-
81. Data: 2005-01-04 07:31:46
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: gazebo <g...@p...pl>
Flasher wrote:
>
> Arek wrote:
>
> > W jednym z artykułów na ten temat było krótkie zdanie, że
> > jeden z okarżonych załamał się w areszcie i złożył zeznania.
>
> Witam
>
> Sam miałem sprawę z urzędem skarbowym za nieterminowe zapłacenie
> podatku. Nie stało się tak z mojej winy, ale postawili sprawę jasno:
> przyznaję się i i mam uproszczoną procedurę kończącą się mandatem, albo
> się nie przyznaję i jest normalna sprawa sądowa, po której nie mogę już
> wpisywać w różnych ankietach "niekarany". Nie muszę chyba dodawać, że
> się "przyznałem" do winy.
zaplaciles nie w terminie, to fakt, do czego sie wiec przyznales? do
niezaplacenia w terminie?
> Przy takim przebiegu procesu, jak ten w sprawie z Bielawy, ciężko nie
> poczuć się zastraszonym.
nie wiem jak to rozumiec, poczul sie zastraszony i przyznal sie do
czegos co zrobil?
--
careful with that axe Eugene!
-
82. Data: 2005-01-04 08:25:26
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
kam wrote:
>> Art. 5 KPK chociażby.
>
> A w jaki sposób zabrania on skazania w oparciu o zeznania pokrzywdzonego?
Cóż, jeśli sędzia słyszy zeznania osoby pokrzywdzonej (?) oraz
całkowicie sprzeczne z nimi, jasne i bez kręcenia zeznania sprawców (?)
i nie ma żadnych wątpliwości co do winy (?) sprawców, to taki sędzia (?)
nie powinien w zawodzie pracować.
IMHO musiało być jeszcze coś, co autorzy artykułu przemilczeli (lub o
czym nie wiedzieli), bo inaczej to faktycznie do sądu trzeba by chodzić
z takimi 'argumentami', jakie wziął ze sobą Pawlak.
-
83. Data: 2005-01-04 09:32:17
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: PrzemekB <p...@p...com>
Fri, 31 Dec 2004 12:57:17 +0100, na pl.soc.prawo, Flasher napisał(a):
> Kobieta uprawiała sex za pieniądze, a skazano jej klientów.
>
> pozdrawiam, Flasher
Uważasz, zatem, że przełożony pracownicy i jego koledzy mają prawo żądać od
niej usług seksualnych w ramach pensji wypłacanej jej przez pracodawcę? Bo
ja tak, to rozumiem.
Bardzo ciekawe jest, że ofiarę molestowania seksualnego w miejscu pracy,
ofiarę gwałtu, ofiarę nadużycia władzy przez przełożonego sprawdzasz do
roli prostytutki, która oskarżyła klienta o gwałt.
--
Pozdr.
Przemek
-
84. Data: 2005-01-04 09:41:17
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: Flasher <f...@p...onet.pl>
gazebo wrote:
> zaplaciles nie w terminie, to fakt, do czego sie wiec przyznales? do
> niezaplacenia w terminie?
>
>>Przy takim przebiegu procesu, jak ten w sprawie z Bielawy, ciężko nie
>>poczuć się zastraszonym.
>
> nie wiem jak to rozumiec, poczul sie zastraszony i przyznal sie do
> czegos co zrobil?
Przyznałem się do tego, że celowo i świadomie nie zapłaciłem podatku w
terminie (co było nieprawdą, bo zawaliła sprawę księgowa). To była
jedyna możliwość zamknięcia sprawy mandatem, bo zgadzałem się z zarzutem US.
I czy to nie jest wymuszanie zeznań?
pozdrawiam, Flasher
--
http://polbox.com/f/flasher
Strona dla ludzi myslacych
!!antyspam - mail tylko na stronie!!
-
85. Data: 2005-01-04 09:45:35
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: Flasher <f...@p...onet.pl>
PrzemekB wrote:
> Uważasz, zatem, że przełożony pracownicy i jego koledzy mają prawo żądać od
> niej usług seksualnych w ramach pensji wypłacanej jej przez pracodawcę? Bo
> ja tak, to rozumiem.
> Bardzo ciekawe jest, że ofiarę molestowania seksualnego w miejscu pracy,
> ofiarę gwałtu, ofiarę nadużycia władzy przez przełożonego sprawdzasz do
> roli prostytutki, która oskarżyła klienta o gwałt.
Uważam, że jeśli zgadzała się na coś takiego przez rok i czerpała z tego
korzyści finansowe, to nazwa "prostytucja" jak najbardziej do tego
pasuje. Ofiarą to by była, gdyby mimo jej protestów SIŁĄ ją zmusili do
stosunku.
pozdrawiam, Flasher
--
http://polbox.com/f/flasher
Strona dla ludzi myslacych
!!antyspam - mail tylko na stronie!!
-
86. Data: 2005-01-04 09:58:26
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: gazebo <g...@p...pl>
Flasher wrote:
>
> gazebo wrote:
>
> > zaplaciles nie w terminie, to fakt, do czego sie wiec przyznales? do
> > niezaplacenia w terminie?
> >
> >>Przy takim przebiegu procesu, jak ten w sprawie z Bielawy, ciężko nie
> >>poczuć się zastraszonym.
