-
11. Data: 2007-07-17 12:14:33
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: "Krzysiek" <k...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:f7i86b$g7r$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:f7i76p$8n1$1@atlantis.news.tpi.pl Krzysiek
> <k...@p...onet.pl> pisze:
>
>> jednocześnie na 100% stwierdzam, że jest to uprawnienie, które w
>> zasadzie po stronie pracodawcy aktualizuje obowiązek udzielenia
>> zwolnienia, jednakże - jak to jest w przypadku urlopów i innych
>> zwolnień, poza urlopem na żądanie - pracodawca wyznacza termin tego
>> zwolnienia
>>pracownik nie ma tu nic do powiedzenia
> Oczywiście, że ma.
> Pracodawca nic nie wyznacza. Nie może zmusić pracownika do skorzystania z
> tego uprawnienia. Pracodawca składa (albo nie składa) wniosek o udzielenie
> zwolnienia w określonym dniu (dniach). Pracodawca może nie wyrazić zgody
> na ten termin (chyba, że zostały tylko dwa ostatnie dni roku), ale nawet
> wówczas nie może "wyznaczyć" pracownikowi swojego terminu.
> Ze "stwierdzeniami na 100%" należy być ostrożnym...
>
> --
> Jotte
niestety ale nie ma nic do powiedzenia - i chodzi tu o termin;
domyślam się że jesteś pracownikiem zatem proponuję zrobić eksperyment -
złóż pracodawcy wniosek o jakikolwiek urlop, poza urlopem na żądanie i
innych tzw, szczególnych (np. macierzyński), a zobaczysz, że może mu nie
odpowiadać termin w którym chcesz go wziąć - plan urlopów ustala pracodawca
zgodnie z art.163kp - pracownik może tylko sugerować termin ale pracodawca
nie jest tym związany; bo to pracodawca jest panem i władcą w firmie i to
on decyduje w jakim terminie wezmiesz sobie przysługujący ci urlop, z
którego w każdej chwili może cię przecież odwołać, jeżeli uzna że jesteś mu
nagle potrzebny i ocena tego nalezy zgodnie z art.167kp wyłącznie do
pracodawcy, ty mozesz sie z ta oceną nie zgodzić, ale wtedy musisz
skorzystac z drogi sądowej; zresztą jak cię odwoła z Majorki, to musi ci
zwrócić koszty pobytu niewykorzystanego (art.167 paragraf 2 kp);
spróbuj zatem iść na urlop bez zgody pracodawcy co do terminu przez siebie
obranego - gwarantuję co najmniej postępowanie w ramach odpowiedzialności
porządkowej
niestety taka jest natura urlopów i zwolnień z pracy - w wiekszości termin
ich udzielenia zależy wyłącznie od pracodawcy (poza nielicznymi wyjątkami);
urlop ci sie należy, zgoda, ale czasem twojej pracy dysponuje wyłącznie
pracodawca, zgodnie z art.100kp - taka jest natura stosunku pracy
wszystko to oparte jest nie tylko na kp, ale także na orzecznictwie,
doktrynie i własnej praktyce sądowej :)
pzdr
Krzysiek
-
12. Data: 2007-07-17 12:21:55
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: Olgierd <n...@o...com>
Dnia Tue, 17 Jul 2007 14:14:33 +0200, Krzysiek napisał(a):
> niestety taka jest natura urlopów i zwolnień z pracy - w wiekszości
> termin ich udzielenia zależy wyłącznie od pracodawcy (poza nielicznymi
> wyjątkami);
Co do urlopu - zgoda, ale art. 188 kp jest pomyślany jako przepis na
zdarzenia losowe.
W praktyce najczęściej się to ustala z pracodawcą i zgodnie z tą samą
praktyką pracodawca nie odmawia.
