-
81. Data: 2006-03-06 22:29:59
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dud98t$dib$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
>
> > Powiedz to takim jednym w Watykanie ;P
>
> Nawet Ci "jedni" w Watykanie zastrzegają, że są nieomylni tylko w
> jednym drobnym wycinku rzeczywistości. jeśli chodziło Ci o Papieża, to
> jest on nieomylny tylko i wyłączeni w sprawach wiary z tego co
> pamiętam.
Jeśli wiara jest dziedziną w której nie ma pewników a wszystko jest kwestią
wiary -doprawdy- PEWNA to nieomylność hi hi... ;P
Jak można się nie mylić w czymś co jest jedynie kwestią wiary?? ;)
Rzeczywistość której poznanie jest oparte na jakiejkolwiek wierze jest
dziedziną z założenia najbardziej podatną na omylność.
Ktoś kto mówi że jest nieomylny choćby w sprawach wiary /i moralności/
równie dobrze może otwarcie powiedzieć że jest nieomylny we wszelkich
kwestiach boskiej/wiara-teologia/ i ludzkiej/moralność/ natury -wiec
właściwie może uważać się za nieomylnego w każdej dziedzinie ludzkiej
aktywności...co zresztą przez wieki owocowało wiadomo czym.
Ale jeśli ktoś powie że to nie o wiedzę o Bogu i człowieku idzie ale o WIARĘ
w to jaki ów Bóg i Człowiek jest -doprawdy nieomylność dotycząca wiary w to
jakie coś jest godna jest conajmniej pytania o jej celowość jeśli nie
współczucia... ;P
Nie ma pośród nas ani jednego człowieka nieomylnego -choćby był to papież
wypowiadający się ex cathedra -czyli reprezentujacy autorytet kościoła jako
instytucji. ;)
A jeśli mowa o nieomylności jakiejś instytucji/jakiejkolwiek!/ -to sorki ale
to już grubymi nićmi szyte...bowiem żadna instytucja składająca się ze 100%
omylnych ludzi nie jest nieomylna w jakiejkolwiek kwestii. Dlatego choćby
sądownictwo jest jednym wielkim blefem. Nasza cywilizacja przeżywa kryzys
instytucjonalny -dlatego właśnie ze domaga się uznania od szarego człowieka
autorytetu tylu instytucji -zupełnie na wiarę...bez absolutnie żadnej
gwarancji sprawdzalności podstaw tych roszczeń.
O czym my właściwie gadamy?!
O absurdach? No bądźcie poważni... ;P
-
82. Data: 2006-03-06 22:37:34
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dud9ee$33n$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
>
> > A czy ja gdziekolwiek wspomniałem o robieniu czegoś na siłę? ;)
> > Zresztą powiedz to tym co propagują jakąś religię używając metod
> które
> > dziś psychologia uznaje za indoktrynację z rodzaju prania mózgu...
> ;)
>
> Spójrz na to w ten sposób. W chwili obecnej tyle rzeczy wciska się nam
> poprzez pranie mózgu, ze jedna rzecz więcej lub mniej wielkiej różnicy
> już nie uczyni moim zdaniem.
A ja ci to pokażę od innej strony:
Warto chyba dociekać kto nauczył ten świat prać ludziom mózgi -moim zdaniem
właśnie ludzie promujący systemy religijne -potem się rozeszło na instytucje
"świeckie".
Choćby po to warto dociekać -by samemu sobie mózg "oczyścić" z owych
fundowanych wszędzie ci chemicznych kąpieli. ;)
Chyba że lubisz być "wyprany z człowieczeństwa"... ;D
-
83. Data: 2006-03-06 22:49:29
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dud9k0$eh5$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
>
> > Gdybym ci zaczął przedstawiać tok przyczynmowo skutkowy /choćby mój
> > własny/ -musłałbyś sam zastanowić się nad sobą -wiec nie dziwię się
> iż
> > masz tendencję do dystansowania się od takowej opcji i
> przejaskrawiania
> > mojego stanowiska.
>
> Jestem głębokim piewcą zasady, że "to, co mnie nie zabije, to mnie
> wzmocni". Wal chłopie zatem śmiało. Postara się zdzierżyć jakoś ten
> cios. :-)
Zasada do dupy. Widać jeszcze w życiu ani razu nie dostałeś tak mocno w kość
że zrobiło ci się na dłuższy czas/kilka lat conajmniej/ słabo...