> >
> > nie wiem jak to rozumiec, poczul sie zastraszony i przyznal sie do
> > czegos co zrobil?
>
> Przyznałem się do tego, że celowo i świadomie nie zapłaciłem podatku w
> terminie (co było nieprawdą, bo zawaliła sprawę księgowa). To była
> jedyna możliwość zamknięcia sprawy mandatem, bo zgadzałem się z zarzutem US.
> I czy to nie jest wymuszanie zeznań?
pomijac sam US i tryb postepowania tam obowiazujacy, to jakich zeznan?
zdarzenie mialo miejsce, nie znam sie na prawie (karno-skarbowym) ale
kto za to ponosi odpowiedzialnosc w swietle prawa? na pewno nie ty? a
jesli z relacji z ksiegowa wynika jej odpowiedzialnosc przed toba to
chyba mozesz wystapic o rekompensate w kwocie mandatu na drodze
postepowania cywilnego
--
careful with that axe Eugene!
-
87. Data: 2005-01-04 10:00:15
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: gazebo <g...@p...pl>
Flasher wrote:
>
> PrzemekB wrote:
>
> > Uważasz, zatem, że przełożony pracownicy i jego koledzy mają prawo żądać od
> > niej usług seksualnych w ramach pensji wypłacanej jej przez pracodawcę? Bo
> > ja tak, to rozumiem.
> > Bardzo ciekawe jest, że ofiarę molestowania seksualnego w miejscu pracy,
> > ofiarę gwałtu, ofiarę nadużycia władzy przez przełożonego sprawdzasz do
> > roli prostytutki, która oskarżyła klienta o gwałt.
>
> Uważam, że jeśli zgadzała się na coś takiego przez rok i czerpała z tego
> korzyści finansowe, to nazwa "prostytucja" jak najbardziej do tego
> pasuje. Ofiarą to by była, gdyby mimo jej protestów SIŁĄ ją zmusili do
> stosunku.
przemoc to nie tylko sila fizyczna
--
careful with that axe Eugene!
-
88. Data: 2005-01-04 10:37:54
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: PrzemekB <p...@p...com>
Tue, 04 Jan 2005 10:45:35 +0100, na pl.soc.prawo, Flasher napisał(a):
> Uważam, że jeśli zgadzała się na coś takiego przez rok i czerpała z tego
> korzyści finansowe, to nazwa "prostytucja" jak najbardziej do tego
> pasuje. Ofiarą to by była, gdyby mimo jej protestów SIŁĄ ją zmusili do
> stosunku.
>
> pozdrawiam, Flasher
Szantaż to też siła. Do wielu rzeczy można zmusić groźbą utraty pracy.
Pamiętaj, że historia nie dotyczy świetnie wykształconej pani prawnik, z
10-letnim doświadczeniem w zawodzie i znajomością wielu zagranicznych
języków, ale szwaczki w dziurze, gdzie Bielbaw jest pewnie jedynym
pracodawcą. W takich zapomnianych dziurach nawet do zamiatania ulic, czy
odgarniania śniegu przyjmują tylko po znajomości. Zresztą wesołym jebakom
nie postawiono zarzutu gwałtu ale "doprowadzenie do czynności seksualnych
poprzez nadużycie stosunku zależności". Oni pracują, kobieta została
zwolniona wkrótce po powiadomieniu prokuratury.
Zresztą poczytaj sobie:
http://tinyurl.com/6w92w
http://tinyurl.com/6qqz5
--
Pozdr.
Przemek
-
89. Data: 2005-01-04 10:56:25
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: PrzemekB <p...@p...com>
Tue, 04 Jan 2005 10:41:17 +0100, na pl.soc.prawo, Flasher napisał(a):
> Przyznałem się do tego, że celowo i świadomie nie zapłaciłem podatku w
> terminie (co było nieprawdą, bo zawaliła sprawę księgowa).
Czyli świadomie poświadczyłeś nieprawdę. Kiepsko to wygląda.
> To była
> jedyna możliwość zamknięcia sprawy mandatem, bo zgadzałem się z zarzutem US.
> I czy to nie jest wymuszanie zeznań?
A co Ci groziło gdybyś nie nałgał przez urzędnikiem? Tortury? 10 lat paki?
Poszedłeś na kłamstwo, by ograniczyć swoją odpowiedzialność, to pretensje
miej tylko do siebie. Było się nie przyznawać, iść do sądu i wskazać
księgową jako sprawcę wykroczenia. Tak wziąłeś wszystko na siebie i nawet
nie możesz się odwołać.
--
Pozdr.
Przemek
-
90. Data: 2005-01-04 11:04:35
Temat: Re: Bielawa - sex za pieniadze
Od: kam <X#k...@w...pl#X>
Andrzej Lawa napisał(a):
> Cóż, jeśli sędzia słyszy zeznania osoby pokrzywdzonej (?) oraz
> całkowicie sprzeczne z nimi, jasne i bez kręcenia zeznania sprawców (?)
> i nie ma żadnych wątpliwości co do winy (?) sprawców, to taki sędzia (?)
> nie powinien w zawodzie pracować.
Wiesz, właśnie dodałeś kilka istotnych szczegółów (treść zeznań), które
"trochę" zmieniają sytauację.
KG