eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoEmerytura vs renta
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 7

  • 1. Data: 2003-05-26 21:39:51
    Temat: Emerytura vs renta
    Od: A_Zet <a...@p...onet.pl>

    W wieku 59 lat otrzymalem rente II grupy "na zawsze". Jako, ze w ZUSie
    poinformowano mnie zyczliwie, ze wszystko jedno czy jestem rencista II
    grupy czy tez emerytem, nie staralem sie po osiagnieciu 60. roku zycia
    o zamiane renty na emeryture, do czego mialem prawo po wypelnieniu
    warunku pracy w warunkach szkodliwych dla zdrowia (praca przy
    akumulatorach olowiowych i kwasie siarkowym).

    Po szczesliwym osiagnieciu 65. roku zycia czyli warunku niezbednego do
    prawa emerytalnego, ponownie zasiegnalem opinii w ZUSie, czy nie
    nalezaloby zamienic "I" na "E" bo przy zakupach (a raczej checi
    zakupu) na kredyt, sprzedawcy robia mi wstrety twierdzac, ze renta nie
    jest stalym dochodem, a takim jest emerytura, ale znow w informacji mi
    tlumaczono, ze to jest wszystko jedno... A ze jestem czlowiekiem
    spolegliwym, olalem to po prostu.

    W kwietniu br. kolega z bylej pracy powolal mnie na swiadka w sporze
    sadowym przeciwko ZUSowi o przyznanie mu emerytury (mial chlop latek
    62, a 15 przepracowal w warunkach szkodliwych dla zdrowia, i ZUS
    uwazal, ze nie ma prawa do emerytury tylko do bezrobocia...).
    Powiedzialem co wiedzialem jako swiadek, i na rutynowe pytanie Sądu
    jaki jest moj stosunek do zatrudnienia zeznalem lekko dowcipnie ale
    zgodnie z prawda, ze jestem rencista ale w zasadzie to emerytem bo
    skonczylem 65 lat. Na to Wysoki Sad z oburzeniem odparl, ze to nie
    jest to samo. Ja mowie, ze wedlug mojej wiedzy tzw. jeden ch*. Wysoki
    Sad w osobie pieknej kobiety a takze wtracajacy swoje trzy grosze Pan
    Lawnik powiedzieli zgodnym chorem ale na marginesie sprawy w ktorej
    bylem swiadkiem, ze jestem glupek, bo to nie to samo...

    Zachwiala sie moja wiara odnosnie do posiadanej wiedzy... No to
    poszedlem do ZUSu w Chorzowie i pytam, czemu w zeszlym roku, gdy
    skonczylem 65 lat w sierpniu, ZUS mi nie zmienil literki "I" na "E" -
    uslyszalem odpowiedz, ze to sie dzieje na moj wniosek ale to jest
    zupelnie zbedne, gdyz wysokosc swiadczenia jest identyczna. Znow
    zaczalem ględzic o tych zakupach ratalnych w trakcie ktorych bank robi
    mi wstrety, pracownica ZUS po raz kolejny (inna poracownica niz wyzej
    wspomniana, czyli taka jest chyba dyrektywa...) powiedziala mi, ze to
    jeden ch* czy II grupa inwalidzka czy renta, mam to samo. Ale ja pomny
    tych stwierdzen Wysokiej Sedziny (przy tym bardzo urodziwej...) i jej
    kolegi-lawnika, spytalem, co zrobic by to zmienic. Panienka z ZUSu
    dala mi druczek, nie mialem w glowie numerku NIP, panienka odsylala
    mnie do domu na co przytomnie zauwazylem, ze przeciez 6 lat mam juz u
    nich papiery, to moze wystarczy gdy uzyje danych posiadanych czyli DO
    wraz z PESELem. Wreszcie przyjela po usmieszkach, po co ja to robie,
    skoro to i tak nie ma znaczenia...

