-
1. Data: 2004-08-30 16:50:05
Temat: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Madab" <o...@p...onet.pl>
Prokuratura umorzyła śledztwo z powodu stwierdzenia niepoczytalnosci .
Złożyłem poniższe zażalenie w którym zawarłem podstawowe kwestie z całej
historii.
Jakie mam szanse wobec biegłych psychiatrów?
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam
Arek
Zażalenie
Składam zażalenie odnośnie Postanowienia o umorzeniu śledztwa o sygn. Ds.
XXXX/04 przeciwko D. Xkowskiemu.
Uważam, że są podstawy do wniesienia aktu oskarżenia przeciwko w/w, który w
swoich zeznaniach wyjaśniał, że przed nim szedł mężczyzna, którego widział
wcześniej jak odchodził od bankomatu i że mężczyzna ten nagle zatrzymał się
i zaczął sprawdzać coś w kieszeni, po czym powiedział do podejrzanego: "czy
pan chce mnie okraść".
To zeznanie jest wyraźnym potwierdzeniem, że w/w jest osobą, która ma
związek z opisanym przeze mnie w zeznaniu zdarzeniem. W zeznaniach D.
Xkowskiego także występuje wątek o napadzie i o mojej ucieczce. Co też
dotyczy tego samego miejsca i czasu.
Widać tu wyraźnie linię obrony, jaką przyjął podejrzany. Nie zaprzecza temu,
że miałem z nim doczynienia. Poprzekręcał jedynie istotne fakty, lecz przy
swojej "niepoczytalności" na tyle sprytnie, by nie przyznać się akurat do
czynów, które w świetle prawa są przestępstwem.
W żaden sposób też nie udowodniono, że w momencie napadu był niepoczytalny.
Wszystko wręcz przemawia za jego dużą poczytalnością.
Nie chcę podważać opinii sądowo - psychiatrycznej biegłych, zwracam jednak
uwagę na fakt, że osoba o przeciętnej inteligencji i dobrych zdolnościach
aktorskich jest w stanie wprowadzić w błąd każdego biegłego.
W takiej sytuacji jedynym wiarygodnym źródłem informacji może być wywiad
środowiskowy. Czy nie jest dziwne, że wątpliwości, co do swojej
niepoczytalności podejrzany zaczął wzbudzać dopiero po swoim aresztowaniu?
Zachowywał się natomiast zupełnie poczytalnie w trakcie napadu na mnie i
zaraz po napadzie w czasie rozmowy z funkcjonariuszami policji, gdy podeszli
do niego ze mną. Wtedy, będąc pewny, że nie zostanie zatrzymany, twierdził
że nigdy mnie nie widział i że nie wie, o co chodzi. Nie był oburzony i nie
mówił policjantom, że jestem "wariatem", który zapytał go: "czy pan chce
mnie okraść", a który niby na zaprzeczenie zaczął uciekać.
Dlaczego po swoim aresztowaniu zmienił strategię?
Jego zeznania nie tworzą spójnej całości, a cały wymyślony scenariusz
posiada nie logiczne sprzeczności. Co występuje zawsze, gdy ktoś nie mówi
prawdy i dąży do oszukania innych, w tym wypadku wymiary sprawiedliwości i
biegłych psychiatrów.
Biegli są tylko ludźmi i jak każdy popełniają omyłki. Dotyczy to każdego
naukowca o czym świadczy cała historia nauki poprzeplatana licznymi
pomyłkami.
Gdyby podejrzany był faktycznie niepoczytalny, cała historia, włącznie z
napadem, aresztowaniem, pobytem w areszcie i badaniami biegłych, tworzyłaby
spójną całość. Jednak tak nie jest.
