eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › 18 lat a prawo
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 25

  • 1. Data: 2005-11-17 20:46:11
    Temat: 18 lat a prawo
    Od: "kmlodz" <k...@p...onet.pl>

    Chodze do 3 klasy lo i mam od pół roku 18 lat. W szkole jest jedna nauczycielka
    co ostatnio stwierdzila, że się źle zachowuje i że niby inni nauczyciele też się
    na mnie skarżą i mam przyjśc z kochaną rodzicielką. Ja na to że najpierw ja
    chciałbym usłyszeć te skargii na mnie bo to w końcu o mnie chodzi. A ona na to
    że nie ma zamiaru ze mną dyskutować (normalka w polskiej szkole) i mam przyjść z
    rodzicem. Potraktowała mnie jak 8 letniego smarkacza ;/
    Czy ma prawo tak postapić? Pewnie kodeks karny tego nie reguluje a chyba chociaż
    moralby hehe

    A przy okazji całej tej sprawy zastanowiło mnie jak to jest...
    Czy jak mam 18 lat to jestem wg wszelkich praw samodzielny czy nadal mam
    prawnych opiekunów w postaci moich rodziców ??

    Już nawet nie chodzi mi o tą śmieszną sprawe pisania zwolnień, tylko jak ja
    wygladam wg prawa : dorosły człowiek który uczęszcza do szkoły czy może
    wyrośnięte dziecko co ma prawo jazdy i może głosować? :)


    Wybaczcie za błachośc problemu aczkolwiek dobrze wiedzieć na czym się stoi...
    albo leży :P


    Pozdrawiam!
    KMlodz

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2005-11-17 21:10:35
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: Alianora <a...@g...pl>

    kmlodz napisał(a):
    > A przy okazji całej tej sprawy zastanowiło mnie jak to jest...
    > Czy jak mam 18 lat to jestem wg wszelkich praw samodzielny czy nadal mam
    > prawnych opiekunów w postaci moich rodziców ??
    > Już nawet nie chodzi mi o tą śmieszną sprawe pisania zwolnień, tylko
    > jak ja wygladam wg prawa : dorosły człowiek który uczęszcza do szkoły
    > czy może wyrośnięte dziecko co ma prawo jazdy i może głosować?

    Raczej to drugie :P

    Ale na powaznie to dopóki rodzice nie powiedza Ci inaczej (a maja prawo
    bo jestes na ich utrzymaniu) to sam mozesz chodzic na wywiadowki, sam
    mozesz pisac wlasne usprawiedliwienia i mozesz powiedziec nauczycielce,
    ze albo rozmawia z Toba albo z nikim.
    Nie wiem, czy nie moglbys pojsc z nia do sada, gdyby jednak zadzwonila
    do domu i rozmawiala na temat Twoich ocen czy zachowania z rodzicami
    (ustawa o ochronie danych osobowych) ale to juz prawnicy musza sie
    wypowiedziec. Ale ja w szkole sredniej mialem taka sytuacje. Skonczylo
    sie awantura u dyrektorki szkoly i nauczycielka mnie przepraszala. Potem
    bylo przegibane, ale akurat nie dalo sie mnie z tego przedmiotu zagiac.
    I tu powstaje pytanie: czy jak sie ta pani na Ciebie "uwezmie" to
    napewno zdasz przedmiot ktorego ona uczy?

    Pozdrawiam.


  • 3. Data: 2005-11-17 21:49:59
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: "gardziej" <gardziejewski@tlen(czyli o2).pl>

    > (ustawa o ochronie danych osobowych) ale to juz prawnicy musza sie
    > wypowiedziec. Ale ja w szkole sredniej mialem taka sytuacje. Skonczylo

    z tego co pamietam z czasow studenta dziekanat nie mogl podawac ocen ani
    innych danych rodzicom i innym zainteresowanym, wiec szkoly sredniej tez sie
    to tyczy w tym przypadku



  • 4. Data: 2005-11-17 23:42:15
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: Przemysław Płaskowicki <p...@p...name>