Prawdziwa zasada brzmi:
"Co cię nie zabije -to cię osłabi..." Cóż z tego że się pochorujesz i
przechorujesz czy nawet uodpornisz na jakąś jedną chorobę skoro
następna -inna znów cię rozłoży? Chorób bez liku...a na wszystko się
uodpornić nie da. Można powiedzieć że jestesmy więc cholernymi
szczęsciarzami skoro jeszcze żyjemy...ale tu nie o wegetację fizis
idzie...ale o przebudzenie pełni ludzkiego ducha!
> > To wszystko o czym mówisz /poza chrztem niemowląt/ odbywa się jednak
> w
> > wieku późniejszym...kiedy już jest się już tak zindoktrynowanym że
> nie
> > ma się możliwości przeciwstawić ogólnemu trendowi. Ale właściwie ani
> > wojsko podatki, nauka czy inne "uwarunkowania" nie są obligujące
> > ostatecznie. Można żyć szczęśliwie bez spełniania tego. ;)
>
> Znam cały szereg przykładów szczęśliwych osób, które nie zostały
> ochrzczone. Widać i bez chrztu można być szczęśliwym.
Znam wiele osób które pomimo "chrztu" uniknęły indoktrynacji...i też są
szcześliwe...bo się nie przejęły tym co im "fundowno". Zresztą to nie o
jakiś "chrzest" nam tu idzie ale o ową indoktrynację -rozpoczynaną
"chrztem" -takim lub innym/chodzi o obrządek inicjacyjny/.
Niestety znam bardzo wiele osób które owa inicjacja jednak wprowadziła na
drogę indoktrynacji -i nie wyzwoliły się spod jej wpływu do dziś. Oto ból
nad bóle: odbieranie przez jednych odczłowieczonych człowieczeństwa innym.
-
84. Data: 2006-03-06 22:56:07
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Jechusztan-," <j...@n...matka.pl>
"Sky" <s...@o...pl> napisał
> > > A czy ja gdziekolwiek wspomniałem o robieniu czegoś na siłę? ;)
> > > Zresztą powiedz to tym co propagują jakąś religię używając metod
> > które
> > > dziś psychologia uznaje za indoktrynację z rodzaju prania mózgu...
> > ;)
> >
> > Spójrz na to w ten sposób. W chwili obecnej tyle rzeczy wciska się nam
> > poprzez pranie mózgu, ze jedna rzecz więcej lub mniej wielkiej różnicy
> > już nie uczyni moim zdaniem.
>
> A ja ci to pokażę od innej strony:
> Warto chyba dociekać kto nauczył ten świat prać ludziom mózgi -moim
zdaniem
> właśnie ludzie promujący systemy religijne -potem się rozeszło na
instytucje
> "świeckie".
> Choćby po to warto dociekać -by samemu sobie mózg "oczyścić" z owych
> fundowanych wszędzie ci chemicznych kąpieli. ;)
>
> Chyba że lubisz być "wyprany z człowieczeństwa"... ;D
A swoją drogą to ciekawe, czy Jezus lubi...,
jak go ktoś wypiera z człowieczeństwa...
jechusztan
-
85. Data: 2006-03-07 01:05:42
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
> Warto chyba dociekać kto nauczył ten świat prać ludziom mózgi -moim
> zdaniem właśnie ludzie promujący systemy religijne -potem się
rozeszło
> na instytucje "świeckie".
Sztuka "prania mózgów" jest tak stara, jak ten świat. Trudno
powiedzieć w jakim celu po raz pierwszy się nią posłużono. Nie można
wykluczyć, że w celu religijnym, ale równie dobrze mogą to być w celu
nakłonienia do wspólnego zapolowania na Mamuta.
> Choćby po to warto dociekać -by samemu sobie mózg "oczyścić" z owych
> fundowanych wszędzie ci chemicznych kąpieli. ;)
> Chyba że lubisz być "wyprany z człowieczeństwa"... ;D
A to już bardzo głęboka myśl z pogranicza filozofii. Należało by
najpierw jasno określić ramy tego człowieczeństwa, by zacząć się
zastanawiać, kto z nas się w nich mieści. Nie czuję się na siłach.
-
86. Data: 2006-03-07 01:08:04
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
> Znam wiele osób które pomimo "chrztu" uniknęły indoktrynacji...i też
są
> szcześliwe...bo się nie przejęły tym co im "fundowno".