    Wczoraj otrzymalem koperte dosc gruba z ZUSu... A w niej... m. in.
    informacja, ze bede otrzymywal 500 zlotych wiecej!!!

    I kurwa mam pytanie: czyzby to bylo wszystko jedno czy renta II grupy
    czy emerytura???

    I pytanie najwazniejsze: czy mam szanse wysądzic od ZUSu w opisanej
    wyzej sytuacji zaleglosc za 9 miesiecy (od sierpnia zeszlego roku gdy
    osiagnalem wiek emerytalny) x 500 = 4500 PLN? Netto!!!

    No bo jesli nie mam szansy, czyli JA zaniedbalem a ten pieprzony ZUS
    udzielajacy ustami anonimowych panienek informacji ze to wszystko
    jedno zatajajac informacje, ze przy nowym przeliczeniu jednak zyskam,
    to mowi sie trudno, najwyzej kolejnej nocy nie przespie przyspieszajac
    dzien, w ktorym ZUS przestanie mi wyplacac emeryture po 42 latach
    parcy... A w trakcie tych bialych nocy pogodze sie z mysla, ze
    instytucja sluzaca ludziom, zyjaca z ich pracy, stosuje metody
    mowienia polprawd, czyli klamie w zywe oczy. Jakby nie patrzec.

    Zatem: isc do papugi i zakladac sprawe czy tez olac to? Co Panstwo
    sadzicie? Mam szanse na te 4,5 tysiaca? Byloby z czego oplacic
    papuge. :-)))

    --
    Adek


  • 2. Data: 2003-05-27 21:53:09
    Temat: Re: Emerytura vs renta
    Od: "Konrad vel Legislator" <g...@p...onet.pl>

    Witam!

    Meczace sa te sprawy z ZUS, emeryturami i rentami. Czytanie
    tych przepisow (ustaw dotyczacych tych spraw) doprowadza
    mnie do szalu (szczegolnie o tej porze), no ale niech bedzie - niech strace
    :)


    >Wysoki Sad z oburzeniem odparl, ze to nie
    > jest to samo. Ja mowie, ze wedlug mojej wiedzy tzw. jeden ch*.

    No fakt, to oczywiscie nie to samo.


    > Wczoraj otrzymalem koperte dosc gruba z ZUSu... A w niej... m. in.
    > informacja, ze bede otrzymywal 500 zlotych wiecej!!!
    >
    > I kurwa mam pytanie: czyzby to bylo wszystko jedno czy renta II grupy
    > czy emerytura???
    >

    Trudno mi to analizowac, zmienily sie przepisy (reforma) i juz nie ma
    II grupy inwalidzkiej i nie wiem jak ustalano Ci przez ostanie pare lat (4
    bodajze)
    ta rente z II grupy. Teraz jednak jest to inaczej ustalane, tzn. oblicznie
    emerytury
    i renty z tytuly calkowitej niezdolnosci do pracy rozni sie.

    To jednak nie jest takie wazne. Istotne jest czy mozesz sie
    ubiegac o te 9 miesiecy. W tym zakresie pojawia sie pewien
    problem.

    Generalnie "Świadczenia wypłaca się poczynając
    od dnia powstania prawa do tych świadczeń, NIE WCZESNIEJ
    jednak niż od miesiąca, w którym zgłoszono wniosek lub wydano
    decyzję z urzędu (...)" (Art. 129. 1. ustawy o emeryturach i rentach)

    Czyli mozesz dostac zwrot najwczesniej za miesiac w ktorym
    zlozyles wniosek.

    No ale nie jestem ekspertem i znalazlem jedynie takie wyjscie
    z sytuacji. Nie wiem czy jest to dobre, nie wglebilem sie
    w ustawie, bo musialbym na to stracic z godzine (sorry ale
    nie mam czasu ...sesja).

    Znalazlem jedynie wyrok, ktory dotyczy troche innej
    sytuacji, ale jest tu zagadnienie zaniechania przez
    organ renotwy udzielenia informacji.

