eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 52

  • 21. Data: 2005-02-22 20:22:17
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    In article <cvftb3$kct$1@opal.futuro.pl>, Andrzej Lawa wrote:

    >> chyba wolno mu wprowadzac pewne nakazy i zakazy regulujace porzadek w
    >> obiekcie?
    >
    > Uzasadnione - tak. Ten - nie.

    A jaka jest podstawa prawna tego, że we własnym sklepie nie mogę
    zdecydować czy klientom wolno go fotografować czy nie?
    A czy właściciel prywatnej knajpy może nie wpuszczać klientów bez
    krawatów, bo taki sobie regulamin wymyślił?

    Renata


  • 22. Data: 2005-02-22 20:45:38
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Piotrek" <b...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:_rvSd.64830$2e4.22484@news.chello.at...

    > Byłem na zakupach w markecie Praktiker, nie mogłem się zdecydować, który z
    > produktów zakupić, więc wykonałem kilka fotek aparatem cyfrowym i
    poszedłem
    > dalej. Po chwili podeszła do mnie ochrona i zażądała skasowania zdjęć
    > twierdząc, że fotografowanie jest w markecie zabronione, mimo, że nigdzie
    > takiej informacji nie było. Czy faktycznie nie można robić zdjęć w
    sklepie?

    Było już wiele razy tu wałkowane. Jeszcze więcej razy na pl.misc.kolej, bo
    oni robią często fotki na kolei i miewali z tym wiele kłopotów. W skrócie
    zapytaj ochroniarza, czy masz się czuć za ujętego na gorącym uczynku, bo jak
    nie to niech sobie idzie, bo go nie lubisz. Jak uważa, ze dopuściłeś się
    czynu zabronionego, to niech wzywa policję, a jak Cię nie zostawi
    natychmiast, to Ty wezwiesz. Powinno pomóc. Jak nie, to wezwij policję,
    bowiem ochrona ma prawo zatrzymywać osoby tylko w określonych w prawie
    przypadkach - fotografowania tam nie ma. Zabierać przedmiotów, czy też
    wydawać poleceń odnośnie nich nie mają prawa w ogóle.

    W chwili obecnej, zakładając, że pewnie już wróciłeś z tego Praktikera, to
    pozostaje Ci napisać pismo do właściwego terenowo Komendanta Wojewódzkiego
    Policji, który sprawuje nadzór nad formacjami ochronnymi na jego terenie.
    Postępowanie pracownika ochrony z lekka zahacza o prawo karne, bowiem bez
    wątpienia przekroczył on swoje uprawnienia. Z tym, ze obecnie może być
    kłopot z ustaleniem stanu faktycznego, przede wszystkim nazwiska sprawcy, a
    i samych okoliczności zdarzenia. Jeśli masz świadków na zdarzenie i podasz
    ich w piśmie do KWP, to istnieje przynajmniej szansa, że ktoś firmie tej
    zwróci uwagę na bezpodstawność ich interwencji i może następnym razem nie
    będą tak robić.



  • 23. Data: 2005-02-22 21:14:02
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Andrzej Lawa napisał(a):

    >> Zasadnosc mozna znalesc taka, ze fotografowac mozna chociazby
    >> zabezpieczenia, tudzez robic rekonesans przed atakiem Al-Quaidy ;)
    >
    >
    > Weź się nie wygłupiaj - w ten sam sposób można 'uzasadnić' zakaz
    > fotografowania wszystkiego.

    Nie wyglupiam sie.
    Uwazam ze "na wlasnej ziemii" kazdy powinien miec prawo zabronic czego
    tylko chce (w granicach ustalonych przez prawo).

    Byc moze uwaza, ze widok czlowika z aparatem odstrasza ludzi z jego
    sklepu. Zrobil stosowne badania naukowe przepytujac reprezentatywna
    grupe 2 osob (wlasciciel i jego zona) i okazalo sie, ze 100% ludzi nie
    chcialo by kupic rzeczy ktora ktos przed chwila sfotografowal. Uwazam,
    ze ma do tego pelne prawo.


