-
131. Data: 2009-01-05 19:47:03
Temat: Re: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0901051218320.3400@quad Gotfryd Smolik
news <s...@s...com.pl> pisze:
>>> Ponadto
>>> słyszałem o kilku procesach o naruszenie wzorów towarów.
>> Przez krawca zza rogu, co mi prywatnie i jednostkowo gangi uszył na
>> wzór tego markowego, który sobie kupiłem??
> Ale Twój przykład raczej pokazuje primo nieopłacalność "procesu
> o 50 zł", musiałbyś trafić na producenta któremu chce się
> ścigać dwa garnitury, a secundo praktyczną niewykrywalność
> tego procederu.
Owszem, ale nieco zboczylim z merituma.
Na początku napisałem:
<cit>
Podobnie zlecając krawcowi uszycie garnituru klient otrzymuje
licencję na używanie go niekiedy.
</cit>
w komentarzu do absurdalnego twierdzenia Ziela, że wynajęty fotograf daje
klientowi "licencję" na ich używanie.
--
Jotte
-
132. Data: 2009-01-05 19:52:03
Temat: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: Jan Bartnik <b...@g...com>
Dnia 5 Jan 2009 07:54:35 +0100, januszek napisał(a):
>> Może po prostu ja i moi znajomi trafiamy na życzliwych fotografów. Wszyscy
>> bez szemrania dostali po płytce i potem jeszcze bez specjalnej opłaty udało
>> im się uzyskać "brakujące" fotki (w koszcie nośnika). Powiedziałbym, że
>> wielu fotografów *i* grafików jednocześnie może sobie kombinować... ale jak
>> facet przychodzi na ślub, trzaska 80 tys zdjęć swoim EOSem to jemu nawet na
>> rękę będzie dać to na płycie bez obrabiania.
>
> i tak - to bardzo łatwo udowodnić, że ten mityczny "życzliwy fotograf"
> już dawno powinień wymrzeć z głodu ;P
Czy ja wiem. Dostać za godzinę pracy kilka stówek i jeszcze zwrot za dojazd
to w sumie niezly wynik dla "hobby na sobotę".
--
Pozdrawiam,
Jasko Bartnik
-
133. Data: 2009-01-05 20:23:59
Temat: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Jan Bartnik napisał(a):
>> i tak - to bardzo łatwo udowodnić, że ten mityczny "życzliwy fotograf"
>> już dawno powinień wymrzeć z głodu ;P
> Czy ja wiem. Dostać za godzinę pracy kilka stówek i jeszcze zwrot za dojazd
> to w sumie niezly wynik dla "hobby na sobotę".
Oj, to mówimy o fotografujących za flaszkę czy takich, którzy żyją z
tego co pstrykają?
j.
--
Orle pióra, kaczy chód,
i Cesarza zwalą z nóg.
http://ussburaque.org
-
134. Data: 2009-01-05 21:03:49
Temat: [OT] Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: Jan Bartnik <b...@g...com>
Dnia 5 Jan 2009 21:23:59 +0100, januszek napisał(a):
>>> i tak - to bardzo łatwo udowodnić, że ten mityczny "życzliwy fotograf"
>>> już dawno powinień wymrzeć z głodu ;P
>> Czy ja wiem. Dostać za godzinę pracy kilka stówek i jeszcze zwrot za dojazd
>> to w sumie niezly wynik dla "hobby na sobotę".
> Oj, to mówimy o fotografujących za flaszkę czy takich, którzy żyją z
> tego co pstrykają?
To już tak w górę cena flaszki poszła? W sobotę ślub lub dwa jak da radę. W
niedzielę chrzciny. 3 tys miesięcznie za weekendowe zajęcie to taka bieda?
To ile wg Ciebie fotograf powinien zarabiać? 12 tys?
