patentów należą do największych
istniejących, utrzymywanych baz danych na świecie :)

--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl

do góry

> Zasada jest prosta na terenie danego kraju obowiazuje prawo danego kraju

Rozumiem. To mam teraz takie pytanie:
Jeżeli sprzedaję program wyprodukowany w Polsce, poprzez sklep internetowy
umieszczony na polskim serwerze, a kupuje go ktoś z USA, to czy mój produkt
musi spełniać regulacje patentowe USA?

Zakładam, że nie, bo transakcja zakupu miała miejsce w polskim sklepie
internetowym.

Czy wiedząc, że mój produkt w Polsce nie narusza niczyich praw, ale za
granicą już tak, powinienem uniemożliwić klientom z zachodu kupowanie u
mnie?

do góry