eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Bezprawie polskie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 65

  • 41. Data: 2012-09-27 08:24:15
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.09.2012 08:14, SQLwiel pisze:

    >> To praca zbiorowa ;)
    >
    > No to przyjrzyj się OC dla przyczepy (np campingowej).
    > Jeśli przyczepa jest holowana, to działa OC samochodu.
    > Jeśli się urwie i jeszcze się toczy i np pi..nie komuś w ogródek, to j.w.
    > No więc po co komu OC dla przyczepy?

    Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
    niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
    ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
    szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

    > Nawet teoretycznie - działa tylko wtedy, jeśli jakiś debil wlezie pod
    > stojącą przyczepę i ona na niego opadnie, bo np. odpadnie z niej koło.
    >
    > OC to podatek. Kropka.

    Bredzisz. Kropka.


  • 42. Data: 2012-09-27 08:40:49
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com>

    W dniu 2012-09-27 08:24, Andrzej Lawa pisze:

    >> No więc po co komu OC dla przyczepy?
    >
    > Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
    > niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
    > ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
    > szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

    Bredzisz jak potłuczony.

    Jeśli samochód ma OC w TU-1, a przyczepa w TU-2, i na zakręcie przyczepa
    poślizgiem "wyjdzie z łuku" i trzaśnie komuś w auto, czy w kogoś
    "osobiście" -
    Które TU będzie płacić za szkodę?


    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel.


  • 43. Data: 2012-09-27 08:54:18
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Grzegorz Kurczyk <g...@c...slupsk.pl>

    W dniu 27.09.2012 08:13, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 27.09.2012 07:47, Grzegorz Kurczyk pisze:
    >
    >>> To praca zbiorowa ;)
    >>
    >> Samochód jest tu tylko narzędziem. Proponuję wprowadzić OC na scyzoryki
    >> na wypadek dźgnięcia osób postronnych ;-)
    >
    > Na scyzoryki nie, ale chirurdzy zdaje się muszą być ubezpieczeni na
    > wypadek złego dźgnięcia.

    No właśnie. Chirurdzy, a nie skalpele ;-)

    >
    >>>> Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
    >>>> ubezpieczony jest samochód ?!
    >>>
    >>> Pomyśl.
    >>>
    >>> Kilka podpowiedzi:
    >>> 1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?
    >>
    >> Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.
    >
    > Masz rację. Wydaje ci się.

    To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

    >
    >>> 2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
    >>> czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?
    >>
    >> Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
    >> idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
    >> parkingu przestaje być pojazdem.
    >
    > Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
    > zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

    I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji
    odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
    napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.


    >>>> A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
    >>>> wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
    >>>> Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej
    >>>
    >>> Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te
    >>> stawki wylicza i na jakiej podstawie.
    >>
    >> Wylicza pewnie ubezpieczyciel ;-)
    >
    > Bingo.
    >
    >> Pewnie na podstawie maksymalizacji zysku.
    >
    > Owszem. A maksymalizacja zysku polega na tym, żeby utrzymywać w miarę
    > umiarkowane ceny (OC u nas jest stosunkowo tanie) i jednocześnie nie
    > dokładać do interesu. A ze statystyk im wychodzi, że pojazdy z większymi
    > silnikami powodują większe zagrożenie.
    >


    >>>> biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"
    >>>
    >>> Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka.
    >>> Logiczne.
    >>
    >> Ooooo.... słusznie Kolega zauważył !!! Większa MOC !!! A moc nie równa
    >> się pojemność skokowa silnika. Jeśli już brać takie parametry pod uwagę
    >> to chyba najrozsądniej byłoby brać stosunek mocy do masy własnej pojazdu.
    >
    > Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?
    >

    Tu oczywiście ma Kolega rację. Ubezpieczyciel ma prawo brać pod uwagę
    nawet kolor dywaników. Staram się tylko zrozumieć tę nieszczęsną
    pojemność silnika. Jakby tu chodziło o moc silnika, to nie mam więcej
    pytań. To rozumowanie jakby z początków XIX wieku, gdzie moc silnika w
    zasadzie szła w parze z pojemnością skokową.