Nie wyobrażam sobie dyscyplinarki za udanie się na wolne z tej okazji,
tj. mogę to sobie wyobrazić, ale sąd byłby dla takiego pracodawcy
bezlitosny.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
-
13. Data: 2007-07-17 12:40:31
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f7ibcn$pg7$1@atlantis.news.tpi.pl Krzysiek
<k...@p...onet.pl> pisze:
>>>pracownik nie ma tu nic do powiedzenia
>> Oczywiście, że ma.
>> Pracodawca nic nie wyznacza. Nie może zmusić pracownika do
>> skorzystania z tego uprawnienia. Pracodawca składa (albo nie składa)
>> wniosek o udzielenie zwolnienia w określonym dniu (dniach).
>> Pracodawca może nie wyrazić zgody na ten termin (chyba, że zostały
>> tylko dwa ostatnie dni roku), ale nawet wówczas nie może "wyznaczyć"
>> pracownikowi swojego terminu. Ze "stwierdzeniami na 100%" należy być
>> ostrożnym... --
> niestety ale nie ma nic do powiedzenia - i chodzi tu o termin;
> domyślam się że jesteś pracownikiem zatem proponuję zrobić eksperyment -
> złóż pracodawcy wniosek o jakikolwiek urlop, poza urlopem na żądanie i
> innych tzw, szczególnych (np. macierzyński), a zobaczysz, że może mu nie
> odpowiadać termin w którym chcesz go wziąć
[cut]
Nie rozumiesz tego, co napisałem, co sam napisałeś, czy jednego i drugiego?
Wytłumaczę ci jeszcze prościej, ale po pierwsze zostawiamy urlopy, bo to nie
temat wątku, mówimy o 2 dniach z art. 188.
<cit>
pracodawca wyznacza termin tego zwolnienia; pracownik nie ma tu nic do
powiedzenia - jest podporządkowany pracodawcy i jego poleceniom
</cit>
Jest to bzdura. Tych dwóch dni udziela się _na_ _wniosek_ pracownika - nie
można mu nakazać skorzystania z nich, nie mówiąc już o wyznaczaniu terminu.
Z terminem, w jakim pracownik wnioskuje o udzielenie zwolnienia pracodawca
może się nie zgodzić i to wszystko.
Koniec, kropka.
> pracodawca jest panem i władcą w firmie
ROTFL
Ale, ale - już gdzieś czytałem podobne banialuki... ;)
> i to on decyduje w jakim terminie wezmiesz sobie
> przysługujący ci urlop
Są różne urlopy. Ponieważ piszesz nieprecyzyjnie założę, iż chodzi o
wypoczynkowy.
Urlopu tego udziela się _na_ _wniosek_ pracownika, zgodnie z planem urlopów
albo po uzgodnieniu z pracownikiem.
Jedynie w dwóch przypadkach może pracodawca wysłać pracownika na urlop
(wypoczynkowy) bez jego wniosku:
- jeśli pracownik jest na wypowiedzeniu;
- jeśli pracownik nie wykorzystał urlopu, a zbliża się koniec 1 kwartału
następnego roku.
I to tyle.
>, z którego w każdej chwili może cię przecież
> odwołać
[cut]
Teoria. Bardzo łatwo niedopuscić do takiej sytuacji (czyt. uniemożliwić
pracodawcy odwołanie z urlopu). Sam się także przed tym zabezpieczyłem.
A w ogóle - po co piszesz jakieś perory zupełnie nie na temat. Lubisz się
czytać? ;)
> to oparte jest nie tylko na kp, ale także na
> orzecznictwie, doktrynie i własnej praktyce sądowej :)
Weź se te farmazony wpisz w siga, po co bedziesz ciągle klepał?
--
Jotte
-
14. Data: 2007-07-17 13:00:41
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: Olgierd <n...@o...com>
Dnia Tue, 17 Jul 2007 14:40:31 +0200, Jotte napisał(a):
>> pracodawca jest panem i władcą w firmie
> ROTFL
> Ale, ale - już gdzieś czytałem podobne banialuki...