    >> Z niby tego powodu nie wolno robic zdjec w wielu muzeach, chociaz
    >> wiadomo ze praktycznie chodzi o to, ze sa do nabycia pocztowki za kupe

    > Flesza nie wolno używać, bo to teoretycznie może źle wpływać na eksponaty.

    Bylem w muzeum (nie pamietam ktorym) gdzie grzecznie zostalismy
    poproszeni o wylaczenie kamery video. Pani tlumaczyla wlasnie w ten
    sposob, ze mieli tu juz raz wlamanie, a wczesniej gosc obfilmowal
    wszystkie okna w muzeum i wybral sobie potem najprostrze.

    >>> Zakaz fotografowania niczemu nie służy poza podbudowywaniem ego tych
    >>> ciecio-ochroniarzy.
    >>
    >>
    >> No ok, ale to juz chyba interes wlasciciela sklepu, zeby nie wydawac
    >> bezsensownych zakazow. A jezeli nie dba o swoj interes, to juz jego
    >> sprawa.
    >
    >
    > Nie tylko. Także sprawa konsumenta, federacji konsumentów, PIHu...

    Komuna wraca? Federacje dbajace o interes _sklepikarza_ wbrew jemu
    samemu? To jest bez sensu.
    O sile klienta nie swiadczy PIH czy inne federacje, a jego kasa i to, ze
    jak sie obrazi na sklep (i to nawet nie podajac zadnej przyczyny) to
    sklep straci. Jezeli wiecej sie tak obrazi to sklep zniknie i po problemie.

    Wolny rynek radzi sobie z powodzeniem z glupim sprzedawca, bez pomocy
    jakis PIH-ow.

    > Fotografowanie (przynajmniej bez flesza czy
    > statywu) nikomu ani niczemunie zagraża.

    Moze zaistniec obawa u sprzedawcy, ze ktos inny nie bedzie chcial kupic
    sfotografowanego przedmiotu.

    Odwracajac kota ogonem:
    Czy kupil bys sobie... powiedzmy miesko... ktore przed chwila
    sfotografowal gosc ktory ma na kurtce napisane "obywatelski partol
    higieniczny"? ;)
    To tez byl zwykly klient, ktory "tylko robil zdjecie". ;)


    >> "Na pewno te zdjecia sluzyly do przygotowania kradziezy"
    >
    >
    > Fotografowanie towaru na półkach? To już bardziej 'uzasadniony' byłby
    > zakaz _przyglądania_ się kamerom ochrony ;->

    No i w zasadzie, jezeli jakis "zwykly klient" przez dlugi czas chodzil
    by po sklepie i widac, ze interesuja go jedynie systemy tv przemyslowej
    oraz wszelakie zabezpieczenia drzwi i okien (oczywiscie tych
    zamontowanych w sklepie), to chyba nie bylo by dziwnie, ze ochrona
    postanowila go wyprosic?

    Oczywiscie przyklad lekko nieadekwatny, ale chodzi mi o to, ze
    wlasciciel (czy tam jego przedstawiciel, w tym wypadku ochrona), ma
    prawo wyprosic ze sklepu kazdego kto w jego odczuciu zagraza jego
    interesowi (czyli on go podejrzewa o przygotowywanie kradziezy, albo
    nawet o takie rzeczy jak agitacja na rzecz konkurencji lub jakies
    zbiernaie materialow dla konkurencji).


    > "Masz przy sobie narzędzie gwałtu".

    I dlatego nie mozesz wejsc do mojego sklepu ;)


    >> Gdzie wlasciciel sklepu ma swoja poprzeczke paranoii to juz chyba jego
    >> sprawa.
    >
    >
    > Nie tylko. Jak sobie będzie prowadził zamknięty klub - może sobie
    > zażyczyć nawet określonego stroju. Ale sklep to _publiczna_ placówka
    > handowa.