Poza tym tylko ja widziałem podejrzanego w chwili, gdy dokonał napadu na
mnie. Był wtedy osobą z rozmysłem realizującą swój cel. Krzyknął do mnie z
daleka: "Halo! Halo! Proszę pana!... Coś pan zgubił!" I by nadać temu
większej wiarygodności stworzył w tym celu choreografię trzymając coś w
uniesionej i wyciągniętej w moim kierunku ręce, jakby mi chcąc to coś
ukazać. Szedł też w taki sposób, jakby zboczył z drogi w tym celu tylko, aby
mi to coś oddać. Specjalnie w tym celu zboczył na prawo z ul. Sxxskiej i
wbiegł albo wszedł po schodach, aby znaleźć się za mną na wyżej położonej i
pustej dzielnicy. Czy tak działają osoby niepoczytalne? Zaś gdy już zbliżył
się do mnie to zdecydowanie i stanowczo oświadczył: "To jest napad."
W jaki sposób ktoś, kto nie widział tego całego zdarzenia i zachowania D.
Xkowskiego , może stwierdzić, że "w czasie popełnienia zarzucanego czynu
miał on całkowicie zniesioną zdolność rozumienia jego znaczenia i kierowania
swoim postępowaniem."
Nie możemy przecież przyjąć, że biegli posiadają zdolność przemieszczania
się w czasie, bo nawet gdyby tak było, to ich werdykt byłby zupełnie inny.
Czyżby zatem na werdykt wpłynęła ich własna wyobraźnia błędnie ukierunkowana
przez D. Xkowskiego ? Bo wygląda na to, że swoją diagnozę postawili w
oparciu o zeznania w/w i członków jego najbliższej rodziny, oraz w oparciu o
sposób zachowania w trakcie obserwacji psychiatrycznej, który jak wiadomo
będzie taki, aby nimi manipulować w celu wywarcia wpływu na taką ich opinię,
która uwolni go od wszelkiej odpowiedzialności. Nie rozumiem, dlaczego
biegli dokonują obserwacji z pominięciem faktu, że obserwowana osoba wie o
tym, że jest obserwowana, wie w jakim celu, posiada inteligencję, oraz
umiejętność wpływu na wynik obserwacji. Do tego wie, o co walczy, bo o swoją
wolność, więc będzie to robić wytrwale i z całym wysiłkiem.
W takich warunkach obserwacja psychiatryczna nie ma żadnych podstaw
naukowych i jest z góry skazana na błędy. Nie obserwuje się przecież
głupiego zwierzęcia, ale inteligentną ludzką istotę, która jest tego
świadoma i która wie, o co w tym wszystkim chodzi.
Czy biegli poznali osobowość w/w z relacji ludzi, którzy mieli z nim
doczynienia w życiu? Np. koledzy ze szkoły, z pracy? Przyjęli zaś taki jej
obraz, jaki on sam i jego najbliższa rodzina zechcieli im ukazać, aby tylko
osiągnąć opinię o niepoczytalności.
Nie rozmawiali ze mną na temat jego zachowania w trakcie napadu. Z akt
sprawy nie wynika też, by odbyli rozmowę z policjantami dokonującymi
zatrzymania.
Dowiedzieliby się wówczas, że nawet jeszcze wtedy był osobą w pełni władz
umysłowych, gdy kilkanaście minut po napadzie rozmawiał z policjantami.
Potrafił zaprzeczyć całemu zdarzeniu. Stwierdził, że mnie nigdy nie widział.
Był pewny siebie, uśmiechnięty i spokojny. Nawet starał się nawiązać rozmowę
z jednym z policjantów o tym, że starał się do pracy w policji. Co mogą
poświadczyć dokonujący zatrzymania policjanci.
W świetle powyższego nie rozumiem jak można umorzyć śledztwo w tak drażliwej
dla społeczeństwa kwestii, jaką są napady, kradzieże i rozboje w biały
dzień.
