eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 69

  • 61. Data: 2006-07-20 13:36:48
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: j...@b...pl

    > szerszen napisał(a):
    >
    > > wlasnie raczej w dzungli a nie w panstwie prawa, co to za prawo kiedy
    > > wlasciciel posiadajacy wszelkei mozliwe dokumenty musi w takim wypadku
    > > szukac ratunku przed sadem i jeszcze za to dodatkowo placic
    >
    > Tym sie właśnie różni tak zwane państwo prawa o dżungli. W państwie
    > prawa dochodzisz swoich prawa przed sądem, a w dżungli bierzesz pałkę i
    > wyganiasz innych ze swojej nory.
    >
    > --
    > @ Johnson
    >


    Mylisz pojęcia. Nie można wszystkiego dochodzić przed sądem, bo musiałbyś co
    miesiąc procesować się z pracodawcą o wypłatę, z kontrahentem o zapłatę, z
    bankiem o prawo korzystania ze swoich pieniędzy a z dresem o własny portfel.
    Gdyby iść Twoim torem myśli, to policja drogowa nie miałaby prawa do
    wystawiania mandatów a urzędy do naliczania podatków.

    Policję można by rozpuścić (bo po co ona, komornicy + ochroniarze wystarczą).

    Jagoda

    > --- za treść postu nie odpowiadam
    > "Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
    > http://johnson.cba.pl/


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 62. Data: 2006-07-20 13:45:37
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>

    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:e9nusa$4vf$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > Rozumiem, że zasiedzi się w potocznym sensie tego słowa.
    > A nie przeoczyłeś tego że ona ma tam prawo mieszkać?

    ciekawe jakie?
    corka pelnoletnia, ona nie jest tam zameldowana, rozwodu co prawda nie
    bylo, ale i mieszkanie nie jest ich dorobkiem, bo nie zyja ze soba od
    kilkunastu lat, a on to mieszkanie dostal, dodatkowo zostaly podpisane
    dokumenty, ze w tym mieszkaniu bedzie zamieszkiwal tylko i wylacznie on i
    nikt inny


  • 63. Data: 2006-07-20 14:18:45
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    szerszen napisał(a):
    > ciekawe jakie?

    wynikające z art.28[1] kodeksu rodzinnego i opiekuńczego

    > corka pelnoletnia, ona nie jest tam zameldowana, rozwodu co prawda nie
    > bylo, ale i mieszkanie nie jest ich dorobkiem, bo nie zyja ze soba od
    > kilkunastu lat, a on to mieszkanie dostal, dodatkowo zostaly podpisane
    > dokumenty, ze w tym mieszkaniu bedzie zamieszkiwal tylko i wylacznie on
    > i nikt inny

    bez względu na to czyje jest mieszkanie

    KG


  • 64. Data: 2006-07-20 14:23:09
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    j...@b...pl napisał(a):
    > Mylisz pojęcia. Nie można wszystkiego dochodzić przed sądem, bo musiałbyś co
    > miesiąc procesować się z pracodawcą o wypłatę, z kontrahentem o zapłatę, z
    > bankiem o prawo korzystania ze swoich pieniędzy a z dresem o własny portfel.

    rozumiem że gdy pracodawca lub kontrahent nie płaci albo bank nie chce
    wypłacić idziesz na policję?

    > Gdyby iść Twoim torem myśli, to policja drogowa nie miałaby prawa do
    > wystawiania mandatów a urzędy do naliczania podatków.

    jakiś związek ze sprawą?

    KG


  • 65. Data: 2006-07-20 14:47:27
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    j...@b...pl napisał(a):

    >
    > Mylisz pojęcia.

    Jakie pojęcie? Źle zdefiniowałem pojęcie dżungli czy tak zwanego państwa
    prawa?


    > Nie można wszystkiego dochodzić przed sądem, bo musiałbyś co miesiąc procesować się
    z pracodawcą o wypłatę, z kontrahentem o zapłatę, z
    > bankiem o prawo korzystania ze swoich pieniędzy a z dresem o własny portfel.

