-
1. Data: 2020-12-01 01:58:06
Temat: Przez 2 dni w szpitalu nie dano pacjentce jeść.
Od: Animka <a...@t...ja.wp.pl>
W reportażu UWAGA! TVN przedstawiono historię pani Hanny, 88-letniej
kobiety, która trafiła do Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w
Warszawie w celu przeprowadzenia prostego zabiegu związanego z
przewlekłą cukrzycą, na którą chorowała seniorka. Niestety, kobieta
nigdy nie opuściła placówki, zmarła w męczarniach i do samego końca była
świadoma tego, co się z nią dzieje. Córka pani Hanny oskarża szpital, że
doprowadził u jej mamy do zakażenia koronawirusem poprzez umieszczenie w
tym samym pokoju zarażonej pacjentki. Uchybień miało być więcej!
Warszawa. Skandal w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym. W pokoju z
zakażoną!
W rozmowie z reporterką Uwagi! TVN pani Iwona przekazała, że w pokoju z
jej mamą położono nową pacjentkę, której wynik na koronawirusa po czasie
okazał się... pozytywny. Jej mamy był negatywny. - Byłam w szoku.
Pytałam, jakim prawem nie izolowali mojej mamy do czasu przyjścia
wyników, a pielęgniarka mi odpowiedziała, że nie mieli do tego warunków.
Powinni nam przekazać tego typu informację już na izbie przyjęć -
relacjonuje córka pani Hanny. Ostatecznie zabieg u 88-letniej kobiety
został wykonany. Po amputacji palca seniorka czuła się dobrze, ale...
nie dostawała posiłków. - Obiadu, kolacji, dwóch posiłków następnego
dnia. Przez prawie dwie doby nie jadła nic - relacjonuje pani Iwona. Jak
to możliwe? Zdaniem kobiety był to błąd personelu, który miał nie
zamieścić odpowiednich informacji na karcie pacjenta. Gdy 88-latka to
zgłaszała, miała słyszeć, że nie miała zabiegu i musi czekać, mimo że po
zabiegu już dawno było.
Co za bydlaki!
Warszawa. Skandal w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym. Zmarła
88-letnia kobieta
Pani Hanna trafiła do Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w
Warszawie, bo miała mieć wykonany zabieg związany z przewlekłą cukrzycą,
na którą się leczyła. W programie UWAGA! TVN reporterzy przedstawili
historię 88-letniej kobiety, która niespodziewanie skończyła się
tragicznie. - Mama bardzo bała się szpitala. Bała się zakażenia
koronawirusem, ale żyła tym, że za parę dni wyjdzie, bo to nie był
poważny zabieg - mówiła córka kobiety, pani Iwona. Od marca pani Hanna
była w izolacji z własnej woli, ponieważ wiedziała, że jest w grupie
ryzyka. Przez ponad 30 lat pracowała w aptekach, również szpitalnych,
znała więc ryzyko. Ostrzegała wszystkich, nie chciała wychodzić z domu.
Bardzo o siebie dbała i przy okazji troszczyła się o innych. Jak mówi
pani Iwona, jej mama przed trafieniem do szpitala miała wykonany test na
koronawirusa. Był negatywny, więc przyjęto ją na oddział, gdzie czekała
na zabieg. Później zaczął się jednak koszmar.
Polecany artykuł:
Popsuli Trzaskowskiemu smak sukcesu! A tak było pięknie!
Warszawa. Skandal w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym. W pokoju z
zakażoną!
W rozmowie z reporterką Uwagi! TVN pani Iwona przekazała, że w pokoju z
jej mamą położono nową pacjentkę, której wynik na koronawirusa po czasie
okazał się... pozytywny. Jej mamy był negatywny. - Byłam w szoku.
Pytałam, jakim prawem nie izolowali mojej mamy do czasu przyjścia
wyników, a pielęgniarka mi odpowiedziała, że nie mieli do tego warunków.
Powinni nam przekazać tego typu informację już na izbie przyjęć -
relacjonuje córka pani Hanny. Ostatecznie zabieg u 88-letniej kobiety
został wykonany. Po amputacji palca seniorka czuła się dobrze, ale...
nie dostawała posiłków. - Obiadu, kolacji, dwóch posiłków następnego
dnia. Przez prawie dwie doby nie jadła nic - relacjonuje pani Iwona. Jak
to możliwe? Zdaniem kobiety był to błąd personelu, który miał nie
zamieścić odpowiednich informacji na karcie pacjenta. Gdy 88-latka to
zgłaszała, miała słyszeć, że nie miała zabiegu i musi czekać, mimo że po
zabiegu już dawno było.
Polecany artykuł:
Nowe fakty. Tragiczny finał poszukiwań zaginionego z Sokowa Podlaskiego
(mazo...
Warszawa. Skandal w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym. "Do końca
była świadoma"
W kolejnych dniach pani Hanna miała czuć się coraz gorzej. Nasilały się
duszności, a kolejny test na koronawirusa dał wynik pozytywny. - Ostatni
raz z mamą rozmawiałem w dniu jej śmierci. Lekarz przekazał mi, że jej
stan jest bardzo ciężki. Cały czas dzwoniłam, żeby mama wiedziała, że
jestem przy niej - mówi zapłakana pani Iwona w reportażu UWAGA! TVN.
Około godz. 21:00 lekarka przekazała smutną informację: pani Hanna
odeszła. Do końca miała być świadoma tego, co się z nią dzieje. Trzymała
maskę przy twarzy. - Dzwoniący telefon to było moje pożegnanie z mamą -
mówi pani Iwona. I oskarża personel Międzyleskiego Szpitala
Specjalistycznego o niewywiązanie się z obowiązków oraz nieinformowanie
o zagrożeniach, w tym braku możliwości izolacji 88-letniej pani Hanny,
której stan zdrowia w momencie przyjęcia do szpitala określano jako
dobry. Dyrekcja szpitala odmówiła skomentowania sprawy przed kamerą
TVN-u, z panią Iwoną nie chciała również porozmawiać pełnomocniczka ds.
pacjentów. Poprosiła o wysłanie maila. - Czy ktoś panią przeprosił? -
dopytywała reporterka UWAGI. - Nie - odpowiedziała pani Iwona. O sprawie
powiadomiono Rzecznika Praw Pacjenta. Robert Bryzek z biura RPO
przekazał, że odpowiednie organy wszczęły postępowanie wyjaśniające w
szpitalu.
Pod tym linkiem:
--
animka