Też lubię takie teksty ;-)
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
-
15. Data: 2007-07-17 16:18:03
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: "krzysiek" <k...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:f7idbs$kbk$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:f7ibcn$pg7$1@atlantis.news.tpi.pl Krzysiek
> <k...@p...onet.pl> pisze:
>
>>>>pracownik nie ma tu nic do powiedzenia
>>> Oczywiście, że ma.
>>> Pracodawca nic nie wyznacza. Nie może zmusić pracownika do
>>> skorzystania z tego uprawnienia. Pracodawca składa (albo nie składa)
>>> wniosek o udzielenie zwolnienia w określonym dniu (dniach).
>>> Pracodawca może nie wyrazić zgody na ten termin (chyba, że zostały
>>> tylko dwa ostatnie dni roku), ale nawet wówczas nie może "wyznaczyć"
>>> pracownikowi swojego terminu. Ze "stwierdzeniami na 100%" należy być
>>> ostrożnym... --
>> niestety ale nie ma nic do powiedzenia - i chodzi tu o termin;
>> domyślam się że jesteś pracownikiem zatem proponuję zrobić eksperyment -
>> złóż pracodawcy wniosek o jakikolwiek urlop, poza urlopem na żądanie i
>> innych tzw, szczególnych (np. macierzyński), a zobaczysz, że może mu nie
>> odpowiadać termin w którym chcesz go wziąć
> [cut]
> Nie rozumiesz tego, co napisałem, co sam napisałeś, czy jednego i
> drugiego?
> Wytłumaczę ci jeszcze prościej, ale po pierwsze zostawiamy urlopy, bo to
> nie temat wątku, mówimy o 2 dniach z art. 188.
> <cit>
> pracodawca wyznacza termin tego zwolnienia; pracownik nie ma tu nic do
> powiedzenia - jest podporządkowany pracodawcy i jego poleceniom
> </cit>
> Jest to bzdura. Tych dwóch dni udziela się _na_ _wniosek_ pracownika - nie
> można mu nakazać skorzystania z nich, nie mówiąc już o wyznaczaniu
> terminu.
> Z terminem, w jakim pracownik wnioskuje o udzielenie zwolnienia pracodawca
> może się nie zgodzić i to wszystko.
> Koniec, kropka.
>
>> pracodawca jest panem i władcą w firmie
> ROTFL
> Ale, ale - już gdzieś czytałem podobne banialuki... ;)
>
>> i to on decyduje w jakim terminie wezmiesz sobie
>> przysługujący ci urlop
> Są różne urlopy. Ponieważ piszesz nieprecyzyjnie założę, iż chodzi o
> wypoczynkowy.
> Urlopu tego udziela się _na_ _wniosek_ pracownika, zgodnie z planem
> urlopów albo po uzgodnieniu z pracownikiem.
> Jedynie w dwóch przypadkach może pracodawca wysłać pracownika na urlop
> (wypoczynkowy) bez jego wniosku:
> - jeśli pracownik jest na wypowiedzeniu;
> - jeśli pracownik nie wykorzystał urlopu, a zbliża się koniec 1 kwartału
> następnego roku.
> I to tyle.
>
>>, z którego w każdej chwili może cię przecież
>> odwołać
> [cut]
> Teoria. Bardzo łatwo niedopuscić do takiej sytuacji (czyt. uniemożliwić
> pracodawcy odwołanie z urlopu). Sam się także przed tym zabezpieczyłem.
> A w ogóle - po co piszesz jakieś perory zupełnie nie na temat. Lubisz się
> czytać? ;)
>
>> to oparte jest nie tylko na kp, ale także na
>> orzecznictwie, doktrynie i własnej praktyce sądowej :)
> Weź se te farmazony wpisz w siga, po co bedziesz ciągle klepał?