    >>>> na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
    >>>> wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
    >>>> podatek od średnicy tłoka ? ;-)
    >>>
    >>> Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu
    >>> ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej
    >>> pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla
    >>> miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.
    >>
    >> Mógłby Kolega wskazać takiego ubezpieczyciela. Piszę serio. Mam
    >> wolnossącego diesla 3.0L i z pewnością asfaltu na opony nie nawijam ;-)
    >> Nie miałem czasu zbyt długo szukać ubezpieczyciela, ale u tych których
    >> odwiedziłem przy tej pojemności silnika stawka podstawowa maksymalna
    >> plus oczywiście wszystkie zniżki. Nie interesowało ich diesel czy
    >> benzyna z turbiną czy bez. Mówiąc krótko nie ważna była moc silnika
    >> tylko średnica tłoka ;-)
    >
    > A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
    > paliwa.
    >

    Ale czy z ten rodzaj paliwa miał wpływ na wysokość składki ? Nie upieram
    się. Fakt, że w ubezpieczeniach OC w ostatnich latach sporo się zmieniło.

    >>>> Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
    >>>> samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
    >>>> był ubezpieczony ?
    >>>
    >>> Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego
    >>> samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to
    >>> musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?
    >>
    >> Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
    >> również ubezpieczenie.
    >
    > Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?
    >
    > I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
    > kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
    > pieszo? MYŚL!!

    Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
    samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
    jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to
    mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
    podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
    więcej poszkodowanych.
    Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta
    zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć
    ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że
    samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?!
    Będzie Kolega biegał i szukał agenta ubezpieczeniowego ? Czy w stanie
    wyższej konieczności (o ile taka sytuacja ma miejsce) będzie miał w
    głębokim poważaniu wszystkie papierki i zawiezie umierającego pod
    szpital z piskiem opon ?!

    >
    >> Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
    >> w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.
    >
    > Za PJ nie musisz płacić abonamentu.
    >

    A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
    stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

    > [ciach]
    >
    >>>> jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
    >>>> danej chwili jadę tylko jednym z nich ?
    >>>
    >>> Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.
    >>
    >> Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
    >> Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)
    >
    > Twój pomysł jest idiotyczny.
    >

    Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

    Pozdrawiam
    Grzegorz


  • 44. Data: 2012-09-27 09:16:37
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.09.2012 08:54, Grzegorz Kurczyk pisze:


    >>>> Kilka podpowiedzi:
    >>>> 1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?
    >>>
    >>> Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.
    >>
    >> Masz rację. Wydaje ci się.
    >
    > To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

    Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

    >>>> 2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
    >>>> czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?
    >>>
    >>> Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
    >>> idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
    >>> parkingu przestaje być pojazdem.
    >>
    >> Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
    >> zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.
    >
    > I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

    Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
    *przestał* być kierowcą.

    > odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
    > napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

    Jakże mało wiesz o życiu...

    [ciach]

    >> Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?
    >>
    >
    > Tu oczywiście ma Kolega rację. Ubezpieczyciel ma prawo brać pod uwagę
    > nawet kolor dywaników. Staram się tylko zrozumieć tę nieszczęsną

    Tak im wyszło.

    [ciach]


    >> A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
    >> paliwa.
    >>
    >
    > Ale czy z ten rodzaj paliwa miał wpływ na wysokość składki ? Nie upieram
    > się. Fakt, że w ubezpieczeniach OC w ostatnich latach sporo się zmieniło.

    A co mnie to obchodzi? Szukam najtańszej oferty przy moich parametrach.
    I mam w nosie, czy bonus dostałem za rodzaj paliwa czy kolor nadwozia.

    Kiedyś tylko byłem w PZU i widziałem ich tabelki, ale to było co
    najmniej dekadę temu.

    [ciach]

    >>> Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
    >>> również ubezpieczenie.
    >>
    >> Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?
    >>
    >> I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
    >> kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
    >> pieszo? MYŚL!!
    >
    > Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
    > samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
    > jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

    Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

    > mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
    > podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
    > więcej poszkodowanych.

    Nie sądź innych po sobie.

    > Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta
    > zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć
    > ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że
    > samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?!

    Dzięki przepisom, na które tak plujesz, jest to niemalże niemożliwe. No
    i zawsze to będzie sprawa między właścicielem a UFG.

    [ciach]

    >>> Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
    >>> w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.
    >>
    >> Za PJ nie musisz płacić abonamentu.
    >>
    >
    > A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
    > stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

    Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
    ubezpieczenie.