    Pewnie że nie można. Niektóre roszczenia są nie do udowodnienia a
    generalnie obrót prawny obywa się bez sądu, bo zazwyczaj strony
    dotrzymują umów.
    Ale jeśli nie dotrzymują umów to nie ma innej zgodnej z prawem drogi niż
    sąd.


    > Gdyby iść Twoim torem myśli, to policja drogowa nie miałaby prawa do
    > wystawiania mandatów a urzędy do naliczania podatków.

    Widzę ze nie rozumiesz mojego toku rozumowania. Przeczytaj jeszcze raz,
    może cię oświeci.
    A jeśli ciebie nie oświeci to wyłóż mi gdzie napisałem coś co
    sugerowałby że "... policja drogowa nie miałaby prawa do wystawiania
    mandatów a urzędy do naliczania podatków". Może mnie oświeci :)

    >
    > Policję można by rozpuścić (bo po co ona, komornicy + ochroniarze wystarczą).
    >

    Zgłoś się z tym pomysłem do dorna :)


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
    http://johnson.cba.pl/


  • 66. Data: 2006-07-20 14:48:22
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    kam napisał(a):

    >> ciekawe jakie?
    >
    > wynikające z art.28[1] kodeksu rodzinnego i opiekuńczego
    >

    No właśnie :)


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
    http://johnson.cba.pl/


  • 67. Data: 2006-07-20 20:35:32
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: z...@p...onet.pl

    > szerszen napisał(a):
    > > ciekawe jakie?
    >
    > wynikające z art.28[1] kodeksu rodzinnego i opiekuńczego
    >
    > > corka pelnoletnia, ona nie jest tam zameldowana, rozwodu co prawda nie
    > > bylo, ale i mieszkanie nie jest ich dorobkiem, bo nie zyja ze soba od
    > > kilkunastu lat, a on to mieszkanie dostal, dodatkowo zostaly podpisane
    > > dokumenty, ze w tym mieszkaniu bedzie zamieszkiwal tylko i wylacznie on
    > > i nikt inny
    >
    > bez względu na to czyje jest mieszkanie
    >
    > KG
    przepraszam, może zacytuj ten artykuł, bo wg tekstu kodeksu rodzinnego, który ja
    mam, jakoś nic takiego nie wynika, ale może ja czegoś nie rozumiem...

    mnie się raczej nie wydaje, żeby ona miała jakieś prawa do tego mieszkania,
    choćby z tej przyczyny, że to jest mieszkanie kwaterunkowe, a nie własnościwe
    czy spółdzielcze i nakaz był tylko na niego... poza tym ona tam nigdy nie
    mieszkała i faktycznie są w separacji od 18 lat, od urodzenia córki, więc bardzo
    trudno ty mówić o jakiejkolwiek wspólnocie...

    i przede wszystkim, oni nie mogli razem mieszkać ponieważ byli oboje ciężko
    chorzy psychicznie więc to nie jest żadne łacznie rodzin tylko próba okradzenia
    z mieszkania, bo jakby mój brat wrócił, to nie było by możliwości, aby mieszkali
    razem i wtedy kto by się wyprowadził i gdzie, jeśli one straciłyby meldunek u
    rodziców bratowej?

    jest jeszcze jeden bardzo poważny problem, nawet jeśli mój brat nie żyje i nigdy
    nie wróci, to i tak sąd nie powinien się zgodzić, aby ona zamieszkała tam sama z
    córką, dlatego, że jest poważnie chora psychicznie i córka nie jest wstanie się
    nią opiekować...

    a wracając do prawa, które popiera bandytów, to stwierdzenie, które tu padało,
    że jak ktos nie używa, to mu widocznie nie potrzebne, to można sobie wziąść, to
    chyba ktoś nie rozumie podstawowych zasad, jakie powinny obowiązywać ludzi...



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 68. Data: 2006-07-21 03:37:04
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    z...@p...onet.pl napisał(a):

    > przepraszam, może zacytuj ten artykuł, bo wg tekstu kodeksu rodzinnego, który ja
    > mam, jakoś nic takiego nie wynika, ale może ja czegoś nie rozumiem...