Czy normalni obywatele mogą czuć się bezpiecznie? Wystarczy, że przestępca
zachowa się parę razy w sposób odbiegający od jakiejś nawet nieustalonej
normy, zrobi dziwaczną minę, czy powie trochę głupot, a zostanie uznany za
chorego psychicznie i jako "nie mający zdolności kierowania swoim
postępowaniem" zostanie zwolniony z odpowiedzialności za swój czyn. Bo to
będzie okoliczność, że popełnił go w warunkach art. 31 parag. 1 kk, co
prowadzi do uznania, że czyn ten nie stanowi przestępstwa z uwagi na
niepoczytalność podejrzanego.
Rzeczywistość zaś jest taka, że przestępcy, którzy w taki sposób uniknęli
kary, nie tylko posiadają zdolność kierowania swoim postępowaniem, ale nawet
posiedli zdolność kierowania postępowaniem biegłych oraz postępowaniem
pracowników wymiaru sprawiedliwości.
-
2. Data: 2004-08-30 18:20:53
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Johnson" <j...@a...pl.nospam>
użytkownik Madab napisał(a) w wiadomości
news:cgvloi$5lt$1@nemesis.news.tpi.pl:
> Prokuratura umorzyła śledztwo z powodu stwierdzenia niepoczytalnosci .
> Złożyłem poniższe zażalenie w którym zawarłem podstawowe kwestie z całej
> historii.
> Jakie mam szanse wobec biegłych psychiatrów?
> Co o tym sądzicie?
> Pozdrawiam
> Arek
>
> Zażalenie
> Składam zażalenie odnośnie Postanowienia o umorzeniu śledztwa o sygn. Ds.
> XXXX/04 przeciwko D. Xkowskiemu.
> Uważam, że są podstawy do wniesienia aktu oskarżenia przeciwko w/w, który w
> swoich zeznaniach wyjaśniał, że przed nim szedł mężczyzna, którego widział
> wcześniej jak odchodził od bankomatu i że mężczyzna ten nagle zatrzymał się
> i zaczął sprawdzać coś w kieszeni, po czym powiedział do podejrzanego: "czy
> pan chce mnie okraść".
> To zeznanie jest wyraźnym potwierdzeniem, że w/w jest osobą, która ma
> związek z opisanym przeze mnie w zeznaniu zdarzeniem. W zeznaniach D.
> Xkowskiego także występuje wątek o napadzie i o mojej ucieczce. Co też
> dotyczy tego samego miejsca i czasu.
> Widać tu wyraźnie linię obrony, jaką przyjął podejrzany. Nie zaprzecza temu,
> że miałem z nim doczynienia. Poprzekręcał jedynie istotne fakty, lecz przy
> swojej "niepoczytalności" na tyle sprytnie, by nie przyznać się akurat do
> czynów, które w świetle prawa są przestępstwem.
> W żaden sposób też nie udowodniono, że w momencie napadu był niepoczytalny.
> Wszystko wręcz przemawia za jego dużą poczytalnością.
> Nie chcę podważać opinii sądowo - psychiatrycznej biegłych, zwracam jednak
> uwagę na fakt, że osoba o przeciętnej inteligencji i dobrych zdolnościach
> aktorskich jest w stanie wprowadzić w błąd każdego biegłego.
> W takiej sytuacji jedynym wiarygodnym źródłem informacji może być wywiad
> środowiskowy. Czy nie jest dziwne, że wątpliwości, co do swojej
> niepoczytalności podejrzany zaczął wzbudzać dopiero po swoim aresztowaniu?
> Zachowywał się natomiast zupełnie poczytalnie w trakcie napadu na mnie i
> zaraz po napadzie w czasie rozmowy z funkcjonariuszami policji, gdy podeszli
> do niego ze mną. Wtedy, będąc pewny, że nie zostanie zatrzymany, twierdził
> że nigdy mnie nie widział i że nie wie, o co chodzi. Nie był oburzony i nie
> mówił policjantom, że jestem "wariatem", który zapytał go: "czy pan chce
> mnie okraść", a który niby na zaprzeczenie zaczął uciekać.
> Dlaczego po swoim aresztowaniu zmienił strategię?
