-
1. Data: 2006-02-05 00:15:08
Temat: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: castrol <j...@w...blumen.pl>
Hej
Pisze tu bo dyskutuje o tym na pewnej innej grupie i teraz chcialbym
poznac cala sprawe od strony prawnej.
Jest sobie dowolna szkola w Polsce, zwykle gimnazjum/podstawowka/liceum.
Na "bramce" w tej szkole stoi wozna/portier i robi po prostu selekcje -
kto sie jej podoba to go wpusci a kto nie to fora ze dwora :) oczywiscie
tyczy sie to roznych interesantow np chcacych udac sie do sekretariatu
w celu zapoznania sie z oferta szkoly/zapisania ucznia, czy nawet ojciec
idzie na spotkanie z dyrektorem :)
I tu powstaje pytanie, bo jak pisalem wozna/portier siedzi na bramce i
otwiera drzwi. W zwiazku z tym moze wpuscic te osoby ktore sie jej
podobaja. Jak to wyglada od strony prawnej? Czy szkola nie jest miejscem
uzytecznosci publicznej? Czy do, dajmy na to, sekretariatu szkoly nie
moze wejsc kazdy z ulicy?? I nie chodzi mi tu o sytuacje kiedy wlazi
ktos i szweda sie po szkole, tylko ktos idacy w konkretnym celu.
Czy ma on obowiazek spowiadania sie woznej/portierowi w jakim celu
przyszedl do szkoly, do kogo i po co??
Czy oni moga decydowac o tym czy nas wpuszcza czy nie??
Bede bardzo wdzieczny za podjecie dyskusji :)
--
Pozdrawiam
Jacek
-
2. Data: 2006-02-05 00:57:23
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
castrol [###j...@w...blumen.pl.###] napisał:
Funkcja woźnej w tym wypadku jest ograniczona poleceniami dyrektora
szkoły, który jest dysponentem obiektu. W zakresie w jakim może in
regulować dostęp do pomieszczeń szkoły może również to zlecić
podległemu sobie pracownikowi. Szkoła z całą pewnością nie jest
miejscem publicznie dostępnym, bo czemu by miała być.
-
3. Data: 2006-02-05 11:18:31
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: castrol <j...@w...blumen.pl>
Robert Tomasik napisał(a):
> Funkcja woźnej w tym wypadku jest ograniczona poleceniami dyrektora
> szkoły, który jest dysponentem obiektu. W zakresie w jakim może in
> regulować dostęp do pomieszczeń szkoły może również to zlecić
> podległemu sobie pracownikowi. Szkoła z całą pewnością nie jest
> miejscem publicznie dostępnym, bo czemu by miała być.
nie mowie ze jest to miejsce publicznie dostepne jak sklep chociazby.
Ale zalozmy ze chce isc do sekretariatu szkoly zapisac tam swoje dziecko
- i wozna mi mowi ze nie wejde bo nie i koniec - o takie sytuacje mi chodzi.
--
Pozdrawiam
Jacek
-
4. Data: 2006-02-05 11:23:49
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: badzio <b...@n...epf.pl>
castrol napisał(a):
> Ale zalozmy ze chce isc do sekretariatu szkoly zapisac tam swoje dziecko
> - i wozna mi mowi ze nie wejde bo nie i koniec - o takie sytuacje mi
> chodzi.
A ta wozna stoi za brama i jej nie otwiera? czy moze lapie Cie za rekaw
i szarpie zebys wyszedl?
A poza tym to jakos nie wydaje mi sie zeby wozna nie wpuszczala do
szkoly rodzica. Zazwyczaj wozna wylapuje osobnikow w wieku od nastu do
20paru lat, jakos nie slyszalem zeby wozna cofnela rodzica chcacego
zapisac dziecko do szkoly czy idacego porozmawiac z dyrekcja/nauczycielami.
