-
61. Data: 2007-05-19 11:29:11
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: "miranka" <a...@m...pl>
"Animka" <a...@t...nie.ja.wp.pl> wrote in message
news:f2ml8j$4as$1@news.interia.pl...
miranka pisze:
> Tłumaczenie filmów to jest praca - takie coś, z czego ludzie żyją,
utrzymują
> rodziny, opłacają ZUS i niekoniecznie mają ochotę rozdawać za darmo
> wytworzone przez siebie produkty.
> Anka
> NB. Tekst oryginału też ma właściciela, więc rozpowszechnianie
samodzielnie
> wykonanego tłumaczenia również jest nielegalne.
W internecie jest sporo ludzi, którzy znają angielski i potrafią sami
przetłumaczyć sobie na własne potrzeby każdy film. Nie muszą kupować u
właściciela.
Mogą robić, co chcą - na własny użytek, ale nie mogą tego rozpowszechniać.
Anka
-
62. Data: 2007-05-19 11:37:45
Temat: Re: A biblioteki ? [Re: napisy.org i inne]
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 19.05.2007 Arek <a...@e...net> napisał/a:
> Użytkownik Adramelech napisał:
>> A co powiesz o tych zbrodniarzach, którzy zamiast jak boź przykazał, oglądać
> [..]
> A biblioteki?
> To jest dopiero zbrodnia. Piractwo pełną gębą! :)
Art. 28.
--
Marcin
-
63. Data: 2007-05-19 11:55:41
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: "miranka" <a...@m...pl>
"Adramelech" <a...@t...nie.ma> wrote in message
news:Xns993586637AFC8adresutuniema@127.0.0.1...
> Tłumaczenie fanowskie bije na głowe te "oficjalne".
To czemu ten genialny tłumacz-amator nie zgłosi się z tym swoim tekstem do
studia nagraniowego, które ma prawa do tego filmu i nie zaproponuje im
swojego, lepszego, tłumaczenia? Zachowa się uczciwie, nie popełni
przestępstwa i jeszcze forsę na tym zarobi.
> O tłumaczeniach do Star Treka nawet nie warto wspominać.
Czy Ty wiesz, KIEDY Star Trek był tłumaczony? Przecież to jest
prehistoria:))
> Nie trzeba być wybitnym ekspertem w obcym by wynaleźć
> błędy. Poszukaj potem napisów w neci i porównaj poziom obu tłumaczeń.
Widziałam, porównywałam. Tylu błędów, co w amatorskich przekładach w necie,
świadczących o kompletnej nieznajomości niuansów językowych, w życiu nie
widziałam.
Tłumaczenie filmów nie polega wyłącznie na precyzyjnym tłumaczeniu każdego
fucka, który lata po ekranie. Ja wiem, że są widzowie, którzy oceniają
przekład po ilości wulgaryzmów (im więcej tym lepszy), ale dla nich nie
warto filmów tłumaczyć. Spokojnie mogą je sobie obejrzeć w oryginale:)
Tłumacze amatorzy zapomnają też, niestety, o regułach języka polskiego i o
tym, że nie wszystko da się, i nie wszystko wolno, tłumaczyć słowo po
słowie. Kaleczą polszczyznę na forach dyskusyjnych, na grupach i kaleczą ją
w amatorskich przekładach. Niech przynajmniej te ostatnie zachowają
wyłącznie dla siebie.
Anka
-
64. Data: 2007-05-19 12:01:47
Temat: Re: A biblioteki ? [Re: napisy.org i inne]
Od: Arek <a...@e...net>
>> Dnia 19.05.2007 Arek <a...@e...net> napisał/a:
>> A biblioteki?
>> To jest dopiero zbrodnia. Piractwo pełną gębą! :)
> Użytkownik Marcin Debowski napisał:
> Art. 28.
Ojej. Wiem, znam.
Nie zmienia to faktu, że jest to EWIDENTNE i RZECZYWISTE okradanie
twórcy :)
To, że usankcjonowane prawnie nie zmienia tego czym ono jest, a mimo to
jest tolerowane.
Może więc czas rozszerzyć art.28.? Żeby nie było żadnych wątpliwości ? :)
pozdrawiam
Arek
--
www.eteria.net
-
65. Data: 2007-05-19 12:03:51
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik Sowiecki Agent napisał:
> z reguly jest wybierana opcja z ustawy o prawie autorskim a nie z kk, a
> tam jest to scigane na wniosek
Ale wymigujesz się od odpowiedzi.
Nie chcę czytać co jest wybierane , co ono robi, co oni robią itd. itp.