    1995.02.22 wyrok s.apel. U III AUr 61/95 OSA 1995/5/45
    w Łodzi
    Zaniechanie przez organ rentowy poinformowania zainteresowanego o możliwości
    ubiegania się o emeryturę w sytuacji, gdy uprawnienie do tego świadczenia
    wynika
    z dokumentów zgromadzonych w sprawie o podwyższenie renty inwalidzkiej -
    stanowi
    BLAD organu rentowego, o jakim mowa w art. 101 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia
    14
    grudnia 1982 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników (Dz. U. nr 40, poz.
    267 z późn. zm.)
    - i skutkuje przyznanie emerytury za 3 lata wstecz od miesiąca, w którym
    wypłynął
    wniosek o ponowne rozpatrzenie uprawnień.

    ^--- ten sam przepis jest w nowej ustawie


    Pozdrawiam, Konrad


    ps. radze jednak isc do adwokata



  • 3. Data: 2003-05-27 22:44:17
    Temat: Re: Emerytura vs renta
    Od: A_Zet <a...@p...onet.pl>

    Dnia Tue, 27 May 2003 23:53:09 +0200, "Konrad vel Legislator"
    <g...@p...onet.pl> napisał(a):

    [...]

    >To jednak nie jest takie wazne. Istotne jest czy mozesz sie
    >ubiegac o te 9 miesiecy. W tym zakresie pojawia sie pewien
    >problem.
    >
    >Generalnie "Świadczenia wypłaca się poczynając
    >od dnia powstania prawa do tych świadczeń, NIE WCZESNIEJ
    >jednak niż od miesiąca, w którym zgłoszono wniosek lub wydano
    >decyzję z urzędu (...)" (Art. 129. 1. ustawy o emeryturach i rentach)
    >
    >Czyli mozesz dostac zwrot najwczesniej za miesiac w ktorym
    >zlozyles wniosek.

    I tu ZUS zachowal sie elegancko :-) gdyz jest info ze za V/03 dostane
    te 5 setek wraz z swiadczeniem czerwcowym.

    [...]

    >Zaniechanie przez organ rentowy poinformowania zainteresowanego o możliwości
    >ubiegania się o emeryturę w sytuacji, gdy uprawnienie do tego świadczenia
    >wynika z dokumentów zgromadzonych w sprawie o podwyższenie renty inwalidzkiej -
    >stanowi BLAD organu rentowego

    Otoz to, ja mowiac po ludzku, upatruje sie zlej woli tegoz organu, ale
    przeciez udowodnic sie tego nie da. :-( Dzwonie, pytam, ide
    osobiscie, i dostaje informacje ktorej sie trzymam, ale na poparcie
    moich slow brak dowodu, niestety. Wrecz wymuszam dzialanie tlumaczac
    sie niejako z zazenowaniem, ze posiadanie legitymacji z literka "I'
    sprawia mi pewien klopot, ale z drugiej strony zawsze pamietam, ze
    nieznajomosc prawa, czyli odzierajac ze sztafazu prawnego: nie
    napisalem wniosku, to znaczy ze nie chcialem emerytury... ergo
    wyzszych swiadczen - nie zwalnia z jego obowiazywania. :-)

    >ps. radze jednak isc do adwokata

    I tu mam podstawowe watpliwosci. Po prostu uwazam (byc moze
    zarozumiale, byc moze na podstawie pewnych doswiadczen), ze adwokaci
    sa malo kompetentni... Postaram sie te obrazoburcza teze nieco
    uzasadnic. Jako uzasadnienie podaje, ze mam niejakie doswiadczenia
    jako petent i stwierdzam z bolem, ze adwokatom brak specjalizacji.
    Mam tu na mysli zwykle zespoly adwokackie, bo z takimi sie zetknalem.
    To sa po prostu omnibusy do wszystkiego: od bojek i kradziezy kury
    poprzez przestepstwa gospodarcze i rozwody, no po prostu zajmuja sie
    wszystkim i niczym czyli tym, co jest opisane na stronach KPA, KPK,
    KPC. I od tego jest jeden adwokat, jedna kancelaria, ktora przyjmuje
    wszystko, kazdego ktory wejdzie z ulicy i przedstawi jakikolwiek
    problem prawny.