    Dnia 17/11/2005 21:46, kmlodz wrote :
    > Chodze do 3 klasy lo i mam od pół roku 18 lat. W szkole jest jedna nauczycielka
    > co ostatnio stwierdzila, że się źle zachowuje i że niby inni nauczyciele też się
    > na mnie skarżą i mam przyjśc z kochaną rodzicielką. Ja na to że najpierw ja
    > chciałbym usłyszeć te skargii na mnie bo to w końcu o mnie chodzi. A ona na to
    > że nie ma zamiaru ze mną dyskutować (normalka w polskiej szkole) i mam przyjść z
    > rodzicem. Potraktowała mnie jak 8 letniego smarkacza ;/
    > Czy ma prawo tak postapić? Pewnie kodeks karny tego nie reguluje a chyba chociaż
    > moralby hehe
    >
    > A przy okazji całej tej sprawy zastanowiło mnie jak to jest...
    > Czy jak mam 18 lat to jestem wg wszelkich praw samodzielny czy nadal mam
    > prawnych opiekunów w postaci moich rodziców ??
    >
    > Już nawet nie chodzi mi o tą śmieszną sprawe pisania zwolnień, tylko jak ja
    > wygladam wg prawa : dorosły człowiek który uczęszcza do szkoły czy może
    > wyrośnięte dziecko co ma prawo jazdy i może głosować? :)

    Z punktu widzenia prawa: dorosły człowiek -- podstawa: art. 92 a
    contrario kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

    Zobacz też:
    http://42.pl/u/eNz


    --
    Przemysław Płaskowicki
    All that is necessary for the triumph of evil is that good men do
    nothing. (Attributed to Edmund Burke)


  • 5. Data: 2005-11-17 23:54:37
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alianora" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:dlirkk$ss4$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > Nie wiem, czy nie moglbys pojsc z nia do sada, gdyby jednak
    zadzwonila
    > do domu i rozmawiala na temat Twoich ocen czy zachowania z rodzicami
    > (ustawa o ochronie danych osobowych) ale to juz prawnicy musza sie
    > wypowiedziec.

    Koncepcja ujawnienia przez nauczycielkę danych osobowych poprzez
    przekazanie uwag co do zachowania syna rodzicom jest warta do
    odnotowania w annałach tej grupy jako jeden z bardziej cudacznych
    pomysłów. Myślę, że rodzice z grubsza znają dane osobowe swojego
    dziecka, toteż trudno mówić tutaj o ich "ujawnieniu".


  • 6. Data: 2005-11-18 00:24:30
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "kmlodz" <k...@p...onet.pl> napisał w
    wiadomości
    news:43d5.000000e7.437cec12@newsgate.onet.pl...


    Chwilowo nie masz 18-tu lat, więc jak widzę problemu nie ma i
    teoretycznie szkoła przekazywać dane o tobie rodzicom może bez
    narażenia się na jakikolwiek zarzut. Po uzyskaniu pełnoletniości
    stajesz się kowalem swego losu i bez względu na to, co uważają szkoły
    w tej sprawie, to tak naprawdę jak się uprzesz, to wygrasz.

    Inna sprawa, to wzywanie przez szkołę rodzica poprzez ucznia i tutaj
    sprawę rozwinę. A jak matka uzna, że jej się nie chce przyjść?
    Przypadki wcale nie wyssane z palca i często dzieci boją się iść do
    szkoły, bo pani kazała przyjść z matką, a matka pijana (albo z innego
    mniej lub bardziej ważkiego powodu) do szkoły przyjść nie może. Wiele
    tragedii się od tego zaczęło. Bo jak idzie na wagary, to wpada w
    środowisko podobnych wykolejeńców. A jak się na wagarach nudzi, to
    przychodzą do łba różne dziwne pomysły.

    Szkoła ma prawo wzywać rodziców, ale moim zdaniem często owe prawo po
    prostu nadużywa. Wzywanie ich tylko po to, by poinformować o jakiejś
    błahej przewinie ucznia jest przede wszystkim przejawem braku szacunku
    dla innego człowiek, pomijając już same podstawy prawne takich
    działań. Sam enigmatyczny obowiązek współuczestnictwa w wychowywaniu z
    którego jest to wywodzone moim zdaniem jest w każdym razie
    problematyczny. Przecież te uwagi można przekazać czy to pisemnie, czy
    to telefonicznie albo poczekać z nimi do najbliższej wywiadówki, które
    z reguły co jakieś dwa miesiące bywają organizowane. No chyba, ze
    faktycznie zacząłeś sprawiać jakieś kłopoty wychowawcze wskazujące na
    to, że konieczna jest natychmiastowa interwencja wychowawcza. Mnie
    jest to trudno ocenić nie znając meritum sprawy.