> Jego zeznania nie tworzą spójnej całości, a cały wymyślony scenariusz
> posiada nie logiczne sprzeczności. Co występuje zawsze, gdy ktoś nie mówi
> prawdy i dąży do oszukania innych, w tym wypadku wymiary sprawiedliwości i
> biegłych psychiatrów.
> Biegli są tylko ludźmi i jak każdy popełniają omyłki. Dotyczy to każdego
> naukowca o czym świadczy cała historia nauki poprzeplatana licznymi
> pomyłkami.
> Gdyby podejrzany był faktycznie niepoczytalny, cała historia, włącznie z
> napadem, aresztowaniem, pobytem w areszcie i badaniami biegłych, tworzyłaby
> spójną całość. Jednak tak nie jest.
> Poza tym tylko ja widziałem podejrzanego w chwili, gdy dokonał napadu na
> mnie. Był wtedy osobą z rozmysłem realizującą swój cel. Krzyknął do mnie z
> daleka: "Halo! Halo! Proszę pana!... Coś pan zgubił!" I by nadać temu
> większej wiarygodności stworzył w tym celu choreografię trzymając coś w
> uniesionej i wyciągniętej w moim kierunku ręce, jakby mi chcąc to coś
> ukazać. Szedł też w taki sposób, jakby zboczył z drogi w tym celu tylko, aby
> mi to coś oddać. Specjalnie w tym celu zboczył na prawo z ul. Sxxskiej i
> wbiegł albo wszedł po schodach, aby znaleźć się za mną na wyżej położonej i
> pustej dzielnicy. Czy tak działają osoby niepoczytalne? Zaś gdy już zbliżył
> się do mnie to zdecydowanie i stanowczo oświadczył: "To jest napad."
> W jaki sposób ktoś, kto nie widział tego całego zdarzenia i zachowania D.
> Xkowskiego , może stwierdzić, że "w czasie popełnienia zarzucanego czynu
> miał on całkowicie zniesioną zdolność rozumienia jego znaczenia i kierowania
> swoim postępowaniem."
> Nie możemy przecież przyjąć, że biegli posiadają zdolność przemieszczania
> się w czasie, bo nawet gdyby tak było, to ich werdykt byłby zupełnie inny.
> Czyżby zatem na werdykt wpłynęła ich własna wyobraźnia błędnie ukierunkowana
> przez D. Xkowskiego ? Bo wygląda na to, że swoją diagnozę postawili w
> oparciu o zeznania w/w i członków jego najbliższej rodziny, oraz w oparciu o
> sposób zachowania w trakcie obserwacji psychiatrycznej, który jak wiadomo
> będzie taki, aby nimi manipulować w celu wywarcia wpływu na taką ich opinię,
> która uwolni go od wszelkiej odpowiedzialności. Nie rozumiem, dlaczego
> biegli dokonują obserwacji z pominięciem faktu, że obserwowana osoba wie o
> tym, że jest obserwowana, wie w jakim celu, posiada inteligencję, oraz
> umiejętność wpływu na wynik obserwacji. Do tego wie, o co walczy, bo o swoją
> wolność, więc będzie to robić wytrwale i z całym wysiłkiem.
> W takich warunkach obserwacja psychiatryczna nie ma żadnych podstaw
> naukowych i jest z góry skazana na błędy. Nie obserwuje się przecież
> głupiego zwierzęcia, ale inteligentną ludzką istotę, która jest tego
> świadoma i która wie, o co w tym wszystkim chodzi.
> Czy biegli poznali osobowość w/w z relacji ludzi, którzy mieli z nim
> doczynienia w życiu? Np. koledzy ze szkoły, z pracy? Przyjęli zaś taki jej
> obraz, jaki on sam i jego najbliższa rodzina zechcieli im ukazać, aby tylko
> osiągnąć opinię o niepoczytalności.