    Mam osobiscie (jestem oskarzony) wytoczona sprawe karna, jeszcze w
    roku 1995. Do dzis wyrok nie zapadl nawet w pierwszej instancji.
    Adwokat(ci) z ktoym(i) sie zetknalem gdybaja na rowni ze mna. Trwa to
    juz prawie osiem lat, ja czulem sie, czuje nadal absolutnie niewinny,
    place adwokatowi za obecnosc na rozprawach co 35 dni ustalona kwote
    ale w kazdej kwestii merytorycznej ja otwieram dziob do Wysokiego
    Sadu, a moj obronca swierdza bezradnie, ze wedlug niego ani on, ani
    Wysoka Instancja nie wie co z tym robic... Nawet powolany biegly
    dopuscil sie zaniechan tylko po to (IMHO), by jakos teze oskarzenia
    uzasadnic.

    I jak przy takich doswiadczeniach patrzec optymistycznie na sprawe
    "braku inforamcji..." organu rentowego? :-))) Po prostu uwazam, ze
    lepiej olac kolejne doswiadczenia zyciowe niz wierzyc w mityczna
    sprawiedliwosc...

    --
    Adek


  • 4. Data: 2003-05-27 22:58:01
    Temat: Re: Emerytura vs renta
    Od: "Konrad vel Legislator" <g...@p...onet.pl>


    > I tu mam podstawowe watpliwosci. Po prostu uwazam (byc moze
    > zarozumiale, byc moze na podstawie pewnych doswiadczen), ze adwokaci
    > sa malo kompetentni... Postaram sie te obrazoburcza teze nieco
    > uzasadnic. Jako uzasadnienie podaje, ze mam niejakie doswiadczenia
    > jako petent i stwierdzam z bolem, ze adwokatom brak specjalizacji.
    > Mam tu na mysli zwykle zespoly adwokackie, bo z takimi sie zetknalem.
    > To sa po prostu omnibusy do wszystkiego: od bojek i kradziezy kury
    > poprzez przestepstwa gospodarcze i rozwody, no po prostu zajmuja sie
    > wszystkim i niczym czyli tym, co jest opisane na stronach KPA, KPK,
    > KPC. I od tego jest jeden adwokat, jedna kancelaria, ktora przyjmuje
    > wszystko, kazdego ktory wejdzie z ulicy i przedstawi jakikolwiek
    > problem prawny.
    >

    Zgadzam sie, to prawda. Jest zbyt malo adwokatow i to powoduja, ze
    wielu moze sobie wybierac sprawy - oczywiscie najbardziej dochodowe.
    Nie interesuja ich sprawy "trudne" (np. kontra lekarze) i skomplikowane.
    Oczywiscie to pewna generalizacja, ale chyba uprawniona. No na pewno
    nie zajmuja sie zbyt czesto sprawami rent i emerytur.

    > I jak przy takich doswiadczeniach patrzec optymistycznie na sprawe
    > "braku inforamcji..." organu rentowego? :-))) Po prostu uwazam, ze
    > lepiej olac kolejne doswiadczenia zyciowe niz wierzyc w mityczna
    > sprawiedliwosc...
    >

    W sumie to mozesz sprobowac, bo to cie nic nie kosztuje. Postepowanie
    jest w tych sprawach wolne od kosztow sadowych (oplat i wydatkow, czyli
    nie placisz np. wpisu od kwoty ktorej sie domagasz).

