-
211. Data: 2007-08-21 18:28:36
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 17:06
(autor krys
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <faev7q$7tv$1@inews.gazeta.pl>):
>>> Szerr, czy Ty bywasz w szkole w ogóle? Jak myślisz, dlaczego takie na
>>> przykład świetliczanki odprowadzają grupami dzieci do szkolnych
>>> stołówek, zamiast je puścić same?
>> Bo są spanikowane i zastraszone lubo też mają podejrzenia, że część z
>> tych dzieci jest niedorozwinięta emocjonalnie? Poza tym, wypuszczając
>> je grupą mają podwyższone ryzyko. W grupie młode się lubią popisać.
> Za to wygnać te same dzieci po mundurki mogą?
Jak ,,za to''? Przecież mówię że to świetliczanki są spanikowane i
zastraszone.
> Nagle im przechodzą niedorozwinięcia,
No to generalizujesz teraz. Oczywiście jeśli wiem, że dziecko przyszłe do
szkoły bez mundurka jest niedorozwinięte i stwarza sobie zagrożenie i nie
można za żadne skarby pozwolić mu zostać sam na sam z ołówkiem, bo popełni
przy jego pomocy samobójstwo, to postępuję inaczej.
> a nauczycielki automagicznie przestaqją być
> spanikowane i zastraszone( szkoła to jednak chyba gorsza niż więzienie,
> taka kadra pracująca pod presją...)
Ano niestety. Problem jest z powodu bardzo źle wychowanego pokolenia
obecnych mamuś i tatusiów oraz ogólnospołecznej nagonki i psychozy strachu.
Do tego dochodzi bardzo negatywna selekcja do zawodu, bo za 800-1200zł
pracować idą głównie nieudacznicy nie potrafiący załapać się gdzie indziej.
>> Albowiem jest to sytuacja szczególna. Dziecko jest chore. Szkoła nie
>> może rozpoznać choroby.... Może to zawał? Może inna ciężka choroba?
>> Może zemdleje po drodze? Dziecko jest chore! Więc jest już sygnał, że
>> wymaga szczególnej opieki.
> A jak jest zdrowe, to może mu coś strzelić do głowy. Zemdleć po drodze
> też może.
Wszystko może... Mi uczeń złamał dość ciężko nogę w kolanie w drodze do
kibelka... A jakbym go odesłał do domu po mundurek, to by był zdrowy
pewnie :D Więc wiesz....
>>> A Ty chcesz wysyłać
>>> po mundurek do domu? A jak rodzice w pracy, to co z dzieckiem i kto
>>> odpowiada, jeśli ono w teoretycznie jest w szkole?
>> A jak skończyło już lekcje i tupta do domu tak samo?
> Po godzinach, mój Panie, rodzice przejmują odpowiedzialność.
Wirtualną...
> Ba, nawet
> wymaga się od nich pisemnego oświadczenia, że wyrażają zgodę na
> samodzielny powrót dziecka do domu (jeśli, na przykład, uznają, że może
> wrócić, zamiast czekać na szkolny autobus).
Hm.... Tam moi rodzice nigdy nic nie podpisywali...
Nie sądzę też żeby rodzice moich uczniów coś podpisywali, bo w życiu się z
tym nie zetknąłem. Może Dyrektor potajemnie dzwoni po nich i umawia się na
podpisywanie, ale czyni to w tajemnicy...
Dla świętego spokoju zbieramy podobne oświadczenia, jak piszesz, w temacie,
że uczeń może wrócić sam z wycieczki...
--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
a...@e...com.pl w...@l...pl
-
212. Data: 2007-08-21 18:38:21
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Wrak Tristana napisał(a):
>>> To co, kraty w okna i smycz do nogi? Bo jak się rozbiegną to jedna
>>> świetliczanka nie połapie...
>> Jakoś sobie radzą te świetliczanki.
>
> Te bez nawyków kapo też.
Ja takich nie znam.
>
>> a te, co sobie nie radzą, zwyczajnie
>> powinny poszukac innej pracy.
>
> Te o których piszesz (ofiary psychozy strachu) również.
Ja piszę o psychozie strachu? Gdzie?
>>> Nieważne ile ma.... Jak zachoruje dorosły, też nie powinno się go
>>> puścić bez opieki.