    A kogos kto go 3 razy okradl wolno mu nie wpuscic, czy nie wolno? ;)

    >> Rowniez w pewnych granicach :)
    >> Jezeli chcial bym wypozyczyc cos ze sklepu zeby przetestowac, to
    >> jednak do takiego zapoznania prawa nie mam.
    >> Chociaz sa rowniez takie sklepy gdzie sprzedawca zgodzi sie na cos
    >> takiego.
    >
    >
    > Powtarzam: fotografowane nie jest w stanie uszkodzić ani nawet
    > minimalnie zużyć obiektu fotografowanego.
    >
    > Wypożyczanie - jak najbardziej.

    No oczywiscie...
    Ale sprzedawca "nieparanoik" pozwoli nawet wypozyczyc, wyprobowac,
    pobawic sie.
    Typowy sprzedawca nie pozycza, ale pozwoli zrobic zdjecie, lub sie przyjezc.
    A paranoik wogole na nic nie pozwoli. I na prawde nie ma go co
    przymuszac do tego, bo nerwicy tylko dostanie ;) Koniec koncow schowa
    towar do magazynu i nikt nic nie zobaczy ;)

    >>> Równie dobrze mogliby wstawić zakaz intensywnego/długiego
    >>> przyglądania się towarom.
    >>
    >>
    >> Co do zakazu wnoszenia plecakow itp... Rowniez uwazam ze jest to ok.
    >
    >
    > Dlaczego? A dlaczego nie zakaz wchodzenia z teczkami, dlaczego nie zakaz
    > wchodzenia w płaszczu albo zakaz wchodzenia z okazałą damską torebką?
    >
    > Zwłaszcza, że do tych dwóch ostatnich łatwiej coś niepostrzeżenie schować.
    >
    > A plecak, jak sama nazwa wskazuje, nosi się na plecach. Spróbuj
    > niepostrzeżenie i bez zdejmowania plecaka coś do niego włożyć...

    Ale zgadzam sie.
    Ale rowniez zgodze sie ze sprzedawca ktory powie "wstep do sklepu tylko
    w bieliznie" i juz.
    Nie chcesz - nie wchodzisz.
    Oczywiscie musi to byc dane do zrozumienia klientowi _przed_ wejsciem,
    zeby potem nie bylo niespodzianek.

    >> Oczywiscie nie w wydaniu, gdzie podchodzi klient do kasy, a tam
    >> ochrona przetrzepie mu plecak "bo taki regulamin", ale przy wejsciu
    >> powinien stac ochroniarz i zwracac uwage ze nie wolno wnosic plecakow.
    >> Jezeli nie chcesz sie rozstac z plecakiem idziesz do innego sklepu - a
    >> ten kto wydal debilny zakaz wlasnie stracil kase ktora bys wydal.
    >
    >
    > Ja mam inne podejście. No i ochroniarze się nauczyli i przestali mnie
    > zaczepiać.

    A ja tam sobie tez nie daje. Anie ochroniazowi, ani kanarowi, ani innemu
    talatajstwu ;)
    Chociaz zadko mam do czynienia z nimi na szczescie :)

    Bo o co chodzilo Piotrkowi i o co ochroniazowi to obaj dobrze wiemy. Kto
    mial "racje stanu" a kto po prostu "racje" tez wiadomo.

    Prawde mowiac jak przed wejsciem nie ma znaku, lub wyraznego napisu, ze
    fotografowac nie wolno. Ewentualnie nie zostanie powiadomiony o tym
    przed zrobieniem zdjecia, to uwazam ze ochrona moze mu juz skoczyc
    (zreszta przeciez aparatu mu i tak nie zabiora).


  • 24. Data: 2005-02-22 23:34:18
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Tomasz Pyra wrote:

    >> Weź się nie wygłupiaj - w ten sam sposób można 'uzasadnić' zakaz
    >> fotografowania wszystkiego.
    >
    > Nie wyglupiam sie.

    Tym gorzej.

    > Uwazam ze "na wlasnej ziemii" kazdy powinien miec prawo zabronic czego
    > tylko chce (w granicach ustalonych przez prawo).

    Primo: wiele placówek handlowych nie jest 'na własnej ziemi' - są to
    różnego rodzaju ajencje, lokalne wynajmowane itepe.