A skoro się czepiamy, to w końcu mówimy o tych co faktycznie żyją z
pstrykania, czy o tych Twoich grafików komputerowych, co każde zdjęcie
muszą komputerowo "poprawić" (z żoną odrzuciliśmy dziesiątki fotografów do
ślubu, bo wrzucali je w jakieś beznadziejne filtry robiąc z tego
artystyczne g..., którego się oglądać nie da), bo fotografowanie nie jest
ich mocną stroną?
Jak fotograf jest zdolny, to tylko odrzuci część fotek (jak np. pstryka
serię 10 zdjęć albo mu flesz nie odpali) a pozostałe wrzuci na płytę. Na
weselu mieliśmy świetnego fotografa i fakt, że nie zajmuje się fotografią 7
dni w tygodniu za kosmiczną kasę nie czyni go "fotografem za flaszkę".
--
Pozdrawiam,
Jasko Bartnik
-
135. Data: 2009-01-05 21:08:03
Temat: Re: [OT] Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Jan Bartnik napisał(a):
>> Oj, to mówimy o fotografujących za flaszkę czy takich, którzy żyją z
>> tego co pstrykają?
> To już tak w górę cena flaszki poszła? W sobotę ślub lub dwa jak da radę. W
> niedzielę chrzciny. 3 tys miesięcznie za weekendowe zajęcie to taka bieda?
> To ile wg Ciebie fotograf powinien zarabiać? 12 tys?
Bez kozery powiem pińset ;)
j.
--
Orle pióra, kaczy chód,
i Cesarza zwalą z nóg.
http://ussburaque.org
-
136. Data: 2009-01-05 23:18:04
Temat: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
Gotfryd Smolik news napisał/a:
> On Sun, 4 Jan 2009, Animka wrote:
>
>> Wiadomo, że fotograf tych spartolonych nie pokaże. W ogóle to nie rozumiem
>> jak fotograf może spartolić zdjęcie.
>
> Nigdy nie spartoliłaś zdjecia??
> Szacun ;)
Nie spartoliłam. Jak ktoś źle wyszedł na zdjęciu to znaczy, że się źle
ustwił lub krzywo uśmiechnął :-) Jak aparat robi dobrze zdjęcia i ktoś
jest fotogeniczny to zdjęcie wyjdzie ładne.
Poszłam tu jakiś czas temu zrobić zdjęcia do nowego dowodu na ul.
Gagarina, bo tam dawniej robili piękne zdjęcia. Pewnie już inni ludzie
prowadzą ten zakład. Pani "fotografka" położyła mi łapę na głowie i ją
przekręciła trochę potem zrobila zdjęcia. O ja głupia ciemna masa, po co
ja najpierw zaplaciłam za te zdjęcia, Zresztą powinnam zażądać od razu
zwrotu pieniędzy i zrezygnować z tych zdjęć, na dodatek czekałam na nie
zdjęcia parę dni bo miałam ogromny sentyment do tego zakładu. Nie wiem
co we mnie wstapiło jakiś potulny baranek z przypłaszczoną na głowie
fryzurą, że wzięlam to dziadostwo, ale pojechałam do fototrafki w Aleje
Niepodległośni-niedaleko SGPIS-u. Tam miła młoda babeczja została
poinfornmowana, że ja już nie mam ciągle śmiejących się ust do
i góry i mi kąciki ust opadają troche w dół i wychodzę jak koszmar,
Babeczka robiła mi zdjęcia 3 razy, rozśmieszała mnie, żebym była lekko
uśmiechnięta. Pokazywała mi zdjęcia od razu i za trzecim razem jako tako
spodobałam się sobie, no i wzięłam te zdjęcia płacąc tylko za te.
To była prawdziwa fotografka, więc tez się starała, żebym jako tako
wyszła, No i zapłaciłam za te co mi się podobały i dołączyłam do nowego
dowogu.