Czyli wychodzi na to, że sam chrzest w sumie jest bez większego
znaczenia dla ewentualnej późniejszej indoktrynacji. Ja bym proponował
zakończyć w ten sposób tę dyskusję, bowiem z tematyką grupy ma ona
bardzo mało wspólnego.
-
87. Data: 2006-03-08 01:34:41
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Użytkownik "Jechusztan-," <j...@n...matka.pl> napisał w wiadomości
news:duiep7$hfh$1@nemesis.news.tpi.pl...
> "Sky" <s...@o...pl> napisał
>
> > > > A czy ja gdziekolwiek wspomniałem o robieniu czegoś na siłę? ;)
> > > > Zresztą powiedz to tym co propagują jakąś religię używając metod
> > > które
> > > > dziś psychologia uznaje za indoktrynację z rodzaju prania mózgu...
> > > ;)
> > >
> > > Spójrz na to w ten sposób. W chwili obecnej tyle rzeczy wciska się nam
> > > poprzez pranie mózgu, ze jedna rzecz więcej lub mniej wielkiej różnicy
> > > już nie uczyni moim zdaniem.
> >
> > A ja ci to pokażę od innej strony:
> > Warto chyba dociekać kto nauczył ten świat prać ludziom mózgi -moim
> zdaniem
> > właśnie ludzie promujący systemy religijne -potem się rozeszło na
> instytucje
> > "świeckie".
> > Choćby po to warto dociekać -by samemu sobie mózg "oczyścić" z owych
> > fundowanych wszędzie ci chemicznych kąpieli. ;)
> >
> > Chyba że lubisz być "wyprany z człowieczeństwa"... ;D
>
> A swoją drogą to ciekawe, czy Jezus lubi...,
> jak go ktoś wypiera z człowieczeństwa...
Jego to już raczej nie dotyczy...bez względu na to jaką wersję pośmiertną
przyjmiemy ;P
-
88. Data: 2006-03-08 01:56:07
Temat: Człowieczeństwo-definicja?
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:duim9n$lvi$1@inews.gazeta.pl...
> Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
>
> > Warto chyba dociekać kto nauczył ten świat prać ludziom mózgi -moim
> > zdaniem właśnie ludzie promujący systemy religijne -potem się
> rozeszło
> > na instytucje "świeckie".
>
> Sztuka "prania mózgów" jest tak stara, jak ten świat. Trudno
> powiedzieć w jakim celu po raz pierwszy się nią posłużono. Nie można
> wykluczyć, że w celu religijnym, ale równie dobrze mogą to być w celu
> nakłonienia do wspólnego zapolowania na Mamuta.
Zgoda.
Ale ja myślałem raczej o działaniach jakichś już choć odrobinę
skrystalizowanych instytucji -nastawionych na prymat jednej grupy nad inną.
Sięgnąłbym więc do mechanizmów szamanizmu i kast kapłańskich /Egipt,
Sumerowie, Mezopotamia/ -jako pierwszych elementów krystalizowania
hierarchii plemiennej i społecznej. Co ciekawe ów prymat zawsze przebiegał
na 2 płaszczyznach -siły/fizis/ i inteligencji/ducha/ i do dziś taki podział
jest zasadniczym rozróżnieniem na władzęświecką i duchową...choć czasem się
to zaczyna zacierać na skutek transferu idei.
> > Choćby po to warto dociekać -by samemu sobie mózg "oczyścić" z owych
> > fundowanych wszędzie ci chemicznych kąpieli. ;)
> > Chyba że lubisz być "wyprany z człowieczeństwa"... ;D
>
>
> A to już bardzo głęboka myśl z pogranicza filozofii. Należało by
> najpierw jasno określić ramy tego człowieczeństwa, by zacząć się
> zastanawiać, kto z nas się w nich mieści. Nie czuję się na siłach.
Pasujesz na starcie? ;P
Eeeeee....kolego...a na jakiej podstawie teoretycznej bazuje całe nasze
prawo i religie w końcu jak nie na rozróżnieniu co jest a co nie jest
człowieczeństwem? :D
Szeroka definicja właściwie nas wszystkich obejmie /jako gatunek HSS/...a
wąska obejmie tylko pojedyncze wybitne jednostki. Stawiam -ostrożnie- na
tezę że człowieczeństwem jest/można bezpiecznie nazwać/ to co odróżnia nas
od świata reszty zwierząt -więc właściwie wszelkie przejawy "funkcji
wyższych" ponad sferę popędów i instynktów -co właściwie sprowadzałoby się
do sprawdzalnej jednak empirycznie i doświadczalnie umiejętności zapanowania
i przezwyciężenia uwarunkowań tych "niższych" -oddzwierzęcych- sfer ludzkiej
natury. Choćby warunek zapanowania nad lękiem wynikłym z instynktu
samozachowawczego -dla realizacji wyższej niż tylko zachowanie własnego
fizycznego bytu czy gatunku -idei.