    Secundo: granice ustalone przez prawo są takie, że albo prowadzisz
    normalną działalność handlową z regulaminem uzasadnionym wyłącznie
    zachowaniem porządku, albo takiej działalności nie prowadzisz.

    > Byc moze uwaza, ze widok czlowika z aparatem odstrasza ludzi z jego
    > sklepu. Zrobil stosowne badania naukowe przepytujac reprezentatywna
    > grupe 2 osob (wlasciciel i jego zona) i okazalo sie, ze 100% ludzi nie
    > chcialo by kupic rzeczy ktora ktos przed chwila sfotografowal. Uwazam,
    > ze ma do tego pelne prawo.

    No to módl się, że by nikt nie przeprowadził równie 'rzetelnych' badań,
    z których będzie wynikało, że równie 'groźne' jest wpuszczanie
    gdziekolwiek osób, których nazwiska kojarzą się z ziemniakami.

    >>> Z niby tego powodu nie wolno robic zdjec w wielu muzeach, chociaz
    >>> wiadomo ze praktycznie chodzi o to, ze sa do nabycia pocztowki za kupe
    >
    >> Flesza nie wolno używać, bo to teoretycznie może źle wpływać na
    >> eksponaty.
    >
    > Bylem w muzeum (nie pamietam ktorym) gdzie grzecznie zostalismy
    > poproszeni o wylaczenie kamery video. Pani tlumaczyla wlasnie w ten
    > sposob, ze mieli tu juz raz wlamanie, a wczesniej gosc obfilmowal
    > wszystkie okna w muzeum i wybral sobie potem najprostrze.

    W takiej sytuacji równie grzecznie spytałbym tę panią, dlaczego oskarża
    mnie o próbę włamania i czy wie, że takie pomawianie o popełnienie
    przestępstwa jest nielegalne.

    >>>> Zakaz fotografowania niczemu nie służy poza podbudowywaniem ego tych
    >>>> ciecio-ochroniarzy.
    >>>
    >>> No ok, ale to juz chyba interes wlasciciela sklepu, zeby nie wydawac
    >>> bezsensownych zakazow. A jezeli nie dba o swoj interes, to juz jego
    >>> sprawa.
    >>
    >> Nie tylko. Także sprawa konsumenta, federacji konsumentów, PIHu...
    >
    >
    > Komuna wraca? Federacje dbajace o interes _sklepikarza_ wbrew jemu
    > samemu? To jest bez sensu.

    Chyba czegoś nie rozumiesz w słowie "konsument"...

    > O sile klienta nie swiadczy PIH czy inne federacje, a jego kasa i to, ze
    > jak sie obrazi na sklep (i to nawet nie podajac zadnej przyczyny) to
    > sklep straci. Jezeli wiecej sie tak obrazi to sklep zniknie i po problemie.

    Tylko zanim taki sklep zniknie, ja np. będę musiał jeździć do oddalonego
    o godzinę drogi.

    > Wolny rynek radzi sobie z powodzeniem z glupim sprzedawca, bez pomocy
    > jakis PIH-ow.

    Mrzonki.

    >> Fotografowanie (przynajmniej bez flesza czy statywu) nikomu ani
    >> niczemunie zagraża.
    >
    > Moze zaistniec obawa u sprzedawcy, ze ktos inny nie bedzie chcial kupic
    > sfotografowanego przedmiotu.

    Szamanizm w Polsce jest mało popularny - zresztą i tak dotyczyło by to
    sytuacji, w której towarem była by istota żywa (i głowy nie dam, czy
    czasem nie wyłącznie ludzka).

    > Odwracajac kota ogonem:
    > Czy kupil bys sobie... powiedzmy miesko... ktore przed chwila
    > sfotografowal gosc ktory ma na kurtce napisane "obywatelski partol
    > higieniczny"? ;)

    Nie jadam mięsa.

