-
11. Data: 2007-04-22 14:43:01
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: Johnson <j...@n...pl>
Arek pisze:
> Bo w realnym świecie nie stać firm na to by przetrzymywać tygodniami na
> koncie pieniądze na wypłaty, a olewanie terminów płatności to niestety
> norma, skandaliczny proceder uprawiany także przez podmioty, które mają
> kasę.
Takie "firmy" nie powinny zatrudniać pracowników. I takie "firmy"
szybciutko splajtują. Lepiej od razu zwinąć żagle.
I co to wszystko obchodzi pracownika?
On pracował i ma SWOJE dostać pieniądze za swoją pracę.
Jak ja cię okradnę a potem powiem że nie mam pieniędzy bo wydałem je na
soją babcie to też mnie usprawiedliwisz?
--
@2007 Johnson
j...@p...com
"Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"
-
12. Data: 2007-04-22 15:08:33
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f0fs27$k0v$1@news.onet.pl Arek <a...@e...net> pisze:
>> Wypłata ma być w przewidzianym prawem terminie. Obowiązkiem pracodawcy
>> jest wypłata wynagrodzenia, a nie zdobywanie środków na jego pokrycie.
>> Koniec, kropka, nie ma sensu pieprzyć głupot.
>> Twoje wyrzuty albo ich brak są nieistotne. Całokształt stosunku pracy
>> reguluje prawo pracy, którego masz przestrzegać.
> Oczywiście.
> A Ty żyjesz w świecie wykreowanym przez biurokratów czy w realnym?
W mojej części realnego świata od łajdaków i oszustów dochodzi się
przewidzianych prawem roszczeń.
A gdzie ty żyjesz? W jakimś osadniku?
> Bo w realnym świecie firmy nie dostają bankowych kredytów, natomiast
> pracownicy karty kredytowe bez trudu.
> Bo w realnym świecie nie stać firm na to by przetrzymywać tygodniami na
> koncie pieniądze na wypłaty, a olewanie terminów płatności to niestety
> norma, skandaliczny proceder uprawiany także przez podmioty, które mają
> kasę.
Nie ma przymusu prowadzenia działalności gospodarczej. Jeśli gówniany
byznesmenek jeden z drugim nie jest w stanie spełnić wymogów jakie prawo i
warunki na niego nakładają w zakresie obowiązków wobec pracowników, to niech
się nie bierze za prowadzenie interesu wymagającego zatrudniania ludzi albo
spada tam, gdzie mu będzie łatwiej.
> I albo pracownicy są elastyczni albo tracą pracę
Albo zakładają związek zawodowy.
>, a pracodawca zwija interes i zakłada go w Indiach lub Chinach, gdzie mu
>nikt nie będzie farmazonił takich rzeczy jak Ty wyżej.
To co tu jeszcze robisz?
>> "Firma" obchodzi pracownika w ustalonym czasie pracy, w obszarze
>> określonym umową o pracę, regulaminem pracy i zakresem obowiązków.
>> Pseudofilozofowanie jest zbędne.
> No to Panu już podziękuję - tu jest wypowiedzenie i... za drzwi.
Tak ci się tylko wydaje. Tu jest pozew do sądu. Stawić się, albo... wypad do
Chin lub Indii. Z biletyem w jedną stronę najlepiej.
> Powinieneś te teksty wpisywać sobie w CV, żeby uniknąć niepotrzebnych
> nieporozumień z przyszłymi pracodawcami.
Sam wiem, co powinienem.
--
Jotte
-
13. Data: 2007-04-22 15:40:52
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik Johnson napisał:
> Takie "firmy" nie powinny zatrudniać pracowników. I takie "firmy"
> szybciutko splajtują. Lepiej od razu zwinąć żagle.
Nie wiem kim jesteś z zawodu, ale od razu widać, że jesteś teoretykiem a
nie praktykiem i nie ekonomistą.
Firmy - nie wiem dlaczego piszesz to słowo w cudzysłowie, używaj słowa
przedsiębiorstwa, jeżeli razi Cię popularne znaczenia słowa firma -
plajtują gdy tracą płynność finansową.
