eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCiężka sprawa - kolizja - stronniczość policjantów [długie]
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 4

  • 1. Data: 2004-11-22 18:05:42
    Temat: Ciężka sprawa - kolizja - stronniczość policjantów [długie]
    Od: "Milosierny" <s...@w...pl>

    Trzy miesiace temu byłem uczestnikiem kolizji. Na skrzyżowanie z drogi
    podpożądkowanej tuż przed maską mojego samochodu wyjechał nagle Citroen. Aby
    uniknąć zdeżenia zrobiłem unik, zakończył się on wizytą na chodniku i
    skoszeniem 2 znaków oraz leciutkim uszkodzeniem płotu.. Przyjechała policja,
    wysłuchała wersje: moją i sprawcy. Gość twierdził, że mnie nie widział (w
    lustrze), bo tak szybko jechałem. Oczywiście są to jakieś bzdury. Sprawca
    nie przyznaje się do winy. Policjanci postanowili uczynić mnie winnym -
    jazda z nadmierną predkością. Po oględzinach miejsca zdarzenia (policjanci)
    postanowili narysować szkic. Użyli słynnej miarki kółkowej do zmierzenia
    śladów hamowania. Zmierzyli ślady hamowania, ale nie mojego samochodu! W tym
    miejscu często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, ludzie często ostro
    hamują. Powiedziałem im, że to nie są moje ślady hamowania, na to policjant
    odparł z uśmieszkiem "to nawet dla nas lepiej".. Generalnie cąły czas radził
    mi, abym przyjął mandat, że sobie narobię kłopotów i stracę czas.. I jeden i
    drugi byli stronniczy.. Ślady nie mogł byc moje, bo był to pojedyńczy ślad
    (tak jakby mi "brała" tylko jedna storna auta), odległość od miejsca śladów
    od miejsca zdeżenia to potwierdza, że nie mogły to być moje ślady. Wziąłem
    swój prywatny aparat i "obfotografowałem" miejsce zdażenia. Sporządzono
    notatkę z miejsca zdażenia. NIGDZIE nie ujęto, że ten drugi pojazd wjechał
    tuż przede mną na skrzyżowanie, potraktowano go (sprawcę) jako świadka.
    (!!!) Manadatu oczywiście nie przyjąłem. Sprawa poleciała do Sądu
    Grodzkiego. Otrzymałem wyrok nakazowy, wraz z wnioskiem o ukaranie. Nigdzie
    nikt nic nie napisał o tym wymuszeniu! Czysta paranoja. Napisano, że
    "straciłem panowanie nad kierowanym pojazdem, w wyniku czego najechałem na
    ogrodzenie i znaki". Mam teraz 7 dni na zgłoszenie sprzeciwu. Oczywiście to
    zrobię.
    Bezstronność policjantów - nieistnieje coś takiego. Podejrzewam, że
    sprawca, to jakiś znajomy policjantów.., dlatego to się potoczyło tak, a nie
    inaczej.
    Teraz pytania: co robić? Napewno pierwsze co, to sprzeciw. Ile tak
    mniej-więcej mija czasu od złożenia sprzeciwu do rozprawy? Obciążono mnie
    kosztami sądowymi. Czy w przypadku przegranej koszty się sumują? Jak nazwać
    to, co reprezentowali soba policjanci? Większość słów policjanta może
    potwierdzić świadek..
    Zalezy mi na "udupieniu" tych dwóch sk******ów, jak i udowodnieniu swojej
    racji. Co jak co, ale ich zachowanie jest poniżej krytkyki.. Jak się
    kwalifikuje takie zachowanie? Od czego zacząć? Proszę o rady i sugestie..
    Jak udowodnić swoje racje w kwstii wypadku? Czy zdjecia wystarczą?

    Z góry dzięki,

    pozdrawiam

    Mr. Warcholak



  • 2. Data: 2004-11-22 19:39:46
    Temat: Re: Ciężka sprawa - kolizja - stronniczość policjantów [długie]
    Od: "Leszek" <l...@p...fm>


    Użytkownik "Milosierny" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:cnt9q7$6r8$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Trzy miesiace temu byłem uczestnikiem kolizji. Na skrzyżowanie z drogi
    > podpożądkowanej tuż przed maską mojego samochodu wyjechał nagle Citroen.
    <ciah>

    Czy dyskusji na temat Twojej kolizji już nie było??


    pzdr
    Leszek


  • 3. Data: 2004-11-22 21:46:59
    Temat: Re: Ciężka sprawa - kolizja - stronniczość policjantów [długie]
    Od: "Agnieszka P." <A...@o...pl>