>> Aha. To ja teraz każdy katar będę leczyć pod opieką.
>
> A kto to diagnozuje? Bo jeśli dziecko kicha to się go do domu nie
> odsyła....
Dziecka się w ogóle nie odsyła. Wzywa się rodziców, żeby sobie odebrali.
I o to własnie chodzi, że się dziecka nie puszcza samopas, po mundurek
też nie.
Więc jak dziecko ma dreszcze to nie będę ryzykował
> diagnozowania grypy....
I bardzo dobrze, od tego jest lekarz .
>> Problem polega na tym, ze on sobie sam nie poszedł. Wypędziłeś go.
>
> No i? A jak przyjdzie np. nago i wytarzany w psich kupach, bo uzna że
> tak jest zabawnie?
To wezwij rodziców i karetkę psychiatryczną. Wariata nie można puścić na
ulicę.
>
>> ale
>> zastosujesz dupochron i wpiszesz mu nieobecność.
>
>
> Zgodnie z prawda...
A skąd. On przyszedł do szkoły. Wywaliłeś go po mundurek, a potem
wstawiłeś krechę.
>> Zależy, jaka praca. Pracownik zresztą wybrał ją sam, a strój służbowy
>> masz mu obowiązek dostarczyć.
>
> No i dostarczyłem... A on go nie nosi... Albo nie ma stricte
> służbowego, ale pracuje np. w okienku w kasie w banku, a przyszedł w
> bikini.
pracodawca ma prawo nie dopuscic do pracy pracownika bez odzieży
roboczej. Może wrzepić naganę, a przy szczególnym uporze rozstać się z
pracownikiem, który robi łaskę, że się dostosuje do umowy, którą
podpisał. Uczeń nie jest pracownikiem, taka drobna różnica.
>
>> No i pracownik nie pozostaje pod Twoją
>> opieką.
>
> Tak samo jak uczeń... W czasie zajęć czy pracy mam zapewnić
> bezpieczeństwo i higienę....
No to zapewnij. Uczeń jest pod Twoją opieką, pracownik z reguły jest
pełnoletni. No i co ma wspólnego bezpieczeństwo i higiena z mundurkiem
(zwłaszcza wymermolonym i niepranym)?
--
pozdrawiam
Justyna
-
213. Data: 2007-08-21 18:38:54
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Tue, 21 Aug 2007 20:07:10 +0200, Robert Tomasik napisał(a)
w:<news:faf9ts$9f7$1@nemesis.news.tpi.pl>:
> Głównie wywalanie z lekcji lub wysyłanie dzieci do domu po mundurki.
Nie wywalanie z lekcji, lecz time-out.
Jak Cię orzecznictwo nie przekonuje, to znaczy, że chcesz się upierać, więc
męczyć się nie będę.
--
Quid leges sine moribus?
-
214. Data: 2007-08-21 18:39:26
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 17:23
(autor Szerr
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <1...@4...net>):
>> Pierścionek się nie znalazł. Ponieważ była bardzo zasłużona, więc tylko
>> wywalono ją na emeryturę, a prokurator umorzył warunkowo postępowanie (co
>> de facto jest uznaniem za winnego).
> I słusznie! Nauczyciel nie ma prawa popełniać przestępstw, stosując
> wychowawcze konsekwencje. Miała prawo czasowo skonfiskować rzecz, a nie ją
> wyrzucać.
No widzisz.... A u nas jest taka psychoza, że Dyrektor wprost zabronił
konfiskaty czegokolwiek. Więc uczeń ma oficjalny zakaz używania komórek,
ale jak używa nie wolno mu jej zabrać nawet na czas do dzwonka :(
> Póki nauczyciel działa w ramach swoich uprawnień i obowiązków służbowych,
No ale właśnie gdzie te uprawnienia są spisane? No jak na razie to wszyscy
mówią, że nie ma takich uprawnień :(
>> Opisywane przez Szerr pomysły mogą w praktyce ujść "na sucho" do czasu
>> trafiania na rodziców, którzy zrobią zadymę.
>
> Jaka zadymę? Konkretnie które proponowane działanie uznajesz za
> nielegalne?
No każde opisane przez ciebie jest niedozwolone w układzie
człowiek<>człowiek. Więc musiałby być osobny przepis zezwalający na takie a
nie inne działanie. Jest?
