-
1. Data: 2003-05-21 09:06:13
Temat: Praca licencjacka.
Od: piotrek77 <p...@f...onet.pl>
Witam
Mam nastepujacy problem:
Ukonczylem studia licencjackie, i przystapilem razem z kolega do
tworzenia pracy licencjackiej (no, moze troche wczesniej). Niestety
troche przecenilismy nasze sily i nie zmiescilismy sie w terminie.
Napisalismy odpowiednie podanie o przedluzenie terminu, dostalismy
podpis naszego promotora, ze praca jest juz zaawansowana itp. Po jakims
czasie od tego podania zamiast terminu obrony dostalismy pisemka o
skresleniu nas z listy studentow.
W dziekanacie pani nam powiedzila, ze jsli chcemy byc ponownie wpisani
na liste studentow to musimy oplacic jeden semestr studiow.
I tu mam problem. Obliczylismy, ze musimy wplacic na konto uczelni
jakies 4000zl. I to praktycznie tylko za przychylna decyzje jakiegos
biurkowca. Oczywiscie nie musze dodawa, ze na zadne zajecia nie musimy
chodzic, abysmy tylko zaplacili za kolejny semestr i oczywiscie oplate
za egzamin (obrone).
Co o tym sadzicie?
Czy takie postepowanie uczelni jest prawne? A moze na wszystkich
uczelniach tak jest?
pozdrawiam
Piotrek77
-
2. Data: 2003-05-21 12:19:50
Temat: Re: Praca licencjacka.
Od: "p...@g...pl" <s...@g...pl>
"piotrek77" <p...@f...onet.pl> wrote in message
news:bafflh$4qk$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam
>
> Mam nastepujacy problem:
>
> Ukonczylem studia licencjackie, i przystapilem razem z kolega do
> tworzenia pracy licencjackiej (no, moze troche wczesniej). Niestety
> troche przecenilismy nasze sily i nie zmiescilismy sie w terminie.
> Napisalismy odpowiednie podanie o przedluzenie terminu, dostalismy
> podpis naszego promotora, ze praca jest juz zaawansowana itp. Po jakims
> czasie od tego podania zamiast terminu obrony dostalismy pisemka o
> skresleniu nas z listy studentow.
> W dziekanacie pani nam powiedzila, ze jsli chcemy byc ponownie wpisani
> na liste studentow to musimy oplacic jeden semestr studiow.
> I tu mam problem. Obliczylismy, ze musimy wplacic na konto uczelni
> jakies 4000zl. I to praktycznie tylko za przychylna decyzje jakiegos
> biurkowca. Oczywiscie nie musze dodawa, ze na zadne zajecia nie musimy
> chodzic, abysmy tylko zaplacili za kolejny semestr i oczywiscie oplate
> za egzamin (obrone).
>
> Co o tym sadzicie?
> Czy takie postepowanie uczelni jest prawne? A moze na wszystkich
> uczelniach tak jest?
>
> pozdrawiam
>
Sadze, ze kolejnosc powinna byc nastepujaca.
Dziekan, rektor, ministerstwo.