    > To tez byl zwykly klient, ktory "tylko robil zdjecie". ;)

    Przykład z życia: przyglądałem się uważnie pieczywu, które zamierzałem
    kupić. Pieczywo okazało się spleśniałe. Zwróciłem na to uwagę kilkuinnym
    kupującym. Ergo - wg. twojego 'rozumkowania' kierownictwo placówki
    mogłoby wydać zakaz uważnego przyglądania się produktom.

    >>> "Na pewno te zdjecia sluzyly do przygotowania kradziezy"
    >>
    >> Fotografowanie towaru na półkach? To już bardziej 'uzasadniony' byłby
    >> zakaz _przyglądania_ się kamerom ochrony ;->
    >
    > No i w zasadzie, jezeli jakis "zwykly klient" przez dlugi czas chodzil
    > by po sklepie i widac, ze interesuja go jedynie systemy tv przemyslowej
    > oraz wszelakie zabezpieczenia drzwi i okien (oczywiscie tych
    > zamontowanych w sklepie), to chyba nie bylo by dziwnie, ze ochrona
    > postanowila go wyprosic?

    Sęk w tym, że:

    primo: takiego 'zakazu' póki co jeszcze nikt nie próbował wprowadzić
    (tylko te kretyńskie o _jawnym_ fotografowaniu - bo przy współczesnej
    technice mógłbym nagrać cały film, i obsługa nawet by się nie zorientowała)

    secundo: ochrona postanowić sobie może, ale postanowienia wprowadzić w
    życie nie ma prawa.

    > Oczywiscie przyklad lekko nieadekwatny, ale chodzi mi o to, ze
    > wlasciciel (czy tam jego przedstawiciel, w tym wypadku ochrona), ma
    > prawo wyprosic ze sklepu kazdego kto w jego odczuciu zagraza jego

    Nie ma takiego prawa.

    > interesowi (czyli on go podejrzewa o przygotowywanie kradziezy, albo

    Jeślima takie podejrzenia - ma prawo przekazać je właściwym organom
    państwowym.

    > nawet o takie rzeczy jak agitacja na rzecz konkurencji lub jakies
    > zbiernaie materialow dla konkurencji).

    Zbieranie materiałów na rzecz konkurencji jest jak najbardziej legalne -
    przecież, do licha ciężkiego, sprzedaż w sklepie to wystawienie oferty
    PUBLICZNEJ.

    >> "Masz przy sobie narzędzie gwałtu".
    >
    > I dlatego nie mozesz wejsc do mojego sklepu ;)

    Mógłbyś przecież zgwałcić jakąś pracownicę... Sam widzisz, jak
    absurdalne jest to twoje rozumowanie...

    >>> Gdzie wlasciciel sklepu ma swoja poprzeczke paranoii to juz chyba
    >>> jego sprawa.
    >>
    >> Nie tylko. Jak sobie będzie prowadził zamknięty klub - może sobie
    >> zażyczyć nawet określonego stroju. Ale sklep to _publiczna_ placówka
    >> handowa.
    >
    > A kogos kto go 3 razy okradl wolno mu nie wpuscic, czy nie wolno? ;)

    Zakładając, że ów człowiek, dawniej skazany za kradzież, legalnie
    przebywa na wolności (tj. nie uciekł z zakładu karnego), jest takim
    samym obywatelem, jak każdy inny i sprzedawca nie ma prawa odmówić jego
    obsłużenia. Oczywiście może go szczególnie pilnować, ale nie ma prawa
    utrudniać mu zapoznania się i ewentualnego skorzystania z tej
    _publicznej_ oferty.

    >>> Rowniez w pewnych granicach :)
    >>> Jezeli chcial bym wypozyczyc cos ze sklepu zeby przetestowac, to
    >>> jednak do takiego zapoznania prawa nie mam.
    >>> Chociaz sa rowniez takie sklepy gdzie sprzedawca zgodzi sie na cos
    >>> takiego.
    >>
    >> Powtarzam: fotografowane nie jest w stanie uszkodzić ani nawet
    >> minimalnie zużyć obiektu fotografowanego.
    >>
    >> Wypożyczanie - jak najbardziej.
    >
    >
    > No oczywiscie...
    > Ale sprzedawca "nieparanoik" pozwoli nawet wypozyczyc, wyprobowac,
    > pobawic sie.