Chyba dość klarowny i prosty podział -wytyczna do wnioskowania o
człowieczeństwie? ;)
Może ktoś dopowie?
Dlatego crosspostuje też -pod nowym tytułem na pl.sci.filozofia
Pozdrówka...
-
89. Data: 2006-03-08 02:10:39
Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:duime5$m6m$1@inews.gazeta.pl...
> Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
> > Znam wiele osób które pomimo "chrztu" uniknęły indoktrynacji...i też
> są
> > szcześliwe...bo się nie przejęły tym co im "fundowno".
>
> Czyli wychodzi na to, że sam chrzest w sumie jest bez większego
> znaczenia dla ewentualnej późniejszej indoktrynacji. Ja bym proponował
> zakończyć w ten sposób tę dyskusję, bowiem z tematyką grupy ma ona
> bardzo mało wspólnego.
Niestety nie mogę przyjąć twojej tezy -tak o marginalnym wpływie jak i
wyjściem poza temat jakiejś grupy:
"Chrzest" jest istotnym -inicjującym- elementem/wydarzeniem wprowadzającym
jednostkę na drogę realizacji konkretnego profilu
wychowawczego/kształtowania osobowości/. To jak zostanie odebrany -czy jak
będzie oddziaływał na daną konkretną osobowość ów proces wcale nie umniejsza
faktu że w znacząco dużej części populacji objętej tym procesem przynosi on
skutki obniżające ich zdolności rozwojowe -upośledza je po prostu -co
zostaje wykorzystane przez inną część tej populacji do osiągnięcia własnych
celów-nie będących jednoznacznie korzystnymi dla grupy "wykorzystywanej".
Dokładnie to samo można by powiedzieć o papierosach, przemocy czy seksie:
jeśli pierwszy akt inicjacji w danej dziedzinie nie uaktywni u wszystkich w
nim uczestniczących szkodliwych następstw -wejścia w proces
"ubezwłasnowalniającego uzależnienia", nie znaczy ze należy przymykać oczy
na pornografię, przemoc czy papierosy fundowane młodocianym -choćby jako
obrazy na ekranach medialnych... ;)
-
90. Data: 2006-03-08 06:08:29
Temat: Re: Człowieczeństwo-definicja?
Od: "AW" <o...@h...com>
"Sky" <s...@o...pl> wrote in message news:duldiu$eku$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w
wiadomości
> news:duim9n$lvi$1@inews.gazeta.pl...
> > Sky [###s...@o...pl.###] napisał:
> >
> > > Warto chyba dociekać kto nauczył ten świat prać ludziom mózgi -moim
> > > zdaniem właśnie ludzie promujący systemy religijne -potem się
> > rozeszło
> > > na instytucje "świeckie".
> >
> > Sztuka "prania mózgów" jest tak stara, jak ten świat. Trudno
> > powiedzieć w jakim celu po raz pierwszy się nią posłużono. Nie można
> > wykluczyć, że w celu religijnym, ale równie dobrze mogą to być w celu
> > nakłonienia do wspólnego zapolowania na Mamuta.
>
> Zgoda.
> Ale ja myślałem raczej o działaniach jakichś już choć odrobinę
> skrystalizowanych instytucji -nastawionych na prymat jednej grupy nad
inną.
> Sięgnąłbym więc do mechanizmów szamanizmu i kast kapłańskich /Egipt,
> Sumerowie, Mezopotamia/ -jako pierwszych elementów krystalizowania
> hierarchii plemiennej i społecznej. Co ciekawe ów prymat zawsze przebiegał
> na 2 płaszczyznach -siły/fizis/ i inteligencji/ducha/ i do dziś taki
podział
> jest zasadniczym rozróżnieniem na władzęświecką i duchową...choć czasem
się
> to zaczyna zacierać na skutek transferu idei.