>
> --
> Jotte
>
ja nie mam czasu z Tobą dyskutować, a przy okazji nawet jeżeli to czynię, to
NIE OBRAŻAM CIĘ;
to nie było fair z Twojej strony, zwłaszcza że moją intencją jest pomóc
pytającemu, a nie spierać się z Tobą kto ma bardziej rację; zresztą to
pytający dokona wyboru jednej z naszych rad i na własnej skórze się przekona
która rada była właściwa :) poza tym ja nie piszę, co by było gdyby, albo
jak to u mnie w pracy robi pracodawca, ale to co stanowi kodeks pracy i
praktyka sądownicza - w każdym zakładzie pracy jest różnie;
zgodzę się, że to uprawnienie pracownik ma prawo wykorzystać, jeżeli spełnia
określone w art.188kp warunki, ale pracodawca może zwyczajnie mu odmówić -
no ale co wtedy - myślę, że masz odpowiedź na to?
ponadto na koniec wyrażam ubolewanie, że nie potrafisz zwyczajnie
wytłumaczyć, że według ciebie jestem w błędzie, ale od razu obrażasz mnie,
mimo że nie znasz mnie; muszę to stwierdzić z przykrością; a moje, jak to
nazwałeś "perory", to tylko przykład, może nie do końca trafiony, ale
zapewne związany z problemem
a to, że napisałem, że się powołuję na orzecznictwo i praktykę swoją w
sądach, nie jest zwykłym bałwochwalstwem, ale informacją dla osoby
pytającej, by mogła ewentualnie w rozmowie z pracodawcą zabłysnąć :) ot cała
filozofia
ja staram się odpowiadać pytającemu na pytanie, nie wdając się w
niepotrzebne spory z pozostałymi odpowiadającymi; jeżeli jednak zwracam
komuś uwagę na błąd, to czynię to z kulturą i tolerancją dla jego poglądów i
wiedzy; o to samo bym cię skromnie prosił :)
pzdr
krzysiek
-
16. Data: 2007-07-17 17:00:55
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f7iq51$m2h$1@atlantis.news.tpi.pl krzysiek
<k...@p...onet.pl> pisze:
> ja nie mam czasu z Tobą dyskutować
Ja cię wcale nie namawiam, prostuję jedynie błędne części twoich wypowiedzi.
Zresztą nie dyskutujesz ze mną tylko z grupą, to nie są pogaduchy na privie.
>, a przy okazji nawet jeżeli to
> czynię, to NIE OBRAŻAM CIĘ;
Nie wrzeszcz. Nikt cię nie obraża.
> moją intencją jest pomóc pytającemu,
To bardzo dobrze, moje intencje są takie same.
Pomocy można udzielić w różny sposób, niekoniecznie prowadząc za rękę.
> a nie spierać się z Tobą kto ma bardziej rację
To trzeba mu było odpisać na priva. To jest grupa _dyskusyjna_
, tu się ścierają poglądy i opinie, po to takie grupy istnieją.
> zresztą to pytający dokona wyboru jednej z naszych rad i na własnej skórze
> się
> przekona która rada była właściwa :)
Ja to widzę szerzej. Udział w grupach (zarówno czynny jak i bierny) służy
IMO zdobywaniu wiedzy. Dobrym sposobem do tego jest dyskusja, nawet jeśli
jest ostra lub bardzo ostra. Tu się nie gładzi po główkach, tylko kopie po
dupach (jak ktoś z użytkowników kiedyś pisał).
Cenną zaletą jest umiejętność przyznania się do błędu. To zaden wstyd, a
mimo to niektórzy kręcą, kombinują, wypisują głupoty byle nie wyjść, że się
mylili - takich czytać nie warto.
Wiedz także, że archiwa grup wiszą w necie po kilka lat. Kiedyś ktoś będzie
szukał odpowiedzi na ważna kwestię i znajdzie tonę śmiecia, przez którą się
nie przedrze. Już teraz tak jest.
