-
1. Data: 2002-08-04 10:50:54
Temat: Co z tym zrobic? (dlugie)
Od: piotrek <p...@r...net.pl>
Sprawa pewnie jak tysiace innych ...
Osoby dramatu:
On - wyksztalcenie prawnicze, byly detektyw (cofnieta koncesja),
prawdopodobnie chory psychicznie (schizofrenia?), z cala pewnoscia
nadpobudliwy (to delikatne stwierdzenie).
Ona - jego (jeszcze przez chwile) zona - sprawa rozwodowa w toku;
nauczycielka; systematycznie tluczona od 17 lat (widywalem ja w ciemnych
okularach - "nie zauwazyla szafy i wpadla na nia").
Oni - ich pelnoletnie dzieci: Marek (imie zmienione) - w tym roku zdal
mature, Zenek (imie zmienione) wlasnie traci prace (z powodu pomowien
ojca, pracodawca nie chce miec klopotow) oraz Jolka (dziewczyna Zenka).
Publicznosc:
Sasiedzi - w wiekszosc niczego nie slysza i nie widza; nieliczni widza i
slysza i staraja sie pomoc.
Fakty:
Ona zdecydowala sie juz dluzej nie milczec i "nie wpadac na szafe" w
konsekwencji czego On ma wypelniona "niebieska karte".
Dlatego pewnie On tlucze Ja jakby nieco czesciej.
W kwietniu (tego roku) Ona i Zenek zostali pobici i zabrani przez
pogotowie. Oczywiscie zostala wezwana policja ktora jednak nie
zatrzymala(!) sprawcy bo przeciez jest znany(!).
Wkrotce po tym zdarzeniu Ona wraz z synami wyprowadzila sie z ich
wspolnego mieszkania i zamieszkali w dwupokojowym mieszkaniu wraz z Jej
Matka.
Oczywiscie sa zlozone doniesienia do prokuratury, etc ...
Wydawaloby sie ze tu historia powinna sie zakonczyc:
on skazany (byc moze w zawieszeniu);
orzeczony rozwod, podzielony majatek.
Wszyscy zyja zdrowi i szczesliwi ...
Idylla!
-----------------
I tu Was niestety musze zmartwic, zyjemy przeciez w Polsce ...
On dalej systematycznie neka Ja wysylajac listy z pogrozkami, nachodzi
ja w nowym miejscu zamieszkania i wykrzykuje rozne dziwne rzeczy pod jej
praca (szkola podstawowa!).
Ona boi sie juz nawet drogi z przystanku autobusowego do szkoly - kilka
razy podwozilem Ja samochodem (moje dziecko chodzi do tej samej szkoly).
Moglbym sobie pomyslec ze Ona to wszystko wymysla jednak widzialem Jego
czekajacego w samochodzie pod szkola (takze wtedy kiedy zgodnie z jego
oswiadczeniem i przedstawionym na policji zaswiadczeniem byl na
obserwacji w szpitalu). Poniewaz On znowu czatuje przed szkola to
rowniez inni rodzice wywoza ze szkoly Ja wraz Markiem, ktory pilnuje
wlasnej matki.
On goni samochodem po chodniku swojego syna (swiadkowie wzywaja
policje). Policja przyjezdza a On wrzeszczy do policjantow ze na jego
(sic!) osiedlu pojawil sie syn i policja powinna przyjechac natychmiast.
Policja wprawdzie jest mocno zbulwersowana ale niestety go nie
zatrzymuje - ach gdziez te stare dobre czasy kiedy mozna bylo dostac
pala za zwykly opornik wpiety w koszule! ;-)
Miedzy innymi na podstawie tego zdarzenia ale tez na podstawie innych
obserwacji (np. chodzi po osiedlu z "pala") podejrzewam ze On jest po
prostu chory na schizofrenie.
W koncu On wraz z swoim kolega jedzie za Nia na wycieczke szkolna (na
ktorej Ona jest wychowawczynia) i probuje robic "zadyme". Szczesliwie
ochrona domu turystycznego usuwa ich z obiektu. Niestety policja zostaje
wezwana dopiero po fakcie. Policja (krakowska) dziwi sie ze On jeszcze
chodzi po ulicy (Jedyny optymistyczny akcent w tej calej historii).
Zawiadamiam policje warszawska o zajsciu (przeciez potencjalnie jest
zagrozony spokoj mojego dziecka, ktore jest na tej samej wycieczce).
Przyjezdza dzielnicowy, robi wywiad srodowiskowy na jego temat ale do
Krakowa nie zadzwoni bo nie zna telefonu ...