--
Michal "badzio" Kijewski
JID: badzio(at)chrome(dot)pl
GG: 296884, ICQ 76259763
Skype: badzio
-
5. Data: 2006-02-05 12:24:09
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: castrol <j...@w...blumen.pl>
badzio napisał(a):
> castrol napisał(a):
>> Ale zalozmy ze chce isc do sekretariatu szkoly zapisac tam swoje dziecko
>> - i wozna mi mowi ze nie wejde bo nie i koniec - o takie sytuacje mi
>> chodzi.
> A ta wozna stoi za brama i jej nie otwiera? czy moze lapie Cie za rekaw
> i szarpie zebys wyszedl?
Nie, siedzi na portierni i pyta "Do kogo", dodam ze odpowiedz do
sekratariatu jej nie satysfakcjonuje i chce wiedziec wiecej czyli po co
i dlaczego itp.
Nie lapie za rekaw, lecz nie otwiera drzwi wejsciowych do szkoly, czyli
calujemy klamke :)
> A poza tym to jakos nie wydaje mi sie zeby wozna nie wpuszczala do
> szkoly rodzica.
Niekoniecznie rodzica, np osobe ktora przyszla do szkoly dowiedziec sie
o niej czegos wiecej i w tym celu chce udac sie do sekretariatu
> Zazwyczaj wozna wylapuje osobnikow w wieku od nastu do
> 20paru lat, jakos nie slyszalem zeby wozna cofnela rodzica chcacego
> zapisac dziecko do szkoly czy idacego porozmawiac z dyrekcja/nauczycielami.
Ja slyszalem :)
--
Pozdrawiam
Jacek
-
6. Data: 2006-02-05 14:02:29
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
castrol wrote:
> Robert Tomasik napisał(a):
>
>> Funkcja woźnej w tym wypadku jest ograniczona poleceniami dyrektora
>> szkoły, który jest dysponentem obiektu. W zakresie w jakim może in
>> regulować dostęp do pomieszczeń szkoły może również to zlecić
>> podległemu sobie pracownikowi. Szkoła z całą pewnością nie jest
>> miejscem publicznie dostępnym, bo czemu by miała być.
>
> nie mowie ze jest to miejsce publicznie dostepne jak sklep chociazby.
> Ale zalozmy ze chce isc do sekretariatu szkoly zapisac tam swoje dziecko
> - i wozna mi mowi ze nie wejde bo nie i koniec - o takie sytuacje mi
> chodzi.
>
Zadzwoń do Kuratorium, szybko ustawią dyrektorkę na miejsce.
-
7. Data: 2006-02-05 15:59:09
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: Kaja <k...@n...ma.wp.pl>
Sun, 05 Feb 2006 12:23:49 +0100, *badzio*
<news:ds4n86$tue$2@node2.news.atman.pl> napisał(a):
> A ta wozna stoi za brama i jej nie otwiera? czy moze lapie Cie za rekaw
> i szarpie zebys wyszedl?
> A poza tym to jakos nie wydaje mi sie zeby wozna nie wpuszczala do
> szkoly rodzica. Zazwyczaj wozna wylapuje osobnikow w wieku od nastu do
> 20paru lat, jakos nie slyszalem zeby wozna cofnela rodzica chcacego
> zapisac dziecko do szkoly czy idacego porozmawiac z dyrekcja/nauczycielami.
Można zadzwonić sobie do sekretariatu i zapisać się wcześniej na rozmowę z
dyrektorem, jeśli woźna stwarza takie utrudnienia. Jak nie bedą chcieli
zapisać na rozmowę, to skarga do Kuratorium.
--
Kaja
-
8. Data: 2006-02-05 17:59:57
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
castrol [###j...@w...blumen.pl.###] napisał:
> nie mowie ze jest to miejsce publicznie dostepne jak sklep
chociazby.
> Ale zalozmy ze chce isc do sekretariatu szkoly zapisac tam swoje
dziecko
> - i wozna mi mowi ze nie wejde bo nie i koniec - o takie sytuacje mi
> chodzi.
Sprawa ma dwa aspekty. Jeden, to brak możliwości prawnego zatrzymania
Cię przez woźną. Może ona realizować polecenie dyrektora tylko
słownie, zabraniając wejścia. Nie może Cię fizycznie zatrzymać.