>
> > > Choćby po to warto dociekać -by samemu sobie mózg "oczyścić" z owych
> > > fundowanych wszędzie ci chemicznych kąpieli. ;)
> > > Chyba że lubisz być "wyprany z człowieczeństwa"... ;D
> >
> >
> > A to już bardzo głęboka myśl z pogranicza filozofii. Należało by
> > najpierw jasno określić ramy tego człowieczeństwa, by zacząć się
> > zastanawiać, kto z nas się w nich mieści. Nie czuję się na siłach.
>
> Pasujesz na starcie? ;P
> Eeeeee....kolego...a na jakiej podstawie teoretycznej bazuje całe nasze
> prawo i religie w końcu jak nie na rozróżnieniu co jest a co nie jest
> człowieczeństwem? :D
> Szeroka definicja właściwie nas wszystkich obejmie /jako gatunek HSS/...a
> wąska obejmie tylko pojedyncze wybitne jednostki. Stawiam -ostrożnie- na
> tezę że człowieczeństwem jest/można bezpiecznie nazwać/ to co odróżnia nas
> od świata reszty zwierząt -więc właściwie wszelkie przejawy "funkcji
> wyższych" ponad sferę popędów i instynktów -co właściwie sprowadzałoby się
> do sprawdzalnej jednak empirycznie i doświadczalnie umiejętności
zapanowania
> i przezwyciężenia uwarunkowań tych "niższych" -oddzwierzęcych- sfer
ludzkiej
> natury. Choćby warunek zapanowania nad lękiem wynikłym z instynktu
> samozachowawczego -dla realizacji wyższej niż tylko zachowanie własnego
> fizycznego bytu czy gatunku -idei.
> Chyba dość klarowny i prosty podział -wytyczna do wnioskowania o
> człowieczeństwie? ;)
> Może ktoś dopowie?
> Dlatego crosspostuje też -pod nowym tytułem na pl.sci.filozofia
>
> Pozdrówka...
>
Więc człowieczeństwo mierzymy wymiarem zapanowania nad zwierzęciem.
Zwierze, pdobnie jak kapitalista, czyni wszystkie działania w celach
samozachowawczych. Działania to walka o byt. Posłuszeństwo żelaznej
zasadzie aby przetrwać, ekonomicznie zagwarantować sobie maksimum tego co
życiodajne, rozmnażać się, dominować, penetrować wszelkie dostępne
ekologiczne/ekonomiczne zakamarki. I tak bez końca. Tylko sztywne bariery w
środowisku i szerszych warunkach ekologicznych kładą kres, potencjalnie
nieskończonemu, dosiebnemu rozrostowi.
Zwierzę jedzie na instynktach. Jest ono zaprogramowane na
samopowtarzalność. Syntezy rzeczywistości zwierzę nie podejmuje. Po prostu
instynktownie reaguje na bodźce. Tu nie ma miejsca na żadne utraty
energii/forsy na zabiegi niezależne i nie zwiazane z biologicznymi nakazami.
I pomyśleć, że niektóre całkiem wykwintne człowiekowate są na usługach
zwierzęcia! I służą mu rozumem! Te upadłe istosty mogą jeszcze zniszczyć
całą planetę!
Prawdziwy człowek natomiast posiada nieco wiecej. W nim też tkwi całe
zwierzę i wymusza nań swe biologiczne priorytety. Ale tu do głosu również
dochodzą inne impulsy. Człowiek tworzy sobie wizje otaczającego go świata i
jest w stanie działać dla samej ideii, aby realizować ową wizję. Czyli może
działać w sposób nieekonomiczny. Tworzy świat, który ma dlań wagę
JAKOŚCIOWO. Wymaga odeń spójności i sensowniści. Z punktu widzenia
zwierzęcia, to głupota. No bo jak można wypalać energię na zajmowanie się
czymś, z czego nie wyniknie bezpośrednia biologiczno-ekonomicznya korzyść?
Człowiek nie jest w stanie ujarzmić wewnetrznego zwierzęcia, ale może nim
kierować, w imie włsnych celów i ideałów.
Natomiast boskość to całkowity tryumf ducha nad zwierzęciem. Tylko Bóg może
dobrowolnie przystać na śmierć i ból.
Poruszanie się pod prąd samozachowawczych instynktów, pod dyktando świadomej
woli, to ostateczna i bezpardonowa rozprawa ze zwierzęcością.
Kierunek został nam wskazany: poprzez ból i śmierć do Wolności. Wielu
odwróci oczy, ale droga jest jedna.
Pięknie Sky'u.