    Użytkownik "Milosierny" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:cnt9q7$6r8$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Trzy miesiace temu byłem uczestnikiem kolizji. Na skrzyżowanie z drogi
    > podpożądkowanej tuż przed maską mojego samochodu wyjechał nagle Citroen.
    Aby
    > uniknąć zdeżenia zrobiłem unik, zakończył się on wizytą na chodniku i
    > skoszeniem 2 znaków oraz leciutkim uszkodzeniem płotu.. Przyjechała
    policja,
    > wysłuchała wersje: moją i sprawcy. Gość twierdził, że mnie nie widział (w
    > lustrze), bo tak szybko jechałem. Oczywiście są to jakieś bzdury. Sprawca
    > nie przyznaje się do winy. Policjanci postanowili uczynić mnie winnym -
    > jazda z nadmierną predkością. Po oględzinach miejsca zdarzenia
    (policjanci)
    > postanowili narysować szkic. Użyli słynnej miarki kółkowej do zmierzenia
    > śladów hamowania. Zmierzyli ślady hamowania, ale nie mojego samochodu! W
    tym
    > miejscu często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, ludzie często ostro
    > hamują. Powiedziałem im, że to nie są moje ślady hamowania, na to
    policjant
    > odparł z uśmieszkiem "to nawet dla nas lepiej".. Generalnie cąły czas
    radził
    > mi, abym przyjął mandat, że sobie narobię kłopotów i stracę czas.. I jeden
    i
    > drugi byli stronniczy.. Ślady nie mogł byc moje, bo był to pojedyńczy ślad
    > (tak jakby mi "brała" tylko jedna storna auta), odległość od miejsca
    śladów
    > od miejsca zdeżenia to potwierdza, że nie mogły to być moje ślady. Wziąłem
    > swój prywatny aparat i "obfotografowałem" miejsce zdażenia. Sporządzono
    > notatkę z miejsca zdażenia. NIGDZIE nie ujęto, że ten drugi pojazd wjechał
    > tuż przede mną na skrzyżowanie, potraktowano go (sprawcę) jako świadka.
    > (!!!) Manadatu oczywiście nie przyjąłem. Sprawa poleciała do Sądu
    > Grodzkiego. Otrzymałem wyrok nakazowy, wraz z wnioskiem o ukaranie.
    Nigdzie
    > nikt nic nie napisał o tym wymuszeniu! Czysta paranoja. Napisano, że
    > "straciłem panowanie nad kierowanym pojazdem, w wyniku czego najechałem na
    > ogrodzenie i znaki". Mam teraz 7 dni na zgłoszenie sprzeciwu. Oczywiście
    to
    > zrobię.
    > Bezstronność policjantów - nieistnieje coś takiego. Podejrzewam, że
    > sprawca, to jakiś znajomy policjantów.., dlatego to się potoczyło tak, a
    nie
    > inaczej.
    > Teraz pytania: co robić? Napewno pierwsze co, to sprzeciw. Ile tak
    > mniej-więcej mija czasu od złożenia sprzeciwu do rozprawy? Obciążono mnie
    > kosztami sądowymi. Czy w przypadku przegranej koszty się sumują? Jak
    nazwać
    > to, co reprezentowali soba policjanci? Większość słów policjanta może
    > potwierdzić świadek..
    > Zalezy mi na "udupieniu" tych dwóch sk******ów, jak i udowodnieniu swojej
    > racji. Co jak co, ale ich zachowanie jest poniżej krytkyki.. Jak się
    > kwalifikuje takie zachowanie? Od czego zacząć? Proszę o rady i sugestie..
    > Jak udowodnić swoje racje w kwstii wypadku? Czy zdjecia wystarczą?
    >
    > Z góry dzięki,
    >
    > pozdrawiam
    >
    > Mr. Warcholak
    >
    > Hmm...ciężka sprawa...pewnie ich znajomy...a z władzą nie
    wygrasz...proponuję dobrowolne poddanie się karze...koszty nie będą duże
    ....informacja z KRK - 50 zł-poza tym...kup sobie słowniczek
    ortograficzny...sadzisz byki jak nie wiem co....POZDRAWIAM



  • 4. Data: 2004-11-22 21:58:26
    Temat: Re: Ci=EA=BFka sprawa - kolizja - stronniczo=B6=E6 policjant=F3w [d=B3ugie]
    Od: KrzysiekPP <k...@n...op.pl>

    > ....informacja z KRK - 50 zł-poza tym...kup sobie słowniczek

    I naucz sie cytowac .... netykieta jest za darmo.

    --
    Krzysiek, Krakow

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1