> poza tym ja nie piszę, co by było
> gdyby, albo jak to u mnie w pracy robi pracodawca, ale to co stanowi
> kodeks pracy i praktyka sądownicza - w każdym zakładzie pracy jest
> różnie;
Oraz, że jesteś pewien na 100% swojej racji, bo jesteś - jak twierdzisz -
praktykiem, masz wieloletnią wiedzę prawniczą i znasz doktrynę oraz
orzecznictwo. ;)
> zgodzę się, że to uprawnienie pracownik ma prawo wykorzystać,
> jeżeli spełnia określone w art.188kp warunki,
Cieszę się z twojej zgody na to, że pracownik ma prawo wykorzystać
przysługujące mu uprawnienie.
Tyle, że z tym się raczej trudno nie zgodzić...
> ale pracodawca może
> zwyczajnie mu odmówić - no ale co wtedy - myślę, że masz odpowiedź na to?
Znam - zwolnienie lekarskie. :-)
Natomiast pracodawcy raczej nic się formalnie zrobić nie da. Może mu tak
odmawiać wiele razy i nawet jeśli innym pracownikom w takiej samej sytuacji
nie odmówi, to ciężko będzie mu udowodnić szykanowanie o mobbingu nie
wspominając..
Jak już pisałem jedyna sytuacja, w której pracodawca nie może odmówić
pracownikowi udzielenia zwolnienia w tym trybie - jak ten zawnioskuje o 30 i
31.12.
> ponadto na koniec wyrażam ubolewanie, że nie potrafisz zwyczajnie
> wytłumaczyć, że według ciebie jestem w błędzie, ale od razu obrażasz
Nie jesteś przesadnie obrażalski? Wytłumaczyłem ci najzupełniej zwyczajnie,
pomimo twojej bufonady ze 100% racji. Mam zacytować?
> mnie, mimo że nie znasz mnie; muszę to stwierdzić z przykrością; a
> moje, jak to nazwałeś "perory", to tylko przykład, może nie do końca
> trafiony, ale zapewne związany z problemem
Przecież napisałem prawdę - przeczytaj się sam. Powtarzasz w postach to, co
już inni jasno napisali i dokładasz do tego swoją "aprobatę", jakby była ona
potrzebna. Odjeżdżasz od tematu - to co to jest?
> a to, że napisałem, że się powołuję na orzecznictwo i praktykę swoją w
> sądach, nie jest zwykłym bałwochwalstwem
Pewnie, że nie. To jest samochwalstwo. ;))
Tyle, że ty się nie powołujesz na orzecznictwo, nawet go nie podajesz.
Ty tylko twierdzisz, że je znasz.
>, ale informacją dla osoby pytającej, by mogła ewentualnie w rozmowie z
>pracodawcą zabłysnąć :) ot
> cała filozofia
Jak ma zabłysnąć? Powołać się na gościa z grupy dyskusyjnej, który
twierdził, że zna orzecznictwo, a nawet doktrynę? Przecież się wtedy
ośmieszy.
> ja staram się odpowiadać pytającemu na pytanie, nie wdając się w
> niepotrzebne spory z pozostałymi odpowiadającymi
No to ja ci doradzam zapoznanie się z ideą funkcjonowania usenetu.
>; jeżeli jednak zwracam komuś uwagę na błąd, to czynię to z kulturą i
>tolerancją dla jego
> poglądów i wiedzy; o to samo bym cię skromnie prosił :)
Pomyślę. ;)
Piszesz na grupę z własnej woli, nie ma przymusu. Tym samym poddajesz swoja
wypowiedź pod publiczny osąd. Nie masz wpływu na to, co potem ktoś napisze i
jak.
--
Jotte
-
17. Data: 2007-07-17 18:30:37
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: "krzysiek" <k...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:f7isk0$u6f$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:f7iq51$m2h$1@atlantis.news.tpi.pl krzysiek
> <k...@p...onet.pl> pisze:
>
>> ja nie mam czasu z Tobą dyskutować
> Ja cię wcale nie namawiam, prostuję jedynie błędne części twoich
> wypowiedzi.
> Zresztą nie dyskutujesz ze mną tylko z grupą, to nie są pogaduchy na
> privie.