    Jasne. Zwłaszcza takie rzeczy, jak np. piwo.

    [ciach]

    >> A plecak, jak sama nazwa wskazuje, nosi się na plecach. Spróbuj
    >> niepostrzeżenie i bez zdejmowania plecaka coś do niego włożyć...
    >
    > Ale zgadzam sie.
    > Ale rowniez zgodze sie ze sprzedawca ktory powie "wstep do sklepu tylko
    > w bieliznie" i juz.
    > Nie chcesz - nie wchodzisz.
    > Oczywiscie musi to byc dane do zrozumienia klientowi _przed_ wejsciem,
    > zeby potem nie bylo niespodzianek.

    Taki wymóg jest nielegalny i nie ma mocy prawnej. Za to może ściągnąc mu
    na głowę PIH.

    A jeśli spróbuje fizycznie utrudnić wejście komuś, kto ma ubranie
    wierzchnie - ryzykuje bliski kontakt z policją.

    [ciach]

    > Prawde mowiac jak przed wejsciem nie ma znaku, lub wyraznego napisu, ze
    > fotografowac nie wolno. Ewentualnie nie zostanie powiadomiony o tym
    > przed zrobieniem zdjecia, to uwazam ze ochrona moze mu juz skoczyc
    > (zreszta przeciez aparatu mu i tak nie zabiora).

    Mi może skoczyć, nawet jak jest znaczek. To nie jest obiekt rządowy o
    szczególnym znaczeniu strategicznym, tylko PUBLICZNA placówka handlowa.

    Podpowiedź: sprawdź sobie znaczenie słowa 'publiczny'.


  • 25. Data: 2005-02-22 23:38:18
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Renata Gołębiowska wrote:

    >>Uzasadnione - tak. Ten - nie.
    >
    > A jaka jest podstawa prawna tego, że we własnym sklepie nie mogę
    > zdecydować czy klientom wolno go fotografować czy nie?

    Tak na początek to taka, że nie ma przepisów pozwalających na takie
    ograniczenia. A swobody obywatelskie mogą być ograniczane wyłącznie na
    podstawie ustawy.

    Oprzyj swój zakaz fotografowania na jakiejś ustawie, to pogadamy...

    > A czy właściciel prywatnej knajpy może nie wpuszczać klientów bez
    > krawatów, bo taki sobie regulamin wymyślił?

    Ktoś się chyba za dużo amerykańskich filmów naoglądał ;)

    Można nie wpuścić, jak ktoś swoim wyglądem np. budzi odrazę. Ale może
    przyjść i fleja w krawacie, i ktoś elegancki i czysty - bez krawata.


  • 26. Data: 2005-02-22 23:57:40
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik VERTRET vertret @ op.pl ...

    >> Uzasadnione - tak. Ten - nie.
    >
    > Jak rozumiem moge ci nasrać na środku pokoju, pod warunkiem
    > oczywiście, że uznam to za uzasadnione?

    oczywiscie...
    czuje jednak ze ja wtedy uznałbym za uzasadnione wpier%^ic ci!

    --
    Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl
    b_u_d_z_i_k_6_1_ @poczta. kropka onet. kropka pl (adres antyspamowy, usuń także
    "_")
    "Błędy człowieka szlachetnego są jak zaćmienie Słońca lub Księżyca.
    Wszyscy je widzą." - Konfucjusz


  • 27. Data: 2005-02-23 03:57:57
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: aloha <k...@h...com>

    nome wrote:
    > hummer <b...@h...net> wypocił(a):
    >
    >>"Teren prywatny! Murzynow, Zydow, Polakow i cyklistow nie obslugujemy!"
    >
    >
    > to mi podpada pod dyskryminacje narodowsciową... no i oczywiscie jest
    > karalne :)
    >
    > --
    > pozdrawiam
    > nome
    >


    Odmowa obslugiwania cyklistow karalna?


