-
1. Data: 2002-06-24 17:42:25
Temat: Opłata za parking i kara
Od: "-=Przemek=-" <c...@d...alter.pl>
W dniu dzisiejszym strażnik Straży Miejskiej wręczył mojemu tacie
Zawiadomienie o obciążeniu karą pieniężną
za nieuiszczenie opłaty za parkowanie pojazdu / w tzw. Strefie Płatnego
Parkowania /. Strażnik miał rację bo
faktycznie pierwszy raz od czasu wprowadzenia w/w Strefy nie miał on
opłaconego postoju, a to tylko dlatego, że nie miał wymaganej kwoty na
karcie parkingowej. Odszedł więc do najbliższego punktu obsługi kart,
wrócił po ok. 10-15 minutach, ale strażnicy byli szybsi, a urzędnicy UM w
Bytomiu nie przyjmowali jego tłumaczenia do wiadomości posługując się
zresztą bardzo dziwną i smutną argumentacją / np " ...ja tu nie mogę nic
zmienić...", "...to nie jest powód do anulowania zawiadomienia..."/
Proszę o poradę jak się zachować w tej sytuacji. Nie jest to sprawa
pieniędzy lecz tylko i wyłącznie mojej
chęci walki z bezdusznością urzędników, tzw. zapominaniem o tym, że to Urząd
jest dla mieszkańca a nie odwrotnie. Nie boję się ani procesu sądowego ani
korespondencji z "urzędnikami", ale nie jestem prawnikiem i nie mam
znajomego prawnika. Dlatego proszę o pomoc w wyborze drogi; iść do przodu
czy odpuścić?, do kogo
zwrócić się o pomoc lub wyjaśnienia?
-
2. Data: 2002-06-24 19:11:16
Temat: Re: Opłata za parking i kara
Od: "spider" <s...@l...warszawa.pl>
"-=Przemek=-" wrote:
> Odszedł więc do najbliższego punktu obsługi kart,
> wrócił po ok. 10-15 minutach, ale strażnicy byli szybsi, a urzędnicy UM w
> Bytomiu nie przyjmowali jego tłumaczenia do wiadomości posługując się
> zresztą bardzo dziwną i smutną argumentacją / np " ...ja tu nie mogę nic
> zmienić...", "...to nie jest powód do anulowania zawiadomienia..."/
[...]
> Dlatego proszę o pomoc w wyborze drogi; iść do przodu
> czy odpuścić?
Odpuścić, bo IMO nie ma podstaw do wzruszenia tej decyzji. Strażnicy
przyszli, zobaczyli samochód bez opłaty, wlepili mandat i po sprawie. Jedyną
szansą w tym wypadku byłoby udowodnienie, że w czasie, kiedy wystawiany był
mandat, tata akurat kupował/napełniał kartę parkingową. Mimo wszystko nie
daje to gwarancji sukcesu a zależy jedynie od życzliwości urzędników - w
końcu brak środków na karcie nie zwalnia Twojego taty z obowiązku opłaty za
parking, a poza tym mógł tam pojechać samochodem. Jeżeli nie jesteś w stanie
udowodnić powyższego (brak jakiegoś potwierdzenia czy coś) to sprawa jest
przegrana, bo takim samym tłumaczeniem mógłby się posługiwać każdy.
spider
-
3. Data: 2002-06-25 08:10:19
Temat: Re: Opłata za parking i kara
Od: d...@w...sobie.to
-=Przemek=- <c...@d...alter.pl> wrote:
> Proszę o poradę jak się zachować w tej sytuacji. Nie jest to sprawa
> pieniędzy lecz tylko i wyłącznie mojej
> chęci walki z bezdusznością urzędników, tzw. zapominaniem o tym, że to Urząd
> jest dla mieszkańca a nie odwrotnie. Nie boję się ani procesu sądowego ani
Nastepnym razem przyjmij to z pokora, a potem wez od kogos niepotrzebny mu
juz bilet. Idz z biletem i powiedz, ze slepi byli, bo bilet byl.
D.
--
50 ways to FREAK your roommate:
17. Hang up pictures of chickens all over the room. If your roommate
eats eggs, yell at him/her and call him/her a cannibal.
-
4. Data: 2002-06-25 08:58:26
Temat: Re: Opłata za parking i kara
Od: "Greg" <b...@f...sos.com.pl>
Witam!
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_020625/p
rawo/prawo_a_5.html
Pozdrawiam
Greg
Użytkownik "-=Przemek=-" <c...@d...alter.pl> napisał w wiadomości
news:af7lnl$rrv$1@news.tpi.pl...
> W dniu dzisiejszym strażnik Straży Miejskiej wręczył mojemu tacie
> Zawiadomienie o obciążeniu karą pieniężną
> za nieuiszczenie opłaty za parkowanie pojazdu / w tzw. Strefie Płatnego
> Parkowania /. Strażnik miał rację bo
> faktycznie pierwszy raz od czasu wprowadzenia w/w Strefy nie miał on
> opłaconego postoju, a to tylko dlatego, że nie miał wymaganej kwoty na
> karcie parkingowej. Odszedł więc do najbliższego punktu obsługi kart,
> wrócił po ok. 10-15 minutach, ale strażnicy byli szybsi, a urzędnicy UM w
> Bytomiu nie przyjmowali jego tłumaczenia do wiadomości posługując się
> zresztą bardzo dziwną i smutną argumentacją / np " ...ja tu nie mogę nic
> zmienić...", "...to nie jest powód do anulowania zawiadomienia..."/
> Proszę o poradę jak się zachować w tej sytuacji. Nie jest to sprawa
> pieniędzy lecz tylko i wyłącznie mojej
> chęci walki z bezdusznością urzędników, tzw. zapominaniem o tym, że to
Urząd
> jest dla mieszkańca a nie odwrotnie. Nie boję się ani procesu sądowego ani
> korespondencji z "urzędnikami", ale nie jestem prawnikiem i nie mam
> znajomego prawnika. Dlatego proszę o pomoc w wyborze drogi; iść do przodu
> czy odpuścić?, do kogo
> zwrócić się o pomoc lub wyjaśnienia?
>