    >> [ciach]
    >>
    >>>>> jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
    >>>>> danej chwili jadę tylko jednym z nich ?
    >>>>
    >>>> Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.
    >>>
    >>> Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
    >>> Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)
    >>
    >> Twój pomysł jest idiotyczny.
    >>
    >
    > Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

    Nie jestem twoim kolegą.

    I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
    praktyki na całym świecie.


  • 45. Data: 2012-09-27 09:24:22
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.09.2012 08:40, SQLwiel pisze:
    > W dniu 2012-09-27 08:24, Andrzej Lawa pisze:
    >
    >>> No więc po co komu OC dla przyczepy?
    >>
    >> Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
    >> niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
    >> ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
    >> szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.
    >
    > Bredzisz jak potłuczony.

    Kłamiesz.

    > Jeśli samochód ma OC w TU-1, a przyczepa w TU-2, i na zakręcie przyczepa
    > poślizgiem "wyjdzie z łuku" i trzaśnie komuś w auto, czy w kogoś
    > "osobiście" -
    > Które TU będzie płacić za szkodę?

    A jakie to ma znaczenie dla ubezpieczonego?


  • 46. Data: 2012-09-27 11:50:33
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Grzegorz Kurczyk <g...@c...slupsk.pl>

    W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:

    >> To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?
    >
    > Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

    Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego
    ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)

    >
    >>>>> 2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
    >>>>> czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?
    >>>>
    >>>> Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
    >>>> idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
    >>>> parkingu przestaje być pojazdem.
    >>>
    >>> Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
    >>> zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.
    >>
    >> I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji
    >
    > Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
    > *przestał* być kierowcą.

    Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić
    odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał,
    czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

    >> odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
    >> napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.
    >
    > Jakże mało wiesz o życiu...

    Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

    > [ciach]
    >> Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
    >> samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
    >> jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to
    >
    > Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

    Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie
    zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi
    w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.
    Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
    drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
    samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
    oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
    Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
    kierowca wiec problem znika.

    >
    >> mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
    >> podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
    >> więcej poszkodowanych.
    >
    > Nie sądź innych po sobie.

    Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że
    osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe
    zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do szpitala.

    >
    >> Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta
    >> zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć
    >> ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że
    >> samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?!
    >
    > Dzięki przepisom, na które tak plujesz, jest to niemalże niemożliwe. No
    > i zawsze to będzie sprawa między właścicielem a UFG.
    >
    > [ciach]
    >
    >> A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
    >> stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.
    >
    > Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    > ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
    > ubezpieczenie.

    Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

    >
    >>> [ciach]
    >>
    >> Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)
    >
    > Nie jestem twoim kolegą.

    Dziękuję za przypomnienie. W tym poście starałem się nie używać tego
    sformułowania. W następnych również obiecuję poprawę. :-)

    >
    > I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
    > praktyki na całym świecie.
    >

    Pozdrawiam
    Grzegorz


  • 47. Data: 2012-09-27 13:28:17
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.09.2012 11:50, Grzegorz Kurczyk pisze:
    > W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:
    >
    >>> To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?
    >>
    >> Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?
    >
    > Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego
    > ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)

    Osłabiasz mnie...

    Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować ubezpieczenie.

    [ciach]

    >>> I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji
    >>
    >> Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
    >> *przestał* być kierowcą.
    >
    > Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić
    > odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał,
    > czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

    Załóżmy, że wszyscy są rozważni, rozsądni i mają znakomitą pamięć.

    >>> odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
    >>> napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.
    >>
    >> Jakże mało wiesz o życiu...
    >
    > Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

    Ale tu wiadomo o co chodzi - o rozłożenie statystyki (i kosztów) na
    możliwie szeroką populację przy możliwie strawnych warunkach.

    >> [ciach]
    >>> Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
    >>> samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
    >>> jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to
    >>
    >> Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.
    >
    > Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie
    > zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi
    > w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.

    Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
    powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
    (więcej stopni swobody).

    Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
    wiesz.

    > Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
    > drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
    > samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
    > oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
    > Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
    > kierowca wiec problem znika.

    Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
    niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
    G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.

    >>> mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
    >>> podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
    >>> więcej poszkodowanych.
    >>
    >> Nie sądź innych po sobie.
    >
    > Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że
    > osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe
    > zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do
    > szpitala.

    Nawet jeśli miałbyś rację, jest to przypadek na tyle rzadki, że utonie w
    statystyce i ubezpieczyciel nie dołoży do interesu.

    [ciach]
    >>
    >>> A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
    >>> stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.
    >>
    >> Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    >> ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
    >> ubezpieczenie.
    >
    > Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

    Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

    I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
    podkreśliłem.

    [ciach]

    >> I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
    >> praktyki na całym świecie.
    >>
    >

    I co, zatkało? ;->


  • 48. Data: 2012-09-27 14:24:16
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Grzegorz Kurczyk <g...@c...slupsk.pl>

    W dniu 27.09.2012 13:28, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 27.09.2012 11:50, Grzegorz Kurczyk pisze:
    >> W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:
    >>
    >>>> To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?
    >>>
    >>> Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?
    >>
    >> Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego
    >> ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)
    >
    > Osłabiasz mnie...
    >
    > Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować ubezpieczenie.
    >

    Ale w jakim sensie zidentyfikować ? Czy ubezpieczyciel biega po ulicy i
    spisuje numery rejestracyjne samochodów ? Chyba raczej zagląda do
    jakiejś bazy danych zarejestrowanych pojazdów i tam sprawdza. Równie
    dobrze może sprawdzić w bazie osoby posiadające PJ.

    > [ciach]
    >
    >>>> I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji
    >>>
    >>> Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
    >>> *przestał* być kierowcą.
    >>
    >> Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić
    >> odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał,
    >> czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?
    >
    > Załóżmy, że wszyscy są rozważni, rozsądni i mają znakomitą pamięć.
    >
    >>>> odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
    >>>> napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.
    >>>
    >>> Jakże mało wiesz o życiu...
    >>
    >> Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)
    >
    > Ale tu wiadomo o co chodzi - o rozłożenie statystyki (i kosztów) na
    > możliwie szeroką populację przy możliwie strawnych warunkach.
    >
    >>> [ciach]
    >>>> Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
    >>>> samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
    >>>> jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to
    >>>
    >>> Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.
    >>
    >> Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie
    >> zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi
    >> w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.
    >
    > Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
    > powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
    > (więcej stopni swobody).
    >

    Gra na większości instrumentów wymaga doskonałej koordynacji prawie
    wszystkich zmysłów (no może poza węchem i smakiem). Czy perfekcyjna
    umiejętność gry na fortepianie pomoże podczas nauki jazdy/pilotażu ?
    Fakt, że dobry słuch pomaga trochę w szybowcu. Można oszacować prędkość
    bez patrzenia na przyrządy i usłyszeć chwilę wcześniej, że szybowiec
    zaraz przeciągnie z powodu zbyt małej prędkości. Koordynacja
    wzrokowo-ruchowa jest wyuczona w określonym kierunku. Jedni się tego
    uczą szybciej inni wolniej. Doskonały kierowca samochodowy posiadający
    doskonałą koordynację W-R ukierunkowaną do prowadzenia samochodu zabije
    się w pierwszym locie choćbym nie wiem jak długo i dokładnie tłumaczył
    mu zasady pilotażu. M.in. głównym celem podstawowego szkolenia
    lotniczego jest wyrobienie prawidłowych odruchów.

    > Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
    > wiesz.
    >

    Zawsze można to sprawdzić w Rejestrze Personelu Lotniczego i nie muszę w
    tym celu mieć przyklejonego na plecach numeru rejestracyjnego ;-)

    >> Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
    >> drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
    >> samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
    >> oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
    >> Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
    >> kierowca wiec problem znika.
    >
    > Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
    > niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
    > G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.
    >

    >>>> mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
    >>>> podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
    >>>> więcej poszkodowanych.
    >>>
    >>> Nie sądź innych po sobie.
    >>
    >> Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że
    >> osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe
    >> zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do
    >> szpitala.
    >
    > Nawet jeśli miałbyś rację, jest to przypadek na tyle rzadki, że utonie w
    > statystyce i ubezpieczyciel nie dołoży do interesu.
    >
    > [ciach]
    >>>
    >>>> A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
    >>>> stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.
    >>>
    >>> Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    > ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    >>> ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
    >>> ubezpieczenie.
    >>
    >> Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)
    >
    > Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

    Uuuupsss. Najmocniej przepraszam. Zapomniałem słowa podatek zamknąć w
    cudzysłów. Sądziłem, że uśmieszek na końcu zdania załatwi sprawę.
    A tak z drugiej strony, to czy te korporacje nie płacą podatku (już bez
    cudzysłowu) od tego co im płacimy ?