>
>>, a przy okazji nawet jeżeli to
>> czynię, to NIE OBRAŻAM CIĘ;
> Nie wrzeszcz. Nikt cię nie obraża.
>
>> moją intencją jest pomóc pytającemu,
> To bardzo dobrze, moje intencje są takie same.
> Pomocy można udzielić w różny sposób, niekoniecznie prowadząc za rękę.
>
>> a nie spierać się z Tobą kto ma bardziej rację
> To trzeba mu było odpisać na priva. To jest grupa _dyskusyjna_
> , tu się ścierają poglądy i opinie, po to takie grupy istnieją.
>
>> zresztą to pytający dokona wyboru jednej z naszych rad i na własnej
>> skórze się
>> przekona która rada była właściwa :)
> Ja to widzę szerzej. Udział w grupach (zarówno czynny jak i bierny) służy
> IMO zdobywaniu wiedzy. Dobrym sposobem do tego jest dyskusja, nawet jeśli
> jest ostra lub bardzo ostra. Tu się nie gładzi po główkach, tylko kopie po
> dupach (jak ktoś z użytkowników kiedyś pisał).
> Cenną zaletą jest umiejętność przyznania się do błędu. To zaden wstyd, a
> mimo to niektórzy kręcą, kombinują, wypisują głupoty byle nie wyjść, że
> się mylili - takich czytać nie warto.
> Wiedz także, że archiwa grup wiszą w necie po kilka lat. Kiedyś ktoś
> będzie szukał odpowiedzi na ważna kwestię i znajdzie tonę śmiecia, przez
> którą się nie przedrze. Już teraz tak jest.
>
>> poza tym ja nie piszę, co by było
>> gdyby, albo jak to u mnie w pracy robi pracodawca, ale to co stanowi
>> kodeks pracy i praktyka sądownicza - w każdym zakładzie pracy jest
>> różnie;
> Oraz, że jesteś pewien na 100% swojej racji, bo jesteś - jak twierdzisz -
> praktykiem, masz wieloletnią wiedzę prawniczą i znasz doktrynę oraz
> orzecznictwo. ;)
>
>> zgodzę się, że to uprawnienie pracownik ma prawo wykorzystać,
>> jeżeli spełnia określone w art.188kp warunki,
> Cieszę się z twojej zgody na to, że pracownik ma prawo wykorzystać
> przysługujące mu uprawnienie.
> Tyle, że z tym się raczej trudno nie zgodzić...
>
>> ale pracodawca może
>> zwyczajnie mu odmówić - no ale co wtedy - myślę, że masz odpowiedź na
>> to?
> Znam - zwolnienie lekarskie. :-)
> Natomiast pracodawcy raczej nic się formalnie zrobić nie da. Może mu tak
> odmawiać wiele razy i nawet jeśli innym pracownikom w takiej samej
> sytuacji nie odmówi, to ciężko będzie mu udowodnić szykanowanie o mobbingu
> nie wspominając..
> Jak już pisałem jedyna sytuacja, w której pracodawca nie może odmówić
> pracownikowi udzielenia zwolnienia w tym trybie - jak ten zawnioskuje o 30
> i 31.12.
>
>> ponadto na koniec wyrażam ubolewanie, że nie potrafisz zwyczajnie
>> wytłumaczyć, że według ciebie jestem w błędzie, ale od razu obrażasz
> Nie jesteś przesadnie obrażalski? Wytłumaczyłem ci najzupełniej
> zwyczajnie, pomimo twojej bufonady ze 100% racji. Mam zacytować?
>
>> mnie, mimo że nie znasz mnie; muszę to stwierdzić z przykrością; a
>> moje, jak to nazwałeś "perory", to tylko przykład, może nie do końca
>> trafiony, ale zapewne związany z problemem
> Przecież napisałem prawdę - przeczytaj się sam. Powtarzasz w postach to,
> co już inni jasno napisali i dokładasz do tego swoją "aprobatę", jakby
> była ona potrzebna. Odjeżdżasz od tematu - to co to jest?