--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
a...@e...com.pl w...@l...pl
-
215. Data: 2007-08-21 18:49:50
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Wrak Tristana napisał(a):
>>> Bo są spanikowane i zastraszone lubo też mają podejrzenia, że część
>>> z tych dzieci jest niedorozwinięta emocjonalnie? Poza tym,
>>> wypuszczając je grupą mają podwyższone ryzyko. W grupie młode się
>>> lubią popisać.
>> Za to wygnać te same dzieci po mundurki mogą?
>
> Jak ,,za to''? Przecież mówię że to świetliczanki są spanikowane i
> zastraszone.
Czyli po mundurki wyganiać nie powinny?
>
>> Nagle im przechodzą niedorozwinięcia,
>
> No to generalizujesz teraz. Oczywiście jeśli wiem, że dziecko przyszłe
> do szkoły bez mundurka jest niedorozwinięte i stwarza sobie zagrożenie
> i nie można za żadne skarby pozwolić mu zostać sam na sam z ołówkiem,
> bo popełni przy jego pomocy samobójstwo, to postępuję inaczej.
A jeśli nie wiesz? A skąd możesz wiedzieć, czy tego dnia nie wydarzyło
się coś w życiu tego dziecka, co spowodowało, że przyszło bez mundurka,
i twoje odesłanie nie zrobi mu krzywdy?
>
>> a nauczycielki automagicznie przestaqją być
>> spanikowane i zastraszone( szkoła to jednak chyba gorsza niż
>> więzienie, taka kadra pracująca pod presją...)
>
> Ano niestety. Problem jest z powodu bardzo źle wychowanego pokolenia
> obecnych mamuś i tatusiów oraz ogólnospołecznej nagonki i psychozy
> strachu.
A, to podziękowania prosze kierować do komunistycznej szkoły, gdzie
chodziło się po korytarzach na przerwach w kółko, a myślenie było źle
widziane, a jeszcze gorzej posiadanie własnych poglądów.
> Do tego dochodzi bardzo negatywna selekcja do zawodu, bo za
> 800-1200zł pracować idą głównie nieudacznicy nie potrafiący załapać
> się gdzie indziej.
Dziękuję za samokrytyke. Sa tez jednak pasjonaci którym nawet niskie
uposażenie nie przeszkadza.
>>>> A Ty chcesz wysyłać
>>>> po mundurek do domu? A jak rodzice w pracy, to co z dzieckiem i kto
>>>> odpowiada, jeśli ono w teoretycznie jest w szkole?
>>> A jak skończyło już lekcje i tupta do domu tak samo?
>> Po godzinach, mój Panie, rodzice przejmują odpowiedzialność.
>
> Wirtualną...
Ale wtedy to ich problem. Szkoła ma wolne od opieki.
> Dla świętego spokoju zbieramy podobne oświadczenia, jak piszesz, w
> temacie, że uczeń może wrócić sam z wycieczki...
I o ten święty spokój też chodzi.
--
pozdrawiam
Justyna
-
216. Data: 2007-08-21 18:51:01
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:1ojnvudllj4en.1hsv6ym5jbfgy$.dlg@40tude.net...
>> Dlatego szkoda, że Romana już nie ma, bo może by temat Zera Tolerancji
>> się
>> rozwinął i może by pojawiły się uregulowania prawne typu właśnie
>> ,,koza''
> Kozę spokojnie możesz stosować w obecnym stanie prawnym. Trzeba tylko
> umieć
> uzasadnić to pedagogicznie.
A jak uczeń ci pokaże "gest Kozakiewicza", to siłą go zatrzymasz, czy też
wpiszesz nieobecność na nieistniejącej lekcji. A jak nawet zostanie, to
później pójdzie i powie, ze Pan kazał mu po
lekcjach zostać i jak byliście sam, na sam, to chciał, żeby się rozebrał
:-)
Generalnie dyskusję o prawie zaczynamy sprowadzać do absurdu.
>> Bo teraz to nawet jak nie chodzi do szkoły, to wywalić nie można :(
>> Mamy kilku takich ,,papierowych'' uczniów... 100% nieobecności, 3 rok w
>> tej
>> samej klasie.... Ale na liście jest...