Chcę usłyszeć TWOJE stanowisko - czy TOBIE zależy żeby użytkownicy
Twojego programu byli nękani przez policję i KARANI przez sądy?
pozdrawiam
Arek
--
www.arnoldbuzdygan.com
-
66. Data: 2007-05-19 12:04:55
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Sat, 19 May 2007 11:26:30 +0200, Adramelech napisał(a):
> A moi znajomi których wprawdzie nie znam osobiście, ale utrzymuje z nim
> kontkat przez internet, i "pożyczam" im nagranie programu wysyłając przez
> internet?
To powinno być nielegalne. Dokładnie rzecz biorąc z "oryginału" możesz
sobie zrobić tylko jedną kopię dla siebie - ale tej kopii nie powinno
się kopiować jeszcze raz. Jak pożyczysz komuś dysk z nagranym utworem
to ok, ale jak skopiujesz czy prześlesz internetem to powinno być
nielegalne - i tak to powinno być jasno sformułowane w prawie.
Pozdrawiam,
Henry
-
67. Data: 2007-05-19 12:41:58
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: Adramelech <a...@t...nie.ma>
"Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl> Odpowiedz na
news:ukcbffifpr0b$.g5a9fuvp1pfh$.dlg@40tude.net:
> Dnia Sat, 19 May 2007 11:26:30 +0200, Adramelech napisał(a):
>
>> A moi znajomi których wprawdzie nie znam osobiście, ale utrzymuje z nim
>> kontkat przez internet, i "pożyczam" im nagranie programu wysyłając przez
>> internet?
>
> To powinno być nielegalne. Dokładnie rzecz biorąc z "oryginału" możesz
> sobie zrobić tylko jedną kopię dla siebie - ale tej kopii nie powinno
> się kopiować jeszcze raz. Jak pożyczysz komuś dysk z nagranym utworem
> to ok, ale jak skopiujesz czy prześlesz internetem to powinno być
> nielegalne - i tak to powinno być jasno sformułowane w prawie.
Dlaczego? Czym różni się pożyczenie kopi znajomemu, od wysłania kopi
znajomemu internetem? A jak wyśle pocztą to będzie dobrze?
I co wg ciebie jest oryginałem? Płyta na którą nagrałem sobie ten program z
tv? A jak mój znajomy mieszka za granicą i nie rozumie polskiego, a ja oprócz
tej kopi, wyśle jeszcze zrobione przezemnie napisy w pliku txt?
Pozdrawiam!
--
Piotr Sobolewski
"My jsme Borg. Odpor je marny, budete asimilovani..."
http://adramel.prv.pl - artykuł o zgrywaniu przez karty TV.
-
68. Data: 2007-05-19 12:43:20
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: Adramelech <a...@t...nie.ma>
"miranka" <a...@m...pl> Odpowiedz na
news:f2mlo3$s85$1@inews.gazeta.pl:
> A Wy zamiast się złościć, że na gazetowych insertach jest złe
> tłumaczenie, to kupujcie albo wypożyczajcie porządne DVD albo VHSy,
Te porządne studia też często nie grzeszą jakością tłumaczenia.
Pozdrawiam!
--
Piotr Sobolewski
"My jsme Borg. Odpor je marny, budete asimilovani..."
http://adramel.prv.pl - artykuł o zgrywaniu przez karty TV.
-
69. Data: 2007-05-19 12:47:54
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: Adramelech <a...@t...nie.ma>
"miranka" <a...@m...pl> Odpowiedz na
news:f2mojv$9dt$1@inews.gazeta.pl:
>
> "Adramelech" <a...@t...nie.ma> wrote in message
> news:Xns993586637AFC8adresutuniema@127.0.0.1...
>
>> Tłumaczenie fanowskie bije na głowe te "oficjalne".
>
> To czemu ten genialny tłumacz-amator nie zgłosi się z tym swoim tekstem do
> studia nagraniowego, które ma prawa do tego filmu i nie zaproponuje im
> swojego, lepszego, tłumaczenia? Zachowa się uczciwie, nie popełni
> przestępstwa i jeszcze forsę na tym zarobi.
Bo nie robi tego dla pieniędzy. A firma to i tak oleje.
Vide przykład ST. Grupa fanów zwróciła się do wydawcy, oferują już gotowe
tłumaczenia. Zostali olani.
>> O tłumaczeniach do Star Treka nawet nie warto wspominać.
>
> Czy Ty wiesz, KIEDY Star Trek był tłumaczony? Przecież to jest
> prehistoria:))
Ale wiesz co to ST? Ostatnia seria miała swoją premiere jakieś 2 lata temu.
Tak samo jak ostatni kinowy film.
>> Nie trzeba być wybitnym ekspertem w obcym by wynaleźć
>> błędy. Poszukaj potem napisów w neci i porównaj poziom obu tłumaczeń.