    >
    > I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
    > podkreśliłem.
    >
    > [ciach]
    >
    >>> I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
    >>> praktyki na całym świecie.
    >>>
    >>

    A to jest też nieobiektywna ?

    >
    > I co, zatkało? ;->
    >

    Ani trochę :-)


  • 49. Data: 2012-09-27 14:40:30
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.09.2012 14:24, Grzegorz Kurczyk pisze:

    >> Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować
    >> ubezpieczenie.
    >>
    >
    > Ale w jakim sensie zidentyfikować ?

    Czego nie rozumiesz w słowie "zidentyfikować"?

    > Czy ubezpieczyciel biega po ulicy i
    > spisuje numery rejestracyjne samochodów ? Chyba raczej zagląda do
    > jakiejś bazy danych zarejestrowanych pojazdów i tam sprawdza. Równie
    > dobrze może sprawdzić w bazie osoby posiadające PJ.

    Pytanie: z opisu świadka co jest ci łatwiej namierzyć - "bruneta 180cm
    wzrostu", czy "samochód o numerze ABC 12345"?

    [ciach]

    >> Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
    >> powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
    >> (więcej stopni swobody).
    >>
    >
    > Gra na większości instrumentów wymaga doskonałej koordynacji prawie
    > wszystkich zmysłów (no może poza węchem i smakiem). Czy perfekcyjna

    Tak, orientacja przestrzenna w grze na fortepianie... LOL
    [ciach]

    >> Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
    >> wiesz.
    >
    > Zawsze można to sprawdzić w Rejestrze Personelu Lotniczego i nie muszę w
    > tym celu mieć przyklejonego na plecach numeru rejestracyjnego ;-)

    Mhm, a jak miałbym to sprawdzić, jakbyś się nie podpisał, hmm?

    >>> Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
    >>> drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
    >>> samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
    >>> oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
    >>> Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
    >>> kierowca wiec problem znika.
    >>
    >> Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
    >> niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
    >> G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.
    >>

    O, znowu cię zatkało...

    [ciach]

    >>>>
    >>>>> A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
    >>>>> stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.
    >>>>
    >>>> Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    >> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    >>>> ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
    >>>> ubezpieczenie.
    >>>
    >>> Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)
    >>
    >> Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.
    >
    > Uuuupsss. Najmocniej przepraszam. Zapomniałem słowa podatek zamknąć w
    > cudzysłów. Sądziłem, że uśmieszek na końcu zdania załatwi sprawę.
    > A tak z drugiej strony, to czy te korporacje nie płacą podatku (już bez
    > cudzysłowu) od tego co im płacimy ?

    Właśnie przebiłeś w teoriach spiskowych specjalistów od rozpylania helu
    nad Smoleńskiem.

    >> I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
    >> podkreśliłem.

    Znowu miałeś zator?

    [ciach]

    >>>> I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
    >>>> praktyki na całym świecie.
    >>>>
    >>>
    >
    > A to jest też nieobiektywna ?

    Po polsku Yoda uczył pisać cię?

    >> I co, zatkało? ;->
    >>
    >
    > Ani trochę :-)
    >

    Czyli twoje repliki są niewidzialne?


  • 50. Data: 2012-09-27 14:44:14
    Temat: Re: Bezprawie polskie
    Od: Adam Klobukowski <a...@g...com>

    OC na samochód a nie na kierowcę wynika z jednej rzeczy: samochody są zazwyczaj
    mocniej używane niż kierowcy, tj. jak jest samochód to jest on zazwyczaj regularnie
    używany, a kierowcy często bywają w 'stanie spoczynku' przez długie lata. W ten
    sposób każdy kierowca w samochodzie jest objęty ubezpieczeniem (oczywiście pomijając
    skrajne przypadki gdzie OC nie działa). Wynika to z też z tego że o wiele więcej
    samochodów jest kierowane przez kilku kierowców niż jeden kierowca kieruje kilkoma
    samochodami.

    Powiązanie stawki z objętością skokową jest zaś nieco przestarzałe i w dzisiejszych
    czasach tak naprawdę rzadko używane. Zazwyczaj przy zakupie ubezpieczenia musisz
    podać sporo więcej informacji, a na ich podstawie, i na podstawie statystyk,
    ubezpieczyciel wylicza stawkę.

    AdamK

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1