>
> Jak to nie można wywalić? Wpisać to w statut, potem uchwała rp i dyrektor
> wydaje decyzję w sprawie skreślenia (art. 39 ust. 2 ustawy o systemie
> oświaty). Zaczynam przypuszczać, że macie naprawdę jakiegoś niedouczonego
> dyrektora. A może udaje głupiego, bo jest zastraszony albo chce tylko
> dociągnąć do emerytury i mu już wszystko zwisa?
No, i jeszcze ustaw zmienić. Przypominam Ci, ze piszesz na grupie o prawie,
to by wypadało bardziej w kierunku prawa niż absurdalnych choć może i
praktycznych pomysłów dążyć.
-
217. Data: 2007-08-21 19:02:21
Temat: Prawa nauczyciela (było: mundurki w szkołach)
Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 17:16
(autor Szerr
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <7...@4...net>):
>>> Referat, gazetka, dodatkowa lektura, wykonanie pomocy naukowych do
>>> przedmiotu...
>> No i jak zmusisz do realizacji? Powie że ma to w de i nadal jesteś w
>> punkcie wyjścia.
> Masz Ty swoje dzieci?
Nie... Wystarczy mi kilkaset służbowych :D i żona i pies.
> Gdyby mi tak dziecko bezkarnie mogło powiedzieć, że
> ma w de i jesteśmy w punkcie wyjścia, to straciłbym dla siebie szacunek.
Ale jesteśmy na psp.... W domu możesz przylać pasem i udawać że nie
przylałeś i liczyć na to, że własne dziecko nie doniesie na ciebie... A w
szkole? Też można jedynie liczyć na uległość...
> Konsekwencje celowego nieposłuszeństwa obmyślam takie, żeby mu się nie
> opłaciły. Moją bronią jest czas, bo to ja decyduję, przez jaki okres uczeń
> będzie pod moim wzmożonym nadzorem wychowawczym. Nikt nie lubi podlegać
> *wzmożonemu* nadzorowi.
łatwo powiedzieć.... Możesz sobie wzmażać nadzór nad trójką dzieci... Nad
kilkoma setkami wychowanków trudniej.
>>> Ja orzeknę, ja przypilnuję i ja zmuszę.
>> Na jakiej podstawie prawnej? [1]
> Podstawą prawną są ustawowe przepisy natury zadaniowej obligujące
> nauczyciela do nauczania, wychowania i opieki: art. 4 uoso i art. 6 KN.
> Przepisy te obligują czyli nakładają obowiązek, a za obowiązkiem idzie
> zawsze uprawnienie. Jako że przywoływane uregulowania są bardzo ramowe,
> nauczyciel sam, korzystając z wiedzy fachowej i doświadczenia
> pedagogicznego, wypełnia je treścią, sam w procesie stosowania prawa
> decyduje, w ramach swojego władztwa pedagogicznego, jakie podjąć działania
> faktyczne w celu jak najlepszego wykonania ustawowych dyspozycji.
> Nie wolno też zapominać o art. 12 ust. 2 KN.
UOSO:
Art. 4. Nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i
opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich
zdrowie, postawę moralną i obywatelską z poszanowaniem godności osobistej
ucznia.
KN:
Art. 6. Nauczyciel obowiązany jest rzetelnie realizować zadania związane z
powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły:
dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą; wspierać każdego ucznia w jego
rozwoju oraz dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego. Nauczyciel
obowiązany jest kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w
poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności
sumienia i szacunku dla każdego człowieka; dbać o kształtowanie u uczniów
postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i
przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów.
Art. 12.
1. [...]
2. Nauczyciel w realizacji programu nauczania ma prawo do swobody
stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za
najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne, oraz
do wyboru spośród zatwierdzonych do użytku szkolnego podręczników i innych
pomocy naukowych.
No ten ostatni jeszcze najprecyzyjniejszy... Tylko co to są te metody uznane
przez współczesne nauki pedagogiczne? Na studiach pedagogicznych niestety
nie uczono mnie żadnych kanonów postępowania wychowawczego.
>>> Tzw. przerwa w życiorysie. Na przykład dziecko spędza samotnie w klasie
>>> (podczas przerwy) tyle minut, ile ma lat.
>> A) dolegliwość tej ,,kary jest zerowa''
> Tak Ci się wydaje?