--
animka
-
137. Data: 2009-01-06 00:13:54
Temat: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: Wwieslaw <u...@o...pl>
Animka wrote:
> Nie spartoliłam. Jak ktoś źle wyszedł na zdjęciu to znaczy, że się
> źle ustwił lub krzywo uśmiechnął :-) Jak aparat robi dobrze zdjęcia i
> ktoś jest fotogeniczny to zdjęcie wyjdzie ładne.
Jasne, jak ktos ma porzadne pioro to pierwszorzedne kryminaly same sie
pisza. Tak samo z dobrymi nozyczkami - nawet rzeznik zrobi swietna
fryzure. Aparat robi zdjecia, a ten gosc przyklejony z drugiej strony
obiektywu to go tylko podtrzymuje. Ale brednie.
Wieslaw
-
138. Data: 2009-01-06 08:40:54
Temat: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: Michał Baszyński <m...@g...ze.ta.pl>
Animka pisze:
> Poszłam tu jakiś czas temu zrobić zdjęcia do nowego dowodu na ul.
> Gagarina, bo tam dawniej robili piękne zdjęcia.
Jak to Stefania Grodzieńska kiedyś napisała:
"Muszę się przyznać, że bardzo nie lubię się fotografować.
To dlatego, że nie mamy dobrych fotografów. W ogóle u nas rzemiosło
upada, a specjalnie fotograficzne. Jeszcze niedawno byli u nas tacy
świetni fotografowie, a teraz brakoróbstwo i brakoróbstwo.
Wystarczy porównać moje zdjęcie sprzed dziesięciu lat i obecne. "
;-)
--
Pozdr.
Michał
-
139. Data: 2009-01-06 15:59:04
Temat: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: Robert <r...@r...pl>
Gotfryd Smolik news pisze:
> On Sat, 3 Jan 2009, viruuss wrote:
>
>> nie żartuję
>> no jasne , ze jak idziesz do fotografa i zamawiasz u niego usługę za
>> którą
>> płacisz, to z góry wiesz
>> że koleś nie wyda Ci zdjęć w oryginalnej rozdzielczości , tylko
>> dostaniesz
>> miniaturki zamówionych zdjęć
>
> Wiesz, od wieków u fotografa dostawało się właśnie *zdjęcia*.
> A sprawa wydania negatywów była (od wieków, niech będzie już tylko
> od dziesięcioleci) również sporna, przynajmniej od czasu kiedy wykonywanie
> odbitek stało się powszechnie dostępne.
>
>> w ten sposób rozumując , fotograf sprytek moze nie wydać w ogóle zdjęć
>> i stwierdzić " jak pan chce to zapraszam co roku w rocznice do
>> poogladania
>> zdjęć za opłatą X"
>
> Masz przepisy do poczytania:
> - umówili się na zrobienie *zdjęć*
> - w takim przypadku, jeśli umowa nie stanowi inaczej (czyli również nie
> ma żadnej dającej się wykorzystać w roli dowodu formy umowy) z faktu
> odpłatnego wykonania zdjęć należy się nabywcy *licencja* (co wynika
> z ustawy Prawo Autorskie), a ta musi być do czegoś, więc nie moze
> być tak że zapłacą a dostaną "nic".
>
> Nie można nadto wykluczyć ze fotograf ma gdzieś wisieć (lub leżeć na
> ladzie) "łatwo dostępny regulamin" którego zamawiający nie przeczytał.
>
>> jakoś nie przeczytałem nigdzie , że Robert został powiadomiony o takim
>> "sposobie "
>
> I żeby jasność była - osobiście uważam, że szanujący się fachowiec
> *bezwzględnie powinien* uświadomić klienta w zakresie stosowanych
> u niego w zakładzie "zasad".
> Problem w tym, że prawo takiego obowiązku *nie* nakłada, nadto
> klienci częstokroć mają zwyczaj domniemywania sobie tego czy owego
> zamiast poczytania informacji które zakład często *ma* (np. wiszą
> na ścianie).
>
>> wykonania usługi przed rozpoczęciem wykonywania zlecenia
>
> Na pewno "zlecenia"?