> Nie rozmawiali ze mną na temat jego zachowania w trakcie napadu. Z akt
> sprawy nie wynika też, by odbyli rozmowę z policjantami dokonującymi
> zatrzymania.
> Dowiedzieliby się wówczas, że nawet jeszcze wtedy był osobą w pełni władz
> umysłowych, gdy kilkanaście minut po napadzie rozmawiał z policjantami.
> Potrafił zaprzeczyć całemu zdarzeniu. Stwierdził, że mnie nigdy nie widział.
> Był pewny siebie, uśmiechnięty i spokojny. Nawet starał się nawiązać rozmowę
> z jednym z policjantów o tym, że starał się do pracy w policji. Co mogą
> poświadczyć dokonujący zatrzymania policjanci.
> W świetle powyższego nie rozumiem jak można umorzyć śledztwo w tak drażliwej
> dla społeczeństwa kwestii, jaką są napady, kradzieże i rozboje w biały
> dzień.
> Czy normalni obywatele mogą czuć się bezpiecznie? Wystarczy, że przestępca
> zachowa się parę razy w sposób odbiegający od jakiejś nawet nieustalonej
> normy, zrobi dziwaczną minę, czy powie trochę głupot, a zostanie uznany za
> chorego psychicznie i jako "nie mający zdolności kierowania swoim
> postępowaniem" zostanie zwolniony z odpowiedzialności za swój czyn. Bo to
> będzie okoliczność, że popełnił go w warunkach art. 31 parag. 1 kk, co
> prowadzi do uznania, że czyn ten nie stanowi przestępstwa z uwagi na
> niepoczytalność podejrzanego.
> Rzeczywistość zaś jest taka, że przestępcy, którzy w taki sposób uniknęli
> kary, nie tylko posiadają zdolność kierowania swoim postępowaniem, ale nawet
> posiedli zdolność kierowania postępowaniem biegłych oraz postępowaniem
> pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Z takim zażaleniem twoje szanse są żadne.
Wbrew temu co twierdzisz nie jest łatwo udawać psychicznie chorego. A
praktycznie to niemozlwie w trakcie obserwacji w szpitalu (a tu jak rozumiem
taka była).
Trzeba mieć wielką wiedzę z zakresu psychiatrii.
--
JOHNSON :)
-
3. Data: 2004-08-30 19:05:18
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Madab" <o...@p...onet.pl>
> Z takim zażaleniem twoje szanse są żadne.
> Wbrew temu co twierdzisz nie jest łatwo udawać psychicznie chorego. A
> praktycznie to niemozlwie w trakcie obserwacji w szpitalu (a tu jak
rozumiem
> taka była).
> Trzeba mieć wielką wiedzę z zakresu psychiatrii.
Z żalem zgadzam sie że w świetle niemądrego, naiwnego, prawa polskiego, moje
szanse są żadne :-(
Jednak co do tematu mozliwosci udawania nie zgadzam sie.
A słyszałeś o eksperymencie przeprowadzonym na swiecie w którym zdrowi
psychicznie redaktorzy połozyli sie do szpitala psychiatrycznego, a lekarze
stwierdzili, że są oni chorzy psychicznie. I nawet nie udawali chorych! Gdy
po fakcie powiedziano o tym dyrektorowi szpitala, to nie uwierzył.
Zaś gdy zapowiedziano podobny eksperyment i zrobiono odwrotnie kładąc ludzi
naprawdę chorych, to psychiatrzy orzekli, że są zdrowi ;-)
Nie pisz zatem o wielkiej wiedzy z zakresu psychiatrii. A prawdziwego
durnia, to kazdy poznaje odrazu i ten wygląda tak cały czas. Czyżbys tego
nie zauważył w życiu?
W swoim życiu spotkałem sie też z przypadkami ludzi /znajomi i znajomi
znajomych/ którzy z sukcesem udawali chorych psychicznie aby dostać
zwolnienie lekarskie, albo by uniknąć słuzby wojskowej, albo kary wiezienia.
