-
1. Data: 2004-10-01 16:52:31
Temat: Adekwatny związek przyczynowy
Od: "Roman G." <r...@N...gazeta.pl>
Instruktor narciarski na zimowisku zaczyna zajęcia z dziećmi 8-10 lat
zbiórką w szyku, po czym poleca usiąść im na chwilę na ławeczce, sam wchodzi
do magazynku po sprzęt. W tym czasie jedno z dzieci wspina się na drzewo,
spada i łamie rękę.
Czy między sposobem wykonywania obowiązków przez instruktora, a wypadkiem
zachodzi adekwatny związek przyczynowy?
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2004-10-02 05:43:01
Temat: Re: Adekwatny związek przyczynowy
Od: "Johnson" <j...@a...pl.nospam>
użytkownik Roman G. napisał(a) w wiadomości
news:cjk20f$7it$1@inews.gazeta.pl:
> Instruktor narciarski na zimowisku zaczyna zajęcia z dziećmi 8-10 lat
> zbiórką w szyku, po czym poleca usiąść im na chwilę na ławeczce, sam wchodzi
> do magazynku po sprzęt. W tym czasie jedno z dzieci wspina się na drzewo,
> spada i łamie rękę.
>
> Czy między sposobem wykonywania obowiązków przez instruktora, a wypadkiem
> zachodzi adekwatny związek przyczynowy?
>
> RG
Tak, to całkiem typowe zachowanie dla dzieci.
--
JOHNSON :)
-
3. Data: 2004-10-02 08:48:30
Temat: Re: Adekwatny związek przyczynowy
Od: Mithos <m...@o...No.More.Spam.polska>
Użytkownik Roman G. napisał:
> Instruktor narciarski na zimowisku zaczyna zajęcia z dziećmi 8-10 lat
> zbiórką w szyku, po czym poleca usiąść im na chwilę na ławeczce, sam wchodzi
> do magazynku po sprzęt. W tym czasie jedno z dzieci wspina się na drzewo,
> spada i łamie rękę.
>
> Czy między sposobem wykonywania obowiązków przez instruktora, a wypadkiem
> zachodzi adekwatny związek przyczynowy?
Wg mnie nie.
pozdrawiam
--
Mithos
mithos(at)op.No.More.Spam.polska
GG 3442873
-
4. Data: 2004-10-02 11:53:42
Temat: Re: Adekwatny związek przyczynowy
Od: "M" <t...@p...onet.pl>
> Instruktor narciarski na zimowisku zaczyna zajęcia z dziećmi 8-10 lat
> zbiórką w szyku, po czym poleca usiąść im na chwilę na ławeczce, sam wchodzi
> do magazynku po sprzęt. W tym czasie jedno z dzieci wspina się na drzewo,
> spada i łamie rękę.
>
> Czy między sposobem wykonywania obowiązków przez instruktora, a wypadkiem
> zachodzi adekwatny związek przyczynowy?
W tym wypadku instruktor jest "osoba zobowiazana do nadzoru". Jako taki ponosi
odpowiedzialnosc za pozostawione pod jego piecza dzieci, zarowno w zakresie
szkody wyrzadzonej przez dziecko osobie trzeciej, jak i wtedy, gdy
poszkodowanym jest samo dziecko (zob. art. 427 kc).
Problem instruktora polega tu na tym, ze w powolanym przeze mnie przepisie
ustanowiono 2 domniemania prawne:
- co do winy w nadzorze
- co do adekwatnego zwiazku przyczynowego miedzy tym zawinionym zachowaniem
nadzorujacego a szkoda.
Sa to domniemania prawne zwykle, a wiec obalalne. Oznacza to, ze instruktor
moze uchylic sie od odpowiedzialnosci dowodzac, ze:
- zachodzi ktoras z przeslanek ekskulpacyjnych (tj. brak winy po stronie
nadzorujacego, co oznacza koniecznosc wykazania, ze dochowal on tzw. nalezytej
starannosci - zob. art. 355 kc; moze byc tez wykazanie wylacznej winy osoby
trzeciej albo np. dzialania vis maior, ale w tym przypadku nie wchodzi to -
jak sadze - w gre)
- nie ma zwiazku adekwatnego - to kwestia srodkow dowodowych - albo sie uda
przekonac sedziego albo nie. Stwierdzanie teraz, czy w podanej sytuacji
zachodzi ten zwiazek czy nie o tyle nie ma sensu, ze w sytuacjach
kontrowersyjnych (a w kazdym razie nie do konca przejzystych) przy odrobinie
sprytu da sie przeciagnac line na swoja strone, a gdy tego sprytu brak - nawet
sprawa na pierwszy rzut oka wygrana moze pasc. W kazdym razie podstawowym
sposobem obalania tego domniemania jest wykazanie, ze szkoda powstalaby byla
nawet przy starannym wykonywaniu nadzoru (i tutaj byloby ciezko temu
instruktorowi to wykazac, z wiadomych wzgledow).