> Jesteś pewien, że klient z chęcią by zapłacił jakby fotografowi
> zdjęcia nie wyszły (mimo że dochował staranności)?
> Na mój rozum umawiali się na "dzieło".
> No ale jak koniecznie chcesz gorzej dla klienta, niech będzie
> "zlecenie".
>
>> takich "fachowców" moim zdaniem należy tępic
>
> Piszesz o przypadkach używania na .prawo zbyt trudnych słów, np
> "zleceniu"? ;)
Dochodzimy do absurdu. Dzisiaj w *większości* przypadków, dostaje się
płytkę CD ze zdjęciami. Nie mówię już o RAW, chociaż te wg. mnie powinno
się otrzymywać. Pisałem tu wielokrotnie "dlaczego".
Cieszę się, że nie dorysował mi rogów, bo przecież mógłby "bo nie było
to sprecyzowane w umowie".
Zdjęcia w ORYGINALE powinien mi dać i je od niego wyciągnę - za jakiś
czas poinformuję grupę o tym fakcie.
Fotograf świadczy usługę. Ja nigdzie nie wywieszam zdjęć podpisując, że
jaki to jestem super, bo ja je robiłem. Ale w tej chwili, jeżeli
fotograf zalał płytkę zupą, ja już nie mam zdjęć w cyfrowej wersji z być
może najważniejszej chwili mojego życia i cała rozmowa o prawach
autorskich jest zbędna. Prawo nie jest idealne, dlatego się go w 100%
nie stosuje. Prowadziłoby to do wariacji i niesłychanie skomplikowałoby
nasze życie. Powtarzam, nie jestem potencjalnym zagrożeniem dla
umiejętności tego Pana. Nie fotografował prezydenta albo Papieża
Benedykta i nie mam jak ukraść jego umiejętności.
Wymyślanie powodów, że mógłbym sobie modyfikować jego zdjęcia i je
"psuć" jest nie na miejscu. Nie mam zamiaru tego robić a w sytuacji
spaprania zdjęć i ogłoszenie w wiadomościach TVP, że te badziewne
zdjęcia zrobił Pan XX rozstrzygnąłby sąd - na pewno na korzyść fotografa.
Prawo jest prawem, ale w żadnej dziedzinie życia nie jest ono w 100%
odwzorowywane z powodu pewnej ugody obu stron.
Płytki się dostaje i negatyw również. Idźcie sobie zrobić zdjęcie do
paszportu a dostaniecie CD ze zdjęciem. Oczywiście znajdą się skrajne
przypadki wariatów - bo inaczej tego nazwać nie mogę.
Mój fotograf to wyłudzacz i prędzej, czy później swoją płytkę odzyskam.
Kończę dyskusję i dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam,
Robert
-
140. Data: 2009-01-06 16:04:54
Temat: Re: Fotograf i zdjęcia - wydanie oryginału
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
Michał Baszyński napisał/a:
> Animka pisze:
>
>> Poszłam tu jakiś czas temu zrobić zdjęcia do nowego dowodu na ul.
>> Gagarina, bo tam dawniej robili piękne zdjęcia.
>
> Jak to Stefania Grodzieńska kiedyś napisała:
> "Muszę się przyznać, że bardzo nie lubię się fotografować.
> To dlatego, że nie mamy dobrych fotografów. W ogóle u nas rzemiosło
> upada, a specjalnie fotograficzne. Jeszcze niedawno byli u nas tacy
> świetni fotografowie, a teraz brakoróbstwo i brakoróbstwo.
> Wystarczy porównać moje zdjęcie sprzed dziesięciu lat i obecne. "
>
> ;-)
Fajne i prawda :-)
Mnie ta niby fotografka położyła łapę na głowie i spartoliła mi fryzurę
a potem zdjęcia wiadomo jakie wyszły. Mogłaby chociaż po tym poczekać aż
zrobię ładną minę, bo mi się płakać chciało.
--
animka