/No cóż, swoje lata mam i widziało sie to i owo./ Niektóre z tych przypadków
oparły sie o szpital, a nawet o psychiatrów wojskowych. Co prawda nie każdy
udający odnosi sukces, gdyż trzeba do tego trochę talentu, swojego rodzaju
instynktu i określonego rodzaju inteligencji.
Nie pisz wiec, że to jest praktycznie niemozliwe w trakcie obserwacji w
szpitalu. Bo to jest wierutna bzdura. Jesteś teoretykiem w tym wypadku,
podobnie jak owi biegli, i przemawia jedynie przez Ciebie Twoja wiara w to,
a podstaw naukowych na to nie masz. Ja zaś znam fakty. Praktykami są jedynie
udający i to oni są prawdziwymi ekspertami ;-) Nie zaś ci wpuszczeni przez
nich w maliny biegli.
W każdym razie dzieki za ciekawą wypowiedź
Pozdrawiam
Arek
-
4. Data: 2004-08-30 19:14:49
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Johnson" <j...@a...pl.nospam>
użytkownik Madab napisał(a) w wiadomości
> Z żalem zgadzam sie że w świetle niemądrego, naiwnego, prawa polskiego, moje
> szanse są żadne :-(
> Jednak co do tematu mozliwosci udawania nie zgadzam sie.
> A słyszałeś o eksperymencie przeprowadzonym na swiecie w którym zdrowi
> psychicznie redaktorzy połozyli sie do szpitala psychiatrycznego, a lekarze
> stwierdzili, że są oni chorzy psychicznie. I nawet nie udawali chorych! Gdy
> po fakcie powiedziano o tym dyrektorowi szpitala, to nie uwierzył.
> Zaś gdy zapowiedziano podobny eksperyment i zrobiono odwrotnie kładąc ludzi
> naprawdę chorych, to psychiatrzy orzekli, że są zdrowi ;-)
> Nie pisz zatem o wielkiej wiedzy z zakresu psychiatrii. A prawdziwego
> durnia, to kazdy poznaje odrazu i ten wygląda tak cały czas. Czyżbys tego
> nie zauważył w życiu?
> W swoim życiu spotkałem sie też z przypadkami ludzi /znajomi i znajomi
> znajomych/ którzy z sukcesem udawali chorych psychicznie aby dostać
> zwolnienie lekarskie, albo by uniknąć słuzby wojskowej, albo kary wiezienia.
> /No cóż, swoje lata mam i widziało sie to i owo./ Niektóre z tych przypadków
> oparły sie o szpital, a nawet o psychiatrów wojskowych. Co prawda nie każdy
> udający odnosi sukces, gdyż trzeba do tego trochę talentu, swojego rodzaju
> instynktu i określonego rodzaju inteligencji.
> Nie pisz wiec, że to jest praktycznie niemozliwe w trakcie obserwacji w
> szpitalu. Bo to jest wierutna bzdura. Jesteś teoretykiem w tym wypadku,
> podobnie jak owi biegli, i przemawia jedynie przez Ciebie Twoja wiara w to,
> a podstaw naukowych na to nie masz. Ja zaś znam fakty. Praktykami są jedynie
> udający i to oni są prawdziwymi ekspertami ;-) Nie zaś ci wpuszczeni przez
> nich w maliny biegli.
> W każdym razie dzieki za ciekawą wypowiedź
> Pozdrawiam
> Arek
Nie jestem psychiatrą więc nie będę polemizował. Idź z tymi wywodami na grupę
pl.sci.medycyna - tam Cię spacyfikują fachowo, bo Twoje poglądy są oczywiście
błędne.
Ale na podstawie własnego doświadczenia wiem, że nie łatwo ocenić prawnikowi
stan psychiczny delikwenta. Choroba psychiczna to zazwyczaj coś czego nie widać
gołym okiem, niektóre "nienormalne" zachowania nie oznaczają choroby
psychicznej. Znałem pewnych gości, którzy według mnie byli "regularnymi"
świrami, a biegi stwierdzili że są całkiem zdrowi.
