Rodzice notorycznie nie kupują podręczników. Ze złej woli - nie z biedy.
Muszą kupić - wynika to z obowiązku szkolnego.
Czy dyrektor szkoły (jak nie on, to kto? organ prowadzący szkołę?) może wydać
decyzję administracyjną w tej sprawie?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Użytkownik "Roman G." <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:blq42v$ek1$1@inews.gazeta.pl...
> Rodzice notorycznie nie kupują podręczników. Ze złej woli - nie z biedy.
> Muszą kupić - wynika to z obowiązku szkolnego.
> Czy dyrektor szkoły (jak nie on, to kto? organ prowadzący szkołę?) może
wydać
> decyzję administracyjną w tej sprawie?
>

Nic nie musza.... Sproboj mnie przekonac i pokaz konkretny przepis ustawy
ktory mowi o obowiazku kupowaniu podrecznikow dla dzieci... ;-)))

Tylko ustawa moze nakladac takie obowiazki na obywateli. Decyzja adm
dyrektora
nic nie zmieni bo ona tez musi powolywac sie na ustawe

do góry

Użytkownik "Roman G." <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:blq42v$ek1$1@inews.gazeta.pl...
> Rodzice notorycznie nie kupują podręczników. Ze złej woli - nie z biedy.

Powiedzmy.

> Muszą kupić - wynika to z obowiązku szkolnego.

W którym miejscu tak wynika?

Ech, kiedyś to było dobrze: podręczniki kupowała szkoła i przechodziły one z
roku na rok z ucznia na ucznia.
Nie wszystko było takie złe "za komuny" - to był akurat znakomity pomysł.

do góry

Użytkownik "Roman G." <r...@N...gazeta.pl> napisał
> Rodzice notorycznie nie kupują podręczników. Ze złej woli - nie z biedy.
> Muszą kupić - wynika to z obowiązku szkolnego.
> Czy dyrektor szkoły (jak nie on, to kto? organ prowadzący szkołę?) może
wydać
> decyzję administracyjną w tej sprawie?

Ale w ogóle po co zmuszać (do czego zresztą mzd brak podstaw prawnych).
Przecież w interesie każdego dbającego o swoje dziecko rodzica jest
zaopatrzenie go w niezbędny "sprzęt", czyli m.in. podręczniki. Może
wystarczy przekonać? Najbardziej brutalną metodą (której jako rodzic bym nie
zalecał) byłaby klasówka, pytania na którą bazowałyby wyłącznie na treści
podręcznika.
Ale dość sadyzmu - a może podręcznik jest po prostu za drogi? Ja tam biedny
nie jestem, ale pieniędzy na darmo wydawać nie lubię.
Pozdrawiam,
T.

do góry

Van Tommy <t...@p...com> napisał(a):

> (do czego zresztą mzd brak podstaw prawnych).

Małopolskie KO zamieściło niedawno na swojej stronie www definicję obowiązku
szkolnego:
"Obowiązek szkolny &#8211; ustawowy obowiązek dziecka i jego rodziców (prawnych
opiekunów) polegający na regularnym uczęszczaniu dziecka na zajęcia szkolne i
zapewnieniu dziecku przez rodziców warunków umożliwiających dziecku
przygotowywanie się do zajęć szkolnych, którego celem jest ukończenie szkoły
podstawowej i gimnazjum."

Obowiązek szkolny - to obowiązek ustawowy.

> Ale dość sadyzmu - a może podręcznik jest po prostu za drogi? Ja tam biedny
> nie jestem, ale pieniędzy na darmo wydawać nie lubię.

Sytuacja jest wymyślona, problem teoretyczny.
Dlatego - błagam - darujcie sobie wszelkie oceny i zdziwienia. Zależy mi na
ściśle prawnej analizie problemu. Czy szkoła jest uprawnionym podmiotem, aby
to zrobić decyzją administracyjną?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Użytkownik "Roman G." <r...@N...gazeta.pl> napisał

> Małopolskie KO zamieściło niedawno na swojej stronie www definicję
obowiązku
> szkolnego [ciach]

To tylko ich rozumienie, w żadnym razie nie wiążące. Z lektury ustawy o
systemie oświaty (pobieżnej, przyznajmy) m.zd. wynika, że obowiązek szkolny
to tylko i wyłącznie przymus pobierania nauk do ukończenia 18 roku życia
(art. 15 cyt, ustawy).
Obowiązki rodziców odnośnie realizacji tegoż obowiązku określa art. 18, w
tej sprawie w szczególności pkt 3 tegoż artykułu.
Uprawnienia szkoły (a w zasadzie dyrektora) określa art. 19. W interesującym
nas zakresie uprawnienia te ograniczają się wyłącznie do współdziałania z
rodzicami (art. 19 ust.1 pkt 1 in fine). Stąd nie da się wyprowadzić
żadnych władczych kompetencji. A ewentualna decyzja, wydana w sprawie
zobowiązania rodziców do nabycia podręcznika, byłaby wydana bez podstawy
prawnej i jako taka nieważna (nie mam pod ręką k.p.a., ale to chyba art. 156
punkt któryś o tym stanowi).

A oto oba cytowane artykuły:

Art. 18. Rodzice dziecka podlegającego obowiązkowi szkolnemu są obowiązani
do:
1) dopełnienia czynności związanych ze zgłoszeniem dziecka do szkoły,
2) zapewnienia regularnego uczęszczania dziecka na zajęcia szkolne,
3) zapewnienia dziecku warunków umożliwiających przygotowywanie się do zajęć
szkolnych,
4) zapewnienia dziecku realizującemu obowiązek szkolny poza szkołą, warunków
nauki określonych w zezwoleniu, o którym mowa w art. 16 ust. 8 ,
5) powiadamiania organów gminy o formie spełniania obowiązku szkolnego lub
obowiązku nauki przez młodzież w wieku 16-18 lat i zmianach w tym zakresie.



Art. 19. 1. Dyrektorzy publicznych szkół podstawowych i gimnazjów kontrolują
spełnianie obowiązku szkolnego przez dzieci zamieszkujące w obwodach tych
szkół, a gmina kontroluje spełnianie obowiązku nauki przez młodzież w wieku
16-18 lat, w tym odpowiednio:

1) kontrolują wykonywanie obowiązków, o których mowa w art. 18 pkt 1, 2 i 5,
a także współdziałają z rodzicami w realizacji obowiązku, o którym mowa w
art. 18 pkt 3 i 4,
2) prowadzą ewidencję spełniania obowiązku szkolnego oraz obowiązku nauki.

> Sytuacja jest wymyślona, problem teoretyczny.

Ale tego nie napisałeś.

> Zależy mi na
> ściśle prawnej analizie problemu. Czy szkoła jest uprawnionym podmiotem,
aby
> to zrobić decyzją administracyjną?

Odpowiedź powyżej.
Pozdrawiam,
T.

do góry

Van Tommy <t...@p...com> napisał(a):

> > Małopolskie KO zamieściło niedawno na swojej stronie www definicję
> obowiązku
> > szkolnego [ciach]
>
> To tylko ich rozumienie, w żadnym razie nie wiążące. Z lektury ustawy o
> systemie oświaty (pobieżnej, przyznajmy) m.zd. wynika, że obowiązek szkolny
> to tylko i wyłącznie przymus pobierania nauk do ukończenia 18 roku życia
> (art. 15 cyt, ustawy).

Z art. 18 u.s.o. wynika, że małopolskie KO ma rację.

Dalej dziękuję za przekonujący i wyczerpujący wywód.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Użytkownik "NoMAD" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:blq8i1$b7f$1@news.onet.pl...

> Nic nie musza.... Sproboj mnie przekonac i pokaz konkretny przepis ustawy
> ktory mowi o obowiazku kupowaniu podrecznikow dla dzieci... ;-)))

Ale coś muszą zrobić.Przecież za zmienianie podręczników co roku nauczyciele
dostają ": w łapę".
Nie kupując nowego podręcznika okradasz ich;)))


Pozdr
Leszek

do góry

Użytkownik "Roman G." <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:blq42v$ek1$1@inews.gazeta.pl...
> Rodzice notorycznie nie kupują podręczników. Ze złej woli - nie z biedy.

Człowieku, fakt,że Ty pracujesz i wynika z tego ,że zarabiasz kokosy nie
znaczy,że wszyscy tak dobrze mają. Zastanów się o czym Ty wogóle piszesz.
Jeśli w rodzinie zarabia tylko ojciec 700 zł i ma na wychowaniu 2 córki w
wieku szkolnym to Ty mówisz tutaj o złej woli. To Ci powiem,że w
dzisiejszych czasach tak jest w większości domów, więc zejdź na ziemię i
otwórz oczy. Czy wiesz ile teraz kosztuje (darmowa) nauka chociażby w
podstawówce?
Joanna

do góry

Szkoła nie może żadnych decyzji administracyjnych w tej sprawie wydawać.
Jeśli rodzice nie spełniają obowiązków, to pozostaje zawiadomienie Sądu
Rodzinnego. Sąd ma pewne mechanizmy mogące przymusić rodziców do tego.

Choć zgadzam się z pozostałymi biorącymi udział w dyskusji, że istnieją
spore przesłanki wskazujące, iż doszło do być może niecelowe, ale jednak
zmowy pomiędzy wydawnictwami a kuratoriami w sprawie podręczników. nie
dość, że faktycznie niemal co roku wymyśla się coś nowego, to jeszcze
wymyśla się strasznie dziwne podręczniki. Jak się popatrzę na podręcznik
do Języka Polskiego z klas 4-6, to zaczynam wątpić, czy dziecku jest
potrzebny zeszyt. Ten podręcznik, to same linijki. szkoda tylko, że
kosztują grubo więcej od podręcznika. Ale tutaj potzrebna by była
skoordynowana "akcja" rodziców, by coś wymusić.

do góry