    W praktyce problem ten bywa sporadycznie zauważany w szkołach. Rodzice
    z reguły nie podnoszą zarzutów w obawie o dobro dzieci. Nauczyciel
    czuje, że spełnił swój obowiązek, czyniąc stosowną wzmiankę w
    dzienniku o kontakcie z rodzicem. Dyrektor się cieszy, bo mu
    statystyka spotkań indywidualnych z rodzicami rośnie. Wszystko
    pozornie powraca do normy i tylko uczeń ma nadal wszystko w d... a
    życie biegnie swoim torem.

    Poza tym, przekazując pisemnie uwagi co do zachowania ucznia rodzicom,
    to trzeba by było się liczyć z tym, że jak się trafi na pieniacza, to
    będzie trzeba to uzasadnić. Często w szkołach ustalanie winnych
    przebiega w sposób urągający nie tylko prawu, ale przede wszystkim
    zasadom zdrowego rozsądku. Poza tym często owe uwagi wskazują na
    popełnienie przez ucznia czynów karalnych czy zgoła przestępstw i
    informując o tym pisemnie nagle zostawia się w dokumentach ślad o tym,
    że szkoła wiedziała o przestępstwie, ale nie powiadomiła organów
    ścigania. Stąd szkoła woli ustnie - "na ucho" - przekazać rodzicom te
    "niepokojące" wieści i udawać, że tak naprawdę, to się nic nie stało.

    Przykładowo, łapie się pierwszego który stał obok i żąda wskazania
    winnego, bo jak nie, to on jest winien. Złapany w poczuciu
    solidarności z kolegami albo z obawy przed reperkusjami z ich strony
    nic nie odpowiada i w ten sposób problem wychowawczy zostaje
    "rozwiązany", a "winny" ukarany - tyle, że pozornie. Następnym razem
    uczeń nie pójdzie na skargę, że mu coś zrobiono, bo wie, że i tak winę
    przypiszą pierwszemu z brzegu, który w ramach retorsji rzeczywiście mu
    wleje. W poczuciu niesprawiedliwości zwołuje kilku kolegów i dochodzi
    do samosądu. Następnie ten osądzony czuje się w obowiązku odwetu i
    powoli spirala przemocy zatacza coraz to większe kręgi.


  • 7. Data: 2005-11-18 01:30:55
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: scream <n...@p...pl>

    Robert Tomasik napisał(a):
    > tragedii się od tego zaczęło. Bo jak idzie na wagary, to wpada w
    > środowisko podobnych wykolejeńców. A jak się na wagarach nudzi, to
    > przychodzą do łba różne dziwne pomysły.

    To na wagary chodzą tylko wykolejeńcy? Wow!

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 8. Data: 2005-11-18 01:50:04
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "scream" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:dljarb$g3t$1@news.onet.pl...
    > Robert Tomasik napisał(a):
    >> tragedii się od tego zaczęło. Bo jak idzie na wagary, to wpada w
    >> środowisko podobnych wykolejeńców. A jak się na wagarach nudzi, to
    >> przychodzą do łba różne dziwne pomysły.
    > To na wagary chodzą tylko wykolejeńcy? Wow!

    Nie. Oczywiście że nie, ale statystycznie rzecz biorąc prędzej na
    wagarach znajdziesz wykolejeńca, niż w ławce szkolnej. To po prostu
    kwestia statystyki tylko i wyłącznie.


  • 9. Data: 2005-11-18 08:27:34
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    kmlodz <k...@p...onet.pl> napisał(a):

    > Chodze do 3 klasy lo i mam od pół roku 18 lat. W szkole jest jedna
    > nauczycielka co ostatnio stwierdzila, że się źle zachowuje

    Ja myślę, że twój "problem" zniknie, jeżeli po prostu zaczniesz się w szkole
    zachowywać tak, jak na dorosłego człowieka przystało.
    Odpowiedzialnie znaczy.

    RG


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 10. Data: 2005-11-18 09:02:50
    Temat: Re: 18 lat a prawo
    Od: Harry <U110936510538200_USUNTO_@_WYTNIJTO_neostrada.pl>

    Roman G. napisał(a):

    > Ja myślę, że twój "problem" zniknie, jeżeli po prostu zaczniesz się w szkole
    > zachowywać tak, jak na dorosłego człowieka przystało.
    > Odpowiedzialnie znaczy.
    >

    i mysle ze warto dodac, ze jak jest taki dorosly to niech powie
    rodzicom, ze od tej pory bedzie sam zarabial na swoje zachcianki, obuwie
    z chaczykami i ubrania w paski ;)
    --
    Pozdro Harry
    gg 833844
    !!! Popraw adres przy odpowiadaniu !!!

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1