>
>> a to, że napisałem, że się powołuję na orzecznictwo i praktykę swoją w
>> sądach, nie jest zwykłym bałwochwalstwem
> Pewnie, że nie. To jest samochwalstwo. ;))
> Tyle, że ty się nie powołujesz na orzecznictwo, nawet go nie podajesz.
> Ty tylko twierdzisz, że je znasz.
>
>>, ale informacją dla osoby pytającej, by mogła ewentualnie w rozmowie z
>>pracodawcą zabłysnąć :) ot
>> cała filozofia
> Jak ma zabłysnąć? Powołać się na gościa z grupy dyskusyjnej, który
> twierdził, że zna orzecznictwo, a nawet doktrynę? Przecież się wtedy
> ośmieszy.
>
>> ja staram się odpowiadać pytającemu na pytanie, nie wdając się w
>> niepotrzebne spory z pozostałymi odpowiadającymi
> No to ja ci doradzam zapoznanie się z ideą funkcjonowania usenetu.
>
>>; jeżeli jednak zwracam komuś uwagę na błąd, to czynię to z kulturą i
>>tolerancją dla jego
>> poglądów i wiedzy; o to samo bym cię skromnie prosił :)
> Pomyślę. ;)
> Piszesz na grupę z własnej woli, nie ma przymusu. Tym samym poddajesz
> swoja wypowiedź pod publiczny osąd. Nie masz wpływu na to, co potem ktoś
> napisze i jak.
>
> --
> Jotte
to jest twoja opinia prywatna jak działa usenet i grupy dyskusyjne; zreszta
skoro grupa ma nazwę dyskusyjną, to należy dyskutować, a dyskusja nie polega
na tym by sie od razu brać za łby, tylko rzeczowo rozmawiać, bo w przeciwnym
razie to już nie jest dyskusja tylko zwykła bezsensowna kótnia, która do
niczego nie prowadzi; i nie jestem obrażalski przesadnie, ale staram się
podejść do dyskusji także etycznie, by nie wygrywaly emocje, ale wiedza;
zresztą znowu zrobiłeś to, o co prosiłem byś nie robił - napisałeś
"bufonady" - nie możesz choć raz zwyczajnie napisać, np. nie masz racji, lub
że twoje twierdzenia nie polegają na prawdzie; wiesz, tak zwyczajnie, jak
człowiek do człowieka; przecież nie jesteśmy na meczu piłkarskim i nie
kibicujemy dwóm różnym drużynom tylko staramy się pomóc ludziom; poza tym na
grupie odpowiadają także osoby, które znają prawo tylko z własnego
doświadczenia i mogą się czasami mylić, ale przecież nie można od razu ich
skarcać w stylu - piszesz bzdury, farmazony, itp.;
jeżeli jednak twierdzisz, ze tak jak opisujesz ma wygladac grupa dyskusyjna,
by dokopac do d..., to trudno, efekt jest tylko taki że pytający nie
dostanie takiej odpowiedzi, jakiej by chcial, a same wyzwiska, oczernianie
innych za wypowiedzi, nawet jeżeli są błędne, a już na pewno wzajemne
przechwalanie się kto lepiej drugiego, jak to powiedziales, kopnie w d...;
chyba nie taki jest cel grup dyskusyjnych; to również jak sam napisałeś
zostaje na grupie, zamiast rzeczowych dyskusji i merytorycznych wypowiedzi o
sprawie, a nie o błędach innych, niezależnie jak bardzo głupie moga one być
dlatego proszę o więcej wyrozumiałości, zapewne znasz się na sprawach które
opisujesz, ale naprawdę nie musisz tego okazywać poprzez nietolerancyjne i
nieasertywne zachowanie wobec obcych ci ludzi
pzdr
krzysiek
-
18. Data: 2007-07-17 20:14:52
Temat: Re: Art. 188 Kodeksu Pracy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f7j253$u2$1@nemesis.news.tpi.pl krzysiek
<k...@p...onet.pl> pisze:
> to jest twoja opinia prywatna jak działa usenet i grupy dyskusyjne;
Nie. Najpierw poczytaj, potem się wypowiadaj.