    Jeżeli prawo do mieszkania przysługuje jednemu małżonkowi, drugi
    małżonek jest uprawniony do korzystania z tego mieszkania w celu
    zaspokojenia potrzeb rodziny. Przepis ten stosuje się odpowiednio do
    przedmiotów urządzenia domowego.

    > mnie się raczej nie wydaje, żeby ona miała jakieś prawa do tego mieszkania,
    > choćby z tej przyczyny, że to jest mieszkanie kwaterunkowe, a nie własnościwe
    > czy spółdzielcze i nakaz był tylko na niego...

    w trakcie małżeństwa?

    KG


  • 69. Data: 2006-07-21 11:27:46
    Temat: Re: Bandytyzm nagradzany w świetle prawa
    Od: z...@p...onet.pl

    > z...@p...onet.pl napisał(a):
    >
    > > przepraszam, może zacytuj ten artykuł, bo wg tekstu kodeksu rodzinnego, który ja
    > > mam, jakoś nic takiego nie wynika, ale może ja czegoś nie rozumiem...
    >
    > Jeżeli prawo do mieszkania przysługuje jednemu małżonkowi, drugi
    > małżonek jest uprawniony do korzystania z tego mieszkania w celu
    > zaspokojenia potrzeb rodziny. Przepis ten stosuje się odpowiednio do
    > przedmiotów urządzenia domowego.
    >
    > > mnie się raczej nie wydaje, żeby ona miała jakieś prawa do tego mieszkania,
    > > choćby z tej przyczyny, że to jest mieszkanie kwaterunkowe, a nie własnościwe
    > > czy spółdzielcze i nakaz był tylko na niego...
    >
    > w trakcie małżeństwa?
    >
    > KG


    tak, byli już 11 lat po ślubie i 11 lat w sepracji, bo to małżeństwo trwało
    raptem ze 3 miesiące do urodzenia dziecka, potem była sprawa o alimenty,
    przyznano je, bardzo nieduże zresztą bo brat miał bardzo małą rentę, mój brat
    nawet nie chciał się z nią spotykać, bo się bał, że ona znowu zajdzie w ciążę, a
    on tego nie chciał...

    mieszkanie było z podziału naszego mieszkania, i nakaz był tylko na niego, w
    administracji brat podpisał jakiś świstek, że nie jest z żoną i że ona tam nigdy
    nie będzie mieszkać, nie wiem czemu coś takiego mu dali do podpisania, ale on o
    czyś takim nam mówił, podział by ze względu na chorobę brata...

    brat powinnien był się z nią rozwieść, ale on miał problemy z załatwieniem
    czegokolwiek, a sprawa w sądzie przekraczała jego możliwości...

    szczerze mówiąc nie powinien się z nią żenić, ale mama uważała, że dziecko też
    ma prawo mieć świadomość, że ma bezsprzecznie dwoje rodziców, i że dla tej
    dziewczyny, też tak będzie lepiej, bo i tak chora, to by nią pomiatano, a tak to
    przynajmniej miała ślub... teraz moja matka bardzo żałuje, że namówiła brata do
    ślubu...

    rodzice bratowej od początku próbowali pozbyć się jej i pewnie by im się udała,
    gdyby tylko złapali chłopaka zdrowego, jak to nieraz bywa... teraz też próbują,
    bo im nie chodzi o mieszkanie dla bratanicy, tylko o to żeby się pozbyć córki...
    a robią to po trupach, nic ich nie obodzi, co się stanie z moim bratem jak wróci...

    zabawne to było to, że my także myślałyśmy, że kiedyś może uda się, żeby to
    mieszkanie przypadło bratanicy, ale to nie teraz, bo jeszcze nie jest
    samodzielna, i przede wszystkim tylko jej, bratowa powinna zostać z rodzicami,
    którzy sobie z nią radzą, a nie zmuszać dziecko do opieki nad matką, które nic
    jej chorobie nie było winne...

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 6 . [ 7 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1