A tracą tą płynność te, które bez względu na okoliczności płacą podatki,
składki i wynagrodzenia w wyznaczonym terminie.
Na takie ekstrawagancje to mogą sobie pozwolić tylko te firmy co mają
otwarte w bankach linie kredytowe - a nie mają ich małe i młode firmy -
oraz te z nadwyżkami niezagospodarowanej kasy. A takie nadwyżki znowuż
źle świadczą o zdolnościach zarządu.
> I co to wszystko obchodzi pracownika?
Jeżeli dobro własnej firmy pracownika nic nie obchodzi to nie jest to
pracownik, ale sabotażysta, który niszczy pracę i zaangażowanie swoich
współpracowników.
I nikt mi łaski nie robi, że pracuje. Nie chce , nie pasuje mu to droga
wolna.
Na szczęście nie brakuje chętnych do pracy wartościowych ludzi.
W chwili obecnej choć nie mam dużej firmy to zatrudniam ludzi z Polski,
Ukrainy, Kazachstanu, Uzbekistanu oraz z Indii i powiem Ci, że
praktycznie każda firma może teraz tak mieć, no może poza specyficznymi
branżami.
Im szybciej polscy pracownicy sobie to uświadomią tym lepiej dla nich,
no chyba, że chcą wszyscy wyjechać z Polski na Zachód do czego każdego
zachęcam.
I żeby było jasne - nie chodzi tu o wysokość pensji - tylko o jakość
pracy i właśnie zaangażowanie, bo wszystkim płacę jednakowo.
> On pracował i ma SWOJE dostać pieniądze za swoją pracę.
Oczywiście. Jednak korona z głowy nikomu nie spadnie jeśli dostanie je
kilka czy nawet kilkanaście dni później.
Ma kartę kredytową może dzięki temu zachować pełną płynność domowego
budżetu bez kosztów zresztą.
> Jak ja cię okradnę a potem powiem że nie mam pieniędzy bo wydałem je na
> soją babcie to też mnie usprawiedliwisz?
Ale my w tym wątku nie rozmawiamy o okradaniu kogokolwiek, prawda?
To po co ten przykład?
pozdrawiam
Arek
--
www.arnoldbuzdygan.com
-
14. Data: 2007-04-22 15:58:37
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik Jotte napisał:
> W mojej części realnego świata od łajdaków i oszustów dochodzi się
> przewidzianych prawem roszczeń. A gdzie ty żyjesz? W jakimś osadniku?
Ponosi Cię. Połóż się, zrelaksuj, policz do tysiąca.
Przedsiębiorca to nie Twój wróg tylko partner im szybciej to zrozumiesz
tym lepiej dla Ciebie i tych co Cię nieopatrznie - póki co - zatrudnią.
> Nie ma przymusu prowadzenia działalności gospodarczej. Jeśli gówniany
> byznesmenek jeden z drugim nie jest w stanie spełnić wymogów jakie prawo
> i warunki na niego nakładają w zakresie obowiązków wobec pracowników, to
> niech się nie bierze za prowadzenie interesu wymagającego zatrudniania
> ludzi albo spada tam, gdzie mu będzie łatwiej.
Jeżeli do Ciebie nie dotarło to powtórzę się - są to przepisy stworzone
przez BIUROKRATÓW, pewnie Twojego pokroju.
Takich co to myślą, że przepisami zaklną rzeczywistość i będzie jak oni
chcą a nie inaczej.
Niestety dla Ciebie i Tobie podobnych, życie kieruje się SWOIMI prawami,
których w żaden sposób nie zmienisz.
Oczywiście możesz zaklepać okna i drzwi dechami żeby Ci Chińczycy,
Hindusi czy inni nie wleźli szparami, ale prędzej czy później przejadą
po prostu po Twojej szopie buldożerem coby postawić własny hipermarket
i skończy się życie w świecie iluzji i fantazji.
> Albo zakładają związek zawodowy.
Acha. I ten związek zawodowy odprawi czary mary i pieniądze na wypłaty
pojawią się w magiczny sposób?
> To co tu jeszcze robisz?
