-
221. Data: 2009-05-12 07:40:05
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Tue, 12 May 2009 08:59:26 +0200, Marek Dyjor napisał(a):
>> Do czego ich więcej potrzeba?
>
> do nauczenia buraków jak sie parkuje poprawnie.
>
> wcale sie facetowi nie dziwię że go szlag trafił w końcu.
A ja to widzę inaczej.
Szukał nabuzowany burak z paralizatorem w kieszeni kogoś do zadymy.
Ponieważ parkingi przed hipermarketami to dobre miejsce na jakieś jazdy,
pojechał właśnie tam. Zobaczył typa, który źle zaparkował, pomyślał "o,
jest okazja podymić".
Poszedł zwrócić mu uwagę, co -- to częste -- rozjuszyło tamtego mistrza
kierownicy, który mu odpyskował. Nasz burak wziął się przeto za robienie
dymu, tj. zaczął spuszczać powietrze z kółek.
No i zrobiła się bitka, ku wielkiej radości buraka.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl
-
222. Data: 2009-05-12 07:57:18
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał w wiadomości
news:pan.2009.05.11.14.10.26@rudak.org...
> Zanim założę przybitkę, podsypię prochu na panewkę, ew. nakręcę skałkę...
> nie, taki arkebuz raczej się nie przyda w starciu bezpośrednim.
no tak, kazdemu czarnoprochowiec kojarzy sie z potopem szwedzkim, a
tymczasem przed 1850 byly juz rewolwery i wlasnie o takich pisze, masz do
wyboru dwa kalibry chyba 0.38 i 0.45 o ile mnie pamiec nie myli
-
223. Data: 2009-05-12 07:58:28
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Tue, 12 May 2009 09:57:18 +0200, szerszen napisał(a):
>> Zanim założę przybitkę, podsypię prochu na panewkę, ew. nakręcę
>> skałkę... nie, taki arkebuz raczej się nie przyda w starciu
>> bezpośrednim.
>
> no tak, kazdemu czarnoprochowiec kojarzy sie z potopem szwedzkim, a
> tymczasem przed 1850 byly juz rewolwery i wlasnie o takich pisze, masz
> do wyboru dwa kalibry chyba 0.38 i 0.45 o ile mnie pamiec nie myli
Ale też bez amunicji AFAIK. Tj. tamte może i miały, ale nam nie wolno.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl
-
224. Data: 2009-05-12 08:24:14
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: "Gan" <s...@o...pl>
> Nie żartuje, tak było. Użył go prawidłowo. To nie on zaatakował
> faceta paralizatorem, tylko facet go fizycznie zaatakował. A po ilu
> Twoim zdaniem kompnięciach można się bronić? ;-)
Bronić się można zawsze ale w trakcie ataku a nie po.
Jeżeli było jedno kopnięcie i nic nie wskazywało na zamiar kontynuowania
ataku to nie ma się przed czym bronić. Nie myl obrony z zemstą. Co inego
jeżeli go np zaczął gonić albo dalej szedł na niego z łapami.
Przyznaję, że to domysł ale i tak bardziej prawdopodobny niż Twój. Moje
doświadczenie życiowe ;) wskazuje, że to nie była obrona tylko zwykłe
odegranie się za kopa. Jak było - oceni sąd, pewnie byli świadkowie.
>> To zwykła zemsta a nie obrona konieczna.
>
> Moim zdaniem kopnięcie to była zwykła zemsta. Ale sąd zadecyduje jak było
> (jeżeli dojdzie do rozprawy).
Kopnięcie, to drobnostka. Nawet jeśli odpowie za to kopnięcie to kara będzie
niska.
Za to użycie paralizatora jest już groźne.
>> Gdyby tamten mu chcial krzywdę zrobić to raczej nie skończyłoby
>> się na jedym kopnięciu.
>
> Po skutecznej obronie skończyło się na jednym. Reszta to gdybanie.
>
> Krystian
Nie chce mi się wierzyć, że facet chciał go bić przed supermarketem w
obecności świadków i rodziny, gdzie była łatwa możliwość identyfikacji
sprawcy. No ale takiej wiedzy nie posiadamy - to będzie musiał ustalić sąd.
-
225. Data: 2009-05-12 08:29:55
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 12.05.2009 Olgierd <n...@n...problem> napisał/a:
> Szukał nabuzowany burak z paralizatorem w kieszeni kogoś do zadymy.
> Ponieważ parkingi przed hipermarketami to dobre miejsce na jakieś jazdy,
> pojechał właśnie tam. Zobaczył typa, który źle zaparkował, pomyślał "o,
> jest okazja podymić".
A wystarczyło mieć przy sobie aparat, wyjąć go i spróbować ten samochód
sfotografować. Zaraz zlecieliby się ochroniarze, że fotografuje i że nie
wolno i mielibysmy porównywalną lub lepszą długością dyskusję z
dodatkowymi wątkami: Np. co jeśli fotografował na potrzeby dowodowe
udokumentowania ewentualnego wykroczenia i czy w tym wypadku odmowa
opuszczenia terenu byłaby równiez naruszeniem miru lub innego sojuza i co
jesli on lub ochronierze uzyliby paralizatora i czyja zona pierwsza by
krzyczała i jak głośno. To by była dopiero zadyma.
--
Marcin
-
226. Data: 2009-05-12 08:40:03
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: "wspolna-flaszka.pl" <p...@g...pl>
Użytkownik "Flo" <f...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:gu9i83$74m$2@inews.gazeta.pl...
> wspolna-flaszka.pl pisze:
>
>> Art. 25. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera
>> bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.
>> § 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy
>> sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa
>> zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet
>> odstąpić od jej wymierzenia.
>> § 3. Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic
>> obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych
>> okolicznościami zamachu.
>
> Zapewne sam wiesz, że 'obrona konieczna' i idący z nim w parze 'stan
> wyższej konieczności' w polskim sądownictwie już nie raz zostały podane
> wielkim próbom z różnymi skutkami.
w wiekszosci dobrymi
-
227. Data: 2009-05-12 08:40:29
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: spp <s...@o...pl>
Marcin Debowski pisze:
> To by była dopiero zadyma.
A tutaj, na grupie... :):):)
I jeszcze wątek o linczu we Włodowie by wypłynął. :)
--
spp
-
228. Data: 2009-05-12 08:51:13
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: Toworek <T...@0...com>
wspolna-flaszka.pl pisze:
>
> Użytkownik "spp" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:4a0804fe$1@news.home.net.pl...
>> wspolna-flaszka.pl pisze:
>>
>>>>> dokladnie obrona konieczna.
>>>>
>>>> Samochodu?
>>>
>>> 'dobra jakiegokolwiek chronionego prawem'
>>
>> Ewidentnie z przekroczeniem jej granic.
>> Obustronnym. :)
>
>
> nie. ni ema przekroczenia, gdyby go popysku natrzepal by bylo ale jezeli
> kopnal tak by
> nie zrobic krzywdy a jedynie go odciagnac od tego kola nie ma
> przekroczenia.
kopiąc w okolice krocza jak najbardziej mógł zrobić krzywdę.
-
229. Data: 2009-05-12 09:43:58
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: Johnson <j...@n...pl>
Henry(k) pisze:
> Ale dla mnie utrudnianie ruchu to nadal coś zupełnie innego niż
> utrudnianie parkowania w konkretnym miejscu. Jarek bez problemu
> odjechał w inne miejsce więc gdzie tu utrudnienie?
>
Samochód stoi, zasłania całą drogę, ale pan Marek był cwańszy i pojechał
inną drogę i też dojechał do celu. Tez nie ma utrudniania ?
Przy twoim podejściu nigdy nie będzie utrudniania bo zawsze można jechać
gdzie indziej.
--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu
brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.
-
230. Data: 2009-05-12 10:38:42
Temat: Re: Co mi grozi...
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał w wiadomości
news:pan.2009.05.12.07.58.28@rudak.org...
> Ale też bez amunicji AFAIK. Tj. tamte może i miały, ale nam nie wolno.
no bez amunicji, co nie oznacza, ze nie mozna go zaladowac i miec dotowego
do strzalu w chwili potrzeby, pod warunkiem ze akurat nie bedzie padac ;)