Mam taką zagwozdkę z prawa pracy. W mojej fabryce wymyślono i za zgodą
związku zawodowego wprowadzono takie rozwiązanie, że rok podzielono na
dwa okresy rozliczeniowe: styczeń - czerwiec i lipiec - grudzień. W
każdym okresie rozliczeniowym pracodawca może dwukrotnie zamienić zwykły
dzień pracy (pn.-pt.) na dzień zwykle wolny, np. sobotę. W pierwszym
okresie rozliczeniowym były to dwa wolne piątki w marcu, które były
odpracowywane w czerwcu. W drugim okresie rozliczeniowym jest już tylko
jedna taka zamiana, tj. w sobotę 21 września odpracowywana będzie
Wigilia.
Były takie przypadki, że kiedy w marcu te piątki były wolne niektóre
osoby przebywały na zwolnieniu lekarskim. I te osoby tych piątków nie
odpracowywały, co i słuszne i logiczne, bo w przeciwnym wypadku
wyszłoby, że odpracowują zwolnienie lekarskie. A co w sytuacji kiedy
najpierw 21 września będzie odpracowana Wigilia, a później okaże się, że
ktoś 24 grudnia przebywa na zwolnieniu? Czy nie wyjdzie na to, że
zaliczkowo odpracował dzień, w którym przebywa na zwolnieniu lekarskim?
Może jestem w błędzie, ale IMHO w tej sytuacji powinno być wypłacona
pracownikowi tradycyjna "100", bądź oddany mu do odbioru dzień wolny. Ja
właśnie jestem w takiej sytuacji. W sobotę 21 września mam przyjść do
pracy, jesienią idę do szpitala, a zwolnienie lekarskie po nim może
sięgnąć aż do stycznia. HR twierdzi że albo na tę sobotę wezmę sobie
urlop, albo przychodzę do pracy i żadnej "100" albo dnia do odbioru nie
dostanę, bez względu czy 24 grudnia będę na zwolnieniu czy nie. Mam
wrażenie że coś tu jest nie halo, bo jeśli mam dostać pieniądze za 21
września, to oczywiście wolę je dostać bez świadczenia pracy z mojej
strony. Ale gdybym ją świadczył, to w perspektywie zwolnienia 24 grudnia
powinno być mi to jakoś zrekompensowane, choćby w późniejszym terminie.
Dobrze kombinuję, czy gdzieś popełniam jakiś błąd w wywodzie?

--
Big Jack
////// GG: 660675
( o o)
--ooO-( )-Ooo-

do góry