Tak... Niektórzy uczniowie próbują się chować lub mnie przebłagać żeby ich
zamknąć w klasie na czas przerwy :D
> A czytałeś literaturę na ten temat? Uczestniczyłeś w
> jakimkolwiek szkoleniu odnośnie metod oddziaływania behawioralnego?
Niestety nie.
> Metoda sprawdza się nawet w pracy z dziećmi upośledzonymi. Wobec małych
> dzieci prezentowała ją superniania w programie telewizyjnym.
No też masz wzorzec... Głupkowaty sitcom... W polskiej wersji podwójnie
głupkowaty...
>> porno-dresiarską, z którą przeżyłem w zeszłym roku swoje... Jedno dobrze,
>> że się lekko rodziców bali, więc jak już sprawa się oparła o nagany
>> dyrektora, o konsultacje z psychologiem i o zawiadamianie rodziców to
>> lekko się uspokoili. Bo jakby nie presja rodziców, to byśmy tak w kółko
>> spędzali czas na trasie wychowawca --> psycholog --> dyrektor.
> Czyli jednak się da, prawda? Wnioskuję z tego, że też jesteś stanowczy,
> uparty i nie odpuszczasz. Więc tak trzymaj.
W zeszłym roku po doświadczeniach z tą klasą uznałem, że mi to już wisi i
najwyżej mnie zwolnią z pracy... Więc po prostu zacząłem walczyć...
Uznałem, że kosz na głowie źle na mnie wygląda... Tylko tak jak mówię:
Rodzice najgorszych z nich i tak mieli to w dupie, a wszystko co uzyskałem,
że już nie kopią mi z glanów w drzwi jak dzwonek dzwoni, tylko łomocą
pięścią... Niesamowity postęp....
> To, że doszło aż do tego poziomu, czyli klas "porno-dresiarskich", jest
> efektem załamania się systemu wychowania na poziomie szkół podstawowych i
> gimnazjów. Jeżeli tylko lewactwo nie wróci do władzy w oświacie przez
> najbliższych kilkanaście lat, mamy szansę to naprawić.
Bosko... Za kilkanaście lat to ja będę siedział w psychiatryku....
>> No w zasadzie tamta szkoła mnie i tak drażni i nie będę tam chyba od
>> września i tak pracował sam z siebie...
> No widzisz, to czemu się nie postawiłeś?
Ale co się miałem stawiać? Klasa patrzy, a Dyrekcja drze japę po mnie...
Przecie jej tłumaczyłem, że są dorośli, a ona nadal się drze swoje...
> Miałeś szansę i z niej nie
> skorzystałeś.
Wtedy jeszcze mi zależało na pracy :D
>>> Nie żartuj sobie. Ma mnóstwo. Może zgłaszać "np",
>> No u mnie nie ma, ale fakt... Może miewać. Inna sprawa, że miewa
>> najczęściej ukazem regulaminu i de facto to nawet fakt, że u mnie nie ma
>> jest nielegalny.
> Nieprawda. Regulamin, który każe nauczycielom obligatoryjnie dawać "np",
> nie jest oparty na prawie, bo narusza ustawową autonomię nauczyciela, i
> nie rodzi żadnych skutków prawnych, jeśli nauczyciel postanowi to
> zlekceważyć.
Hm... No na jakiejś podstawie te regulaminy są... Np. to detal.. Mnie
najbardziej uderza zakaz prowadzenia więcej niż 2 sprawdzianów tygodniowo.
I potem w II semestrze jest najczęściej: święta, matura, wycieczka, boże
ciało i inne i jest walka który z 10 przedmiotów jest sprawdzianowany.
>>> nieobecności lub spóźnienia usprawiedliwiać ustnie,
>> No nie, to megagłupie.
> Spokojnie, jak zdecyduję nie uznawać ustnych, to uczeń z głupim katarem
> będzie musiał do lekarza biegać.
Megagłupie jest to, że przyjmujesz ustne usprawiedliwienia...
Niestety uczniowie nie rozumieją, że w pracy se tak nie usprawiedliwi...
Spotkałem poza tym przypadki usprawiedliwiania się ,,a bo mi się nie
chciało''.
>>> ma niemalże całkowitą swobodę poruszania się po szkole...
>>> W uzasadnionych wychowawczo przypadkach to wszystko można ograniczyć.
>> Znaczy co? Zakaz wyjścia do kibla?