    Konrad



  • 5. Data: 2003-05-28 09:21:00
    Temat: Re: Emerytura vs renta
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 28 May 2003, Konrad vel Legislator wrote:
    [...]
    >+ W sumie to mozesz sprobowac, bo to cie nic nie kosztuje. Postepowanie
    >+ jest w tych sprawach wolne od kosztow sadowych (oplat i wydatkow, czyli
    >+ nie placisz np. wpisu od kwoty ktorej sie domagasz).

    Ja wKF i prosze mnie nie bić :)
    Ale nie ma czasem tu takiej 'pułapki' jak przy "darmowych" sprawach
    "pracowniczych" - że owszem, sprawa jest rozpoczynana za darmo - ale
    jak się przegra to koszty trzeba popłacić ? ;)
    'pułapki' w apostrofach - no bo wydaje się oczywiste że winny płaci,
    ale AFAIK wielu już się nacięło na tym że "wieść gminna niesie iż
    sprawy pracownicze są bezpłatne" :) A tu radca lub adwokat
    pracodawcy każe sobie płacić... ;)

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 6. Data: 2003-05-28 11:54:57
    Temat: Re: Emerytura vs renta
    Od: poreba <d...@p...com>

    Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> niebacznie popelnil
    news:Pine.WNT.4.50.0305281117500.-80818889-100000@k6
    -2.portezjan.za
    brze.pl:

    > Ale nie ma czasem tu takiej 'pułapki' jak przy "darmowych"
    > sprawach "pracowniczych" - że owszem, sprawa jest rozpoczynana
    > za darmo - ale jak się przegra to koszty trzeba popłacić ? ;)
    > 'pułapki' w apostrofach - no bo wydaje się oczywiste że winny

    Z podkreśleniem na AFAIR, tylko w przypadku pozwu oczywiście
    *bezpodstawnego*.
    Podstawa? Czytałem, jak potrzebne wyszukam ;)

    --
    pozdro
    poreba


  • 7. Data: 2003-05-28 15:33:19
    Temat: Re: Emerytura vs renta
    Od: "Konrad vel Legislator" <g...@p...onet.pl>

    > > Ale nie ma czasem tu takiej 'pułapki' jak przy "darmowych"
    > > sprawach "pracowniczych" - że owszem, sprawa jest rozpoczynana
    > > za darmo - ale jak się przegra to koszty trzeba popłacić ? ;)
    > > 'pułapki' w apostrofach - no bo wydaje się oczywiste że winny
    >
    > Z podkreśleniem na AFAIR, tylko w przypadku pozwu oczywiście
    > *bezpodstawnego*.
    > Podstawa? Czytałem, jak potrzebne wyszukam ;)
    >

    Chklopaki - napisalem KOSZTOW SADOWYCH, a nie kosztow procesu.
    To jest jednak pewna roznica.


    KPC:
    Art. 463. § 1. Pracownik dochodzący roszczeń z zakresu prawa pracy oraz
    UBEZPIECZONY
    nie mają obowiązku uiszczania OPLAT SADOWYCH.

    § 11(...)

    § 2. Wydatki związane z czynnościami podejmowanymi w toku postępowania w
    sprawach z zakresu prawa pracy -
    o roszczenia pracownika - ponosi tymczasowo Skarb Państwa. Sąd w orzeczeniu
    kończącym postępowanie w instancji
    rozstrzyga o tych wydatkach, stosując odpowiednio przepisy o kosztach
    sądowych w sprawach cywilnych,
    z tym że obciążenie pracownika tymi wydatkami może nastąpić w wypadkach
    szczególnie uzasadnionych.


    § 3. Wydatki związane z czynnościami podejmowanymi w toku postępowania w
    sprawach
    z zakresu UBEZPIECZEŃ społecznych PONOSI Skarb Państwa.

    Czyli w sprawach z zakresu prawa pracy mozna obciazyc pracownika
    wydatkami, w ub. nie.

    Zwolnienie od kosztow sadowyc nie zawieraja oczywiscie w sobie zwolnienia
    od kosztow pelnomocnika.

    Konrad


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1