>
> Widziałam, porównywałam. Tylu błędów, co w amatorskich przekładach w necie,
> świadczących o kompletnej nieznajomości niuansów językowych, w życiu nie
> widziałam.
> Tłumaczenie filmów nie polega wyłącznie na precyzyjnym tłumaczeniu każdego
> fucka, który lata po ekranie. Ja wiem, że są widzowie, którzy oceniają
> przekład po ilości wulgaryzmów (im więcej tym lepszy), ale dla nich nie
Daruj sobie takie spłycanie.
> warto filmów tłumaczyć. Spokojnie mogą je sobie obejrzeć w oryginale:)
> Tłumacze amatorzy zapomnają też, niestety, o regułach języka polskiego i o
> tym, że nie wszystko da się, i nie wszystko wolno, tłumaczyć słowo po
> słowie. Kaleczą polszczyznę na forach dyskusyjnych, na grupach i kaleczą ją
> w amatorskich przekładach. Niech przynajmniej te ostatnie zachowają
> wyłącznie dla siebie.
Upraszczasz. Spłycasz. Naginasz. Itp.
Porównaj sobie np tłumaczenie wspomianego już przeze mnie Losta wydanego na
DVD z tym który można znaleźć na hataku.
Pozdrawiam!
--
Piotr Sobolewski
"My jsme Borg. Odpor je marny, budete asimilovani..."
http://adramel.prv.pl - artykuł o zgrywaniu przez karty TV.
-
70. Data: 2007-05-19 12:55:00
Temat: Re: napisy.org i inne
Od: TWerek <t...@v...pl>
miranka wrote:
> "TWerek" <t...@v...pl> wrote in message news:f2laup$l40$1@news.onet.pl...
>> Hmm.. jakieś to mało klarowne. "Bierze" te jego truskawki, znaczy
>> _pozbawia_ właściciela możliwości dysponowania nimi? Czy w omawianym
>> przypadku owi twórcy/dystrybutorzy "pirackich" napisów _pozbawiali_
>> osoby posiadające prawa autorskie majątkowe do utworu (filmu) możliwości
>> korzystania z przysługujących im praw - może coś przeoczyłem?
>
> Producent udostępnia film do tłumaczenia ZA PIENIĄDZE. Tłumacz udostępnia
> swój przekład do rozpowszechniania ZA PIENIĄDZE. Tak więc owszem, coś
> przeoczyłeś, bo zdaje się, że napisy.org nie płaciły ani producentom, ani
> tłumaczom (tym oficjalnym)
<cut>
Super - ale Ty chyba odpowiedziałaś na pytanie którego ja nie zadałem
;-) Jak może zauważyłaś (lub nie?) chodziło mi o BEZSENS stosowania do
praw autorskich analogii dot. własności rzeczy (materialnej). Wiem, wiem
- jest to bardzo "chwytliwe" i ze względu na wartość _propagandową_
używane w tłumaczeniach zawiłości prawnych "szaremu obywatelowi". W
końcu nawet polski ustawodawca motywowany przez "lobby
dystrybutorsko-producenckie" posunął się do takiej "socjotechniki"
umieszczając "uzyskanie cudzego programu komputerowego" w tej samej
jednostce redakcyjnej (artykule) KK co pospolitą kradzież. Tym niemniej
- ze względu na _duże_ odmienności (i to nie tylko historyczne) co do
charakteru praw tak specyficznych jak autorskie, IMHO podawanie analogii
z "rozdawanymi truskawkami" czy "kradzionymi samochodami" (chyba już
klasyka medialna) jest delikatnie mówiąc _nie_ na miejscu w poważnej
dyskusji.
> Tłumaczenie filmów to jest praca - takie coś, z czego ludzie żyją, utrzymują
> rodziny, opłacają ZUS i niekoniecznie mają ochotę rozdawać za darmo
> wytworzone przez siebie produkty.
Chciałem nieśmiało dodać że tego akurat nie kwestionowałem. Twierdziłem
tylko (i nadal twierdzę) że owi "tłumacze-piraci" _nie_ pozbawali
właścicieli omawianych pr. autorskich majątkowych możliwości korzystania
z nich - mogli oni nadal np. udzielać licencji na korzystanie z
omawianego utworu, a nawet pobierać pożytki w postaci tantiem od
licencjobiorców. W jaskrawym przeciwieństwie do "rozdawaczy truskawek"
_pozbawiających_ właściciela jakiegokolwiek władztwa nad rzeczą - jak w
Twojej analogii.
> Anka
Pozdr.
--
"People say that if you play Microsoft CD's backwards, you hear satanic
things, but that's nothing, because if you play them forwards, it
installs Windows" - Anonymous