> Nakaz spędzania przerw pod bezpośrednim nadzorem nauczyciela dyżurnego. A
> do kibla i po powrocie musi się odmeldować i zameldować. I tak przez
> tydzień, w ramach wzmożonego nadzoru wychowawczego albo programowych
> konsekwencji celowego nieposłuszeństwa.
No tak, ale zakładasz, że cię będzie słuchał... A jak oleje?
Bo wszystko to co piszesz jest cenne i dziękuję za te pomysły. Tylko
niestety cały czas dochodzimy do problemu ,,a co jeśli oleje''. Zaostrzasz,
ono olewa, zaostrzasz, olewa, zaostrzasz, olewa...
--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
a...@e...com.pl w...@l...pl
-
218. Data: 2007-08-21 19:02:44
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Tue, 21 Aug 2007 20:14:14 +0200, Robert Tomasik napisał(a)
w:<news:fafab4$amd$1@nemesis.news.tpi.pl>:
> No! W kilku znanych mi wypadkach dziecko poddane wzmożonemu nadzorowi po
> prostu zaczęło unikać danego nauczyciela
Tylko jeżeli nauczyciel jest niesprawiedliwy, złośliwy, czy himeryczny. Ja
piszę o żelaznej konsekwencji w wykonaniu nauczyciela profesjonalisty.
Dziecko wie, że nauczycielowi na nim zależy i nie chodzi tu o proste
pokazanie "władza rządzi", o demonstrację siły. Naprawdę nie wierzysz, że
są nauczyciel potrafiący utemperować ucznia samym spojrzeniem? Myślisz, że
tak od pierwszej chwili, czy tez muszą parę razy pokazać młodym
prowokatorom, kto w klasie rządzi? I nikt ich nie unika, wręcz przeciwnie.
> W innych po prostu uczeń ma nauczyciela w de..., a na koniec zdaje egzamin
> komisyjny. I go zdaje, bo dyrektor szkoły woli się pozbyć jak najszybciej
> problemu ze szkoły.
Nie jest to takie proste, jak piszesz, bo przewodniczącym komisji i autorem
wszystkich pytań jest nauczyciel uczący - to tak na marginesie.
Co ważniejsze jednak - stereotypowo idziesz w kierunku sytuacji, w której
występuje konflikt między uczniem a nauczycielem. Jednym nauczycielem.
Tymczasem chodzi o dramatyczne problemy stwarzane przez uczniów
odmawiających praktycznie w ogóle podporządkowania się szkolnym normom.
Tacy uczniowie nie stwarzają problemów w relacjach z jednym nauczycielem,
lecz ze wszystkimi, są agresywni wobec kolegów, popełniają wybryki
chuligańskie zakłócające spokój i porządek publiczny w szkole, nie mają
uwewnętrznionych podstawowych norm.
Jeżeli tylko ja nie mogę się dogadać z dzieckiem czy z klasą, szukam winy w
sobie, szukam innego podejścia. Jeżeli natomiast podobne problemy mają inni
dorośli - przyczyny trzeba szukać nie w nauczycielu, ale w uczniu.
To tak dla przypomnienia, żebyśmy pamiętali, o jakim zjawisku mówimy.
> Ocena z kluczowych przedmiotów i tak głownie zależy od wyniku egzaminu państwowego,
> a nie ocen stawianych przez nauczyciela.
Nie jest to prawda, świadectwo bardzo się liczy.
> Teraz nauczyciel musi stosować różne zabiegi, by łaskawie dziecko w ogóle
> zechciało zainteresować się tym, co on mówi.
Uważam, że podstawą powodzenia wszelkich zabiegów metodycznych jest mądra
dyscyplina na zajęciach. Ja wyznaję taką filozofię: jestem w stanie zrobić
wszystko ze swojej strony, żeby lekcja była interesująca i co
najważniejsze pożyteczna. Ale najważniejszym obowiązkiem ucznia jest ze
mną w tym zakresie aktywnie współdziałać, współpracować w osiąganiu celów
lekcji. Ten obowiązek będę od każdego ucznia egzekwować do bólu niemalże,
angażując w razie potrzeby wszystkie siły i cały mój autorytet.
Odrzucam z założenia sformułowania typu "żeby dziecko łaskawie chciało".