Ja nie mam problemu z pracownikami.
Każdy zakłada konto, dostaje kartę i spokojnie sobie pracuje i żyje.
> Tak ci się tylko wydaje. Tu jest pozew do sądu. Stawić się, albo...
> wypad do Chin lub Indii. Z biletyem w jedną stronę najlepiej.
Ty naprawdę sądzisz, że jakiemukolwiek pracodawcy zrobisz przykrość
takim czymś? Wywali Cię na zbity pysk i tyle, a jak się wkurzy przez
Ciebie to wywali i resztę pracowników i rzeczywiście założy firmę w
Indiach czy gdziekolwiek indziej nawet w USA.
Od czasu rozwoju Internetu to już naprawdę nie jest trudna ani
skomplikowana sprawa - wręcz przeciwnie! jest to łatwiejsze niż w Polsce
- ani żadne koszta.
> Sam wiem, co powinienem.
Widocznie nie, skoro nie masz jeszcze tych "mądrości" w swoim CV.
Czy też boisz się UCZCIWIE stawiać sprawę swojemu przyszłemu pracodawcy?
Arek
--
www.arnoldbuzdygan.com
-
15. Data: 2007-04-22 16:14:30
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>
> reguluje prawo pracy, którego masz przestrzegać.
> "Firma" obchodzi pracownika w ustalonym czasie pracy, w obszarze
> określonym umową o pracę, regulaminem pracy i zakresem obowiązków.
> Pseudofilozofowanie jest zbędne.
Ale ad rem. Z tego co widzę po poprzednich postach masz bardzo
propracownicze nastawienie, ale nawet Ty chyba nie powiesz, że jakikolwiek
sąd uzna dwudniowe opóźnienie za ciężkie naruszenie obowiązków pracodawcy
:-)
Marcin.
-
16. Data: 2007-04-22 16:39:09
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f0g1d9$nji$1@news.interia.pl Marcin Krzemiński
<radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl> pisze:
>> reguluje prawo pracy, którego masz przestrzegać.
>> "Firma" obchodzi pracownika w ustalonym czasie pracy, w obszarze
>> określonym umową o pracę, regulaminem pracy i zakresem obowiązków.
>> Pseudofilozofowanie jest zbędne.
> Ale ad rem. Z tego co widzę po poprzednich postach masz bardzo
> propracownicze nastawienie
Coś w tym dziwnego?
>, ale nawet Ty chyba nie powiesz, że
> jakikolwiek sąd uzna dwudniowe opóźnienie za ciężkie naruszenie
> obowiązków pracodawcy :-)
Nie jestem głupcem prorokującym wyroki sądów, to cecha głupców. Wyrok może
być absurdalny, dlatego nie szanuję przedstawicieli zawodu sędziowskiego. I
to niekoniecznie od czasu jak dyspozycyjni, nędzni kauzyperdzi zwolnili
prowadzącego wóz po wódzie i spowodowanie wypadku przez młodego Wałęsę jako
porażonego "pomrocznością jasną".
A w ogóle czytaj wątek uważnie przed wypowiedzeniem się, to nie będziesz
zadawał takich nonsensownych pytań.
--
Jotte
-
17. Data: 2007-04-22 16:47:11
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f0g0ml$vvl$1@news.onet.pl Arek <a...@e...net> pisze:
>> W mojej części realnego świata od łajdaków i oszustów dochodzi się
>> przewidzianych prawem roszczeń. A gdzie ty żyjesz? W jakimś osadniku?
> Ponosi Cię. Połóż się, zrelaksuj, policz do tysiąca.
Nie mogę, mam kupę roboty. Ty miałeś sporo wolnego czasu, to mogłeś tak
robić.
> Przedsiębiorca to nie Twój wróg tylko partner im szybciej to zrozumiesz
> tym lepiej dla Ciebie i tych co Cię nieopatrznie - póki co - zatrudnią.
Brakuje ci elementarnej logiki, jak zwykle zresztą. Jeśli przedsiębiorca to
mój partner, to ja jestem partnerem dla przedsiębiorcy, co wynika z logiki,
a także etymologii (trudne słowo, ale jak poszukasz, to znajdziesz
znaczenie) tego terminu.
Partner partnerta nie może wywalić "na zbity pysk", jak to w swym
prostactwie określiłeś.
>> Nie ma przymusu prowadzenia działalności gospodarczej. Jeśli gówniany
>> byznesmenek jeden z drugim nie jest w stanie spełnić wymogów jakie prawo
>> i warunki na niego nakładają w zakresie obowiązków wobec pracowników, to
>> niech się nie bierze za prowadzenie interesu wymagającego zatrudniania
>> ludzi albo spada tam, gdzie mu będzie łatwiej.
> Jeżeli do Ciebie nie dotarło to powtórzę się - są to przepisy stworzone
> przez BIUROKRATÓW, pewnie Twojego pokroju.
To tylko twoje zdanie, w sumie nieistotne. To jest grupa poświęcona prawu,
jako argumenty liczą się zatem przepisy, orzecznictwo, a nie dydrdymały.
> Takich co to myślą, że przepisami zaklną rzeczywistość i będzie jak oni
> chcą a nie inaczej.
Nie wszystkie przepisy są sensowne, fakt. Ale prawo nie jest dziedzina
martwą, zmienia się i - choćbyś nie chciał - kształtuje większość obszarów
tej, dość prymitywnie przez ciebie pojmowanej, rzeczywistości.
> Niestety dla Ciebie i Tobie podobnych, życie kieruje się SWOIMI prawami,
> których w żaden sposób nie zmienisz.
Prawo stanowione jest częścią tego życia, choć zdajesz się nie być zdolny do
pojęcia tego prostego faktu.
>> Albo zakładają związek zawodowy.
> Acha. I ten związek zawodowy odprawi czary mary i pieniądze na wypłaty
> pojawią się w magiczny sposób?
Przeczytaj ustawę, a pojmiesz co może ZZ.
>> To co tu jeszcze robisz?
> Ja nie mam problemu z pracownikami.
Zostawmy te bajki, nawet jeśli jest w nich jakieś ziarenko prawdy.
Charakter problemów jakie miałeś i masz jest w necie (i może nie tylko)
powszechnie znany.
>> Tak ci się tylko wydaje. Tu jest pozew do sądu. Stawić się, albo... wypad
>> do Chin lub Indii. Z biletyem w jedną stronę najlepiej.
> Ty naprawdę sądzisz, że jakiemukolwiek pracodawcy zrobisz przykrość takim
> czymś? Wywali Cię na zbity pysk i tyle, a jak się wkurzy przez Ciebie to
> wywali i resztę pracowników i rzeczywiście założy firmę w Indiach czy
> gdziekolwiek indziej nawet w USA.
Rozumkujesz z własnej perspektywy, w kategoriach bylejakiej firemki co to
zatrudnia kilka, góra kilkanaście osób a byznesmenki mogą usiłować zwinąć
się w 1 dzień i uciec - jak to gnojki i złodzieje - od zobowiązań. Poważnych
przedsięwzięć tak się nie zamyka, to nie tylko kwestia prestiżu (znowu
trudne słowo - sorry), lecz po prostu skali.
> Od czasu rozwoju Internetu to już naprawdę nie jest trudna ani
> skomplikowana sprawa - wręcz przeciwnie! jest to łatwiejsze niż w Polsce -
> ani żadne koszta.
>> Sam wiem, co powinienem.
> Widocznie nie
W każdym razie nie twój interes.
--
Jotte
-
18. Data: 2007-04-22 16:54:30
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>
> A w ogóle czytaj wątek uważnie przed wypowiedzeniem się, to nie będziesz
> zadawał takich nonsensownych pytań.
>
No tak, ostrości sądów nie można Ci odmówić. Ale to nie zawsze zaleta :-)
Marcin.
-
19. Data: 2007-04-22 17:04:13
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f0g3oa$q7r$1@news.interia.pl Marcin Krzemiński
<radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl> pisze:
> No tak, ostrości sądów nie można Ci odmówić. Ale to nie zawsze zaleta :-)
Doprawdy?
No to co? Co mnie to obchodzi?