Pozdr.
M
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
5. Data: 2004-10-02 16:24:24
Temat: Re: Adekwatny związek przyczynowy
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
M <t...@p...onet.pl> napisał(a):
> W kazdym razie podstawowym sposobem obalania tego domniemania jest
wykazanie,
> ze szkoda powstalaby byla nawet przy starannym wykonywaniu nadzoru (i tutaj
> byloby ciezko temu instruktorowi to wykazac, z wiadomych wzgledow).
Jerzy Lewandowski "Prawo cywilne" Warszawa 2002
"Obowiązek odszkodowania może powstać jedynie wtedy, gdy szkoda pozostaje w
związku przyczynowym ze zdarzeniem, z którym przepisy łączą powstanie
odpowiedzialności. Szkoda musi być więc następstwem tego zdarzenia. W myśl
postanowień k.c. zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko
za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła.
Jakie jednak skutki można uznać za normalne, tego Kodeks cywilny nie
wyjaśnia. Wydaje się, że za normalne należy uznać takie następstwa, które
występują jako typowe skutki pewnego zdarzenia, nie zaś takie, które zostały
wywołane tylko w wyniku zbiegu okoliczności. Są to tzw. skutki adekwatne do
określonej przyczyny, toteż w teorii ten rodzaj związku przyczynowego zwany
jest adekwatnym związkiem przyczynowym. "[s. 92]
Czy skutek (nie tylko wejście dziecka na drzewo, ale i upadek z niego) był
typowy, czy wywołany został tylko w wyniku nieszczęśliwego zbiegu
okoliczności?
Czy w ogóle nie wolno sprawować opieki nad cudzym dzieckiem pośrednio, licząc
na jego zdrowy rozsądek, samokontrolę i znajomość podtawowych zasad
bezpieczeństwa? Nie mogę puścić na podwórko chrześniaka, który przyjechał do
mnie na wakacje, bo a nuż wejdzie na drzewo i spadnie?
Czy postępowanie opiekuna w podobnych przypadkach przekracza ramy ryzyka dnia
codziennego?
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
6. Data: 2004-10-02 18:46:36
Temat: Re: Adekwatny związek przyczynowy
Od: "M" <t...@p...onet.pl>
> Czy skutek (nie tylko wejście dziecka na drzewo, ale i upadek z niego) był
> typowy, czy wywołany został tylko w wyniku nieszczęśliwego zbiegu
> okoliczności?
Jezeli nawet sobie tak tutaj stwierdzimy, ze byl to zbieg okolicznosci, to
(jak napisalam przedtem) to tenze instruktor bedzie musial tego dowiesc ze
wzgledu na istniejace a powolane przeze mnie domniemania. Natomiast co do
typowosci zdarzenia - zobacz nizej(*).
> Czy w ogóle nie wolno sprawować opieki nad cudzym dzieckiem pośrednio,
licząc
> na jego zdrowy rozsądek, samokontrolę i znajomość podtawowych zasad
> bezpieczeństwa?
Mozna sprawowac i liczyc, tylko pytanie czy sie nie przeliczysz. *Dzieci
bowiem ze swej natury sa dosc nieprzewidywalne i trudno raczej przypisac im
cechy, na ktore chcialbys wlasnie liczyc (rozsadek, samokontrole itd). Bo
dzieci, szczegolnie w omawianym wieku sa nieodpowiedzialne, cokolwiek by nie
mowic. Na takim zalozeniu opiera sie system prawa formulujac chociazby zasady
odpowiedzialnosci karnej i cywilnej tych istot i takie zalozenie powszechnie
uznane jest za prawdziwe. Stad chociazby instytucja wladzy rodzicielskiej czy
nadzoru i opieki.
Nie mogę puścić na podwórko chrześniaka, który przyjechał do
> mnie na wakacje, bo a nuż wejdzie na drzewo i spadnie?
Mozesz puscic, ale nie mozesz wykluczyc ze wlasnie wlezie na drzewo i zleci
czy ze zrobi cos rownie interesujacego.
> Czy postępowanie opiekuna w podobnych przypadkach przekracza ramy ryzyka
dnia
> codziennego?
Moze i nie przekracza, ale obojetnym bykiem - nadal jest to ryzyko, a co za
tym idzie - grozba poniesienia konsekwencji "w razie co". Bo przeciez na tym
polega ryzyko, czyz nie?
M
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl