-
1. Data: 2005-03-02 19:01:16
Temat: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: martini <martini@[wytniconieco]magma.com.pl>
Witam
Mam nastepujacy problem. Dzisiaj skontaktowała się ze mną opieka
społeczna i chcą zebym do nich przyszedł w zwiazku z postepowaniem
alimentacyjnym mojego ojca. Z tego co zrozumialem przez telefon to chca
oni zebym placil mojemu ojcu alimenty.
Wszystko ladnie, tyle ze ( mam teraz 27 l. ) od mniej wiecej 6 lat go na
oczy nie widzialem - wyprowadzil sie wtedy z domu do jakies kobiety i
zostal przez nas wymeldowany. Mniej wiecej dwa lata przed jego
wyprowadzka rodzice sie rozwiedli za obopolna zgoda, aczkowlwiek rozklad
malzenstwa byl spowodowany alkoholizmem ojca.
Mniej wiecej od 16 r zycia do 20r.z. kiedy ojciec sie wyprowadzil, nie
bylem przez niego utrzymywany, jedyne pieniadze jakie oddawal Mamie to
była połowa rachunków a i to nie zawsze. Na moje utrzymanie czy tez
edukację juz mu nie starczało bo wszystko szło na wodeczkę. Przez te
kilka lat dosc czesto w domu bywała policja po awanturach przez niego
wszynanych itp. Po wyprowadzce z domu z tego co słyszałem stracił pracę,
nie jest chyba nigdzie zameldowany bo ciagle do mnie przychodza rozmaite
wezwanai do zapłaty z komunikacji miejskiej, sciga go tez US.
Wydaje mi się to nieco smieszne zebym mial placic alimenty czlowiekowi
ktory ojcem jest tylko z nazwy. Z jakiej niby racji mam mu fundowac
wódkę czy spłacac jego długi.
W tej chwili pracuję na czarno wiec oczywiscie alimentów siłą rzeczy
płacił nie będę, ale ta sytuacja nie bedzie trwała długo i obawiam się
jak to bedzie dalej wyglądało.
Jest jaki kolwiek sposób na załatwienei tego tak zeby neizaleznei od
mojej sytuacji finansowej, obowiazek alimentacyjny na mnie nie ciązył ?
Z góry dziękuję
Martini
-
2. Data: 2005-03-02 19:42:09
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: "Andrzej_K" <n...@n...spam.pl>
User "martini" <martini@[wytniconieco]magma.com.pl> napisał(a)
w news'ie: news:d0528d$438$1@bandai.magma-net.pl
> [.................]
> Wydaje mi się to nieco smieszne zebym mial placic alimenty czlowiekowi
> ktory ojcem jest tylko z nazwy. Z jakiej niby racji mam mu fundowac
> wódkę czy spłacac jego długi.
Może to i śmieszne, ale pomimo to *jest prawdziwe* .
> W tej chwili pracuję na czarno wiec oczywiscie alimentów siłą rzeczy
> płacił nie będę, ale ta sytuacja nie bedzie trwała długo i obawiam się
> jak to bedzie dalej wyglądało.
Wyjaśnij w MOPR, że nie pracujesz i jesteś na czyimś
(matki_żony) utrzymaniu. Zapytaj (naiwnie) czy i by
Tobie w tak trudnej sytuacji nie mogli w jakiś sposób
pomóc. ;-)
> Jest jaki kolwiek sposób na załatwienei tego tak zeby neizaleznei od
> mojej sytuacji finansowej, obowiazek alimentacyjny na mnie nie ciązył ?
Będzie ciążył do chwili śmierci ojca.
--
Pozdrawiam - Andrzej_K.
"Aby czuć się wolnym istnieje prosty sposób:
nie szarpać i nie napinać smyczy."
Hans Krailsheimer
-
3. Data: 2005-03-02 20:01:26
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: martini <martini@[wytniconieco]magma.com.pl>
>
>
> Może to i śmieszne, ale pomimo to *jest prawdziwe* .
>
Tiaa. W sumie smieszyło by mnie to gdyby nie to, ze w momencie kiedy sąd
uzna, ze moje zarobki na to pozwalają to mi część ich zabierze i zamiast
odkladac je np. na przyszłą edukację swojego dziecka, będę utrzymywał
obcego mi pijaka ktory swojego dziecka czyli mnie utrzymywac nie chciał.
Zresztą ma on teraz 47 lat. Czy to moja wina, ze nei chce mu się
pracować. Paranoja straszliwa.
> Będzie ciążył do chwili śmierci ojca.
W tym szaleństwie jest metoda ;) Też ciekawe - na rodzicach ciazy ten
obowiazek do momentu usamodzielnienia dziecka, a ja mam byc obciazony
przez jakiegos męta przez kilkadziesiat lat jescze, jezeli mu wątroba
nie wysiądzie.
Baardzo brzydkie słowa cisną mi się na usta, a jak powiem małżonce, ze
przybedzie nam gęba do wykarmienia to ją wogole szlag trafi.
Pozdrawiam
Martini
-
4. Data: 2005-03-02 22:25:15
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
Andrzej_K wrote:
> Może to i śmieszne, ale pomimo to *jest prawdziwe* .
Tylko, że argumenty Martiniego są zupełnie sensowne. Szczególnie te o
niszczeniu dzieciństwa, wszczynaniu awantur i o alkoholu.
Musi tylko dodać do nich, że powołuje się na art. 5 Kodeksu cywilnego.
> Będzie ciążył do chwili śmierci ojca.
Co nie oznacza od razu, że ciągle będzie musiał na niego płacić, ale że
zawsze będzie musiał być gotowy na skuteczne przedstawienie sądowi
swoich racji.
--
MArta
m...@N...pl
Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu
-
5. Data: 2005-03-03 00:02:26
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
martini wrote:
> Wydaje mi się to nieco smieszne zebym mial placic alimenty czlowiekowi
> ktory ojcem jest tylko z nazwy.
Wprawdzie powodem Twoich problemów jest jedynie czyste pokrewieństwo, to
jednak masz szansę się z tego wyplątać.
1) Musisz powołać się na art. 5 KC (że zmuszanie dziecka, które było
ofiarą jego pijackich burd do płacenia mu teraz w dorosłości alimentów
byłoby skrajnie niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Że jeśli
uwzględnimy art. 5 KC, to ten człowiek nie ma prawa domagać się od
Ciebie alimentów.
2) Jeśli masz żonę, może dziecko, to dodatkowo argumentujesz potrzebami
tychże. Że żonie i dziecku musiałbyś odebrać od ust.
> Z jakiej niby racji mam mu fundowac
> wódkę czy spłacac jego długi.
Co do spłacania długów, to zapamiętaj sobie dobrze:
1) Zgodnie z prawem nie odpowiadasz za długi swojego ojca. To są jego
długi, nie Twoje. I nikt nie ma prawa się z nimi do Ciebie zgłaszać. Nie
daj się nikomu przypadkiem oszukać.
2) Musisz tylko /koniecznie/ uważać na jedno. Kiedy Twój ojciec umrze,
to powinieneś *odrzucić* spadek, ew. przyjąć go *z dobrodziejstwem
inwentarza*. Bo długi można odziedziczyć.
>
> W tej chwili pracuję na czarno wiec oczywiscie alimentów siłą rzeczy
> płacił nie będę, ale ta sytuacja nie bedzie trwała długo i obawiam się
> jak to bedzie dalej wyglądało.
Uważaj, bo sąd będzie oceniał nie tylko Twoje zarobki, ale także Twoje
*możliwości* zarobkowe. Dlatego wybierz taką wersję, która nie
zasugeruje sądowi, że jesteś darmozjadem, dla którego będzie to
najlepsza okazja, żeby nie pójść w ślady tatusia. Możesz nawet
przemyśleć przyznanie się do drobnych, dorywczych prac (z zaznaczeniem,
że straszliwie o nie trudno, że jest z tym coraz gorzej i aż Ci głupio
przed żoną, że tak mało zarabiasz, a tu jeszcze to). Tę kwestię musisz
sobie dobrze, wielostronnie przemyśleć.
> Jest jaki kolwiek sposób na załatwienei tego tak zeby neizaleznei od
> mojej sytuacji finansowej, obowiazek alimentacyjny na mnie nie ciązył ?
Z jednej strony nie możesz sprawić, żeby nigdy więcej taka sprawa Ci nie
groziła. Ale z drugiej strony, jeśli Twoje argumenty niezmienne
(związane z art. 5 KC) zostaną raz przez jeden sąd uznane, to potem może
Ci być łatwiej. Ale tak czy inaczej będziesz musiał być zawsze
przygotowany na wyplątanie się z tego problemu.
Np. jeśli Ty, Twoja żona, albo dziecko na coś zachorujecie, to musisz
pamiętać o kopiowaniu recept itp., żeby w razie czego móc dokumentować
czy to Twój stan zdrowia, zmniejszający możliwości zarobkowe, czy to
chorowitość żony i dziecka, którzy nie zasłużyli sobie na to, żeby im
dla kogoś takiego od ust odejmować.
Reasumując:
Nie denerwuj się, tylko przygotuj. Po prostu nie zmarnuj żadnej szansy.
--
MArta
m...@N...pl
Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu
-
6. Data: 2005-03-03 00:12:57
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: "Beniamin" <b...@c...pl>
> Mam nastepujacy problem. Dzisiaj skontaktowała się ze mną opieka społeczna
> i chcą zebym do nich przyszedł w zwiazku z postepowaniem alimentacyjnym
> mojego ojca. Z tego co zrozumialem przez telefon to chca oni zebym placil
> mojemu ojcu alimenty.
[...]
> Jest jaki kolwiek sposób na załatwienei tego tak zeby neizaleznei od mojej
> sytuacji finansowej, obowiazek alimentacyjny na mnie nie ciązył ?
Sąd może nie przyznać alimentów, jeżeli ich przyznanie jest sprzeczne z
zasadami współżycia społecznego. Zgromadź jak najwięcej przekonujących
dowodów, że ojciec Cię zaniedbywał, nie czynił osobistych starań o Twoje
wychowanie i nie łożył na Twoje utrzymanie przez szereg lat. Najlepiej by
było, gdybyś przedstawił dowody jego uchylania się od płacenia alimentów na
Ciebie, ale jeśli nawet nie było alimentów, to staraj się to udowadniać
inaczej (dołączając akta sprawy rozwodowej rodziców jeśli tam coś jest,
powołując świadków itd.).
Nie gódź się dobrowolnie na alimenty.
Życzę powodzenia,
Beniamin
-
7. Data: 2005-03-03 16:32:47
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: martini <martini@[wytniconieco]magma.com.pl>
Dziekuję wielce, bardzo mi pomogliście - wiem juz teraz mniej wiecej z
ktorej strony się za to zabrać. Zacznę chyba od próby wyciagniecia z
policji danych na temat wezwan do awantur - to powinno dac sadowi do
myslenia. Nie wiem tylko jak długo takie dane oni przechowują ale mam
znajomego policjanta wiec w razie czego poproszę o pomoc w znalezieniu tego.
Interesuje mnie jeszcze jedna rzecz - z jaką częstotliwoscią mogę być
pozywany o alimenty? Dajmy na to, ze teraz sąd odrzuci taki pozew bo
stwierdzi, ze mnie na alimenty nie stac, badz, ze sa one bezzasadne. Czy
jest jakis okres ktory musi minąc zeby znow mogl byc złozony pozew ?
Pozdrawiam
Martini
-
8. Data: 2005-03-03 21:49:21
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: "Beniamin" <b...@c...pl>
> Interesuje mnie jeszcze jedna rzecz - z jaką częstotliwoscią mogę być
> pozywany o alimenty? Dajmy na to, ze teraz sąd odrzuci taki pozew bo
> stwierdzi, ze mnie na alimenty nie stac, badz, ze sa one bezzasadne. Czy
> jest jakis okres ktory musi minąc zeby znow mogl byc złozony pozew ?
Najwazniejsze jest to, że musi nastąpić istotna zmiana okoliczności, żeby
sąd rozpatrzył wniosek, a ojciec nie zmieni faktu, że Cię kiedyś
zaniedbywał. Więc jeżeli pozew będzie odrzucony ze względu na zasady
współżycia społecznego, możesz już się nie martwić.
Pozdrawiam,
Beniamin
-
9. Data: 2005-03-03 23:38:48
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: Otto Falkenstein <f...@g...pl>
Marta Wieszczycka napisał(a):
> Andrzej_K wrote:
>
>> Może to i śmieszne, ale pomimo to *jest prawdziwe* .
>
>
> Tylko, że argumenty Martiniego są zupełnie sensowne. Szczególnie te o
> niszczeniu dzieciństwa, wszczynaniu awantur i o alkoholu.
>
> Musi tylko dodać do nich, że powołuje się na art. 5 Kodeksu cywilnego.
A czytałaś *dokładnie* orzeczenie SN dotyczące dopuszczalności
stosowania art 5 kc w sprawach alimentacyjnych? Bo konkluzja jest taka,
że w zasadzie się nie stosuje, poza naprawde drastycznymi przypadkami.
Odejście ojca od rodziny, gdy dziecko miało 16 lat raczej się tu nie łapie.
>> Będzie ciążył do chwili śmierci ojca.
>
> Co nie oznacza od razu, że ciągle będzie musiał na niego płacić, ale że
> zawsze będzie musiał być gotowy na skuteczne przedstawienie sądowi
> swoich racji.
Np takich, że jego mozliwościo zarobkowe nie pozwalają na płacenie
alimentów wogóle, albo że ojciec nie jest w niedostatku. Innego wyjścia
nie ma.
--
Falkenstein
Ordo Lumine
-
10. Data: 2005-03-03 23:51:40
Temat: Re: Obowiązek alimentacyjny wzgledem rodziców
Od: Otto Falkenstein <f...@g...pl>
Marta Wieszczycka napisał(a):
> martini wrote:
>
>> Wydaje mi się to nieco smieszne zebym mial placic alimenty czlowiekowi
>> ktory ojcem jest tylko z nazwy.
>
>
> Wprawdzie powodem Twoich problemów jest jedynie czyste pokrewieństwo, to
> jednak masz szansę się z tego wyplątać.
> 1) Musisz powołać się na art. 5 KC (że zmuszanie dziecka, które było
> ofiarą jego pijackich burd do płacenia mu teraz w dorosłości alimentów
> byłoby skrajnie niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Że jeśli
> uwzględnimy art. 5 KC, to ten człowiek nie ma prawa domagać się od
> Ciebie alimentów.
Sąd tego nie raczej nie uwzględni. Bo stosowanie art 5 kc w sprawach
alimentacyjnych jest ograniczone tylko do najbardziej drastycznych
przypadków. Np takich, gdy ojciec odszedł od rodziny, gdy dzieci miały
roczek i sam nigdy alimentów na nie nie płacił. W sytuacji, gdy ojciec
odszedł od rodziny gdy syn miał 16 lat to raczej nie da rady. No chyba,
że przez tye 16 lat tez ani grosza nie płacił, zarobił parę wyroków za
znęcanie i niealimentację.
> 2) Jeśli masz żonę, może dziecko, to dodatkowo argumentujesz potrzebami
> tychże. Że żonie i dziecku musiałbyś odebrać od ust.
Przeczytaj orzecznictwo SN.
Obciążające zobowiązanego należności alimentacyjne, cywilnoprawne i
publicznoprawne nie maja wpływu na ocenę jego możliwości zarobkowych.
>> Z jakiej niby racji mam mu fundowac wódkę czy spłacac jego długi.
>
> Co do spłacania długów, to zapamiętaj sobie dobrze:
> 1) Zgodnie z prawem nie odpowiadasz za długi swojego ojca. To są jego
> długi, nie Twoje. I nikt nie ma prawa się z nimi do Ciebie zgłaszać. Nie
> daj się nikomu przypadkiem oszukać.
Tu wyjątkowo masz rację.
> 2) Musisz tylko /koniecznie/ uważać na jedno. Kiedy Twój ojciec umrze,
> to powinieneś *odrzucić* spadek, ew. przyjąć go *z dobrodziejstwem
> inwentarza*. Bo długi można odziedziczyć.
Napisz mu jeszcze, ze spis inwentarza kosztuje obecnie prawie 100 zł za
każdą godzinę pracy komornika. I że jak odrzuci spadek to nie dostanie
ani długów ani majątku.
>> W tej chwili pracuję na czarno wiec oczywiscie alimentów siłą rzeczy
>> płacił nie będę, ale ta sytuacja nie bedzie trwała długo i obawiam się
>> jak to bedzie dalej wyglądało.
>
> Uważaj, bo sąd będzie oceniał nie tylko Twoje zarobki, ale także Twoje
> *możliwości* zarobkowe.
A dokładnie będzie oceniał tylko mozliwości zarobkowe. Według zasady
"młody, zdrowy 1500 zł może zarobić". A to, że nie ma pracy i jest
bezrobocie uwzględni dopiero wtedy, gdy wykaże, że pracy nie ma pomimo
wykorzystania wszelkich możliwości jej zdobycia.
> Dlatego wybierz taką wersję, która nie
> zasugeruje sądowi, że jesteś darmozjadem, dla którego będzie to
> najlepsza okazja, żeby nie pójść w ślady tatusia. Możesz nawet
> przemyśleć przyznanie się do drobnych, dorywczych prac (z zaznaczeniem,
> że straszliwie o nie trudno, że jest z tym coraz gorzej i aż Ci głupio
> przed żoną, że tak mało zarabiasz, a tu jeszcze to). Tę kwestię musisz
> sobie dobrze, wielostronnie przemyśleć.
Taa, niech sobie opracuje historyjkę do opowiadania przed sądem.
Każdy coś opowiada, niektórzy mają nawet prawdziwy talent oratorski.
>> Jest jaki kolwiek sposób na załatwienei tego tak zeby neizaleznei od
>> mojej sytuacji finansowej, obowiazek alimentacyjny na mnie nie ciązył ?
>
> Z jednej strony nie możesz sprawić, żeby nigdy więcej taka sprawa Ci nie
> groziła. Ale z drugiej strony, jeśli Twoje argumenty niezmienne
> (związane z art. 5 KC) zostaną raz przez jeden sąd uznane, to potem może
> Ci być łatwiej. Ale tak czy inaczej będziesz musiał być zawsze
> przygotowany na wyplątanie się z tego problemu.
> Np. jeśli Ty, Twoja żona, albo dziecko na coś zachorujecie, to musisz
> pamiętać o kopiowaniu recept itp., żeby w razie czego móc dokumentować
> czy to Twój stan zdrowia, zmniejszający możliwości zarobkowe, czy to
> chorowitość żony i dziecka, którzy nie zasłużyli sobie na to, żeby im
> dla kogoś takiego od ust odejmować.
Jak on zachoruje i zmniejszą się jego możliwości zarobkowe, to tak. Ale
jak zwiększą sie potrzeby zony to nie. Możliwość uchylenia się na tej
podstawie od obowiązku alimentacyjnego słuzy jedynie rodzeństwu.
> Reasumując:
> Nie denerwuj się, tylko przygotuj. Po prostu nie zmarnuj żadnej szansy.
A to akurat dobra rada. Szanse sa marne, ale w sądach pewne jest tylko
to, że w niedzielę nic się tam nie załatwi.
--
Falkenstein
Ordo Lumine