--
Jotte
-
20. Data: 2007-04-22 17:13:23
Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik Jotte napisał:
> Nie mogę, mam kupę roboty.
Nie masz skoro siedzisz na grupach.
> Brakuje ci elementarnej logiki, jak zwykle zresztą. Jeśli przedsiębiorca
> to mój partner, to ja jestem partnerem dla przedsiębiorcy, co wynika z
A gdzieś napisałem, że jest inaczej?
Traktuję pracowników jako partnerów w interesach i oczekuję od nich tego
samego.
> logiki, a także etymologii (trudne słowo, ale jak poszukasz, to
> znajdziesz znaczenie) tego terminu.
Nie sądź innych po sobie, dla mnie nie jest trudne.
> Partner partnerta nie może wywalić "na zbity pysk", jak to w swym
> prostactwie określiłeś.
Dosadność nie oznacza prostactwa.
Masz rację, że partnera nie wyrzuca się na zbity pysk, ale ktoś kto ma w
dupie firmę, a z nią resztę współpracowników, nie jest partnerem przecież.
> To tylko twoje zdanie, w sumie nieistotne. To jest grupa poświęcona
> prawu, jako argumenty liczą się zatem przepisy, orzecznictwo, a nie
> dydrdymały.
Buacha cha cha cha cha. Chyba nie widzisz pełnej nazwy grupy, co ?
> Nie wszystkie przepisy są sensowne, fakt. Ale prawo nie jest dziedzina
> martwą, zmienia się i - choćbyś nie chciał - kształtuje większość
> obszarów tej, dość prymitywnie przez ciebie pojmowanej, rzeczywistości.
Kształtuje? Chciałeś powiedzieć, że próbuje wywierać wpływ, z różnym
zresztą skutkiem. Zwykle mizernym.
> Prawo stanowione jest częścią tego życia, choć zdajesz się nie być
> zdolny do pojęcia tego prostego faktu.
Z czego to wywróżyłeś?
> Przeczytaj ustawę, a pojmiesz co może ZZ.
Czyli wyczarować pieniędzy na wypłaty nie potrafi?
To po kiego mi bredzisz o powstaniu związku zawodowego?
> Zostawmy te bajki, nawet jeśli jest w nich jakieś ziarenko prawdy.
> Charakter problemów jakie miałeś i masz jest w necie (i może nie tylko)
> powszechnie znany.
No to wymień je, bo jakoś nie wiem o czym gadasz.
> Rozumkujesz z własnej perspektywy, w kategoriach bylejakiej firemki co
> to zatrudnia kilka, góra kilkanaście osób a byznesmenki mogą usiłować
> zwinąć się w 1 dzień i uciec - jak to gnojki i złodzieje - od
> zobowiązań. Poważnych przedsięwzięć tak się nie zamyka, to nie tylko
> kwestia prestiżu (znowu trudne słowo - sorry), lecz po prostu skali.
Nie wiem dlaczego firmy zatrudniające kilka-kilkanaście osób nazywasz
"bylejakimi" i dlaczego nie uważasz, drobnych przedsiębiorstw za poważne
przedsięwzięcia. Dla tych ludzi to SĄ poważne przedsięwzięcia, którym
poświęcają swoje życie i ryzykują dla nich.
Co do mnie to prowadzę firmy od 18 z górą lat i jakoś nigdzie się nie
zwinąłem ani nie uciekałem, żaden też pracownik nie został pozbawiony
wynagrodzenia.
> W każdym razie nie twój interes.
Pewnie, że nie mój.
Ale ja mam odwagę by JASNO przedstawiać pracownikom jakie mam wobec nich
oczekiwania i wymagania, czego nie toleruję a co tak, co mnie mniej lub
bardziej irytuje, a co jest absolutnie niedopuszczalne itd. itp.
Bez żadnego owijania w bawełnę z pełną szczerością i otwartością.
Teraz pytanie - czy Ty masz odwagę powiedzieć swojemu przyszłemu
pracodawcy w ten deseń co tu wypisujesz?
pozdrawiam
Arek
--
www.arnoldbuzdygan.com