Uczeń nie jest księżniczką na ziarnku grochu i łaski mi nie robi, że
pracuje na lekcji. To jego powinność.
> O jakichkolwiek wymaganiach można mówić od poziomu liceum, gdzie krnąbrnego
> ucznia można relegować ze szkoły.
Nie zgadzam się. Możliwość relegowania ucznia, szczególnie właśnie w
podstawówce czy gimnazjum (bo to małe dzieci są), nie jest mi niezbędna,
żeby wyegzekwować od niego pracę na moich lekcjach.
--
Quid leges sine moribus?
-
219. Data: 2007-08-21 19:09:51
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 16:35
(autor Szerr
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <1ojnvudllj4en.1hsv6ym5jbfgy$.dlg@40tude.net>):
>> Dlatego szkoda, że Romana już nie ma, bo może by temat Zera Tolerancji
>> się rozwinął i może by pojawiły się uregulowania prawne typu właśnie
>> ,,koza''
> Kozę spokojnie możesz stosować w obecnym stanie prawnym. Trzeba tylko
> umieć uzasadnić to pedagogicznie.
Tylko musiałbym przejść przez opór społeczny to raz, a dwa sam bym musiał w
niej siedzieć. Mógłby wyjść Ukaz Romana, że w szkole działa koza i każdy
nauczyciel ma 1 dzień dyżuru... U nas jest około 40 nauczycieli w liceumie
i drugie tyle w gimnazjumie, więc wychodzi dyżur raz na dwa miesiące...
Nikogo to nie zabije...
>> Bo teraz to nawet jak nie chodzi do szkoły, to wywalić nie można :(
>> Mamy kilku takich ,,papierowych'' uczniów... 100% nieobecności, 3 rok w
>> tej samej klasie.... Ale na liście jest...
> Jak to nie można wywalić? Wpisać to w statut, potem uchwała rp i dyrektor
> wydaje decyzję w sprawie skreślenia (art. 39 ust. 2 ustawy o systemie
> oświaty).
No właśnie chyba coś ostatnio Komisja d/s statutu kombinowała w tym
zakresie.
> Zaczynam przypuszczać, że macie naprawdę jakiegoś niedouczonego
> dyrektora. A może udaje głupiego, bo jest zastraszony albo chce tylko
> dociągnąć do emerytury i mu już wszystko zwisa?
Nie, raczej akurat temat ,,papierowych'' uczniów średnio nam wadzi... I tak
ich nie ma :D Więc wypływają na podsumowaniu semestru tylko... Więc nikt
aktywnie nie działa... Zawsze się mówi, że ,,ach statut nie pozwala
skreślić, szkoda...''
--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
a...@e...com.pl w...@l...pl
-
220. Data: 2007-08-21 19:12:55
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 16:31
(autor Szerr
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <4jc9k5988tm3$.1579f71edlhoo$.dlg@40tude.net>):
>> Godzinka minie i on nadal będzie miał cię gdzieś a w twoim arsenale
>> będzie już o jedną broń mniej.
> Chyba żartujesz. Uczeń ma wybór: albo siedzi i wykonuje, albo jutro
> przesiedzi dwie godzinki. Ja mam czas, nie unoszę się, nie podnoszę głosu,
> jestem cierpliwy w swojej stanowczości - i bardzo zdecydowany
> przeprowadzić swoją wolę, jeżeli uznam to za słuszne działanie dla dobra
> dziecka. Uczeń to wie, widzi i czuje.
Ty: Dzisiaj do kozy na 1h.
Uczeń: [nie przychodzi]
Ty: Dzisiaj do kozy na 2h.
Uczeń: [nie przychodzi]
Ty: Dzisiaj do kozy na 3h.
Uczeń: [nie przychodzi]
...
I gdzie to zatrzymasz?
>> Zdegenerowany uczeń ma nad tobą przewagę bo on wie że podlegasz
>> regułom
> W wojsku mawia się: żołnierza można udupić z regulaminem w ręku. Ja jestem
> cierpliwy, ale moja cierpliwość ma granice. Nie będzie sobie uczeń
> zdemoralizowany ze mną pogrywał!
Ból obecnej szkoły polega na tym, że niestety psychoza strachu wśród
nauczycieli przed nadużyciem uprawnień sprawia, że nie robimy nic.
--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
a...@e...com.pl w...@l...pl