Przy okazji dowiaduje sie ze Jego to juz wszyscy na komisariacie maja
dosc ale nie moga nic zrobic. Swoja droga to wcale mnie to nie dziwi -
skoro nie znaja telefonu na policje do Krakowa to mogli tez pozapomiac
wielu innych przydatnych innych rzeczy ...
Dalej jest juz "normalnie":
On pomawia swoich synow o zniszczenie samochodu (szczesliwie przezes i
glowny ksiegowy firmy w ktorej pracuje Zenek zaswiadcza ze w podanym
czasie Zenek byl w pracy) i o inne czyny (tu nikt nie ma swiadkow; czesc
spraw jest jeszcze w toku, inne sa umarzone);
On nachodzi w prywatnym mieszkaniu Dyrektor szkoly w ktorej ma zdawac
mature jego syn proszac azeby nie dopuscila go do matury poniewaz zneca
sie nad rodzicami. Szczesliwie maz Dyrektor daje zdecydowany - werbalny,
zeby nie bylo watpliwosci ;-) - odpor takiem wizytom.
Policja znajduje Jego bron (na ktora juz dawno stracil pozwolenie) -
bron poszla do ekspertyzy okolo trzech miesiecy temu ...
Ktos (ciekawe kto?) rozrzuca w miejscu zamieszkania Jolki (dziewczyna
Zenka) obsceniczne zdjecia - fotomontarz z wklejona glowa.
Zdjecia zostaja tez przekazane na rece kilkuletniego dziecka, ktore
bawilo sie w ogrodzie. Zawiadomienie zostalo zlozone.
Podobne zdjecia (tez oczywiscie fotomontarz, z inna glowa) pojawiaja sie
w nowym miejscu zamieszkania Jego Zony. Zawiadomienie zostalo zlozone.
On rzuca sie na swoich synow na poczcie a nastepnie oskarza ich o
pobicie. Obie strony zlozyly zawiadomienie. Zajscie prawdopodobnie
zarejestrowaly kamery - na wniosek Zenka i Marka policja powinna
zabezpieczyc dowody (nagranie) ale nie chce ujawnic czy to zrobila.
On rozmawia z osoba ktora wywozila jego Zone ze szkoly poddajac w
watpliwosc fakt swojej obecnosci przed szkola (proba zastraszenia?).
W rozmowie wielokrotnie pada moje nazwisko. Osoba z ktora On rozmawial
wprawdzie dalej podtrzymuje chec poswiadczenia jego obecnosci pod szkola
(w czasie kiedy rzekomo byl na obserwacji w szpitalu) jednak nie chce
sie juz mieszac w zadne nowe sprawy i nie decyduje sie zawiadomic policji.
Ktos (tez ciekawe kto?) niszczy opone w moim samochodzie. Zawiadomienie
zostalo zlozone - zasugerowalem probe zemsty lub zastraszenia przez Onego.
Ciag dalszy zapewne nastapi ...
-----------------
Co byscie zrobili w takiej sytuacji bo niestety policja i prokuratura
robia (moim zdaniem) bardzo niewiele.
Uczciwie nalezy jednak zaznaczyc ze zostala juz postawiona czesc zarzutow.
Prosze jednakowoz o propozycje legalne i konstruktywne bo to ze moge mu
przypie@#$%^& (warunki fizyczne mi na to pozwalaja) to sam wiem ;-)
Pozdrawiam
Piotrek
PS.
Duzy jestem :-) i juz od dawna wiem, ze zycie nie jest wylacznie czarne
i biale, ale opisana sytuacja wydaje sie byc wyjatkiem potwierdzajacym
regule :-)
Jezeli ktos chce pomoc (sprawa dzieje sie w Warszawie) to zapraszam na priv.
-
2. Data: 2002-08-04 11:49:11
Temat: Odp: Co z tym zrobic? (dlugie)
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Użytkownik piotrek <p...@r...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@r...net.pl...
ciach wszystko ...
nie doczytałam do końca ...zbyt sie rozpisałeś... ale jest wyjście skuteczne
z tej sytuacji ...nie wiem czy wiadomo Ci o ustawie o ochronie zdrowia
psychicznego..
i tym sposobem własnie można go umieścic na leczenie jesli faktycznie jest
chory...
są dwa tryby nagły i wnioskowy...w zależności jak to sie ma w danym mieście
,dzielnicy... po nowelizacji takiego umieszczenia może dokonać również
opieka społeczna dla chorej osoby...
Sandra