Oczywiście, jeśli wejdziesz wbrew jej zakazowi, to dochodzi do tzw.
"naruszenia miru domowego", co jest przestępstwem. Tyle, że jeśli
faktycznie wchodzisz do sekretariatu, to Twoje działania nie są
bezprawne, toteż nikt Cię ścigać nie będzie.
Drugi aspekt, to ewentualne przestępstwo urzędnicze ze strony
dyrektora szkoły, który w ten sposób uniemożliwia zapisanie dziecka do
szkoły, a tym samym nadużywa uprawnień. Woźna realizując takie
polecenie dyrektora staje się współsprawcą lub pomocnikiem (to już
dywagacja akademicka). Chyba, że nadinterpretuje ona polecenie
dyrektora. Jeśli zatrzymuje wchodzących niezgodnie z poleceniem
dyrektora, to jest to klasyczny przykład zmuszania do określonego
zachowania, co stanowi również przestępstwo.
Generalnie by sprawa trafiła na wokandę, to ktoś musiał by mocno
przegiąć. Z reguły zachowanie woźnej jest podyktowane albo
nadgorliwością (co spokojnie daje się zwalczyć krótką rozmową z jej
przełożonym) albo nadwrażliwością wchodzącego, który na pytanie woźnej
o cel wejścia zamiast jej jak człowiekowi odpowiedzieć cokolwiek
(przecież i tak w praktyce tego nie sprawdzi) wszczynając burdę
doprowadza zupełnie niepotrzebnie do sytuacji konfliktowej.
Natomiast sam osobiście dość nerwowo reaguję na dziwne zwyczaje
spisywania personaliów wchodzących do zeszytu przez dyżurujących przy
drzwiach uczniów. Znam kilka takich szkół. Pomysł o tyle głupi, że po
pierwsze sam zeszyt trzeba by było chyba zarejestrować w GIODO, bo
zawiera dane osobowe (imię, nazwisko, adres - przeważnie jednoznacznie
identyfikuje osoby), uczniowie nie mają możliwości weryfikacji
podawanych danych więc jak ktoś chce, to im powie co kolwiek (ja
zawsze podaję Jan KOWALSKI), a po trzecie zupełnie nie rozumiem jaki
cel mają takie praktyki.
-
9. Data: 2006-02-05 18:03:33
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
castrol [###j...@w...blumen.pl.###] napisał:
> Nie, siedzi na portierni i pyta "Do kogo", dodam ze odpowiedz do
> sekratariatu jej nie satysfakcjonuje i chce wiedziec wiecej czyli po
co
> i dlaczego itp.
No to jej wyjaśnij, ze idziesz złożyć na nią skargę, że zadaje głupie
pytania i po sprawie. Przy okazji załatwiając sprawę możesz się
pożalić komuś tam na głupotę portiera i będziesz miał czyste sumienie.
> Nie lapie za rekaw, lecz nie otwiera drzwi wejsciowych do szkoly,
czyli
> calujemy klamke :)
A rozmawiałeś z dyrektorem szkoły na ten temat?
> Niekoniecznie rodzica, np osobe ktora przyszla do szkoly dowiedziec
się
> o niej czegos wiecej i w tym celu chce udac się do sekretariatu
Dość enigmatycznie piszesz. Generalnie sekretariat jest miejscem w
szkole, do którego każdy może wejść. choćby zapytać o pracę (dobry
pretekst wejścia).
-
10. Data: 2006-02-05 18:05:21
Temat: Re: Prawo wchodzenia do szkoly? Jak to jest
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
witek [###w...@g...pl.spam.invalid.###] napisał:
> Zadzwoń do Kuratorium, szybko ustawią dyrektorkę na miejsce.
Niekoniecznie. Trzeba by było najpierw ustalić, jakie polecenie
otrzymała woźna. Bo powątpiewam, czy dyrektor kazał jej zatrzymywać
rodziców i raczej jestem skłonny na pierwszy rzut oka utrzymywać, ze
to będzie nadinterpretacja polecenia przez znudzoną portierkę, która w
ten sposób chce się dowartościować.