--
JOHNSON :)
-
5. Data: 2004-08-30 20:10:22
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Madab" <o...@p...onet.pl>
> Idź z tymi wywodami na grupę
> pl.sci.medycyna - tam Cię spacyfikują fachowo, bo Twoje poglądy są
oczywiście
> błędne.
> Ale na podstawie własnego doświadczenia wiem, że nie łatwo ocenić
prawnikowi
> stan psychiczny delikwenta. Choroba psychiczna to zazwyczaj coś czego nie
widać
> gołym okiem, niektóre "nienormalne" zachowania nie oznaczają choroby
> psychicznej. Znałem pewnych gości, którzy według mnie byli "regularnymi"
> świrami, a biegi stwierdzili że są całkiem zdrowi.
Słuchaj. Samouwielbienie swojej fachowosci przez psychiatrów na
pl.sci.medycyna mnie nie interesuje. Problemem to nie jest. Ich prawo do
błednego mniemania na swój temat ;-)
Problem jest w tym, że w oparciu o ich opinie prawo umarza sprawy przeciw
przestepcom!
Dlatego napisałem na te grupę.
Napisałeś, że moje poglądy są błędne. Napisz które. I pytam się, czy ja
podawałem swoje poglądy czy też fakty. Fakty są faktami.
Ty osobiscie nie musisz jako prawnik ocenic stanu psychicznego delikwenta, a
biegły musi. Czy to, że musi jest gwarancją własciwej oceny? Zapewniam Cię,
że autorytet psychiatry wynika jedynie z niedoskonałego systemu i nie ma
żadnych podstaw naukowych oprócz podstaw systemowo-politycznych.
Zaś to, że wg Ciebie ktos zdrowy psychicznie wyglądał na "regularnego" świra
wynikać mogło tylko z Twojego schematycznego odbioru swiata i braku
otwartosci. Zaznaczam mogło ale nie musiało. To tylko Ty sam możesz ustalic
wnikając w siebie i w świat :-)
Serdecznie pozdrawiam
Arek
-
6. Data: 2004-08-30 21:20:56
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Tomek" <k...@o...pl>
Szans pewnie nie masz , ale dostałeś informacje co zrobić żeby mieć mniej
problemów w życiu. Powinienes podziękować zamiast pisać odwołania. Tomek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
7. Data: 2004-08-30 21:28:02
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Johnson" <j...@a...pl.nospam>
użytkownik Madab napisał(a) w wiadomości
> Napisałeś, że moje poglądy są błędne. Napisz które. I pytam się, czy ja
> podawałem swoje poglądy czy też fakty. Fakty są faktami.
Podawałeś swoje opinie (poglądy), zresztą tak jak ja. To że napiszesz coś jest
faktem, nie znaczy że nim jest.
Błędny jest Twój pogląd o tym, że łatwo udawać osobę chorą psychicznie. Każda
choroba psychiczna ma szereg różnych objawów, które zazwyczaj współistnieją, by
ją udawać trzeba wiedzieć jakie objawy ma jaka choroba. Ale to i tak nie
wszystko.
Ja miałem dość dawno psychiatrię sądową i niewiele pamiętam, ale pamiętam że nie
jest łatwo udawać. Bliżej Ci tego nie wyjaśnień i dlatego odsyłam do fachowców.
Jeśli idzie o mnie to EOT.
--
JOHNSON :)
-
8. Data: 2004-08-30 22:55:18
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Madab" <o...@p...onet.pl>
> Podawałeś swoje opinie (poglądy), zresztą tak jak ja. To że napiszesz coś
jest
> faktem, nie znaczy że nim jest.
Faktem jest to, że istnieją osoby, które oszukały psychiatrów. I nie jest to
opinia, lecz fakt.
> Błędny jest Twój pogląd o tym, że łatwo udawać osobę chorą psychicznie.
Dla jednych jest to łatwe. Innym niemozliwe. ;-)
Gdzie tu mój błąd. Równie dobrze mozna powiedzieć, że wszystko jest łatwe i
wszystko jest trudne. Kto cos umie i ma do tego dryg, to zrobi daną rzecz z
łatwoscią. I chodzi o to, że takie osoby istnieją. I to sie zdarza.
Nierozumiem na jakiej podstawie temu zaprzeczasz? Na tej, że Ty tego nie
potrafisz?
> Każda choroba psychiczna ma szereg różnych objawów, które zazwyczaj
współistnieją, by
> ją udawać trzeba wiedzieć jakie objawy ma jaka choroba.
Nieprawda, że trzeba wiedzieć. Wielu udawało nie przeczytawszy żadnej
książki o chorobach psychicznych i odnieśli sukces. To jest fakt. Ty zaś
wyrażasz jedynie swoje zapatrywania.
Poczytaj tylko o samej schizofrenii... ileż ta choroba ma nieskończonych
przejawów...
> Ja miałem dość dawno psychiatrię sądową i niewiele pamiętam, ale pamiętam
że nie
> jest łatwo udawać. Bliżej Ci tego nie wyjaśnień i dlatego odsyłam do
fachowców.
Do fachowców z których nie jeden spryciarz by zrobił ich w balona?
I co Ty miałeś za psychiatrię sądową? Trochę koncepcji Ci sypneli na temat
umysłu ludzkiego? Co oni o nim wiedzą? Dużo spekulacji i nic wiecej. A ta
odrobina wiedzy jaką posiadają pozwala czasem komus im pomóc. Najczęściej są
to statystyczne przypadkowości. Walą pacjentom zazwyczaj otepiające leki.
Ech! Śmiechu warta ich wiedza wobec faktycznych potrzeb. Ilu znasz chorych
wyleczonych poprzez oddziaływanie umysłem na umysł?
Jeśli psychiatrzy i psycholodzy są tacy mądrzy, to dlaczego tak wielu z nich
poznaje później naturę umysłu w naukach buddyjskich?
Ale wkroczylismy na inny wątek.
Zatem kończę.
I nie bądź taki sztywniak.
Arek
-
9. Data: 2004-08-30 23:03:31
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Madab" <o...@p...onet.pl>
> Szans pewnie nie masz , ale dostałeś informacje co zrobić żeby mieć mniej
> problemów w życiu. Powinienes podziękować zamiast pisać odwołania. Tomek
Nie rozumiem. Jakie informacje?
I o jakich problemach piszesz? Bo myślę, że jeśli na Ciebie ktoś napadnie,
to też będziesz miał problem.
I komu i za co mam dziekować? Nie wiem co masz na mysli?
Czyżby chodziło Ci o to, że dostałem info, iż należy udać idiotę, by uniknąć
odpowiedzialnosci karnej? A czy ktoś o tym nie słyszał jeszcze? /No, moze
Johnson./
Chodzi mi o to, że tak byc nie powinno. A Ty piszesz, że mam dziekować...
-
10. Data: 2004-09-01 18:41:24
Temat: Re: Jakie są moje szanse wobec sprytnego przestepcy?
Od: "Leszek" <l...@p...fm>
Użytkownik "Madab" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ch0bff$scm$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Szans pewnie nie masz , ale dostałeś informacje co zrobić żeby mieć
mniej
> > problemów w życiu. Powinienes podziękować zamiast pisać odwołania. Tomek
>
> Nie rozumiem. Jakie informacje?
> I o jakich problemach piszesz? Bo myślę, że jeśli na Ciebie ktoś napadnie,
> to też będziesz miał problem.
> I komu i za co mam dziekować? Nie wiem co masz na mysli?
Pewnie nic. Może to ten niepoczytalny dorwał się do netu ?;)
Pzdr
Leszek