  • 28. Data: 2005-02-23 04:00:41
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: aloha <k...@h...com>

    Andrzej Lawa wrote:
    > Tomasz Pyra wrote:
    >
    > [przy okazji odpowiadam też Budzikowi]
    >
    >>> Nawet jak wywieszą - to co z tego? Taki zapis nie ma mocy prawnej.
    >>
    >>
    >>
    >> Dlaczego nie ma?
    >> W sumie regulamin dobra rzecz - "zakaz wprowadzania psow", "zakaz
    >> jedzenia lodow", "zakaz jazdy na wrotkach" itp... rownie dobrze moze
    >> byc i "zakaz fotografowania".
    >
    >
    > Ano. Oraz "Murzynom wstęp wzbroniony" oraz "klienci muszą wchodzić w
    > nakryciu głowy" (albo odwrotnie).
    >
    >> Pomijajac zasadnosc zakazu fotografowania, to jezeli ktos ma sklep, to
    >
    >
    > O-toto! Zasadność! Zakaz fotografowania (zwłaszcza towarów) nie ma
    > najmniejszegolegalnego uzasadnienia. Psy mogą zanieczyścić teren, lody
    > mogą zanieczyścić towar, jazdą na wrotkach można spowodować wypadek.
    >
    > Zakaz fotografowania niczemu nie służy poza podbudowywaniem ego tych
    > ciecio-ochroniarzy.
    >
    >> chyba wolno mu wprowadzac pewne nakazy i zakazy regulujace porzadek w
    >> obiekcie?
    >
    >
    > Uzasadnione - tak. Ten - nie.
    >
    > Dodatkowo zwróć uwagę na to, że Piotrek zdjęcia te robił, ponieważ nie
    > mógł na miejscu podjąć decyzji i chciał potem się 'na spokojnie'
    > zastanowić. A punktom handlowym nie wolno utrudniać klientom zapoznania
    > się z ofertą oraz spokojnego podjęcia decyzji.
    >
    > Równie dobrze mogliby wstawić zakaz intensywnego/długiego przyglądania
    > się towarom.


    Gratulacje! Jest to jedno z madrzejszych uwag na tej grupie od dawna.


  • 29. Data: 2005-02-23 04:26:46
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: aloha <k...@h...com>

    Andrzej Lawa wrote:
    > Renata Gołębiowska wrote:

    >
    >> A czy właściciel prywatnej knajpy może nie wpuszczać klientów bez
    >> krawatów, bo taki sobie regulamin wymyślił?
    >
    >
    > Ktoś się chyba za dużo amerykańskich filmów naoglądał ;)


    A raczej nie ogladal. Ostatnio urzad kolo NYC uznal ze pobieranie
    wejsciowki tylko od mezczyzn (panie za darmo) jest nielegalne. Tylko
    samo postepowanie ze skargi konsumenckiej kosztowalo wlasciciela grube
    tysiace.

    http://writ.corporate.findlaw.com/grossman/20040615.
    html


  • 30. Data: 2005-02-23 04:31:59
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: "Artur Ch." <s...@r...pbz>

    Dnia 23 lut o godzinie 00:38, na pl.soc.prawo, Andrzej Lawa napisał(a):


    > Ktoś się chyba za dużo amerykańskich filmów naoglądał ;)
    >
    > Można nie wpuścić, jak ktoś swoim wyglądem np. budzi odrazę. Ale może
    > przyjść i fleja w krawacie, i ktoś elegancki i czysty - bez krawata.


    W swej zaciętości brniesz po kolana ;)

    Nie spotkałeś się z sytuacjami że np. do restauracji wchodzą tylko panowie
    w smokingach, a panie w wieczorowych kreacjach? W adidasach i dresie nie
    wejdziesz.
    Lokale do których wejść możesz po okazaniu "karty klienta" choć są to niby
    "normalne" restauracje ;)

    Itp itd.....


    --
    Pozdro... Artur Ch.
    GG: 997997 ICQ: 99380423
    From: zaROTowany
    http://www.elektro-instal.com/naprawa_komputera.pdf

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1