Poza tym może byś był łaskaw uprzejmie i dostosował się do niepisanych, ale
ogólnie przyjętych zasad, zaczął ciąć zbędne cytaty oraz niepotrzebne
wrotki, sygnatury, zastosował delimiter i skonfigurował sobie prawidłowo
swojego OE?
To przecież ułatwia użytkowanie, a nie utrudnia.
> zreszta skoro grupa ma nazwę dyskusyjną, to należy dyskutować, a
> dyskusja nie polega na tym by sie od razu brać za łby, tylko rzeczowo
> rozmawiać, bo w przeciwnym razie to już nie jest dyskusja tylko zwykła
> bezsensowna kótnia, która do niczego nie prowadzi;
To generalnie słuszne spostrzeżenia. Czasem trzeba wprawdzie od razu "dać w
łeb", ale generalnie rzeczowość jest na 1-szym miejscu.
Oczywiście nie wyklucza to humoru, (nawet w postaci kpiny czy docinku) ani
ostrej formy wypowiedzi.
> znowu zrobiłeś to, o co prosiłem byś nie robił
No to co?
> - napisałeś "bufonady" - nie możesz choć
> raz zwyczajnie napisać, np. nie masz racji, lub że twoje twierdzenia nie
> polegają na prawdzie
Mogę, pewnie, że mogę, ale to _była_ wg mnie bufonada, nazwałem rzecz po
imieniu. Można mówić "mięśnie pośladkowe" symetryczne, można powiedzieć
"dupa". Krócej, a i tak wiadomo o co chodzi.
Co ważniejsze - treść czy forma?
> przecież nie jesteśmy na meczu piłkarskim i nie kibicujemy dwóm różnym
> drużynom tylko staramy się pomóc ludziom; poza tym na grupie odpowiadają
> także osoby, które znają prawo tylko z własnego doświadczenia i mogą się
> czasami mylić, ale przecież nie można od razu ich skarcać w stylu -
> piszesz bzdury, farmazony, itp.;
Można, a czasem nawet trzeba.
Jest tak wtedy, gdy dany temat pojawiał się wielokrotnie na grupie i
wypowiedź użytkownika jasno wskazuje, że po prostu nie zadał sobie drobnego
trudu przejrzenia archiwum ani prostego użycia google'a.
Tak się tępi leni, notabene naruszających jeden z podstawowych wymogów
netykiety usenetowej.
Tak jest także wtedy, gdy wypowiedź usera-idioty dowodzi, że nie posiada
nawet najzupełniej elementarnej wiedzy w temacie, który powinien znać choćby
pobieżnie. Przykład - zobacz jak często pojawiają się kretyni piszacy o
"wypowiedzeniu za porozumieniem stron" albo "pracuję na umowę-zlecenie, mój
szef nie chce midać urlopu...". A nastepnie sprawdź ile razy była o tym mowa
na grupie.
> jeżeli jednak twierdzisz, ze tak jak
> opisujesz ma wygladac grupa dyskusyjna, by dokopac do d..., to trudno,
Nic takiego nie twierdziłem. Musisz czytać ze zrozumieniem, inaczej nic z
tego nie będzie.
> efekt jest tylko taki że pytający nie dostanie takiej odpowiedzi, jakiej
> by chcial,
Nikt nie powiedział, że musi dostać odpowiedź jakiej by chciał. Dostaje
odpowiedzi, jakie mu użytkownicy zechcą udzielić. To nie jest darmowe biuro
porad prawnych.
> zamiast rzeczowych dyskusji i merytorycznych wypowiedzi o sprawie, a nie
> o błędach innych, niezależnie jak bardzo głupie moga one być
Właśnie zależnie. Ja wiem, że głupota jest bezgraniczna. Ale nie trzeba tego
zjawiska wspierać.
--
Jotte